Forum Dyskusyjne
dla wszystkich!

Psychologia & Filozofia - Twój autorytet

Dark Angel - 2007-03-19, 18:29
Temat postu: Twój autorytet
Autorytet - "człowiek będący ekspertem w jakiejś dziedzinie, cieszący się poważaniem i mający wpływ na zachowania i myślenie innych ludzi" - prosto z encyklopedii wyjaśnienie tak bardzo znanego nam słowa..
Czy ludzie w dzisiejszych czasach mają swoje autorytety? Czy może tylko mówią np. "moim autorytetem jest Jan Paweł II", a nie widzieli nawet okładki żadnej z książek, które napisał, nie znają jego nauki tylko słyszeli od znajomych, że to wielki człowiek i dwa razy widzieli Go wtelewizji? A czy Wy macie jakieś swoje wzory do naśladowania, które naprawdę staracie się naśladować?

somebody - 2007-03-19, 18:39

Pamiętam pewną lekcję polskiego na której przeprowadzaliśmy rozmowę o autorytetach na 30 osób 27 wskazało właśnie Jana Pawła II z czego 90% nie miała o Nim praktycznie żadnej konkretnej wiedzy...Ja stwierdziłam, że moim autorytetem jest mój dziadek, który w wieku 80 lat potrafi cieszyć się każdą chwilą życia, ma wiele pasji, którym się poświęca, nigdy nie narzeka, jest inteligentny, na każde pytanie ma odpowiedź...W pewnym momencie nauczycielka zapytała dlaczego nie podałam JP II, moja odpowiedź:
"Z całym szacunkiem dla Jana Pawła II muszę stwierdzić, że nigdy Go nie znałam, nie wiem jakim był człowiekiem, słyszałam, że był dobry i wcale temu nie przeczę, ale nie czytając nigdy Jego dzieł, po prostu nie zgłębiając Jego poglądów na różne tematy nie mogę powiedzieć, że jest On dla mnie autorytetem"

Tyle.

Igriana - 2007-03-19, 18:49

Znam bardzo niewielu ludzi, którzy mogliby być dla mnie autorytetami. I niestety jest ich coraz mniej. Jakiś czas temu uznałam, że współczesność cierpi na brak ludzi "wielkich", to znaczy godnych naśladowania. Wspomniany przez admina Jan Paweł II był kimś niedoścignionym, tak zwyczajnym w swojej niezwykłości, że właściwie zawsze kiedy na niego patrzyłam, miałam wrażenie, że wycięto go z zupełnie innej opowieści niż resztę świata.
Spróbuję się rozejrzeć wokół siebie... Tak, moim wielkim autorytetem od zawsze, była moja mama. Zawsze niesamowicie silna, zdecydowana. Radzi sobie w każdej sytuacji i nic nie jest jej straszne. Boi się chyba tylko, że mnie albo mojej siostrze coś się może stać. Podziwiam ją za to, że choć nigdy nie napisała matury, wie więcej niż niejeden magister.
Autorytetem spoza rodziny, kimś kogo chciałabym naśladować w mojej wymarzonej, przyszłej pracy, jest moja nauczycielka od polskiego z liceum. Twarda, wymagająca, ostra, właściwie nie znająca słowa litość. Ale jednocześnie wzbudzająca szacunek, nawet w tych, którzy jej nienawidzili. Potrafiła uczyć, kochała to i była do tego stworzona. Kiedy zapytałam ją dlaczego mimo tak ogromnej wiedzy zrezygnowała z pisania doktoratu i habilitacji, odpowiedziała, że zawsze marzyła o tym, żeby uczyć. Nauczyciel z powołania, rzadka sprawa.

Najbardziej podziwiam ludzi, którzy sobie po prostu radzą w życiu. Asertywnych i zdecydowanych. Takich, którzy mimo nieszczęść potrafią iść z podniesioną głową i wyjść z każdej opresji cało.

Pica - 2007-03-19, 19:08

Nie mam autorytetu jako takiego....Uważam że każdy tak naprawdę uczy sie na własnych błędach i własnych doświadczeniach. Czerpanie z jednego człowieka , nie jest dobre na dłuższą metę dobre. Nikt nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania, i nikt nie jest w stanie rozwiać wszystkich naszych wątpliwości. Czasami trzeba samemu szukać drogi, zamiast polegać na innych.
Nena - 2007-03-19, 20:27

Ja nie mam autorytetu , autorytet dla mnie to pojęcie względne .
Aneta napisa/a:
.Uważam że każdy tak naprawdę uczy sie na własnych błędach i własnych doświadczeniach.

Dokładnie , im dłużej żyjesz więcej wiesz , a opieranie się na wiedzy i doświadczeniu jednej osoby nie jest dobre , bo ta osoba nie zna twojego otoczenia i nie zawsze jego wiedza jest dobra.

Paulus - 2007-03-19, 21:39

Jezus Chrystus, Jan Paweł II, moi rodzice, moja wychowawczyni, gen. Franco, Karol Lexittoux, w pewnym sensie Waldemar Łysiak.

Brak autorytetów może przyczynić się do pychy i zadufania w sobie. Człowiek, który ich nie ma, nie jest pod wieloma względami skrępowany, wszystko co robi może nie mieć żadnego odzwierciedlenia i doprowadzić do relatywizmu moralnego.

Nie należy także mylić autorytetu z idolem i vice versa, a ostatnio jest to zjawisko nagminne.

Igriana - 2007-03-19, 23:27

Zgadzam się z Paulusem. Autorytety są bardzo potrzebne, bo w końcu dziecko zawsze musi mieć wzór, od kogoś musi się uczyć co jest dobre, a co złe. Tabula rasa musi być czymś zapełniona, a własne błędy często nie wystarczają, bo sami nie jesteśmy w stanie zrozumieć co zrobiliśmy źle.
niewidzialna18 - 2007-03-20, 13:11

Ja nie mam autorytetu. Jestem nim sama dla siebie hihi. 8)
Krystyna - 2007-03-20, 13:42

Ja szczerze mówiąc też nie mam autorytetu. Są osoby które podziwiam itp ale żeby od razu byli autorytetami? Nie. Dużo osób mówi, że autorytetem jest dla niego np. J.P 2 ale jeśli ktoś jest dla nas autorytetem to chyba do niego się dąży prawda? A kto dąży tak naprawdę do tego? Nieliczni...
Paulus - 2007-03-20, 14:18

Jan Paweł II z pewnością był postacią wielką, ale popełnił kilka błędów, np. starał się nie krytykować Rosji, by uzyskać zaproszenie do niej; przesadził z wdrążaniem postanowień Soboru; stworzył wizerunek Boga, który odpuści wszystkie grzechy, jeśli się tylko będzie żałować, zmarginalizował rolę pokuty czy też rozpowszechnił błędne pojęcie judeochrześcijaństwa. Wiele osób nie może Mu także wybaczyć tego, że zaprosił Kwaśniewskiego do papamobilu i w Sejmie RP nakazał Polakom głosować "tak" w referendum do Unii.
Krystyna - 2007-03-20, 14:19

Paulus napisa/a:
Jan Paweł II z pewnością był postacią wielką, ale popełnił kilka błędów

Ale nikt nie twierdzi, że autorytet to osoba idealna, nie popełniająca błędów... ;>

Paulus - 2007-03-20, 14:24

A gdzie tak napisałem? Chodziło mi o to, że wielu ludzie ukazuje JP II jako półboga.
Zaheel - 2007-03-20, 15:48

Autorytety nie mam, bo nie ma człowieka który by odpowiadał temu wizenunkowi, który sama sobie wypracowałam. Autorytetem chyba nie może być ktoś wymyślony ;) Jest sporo ludzi, których szanuję, ale raczej nie chciałabym wzorować się na nich. Bardzo doceniam ludzi, którzy wykonują swój zawód z zamiłowania, szczególnie jeśli chodzi o prace społeczne czy nauczycielstwo, ale sama nie potrafiłabym oddć się jednej rzeczy.
Jedno mnie tylko dziwi, że niektórzy nic nie wiedzą o swoich autorytetach... :?

Mkj - 2007-03-20, 16:13

Paulus napisa/a:
Wiele osób nie może Mu także wybaczyć tego, że zaprosił Kwaśniewskiego do papamobilu i w Sejmie RP nakazał Polakom głosować "tak" w referendum do Unii.

A Jezus poszedł do celnika (Zacheusza), do domu.. do największego grzesznika, jego najbliższą osobą była prostytutka. Co z tego, że papież wziął Kwaśniewskiego do papamoblie... pfffffff.

I nigdy w życiu papież nie nakazał głosować za Unia, ja piernicze co Ty gadasz :shock: :shock: ...mówiąc: Że Polacy zawsze byli Europejczykami i nie powinni od niej uciekać... pokazał, nawet nie wprost tylko swój pogląd, to, że jest papieżem, był papieżem.. to chyba nie odbierało mu prawa do własnego zdania na tak ważny dla Polski temat, a szczególnie, że był Polakiem i o Polskę walczył.

Nie powiedział: Idźta na referendum i głosujta na TAK! Każdy ma swoje zdanie i poglądy... i już. Dobrze, że sie ustosunkował co do tego.

A żeby mega oftopu nie robić... Ja od urodzenia szukałem wśród bliskich autorytetów i czerpałem z każdego po trochu, więc jestem taką mieszanką. ;] Teraz już chyba mam tylko jeden, ale to uwarunkowane pasją. :D - Tomaszewski.

Krystyna - 2007-03-20, 16:20

Paulus napisa/a:
A gdzie tak napisałem? Chodziło mi o to, że wielu ludzie ukazuje JP II jako półboga.

Sugerowała to Twoja wypowiedź :)

Aneta napisa/a:
.Uważam że każdy tak naprawdę uczy sie na własnych błędach i własnych doświadczeniach

Ta, dokładnie.
Mkj napisa/a:
Teraz już chyba mam tylko jeden, ale to uwarunkowane pasją. :D - Tomaszewski.

I co? próbujesz być taki jak on czy na czym to polega? Ma on na Ciebie jakiś większy wpływ?

Mkj - 2007-03-20, 16:25

Mazina napisa/a:
I co? próbujesz być taki jak on czy na czym to polega? Ma on na Ciebie jakiś większy wpływ?

Był najlepszy... o bosh, to brzmi jakby chodziło o tego głupka Janka Tomaszewskiego bramkarza. :lol:

Nie.. Henryk Tomaszewski.

Był najlepszy w tym co robił, mimo starości miał młodzieńczy zapał i pasję, był świetnym człowiekiem... i ja też tak chcę. ;] Ale nie jest 'idolem', nie chcę się upodabniać do niego.

Igriana - 2007-03-20, 16:29

Troszkę mylicie pojęcia. Nie chodzi o to by być jak autorytet (bo wtedy mamy do czynienia z idolem), chodzi o to, by czerpać z autorytetu to, co najlepsze. Chodzi o kogoś, kto według nas ma w sobie to coś, co my też chcielibyśmy mieć. To wcale nie musi być ktoś wielki. Kocham moją mamę i chciałabym mieć taką siłę jak ona. Nie chcę jej kopiować, bo widzę, że czasem też popełnia błędy i przesadza w pewnych sprawach. Ale są pewne sfery życia, w których mi imponuje.

A Jerzu chciałby pewnie, żeby ludzie patrzyli na jego etiudy z takim samym zachwytem jak na etiudy pana Tomaszewskiego :roll:

Mixmonia - 2007-03-20, 19:10

Mój autoprytet - mama.
Wkońcu jest mi najbliższa osoba, z którą żyje od początku mojego istnienia. Może i ma swoje wady i moż epopełnia błędy, ale wkońcu to jest potrzebne, żeby zrozumieć co jest lepsze :wink:

J.P. II był dla mnie idolem i pomimo, że odszedł z tego świata, dalej pamiętam o nim i nigdy nie zapomne jakie miał wielkie serce :)

Lukas1990 - 2007-03-21, 13:36

Niema czegoś takiego jak autorytet ja w to niewierze, sporo ludzi sobie to wmawia że mają kogoś, ja kiedyś sam siebie oszukiwałem że moim autorytetem jest JP2 ale to nie prawda bo trzeba sie uczyć od autorytetu, ale mam do niego bardzo wielki szacunek za to jaki był.
Ja niemam autorytetu mam poprostu osoby do których mam szacunek (i to niekoniecznie są znane osoby) i zastanawiam się jak te osoby by sie zachowały w konkretnej sytułacji.

Taka jedna - 2007-03-21, 20:07

z przykrością zgadzam się z Łukaszem. To nie jest miła myśl, ale trzeba rozróżnić, co jest autorytetem a co obiektem podziwu, czy szacunku. to nie jest takie proste. Autorytet powinien byc jak mistrz, co on powie to świętość, jak rodzic dla dziecka pięcioletniego. Z tą różnicą, że autorytet to sprawa świadomego, dojrzałego wyboru. wyboru z pełną konsekwencją i przekonaniem. Teraz z każdego górnolotnego pojęcia robi się trociny. tak byc nie powinno. Autorytet to zbyt duże słowo i zbyt duża odpowiedzialność, bym ja z pełną odpowiedzialnością kogoś nią obarczyła. Szanuję, podziwiam moją mamę uważam ją za najmądrzejszą znaną mi kobietę, a jednak nie mogę nazwać ją autorytetem, bo nie staram się jej naśladować...idę swoją drogą.
Unconventional - 2007-03-21, 22:27

Nie mam autorytetu. To, że podziwiam niekóre cechy charakteru i sposób bycia u osób z bliskiego otoczenia, nie oznacza jeszcze, że mogę nazwać je autorytetami :| Jakoś sobie nie wyobrażam próby naśladowania kogoś i ciągłego sugerowania się nim. Tym bardziej gdyby to był ktoś sławny :| Zresztą wtedy to już byłby idol.

Taka jedna napisa/a:
Autorytet to zbyt duże słowo i zbyt duża odpowiedzialność
również tak uważam.
Lilka ;) - 2007-03-23, 21:27

Za swój autorytet uważam moją mamę. Pod wieloma względami chciałabym być taka jak ona.
Nie chodzi tu o wierne kopiowanie jej osoby lecz o kształtowanie pewnych cech ale na swój własny sposób. Już od dziecka bardzo ją podziwiałam.
Przede wszystkim podziwiam ją za to co osiągnęła w swoim życiu z także za pewne jej cechy charakteru i imponują mi jej niektóre życiowe zasady i dlatego też dążę do tego by osiągnąć tyle co ona albo chociaż część tego co ona. Jak na razie częściowo mi się udało to osiągnąć. Były jednak sytuacje w moim życiu kiedy się przejechałam w pewnych sprawach i coś co dla mojej mamy było ok. w moim przypadku nie zdało egzaminu.

Natomiast nigdy nie nazwałabym autorytetem kogos kogo znam tylko z mediów, które jak wszyscy wiedzą, często przedstawiają osoby znane w innym świetle niż te są w rzeczywistości.

Fantasia - 2007-03-23, 22:25

Szczerze? To chyba przykre ale nie mam w chwili obecnej autorytetu (tzn już od jakiegoś czasu) Wynika to chyab z tego, że kiedyś miałam właśnie takowowy taki namacalny z życia codziennego, była to osoba mi znana i gdy była "sytuacja kryzysowa, wyjątkowa" ta osoba zachowała się totalnie nie racjonalnie, nie moralnie, tragedia... Bardzo to mną wstrząsneło i nie znalazłam do tej pory nikogo takiego.
A co do Jezusa JpII czy innych to szczerze dziwnie to się czyta bo znając realnia dążenie do autorytetu jest hmm znikome. Nie chcą nikogo urazić ale ja na nich mówię niedościgniony wzór u mnie bynajmniej jest to różnica.
Ale każdego indywidualna kwestia, oczywiście.

Eos - 2007-03-23, 22:55

Mam swój autorytet. Ba! Niejeden. Z każdego czerpię po trochu i staram się wyciągać co najlepsze. Bardzo dobry układ.
Taka jedna - 2007-03-24, 11:45

Eos napisa/a:
Mam swój autorytet. Ba! Niejeden. Z każdego czerpię po trochu i staram się wyciągać co najlepsze. Bardzo dobry układ.

tylko zy to jest autorytet? bo mi to wygląda raczej na jakiś wzór. nie wiem. Dla mnie autorytet to ktoś za kim pujdzie się w ogień, nie zależnie od wszystkiego i za tzw. całoksztalt.

Unconventional - 2007-03-24, 13:35

Taka jedna napisa/a:
Dla mnie autorytet to ktoś za kim pujdzie się w ogień, nie zależnie od wszystkiego i za tzw. całoksztalt
dlatego uważam, że ''autorytet'' jest już przestarzałym pojęciem. Nie te czasy.
Paulus - 2007-03-24, 19:01

Cytat:
Co z tego, że papież wziął Kwaśniewskiego do papamoblie... pfffffff.

Oleksy ci nie odpowiedział?
Cytat:

I nigdy w życiu papież nie nakazał głosować za Unia, ja piernicze co Ty gadasz ...mówiąc: Że Polacy zawsze byli Europejczykami i nie powinni od niej uciekać... pokazał, nawet nie wprost tylko swój pogląd, to, że jest papieżem, był papieżem.. to chyba nie odbierało mu prawa do własnego zdania na tak ważny dla Polski temat, a szczególnie, że był Polakiem i o Polskę walczył.

Nie powiedział: Idźta na referendum i głosujta na TAK! Każdy ma swoje zdanie i poglądy... i już. Dobrze, że sie ustosunkował co do tego.

Kościół pragnie być obecny również w procesie przygotowania Polski do pełnego zjednoczenia z Unią Europejską. Słuszne jest dążenie do tego, aby Polska miała swe należne miejsce w ramach politycznych i ekonomicznych struktur zjednoczonej Europy. Trzeba jednak, aby zaistniała w nich jako państwo, które ma swoje oblicze duchowe i kulturalne, swoją niezbywalną tradycję historyczną związaną od zarania dziejów z chrześcijaństwem. Tej tradycji, tej narodowej tożsamości Polska nie może się wyzbyć. Stając się członkiem Wspólnoty Europejskiej, Rzeczpospolita Polska nie może tracić niczego ze swych dóbr materialnych i duchowych, których za cenę krwi broniły pokolenia naszych przodków. W obronie tych wartości Kościół pragnie być partnerem i sojusznikiem rządzących naszym krajem. Kościół, jak mówiłem w Parlamencie Rzeczypospolitej podczas mojej ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny, «przestrzega przed redukowaniem wizji zjednoczonej Europy wyłącznie do jej aspektów ekonomicznych, politycznych oraz przed bezkrytycznym stosunkiem do konsumpcyjnego stylu życia. Nową jedność Europy, jeżeli chcemy, by ona trwała, winniśmy budować na tych duchowych wartościach, które ją kiedyś ukształtowały, z uwzględnieniem bogactwa i różnorodności kultur i tradycji poszczególnych narodów. Ma to być wielka Europejska Wspólnota Ducha». Raz jeszcze pragnę powtórzyć, że «doświadczenie dziejowe, jakie posiada naród polski, jego bogactwo duchowe i kulturowe mogą skutecznie przyczynić się do ogólnego dobra całej rodziny ludzkiej, zwłaszcza do umocnienia pokoju i bezpieczeństwa w Europie» (Warszawa, 11 czerwca 1999 r.).
Czy Kościół nie powinien być apolityczny?

Eos - 2007-03-24, 19:07

Paulus napisa/a:
Czy Kościół nie powinien być apolityczny?

Dobrze wiemy, że Kościół nigdy nie był apolityczny i nie zanosi się raczej na to.

Taka jedna napisa/a:
Dla mnie autorytet to ktoś za kim pujdzie się w ogień

Dla mnie właśnie nie. Autorytet, to osoba, z której biorę przykład, która mi imponuje. Ale to nie znaczy, że mam być dla mnie prawie bóstwem. Nie dam się manipulować :D

Paulus - 2007-03-24, 19:08

Cytat:
Dobrze wiemy, że Kościół nigdy nie był apolityczny i nie zanosi się raczej na to.

Może czas zacząć się zmieniać?

kakti - 2007-03-24, 19:11

Nie da się, kośćiół zawsze chciał władzy. Tak było jest i będzie. Chocby w średniowieczu kiedy kośćiół miał dominujacy głos. A teraz choćby w Polsce mam o. Rydzyka który ciągnie za sznurki polską prawicę.
Paulus - 2007-03-24, 19:12

Cytat:
Nie da się, kośćiół zawsze chciał władzy. Tak było jest i będzie. Chocby w średniowieczu kiedy kośćiół miał dominujacy głos. A teraz choćby w Polsce mam o. Rydzyka który ciągnie za sznurki polską prawicę.

Jakoś na "GP" w sprawie efery Wielgusa wylewał pomyje nie mniej niż lewica.

Eos - 2007-03-24, 19:28

Cytat:
Może czas zacząć się zmieniać?

Najwyższy. Ale z ludzi ciężko wyplenić pociąg do władzy i manipulacji. Nie sugeruję, że wszyscy duchowni tacy są, oczywiście, że tak nie jest. Ale nie oszukujmy się - większość tych wysoko postawionych ma takowe zapędy. Dlatego siedzą na wyższych stołkach. Pewnych cech pielęgnowanych przez lata nie da się wyrzucić tak po prostu do kosza.

lovv - 2007-04-01, 15:34

hmm.
na pewno pod pewnymi względami podziwiam moją mamę.
za to, że zawsze szła swoją ścieżką, miała swoje zdanie nie probowala sie nikomu przypodobac, ma bardzo silny charakter i budzi szacunek.
ma złe cechy, jak każdy, bo w końcu nie ma ideałów.
podziwiam również tatę bo ma naprawdę bardzo dobre serce, jest bezinteresowny i choc czasem przez to cierpi to i tak nie umiałabym mieć tak dobrego serca ;'pp
poza tym ogólnie podziwiam osoby asertywne, niezależne, mające swoje zdanie i nie bojące się go wypowiadać. osoby, które mają jakiś cel w życiu i do niego podążają, mające marzenia, nie zajmujące się tylko rzeczami przyziemnymi.

a mówienie, że JP2 to autorytet jest po prostu na topie i trendi ._.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group