Forum Dyskusyjne
dla wszystkich!

Seks - Pierwsze dziecko

Krystyna - 2007-06-21, 23:31
Temat postu: Pierwsze dziecko
Jaki jest optymalny wiek na pierwsze dziecko?
W jakim wieku wy chcielibyście mieć pierwsze dziecko?

Eos - 2007-06-21, 23:34

Nie wiem. Wyjdzie, jak wyjdzie. Optymalnie - 26.
BazyL - 2007-06-22, 00:06

najlepszy wiek to 20-23 lata, później wychodzą takie jakieś dziwne z wadami. mnie mamuśka urodziła 16, prawie 17 lat temu i już mam reumatyzm.
Zapomniana. - 2007-06-22, 00:06

Ok 25 lat.. ;]
Fantasia - 2007-06-22, 08:38

BazyL napisa³/a:
najlepszy wiek to 20-23 lata, później wychodzą takie jakieś dziwne z wadami
co?? głupoty.... dziwne z wadami to po 40... a nie 23

Ja jestem zwolenniczką w pełni świadomwego macierzyństwa i jeśli już dzieci to pierwsze pod 30, tak coś koło 27 może 28... To jest owczywiście granica dla ludzi którzy nie studiują zbyt wysoka bo z czasem zaczyna im sie nudzić bez dzidziusia :lol: ale ja zdecydowanie wolałabym później, po studiach i choć minimalnym ustabilizowaniu.

Żabka - 2007-06-22, 09:03

Moja mama urodziła mnie w wieku lat 20, i jak widac jestem w pełni normalna.. (no co pomarzyc nie wolno?)

Osobiście uważam, że
BazyL napisa³/a:
najlepszy wiek to 20-23 lata

Różnica wiekowa pomiedzy pokoleniem matka - dziecko, nie jest duża, dlatego chyba łatwiej jest nawiążac kontakt itd.

Kya - 2007-06-22, 11:54

Chyba dopiero jak skończę studia, ale z drugiej strony potem człowiek chciałby jeszcze znaleźć dobrą pracę, dom itd.. I tak zawsze się odkłada na później, a potem jest już za późno, dlatego 24-25 wydaje mi się byc dobrym wiekiem.
somebody - 2007-06-22, 16:35

26-27, ale co będzie to się okaże. Jestem pierwszym dzieckiem swoich rodziców i mama urodziła mnie wieku właśnie 26 lat ;]
Judith - 2007-06-22, 16:39

Cytat:
Jaki jest optymalny wiek na pierwsze dziecko?

moim zdaniem tak koło 26-28 lat to jest najodpowiedniej, ale na pewno nie na studiach, bo to strasznie męczące dla dziecka...

Mixmonia - 2007-06-22, 16:55

Jak będę żonata- to podstawa dla mnie :P
Fantasia - 2007-06-22, 17:45

Mixmonia napisa³/a:
Jak będę żonata- to podstawa dla mnie
w Hiszpani są małżeństwa homoseksualne? :|

Kya napisa³/a:
I tak zawsze się odkłada na później, a potem jest już za późno,
myślę że tak właśnie może być ze mną... zawsze będziue jeszcze nie teraz jeszcze coś mam do zrobienia ;/

Bo nie ma co się oszukiwać... dziecko to koniec młodości i całe móstwo obowiązków czyli wolałabym to odłożyć na jak najpóźniej 8)

Unconventional - 2007-06-22, 18:11

Jeśli w ogóle będe kiedykolwiek miała dziecko, to na pewno nie przed 27 rokiem życia.

Najpierw studia, potem znalezienie pracy i mieszkania. No i wyszaleć się trzeba. Raz się żyje. A dziecko, założenie rodziny to juz powolny początek końca :P

Deirdre - 2007-06-23, 16:40

Na pewno po studiach.
26-27 lat?

Blanca - 2007-06-28, 11:14

hmm najwcześniej w wieku 25 lat, o ile znajdę odpowiedniego faceta :P
Krystyna - 2007-06-28, 11:18

Co wy tak staro chcecie rodzić? xD
Hm, na chwilę obecną myślę, że 23. Tak jak moja mamuśka. Zobaczymy co życie pokaże xD

Taka jedna - 2007-06-28, 11:19

optymalny wiek to po studiach i jak będzie kto mnie miał przez ten okres utrzymywać :P bo prace i tak jak znajdę to potem stracę więc nie wiem czy warto brać ją w rozliczeniach :P na_pewno z facetem który nie zostawi mnie na lodzie :)
wiek wychodzi więc między 25 a 30 rokiem życia :)

//na pewno na pewno osobno, naprawdę, naprawdę razem. [kiedyś pani od polskiego nas tego uczyła]

Blanca - 2007-06-28, 11:26

Cytat:
Co wy tak staro chcecie rodzić? xD

Bo wtedy "może" już będę po studiach i wyjdę na swoje :)

BazyL - 2007-06-29, 20:28

Ja zanim założę rodzinę skończę studia, znajdę pracę, postawię duży dom, kupię z 2 samochody i znajdę moją wybrankę w przedziale 19-23 lata ;] ja będe miał z 35 ;P a ona 23
Ojciec stary piernik, a mamusia młoda :) Chce, żeby nie wyszło tak jak u moich rodziców :( ( ojciec znalazł sobie młodszą a matkę rzucił w p**du. oboje z tego samego roku...porażka...
:wstyd: za takich rodziców
PS: Moje pierwsze dziecko będzie nazywać się Karol, a jeśli dziewczynka to Olga, ale to tak na marginesie :)

Fantasia - 2007-06-29, 21:17

BazyL napisa³/a:
Chce, żeby nie wyszło tak jak u moich rodziców ( ojciec znalazł sobie młodszą a matkę rzucił w p**du. oboje z tego samego roku...porażka...
Co porażka? Porażka to jak już twoje myślenie... Znajdę Ci setki par w Polsce urodzonych w tym samym roku i mających staż powyżej 30 lat szczęsliwego małżeństwa. Co ma piernik do wiatraka :| To nie kwestia wieku tylko dopasowania się ludzi czy wyrachowania z noblilitującą w towarzystwie młodą zdobycza.
Taka jedna napisa³/a:
jak będzie kto mnie miał przez ten okres utrzymywać bo prace i tak jak znajdę to potem stracę więc nie wiem czy warto brać ją w rozliczeniach
Dokładnie o tym samym myśle... znając koszmarną sytuacje młodych matek w Polsce mogę z góry liczyć się z utratą pracy czy coś w tym stylu ;/ i przez jakiś czas (oby jak najkrótszy) polegać będę musiała na swojej drugiej połowie.
Dlatego wolę po edukacji i ustatkowaniu bliżej 30 niż 20 :P

Igriana - 2007-06-29, 22:25

26-28 ;] jak dla mnie dość dobry czas na rodzenie dzieci. Dwa-trzy lata po studiach, można się już w miarę ustatkować. Wszystko jednak zależy od tego jak się życie ułoży. Moja siostra ma 30 lat i dopiero teraz zaczyna myśleć o dziecku, wcześniej po prostu nie miałaby go jak wychować.

BazyL to jak widzę wielce przemyślny inteligent... :|

Mószka - 2007-06-29, 23:13

Cytat:

BazyL to jak widzę wielce przemyślny inteligent...

No bez przesady, już się tak nie dziwcie. Po prostu on ma takie poglądy spowodowane doświadczeniem, tym co obserwował i przy czym się wychował. Chyba może swoje zdanie wyrażać... :)

A jeśli chodzi o mnie to najlepszy wiek tak koło 25 lat a facet troszkę starszy :P

Fantasia - 2007-06-29, 23:38

Mószka napisa³/a:
No bez przesady, już się tak nie dziwcie. Po prostu on ma takie poglądy spowodowane doświadczeniem, tym co obserwował i przy czym się wychował. Chyba może swoje zdanie wyrażać...
Mószka, nie chodzi o zdanie tylko mnie przeraziło to, że potrafi podać kiedy sie czego dorobi i ze wie z góry kogo i o ile młodszą chce. A co będzie jak pokocha kogoś innego kto nie będzie pasował do tego opisu. Życia nie można zaplanować co do daty dorobienia sie drugiego auta, wszyscy gdybamy w tym temacie a zakładanie na dodatek że ten sam rok urodzenia jest czynnikiem rozpadu związku jest bardziej niż infantylne.
Mam nadzieję że wytłumaczyłam o co chodzi. Na pewno nie chciałam nikogo urazić.

Igriana - 2007-06-29, 23:39

Zdanie to jedno, a jego sens to drugie. Wiek rodziców i ich data urodzenia nie ma żadnego wpływu na pożycie małżeńskie, chyba, że różnica jest monstrualna i mąż mógłby być dziadkiem żony, albo na odwrót ;/ To troszkę takie domorosłe myślenie.

Żeby nie robić wielkiego OT, dopowiem, że tak naprawdę to najlepszy wiek na dziecko jest między 23 a 26 rokiem życia. Ale to jest koniec studiów... To jest szukanie pracy... Wiązanie się z partnerem... Dziś już nie ma czasu na dzieci w tym okresie. Dlatego psychologowie oficjalnie uznali, że znów granica optymalnego macierzyństwa przesunęła się o kilka lat ;]
Cóż, epoka cywilizacji.

BazyL - 2007-06-30, 01:42

Fantasia napisa³/a:
BazyL napisa³/a:
Chce, żeby nie wyszło tak jak u moich rodziców ( ojciec znalazł sobie młodszą a matkę rzucił w p**du. oboje z tego samego roku...porażka...
Co porażka? Porażka to jak już twoje myślenie... Znajdę Ci setki par w Polsce urodzonych w tym samym roku i mających staż powyżej 30 lat szczęsliwego małżeństwa. Co ma piernik do wiatraka :| To nie kwestia wieku tylko dopasowania się ludzi czy wyrachowania z noblilitującą w towarzystwie młodą zdobycza.

Możesz szukać ile wlezie...mnie nic nie przekona, że ludzie w tym samym wieku będą mieli szczęśliwe małżeństwo. nie mówie że tak nie jest, ale po swoich doświadczeniach nie toleruje związku z kobietą z mojego roku. Nie chcę jej zrobić krzywdy na starość i dzieciom, nie chcę powielać zachowanie mojego ojca. Liczę na wierność, zaufanie i szczerość w związku, a nie obłudę i trójkąciki.

co ma piernik do wiatraka?? pierniki są z mąki, a wiatrak napędza młyn i powstaje mąka :P

Taka jedna - 2007-06-30, 09:59

BazyL napisa³/a:
Liczę na wierność, zaufanie i szczerość w związku, a nie obłudę i trójkąciki.
ale to zależy od ciebie :| w momencie kiedy bierzesz sobie dziewczyne 10 lat młodszą to co wierności wymagasz tylko od niej? a co jak bedziesz miał 50 a ona 40? już nie młoda. a jeżeli znajdzie się okazja to ja zdradzisz z młodszą? chyba nie o to chodzi w związku by brać sobie wiecznie atrakcyjnych tylko o to by znaleźć "siebie poza sobą" i sens życia w drugiej osobie :| Nie przyszło ci do głowy, że to nie wiek twojej mamy był powodem? może nie była poprostu TĄ JEDYNĄ :| ?

a jeżeli mowa o przesuwaniu granic to dla mnie nie powinno tak być :? moja mama urodziła pierwsze dziecko jak miała 34, teraz ma 56 zanim ja sie rozmnożę będzie po 60. i co? ano to, ze moje dzieci obawiam się, że się dziadkami nie nacieszą :cry: ani oni nimi :cry: ...

Fantasia - 2007-06-30, 10:22

Dobra już nie będę dyskutować z infantylności ale myślę, ze pisanie TEGO typu stwierdzeń naraża co najmneij na śmieszność 8)
Taka jedna napisa³/a:
moja mama urodziła pierwsze dziecko jak miała 34, teraz ma 56 zanim ja sie rozmnożę będzie po 60
ja jestem też pierwszym dzieckiem i moja mama urodziła mnie jak miała 32 lata i też nie uważam tego za świetne rozwiązanie. (ale zawsze było podróze, edukacja jakoś nie było w głowie jej sie ustatkować :P )
A tak z innej beczki to ona już wtedy słyszała od lekarza, ze najlepiej z fizjologicznego punktu widzenia dla kobiety jest właśnie jeszcze przed 30 rokiem życia. Wtedy jest min: lepsza laktacja (mleko podobno bardziej wartościowe) szybsze gojenie ewentualnych ran, mniejsze ryzyko komplikacji i ogólnie lesze przystosowanie kobiety do takiej roli. Z czasem podobno to wszystko sie osłabia a już najgorszą rzeczą jaką można zrobic to jest urodzić pierwsze dziecko po 40... choć ile prawdy w tym jest to nie wiem ale jak moja kuzynka 33 letnia poszła do ginekologo to potwierdził to wszystko.

Taka jedna - 2007-06-30, 10:28

bo to święte słowa :) moja mama jak urodziła mnie w wieku 36 lat niemiala prawie wcale pokarmu :/ a ciąża od 6 miesiąca była zagrożona :/ optymalny wiek jest po 20 roku życia do mniej więcej 28 :) bo wtedy organizm kobiety może sobie z jeszcze ciąża i ewentualnymi powikłaniami poradzić, a juz ma odpowiednią równowage hormonalną i fizjonomiczną budowę wykształconą (szyk jak u Jody :? )
radio - 2007-07-04, 20:02

Ludzie. Optymalny wiek to DO 25 roku życia. Na PIERWSZE dziecko. Później jest ZA PÓŹNO. Słowo- dowiedziono to badaniami.
A średnią w Polsce mamy 26 lat. Po studiach - owszem, byłoby fajnie, ale to jest niebezpieczne i dla dziecka i dla matki.
Zegar bilogiczny tyka moje Panie..

Luiza - 2007-07-04, 20:16

Cytat:
Ludzie. Optymalny wiek to DO 25 roku życia. Na PIERWSZE dziecko. Później jest ZA PÓŹNO. Słowo- dowiedziono to badaniami.


Może jakiś dowód w postaci wyników tych badań?

Nie podam idealnego wieku. O dziecku będę myślała dopiero gdy się czegoś dorobię, będę miała dobrze płatną pracę i będę niezależna. Na pewno nie nastąpi to przed 27 rokiem życia.

annoth - 2007-07-04, 20:30

radio napisa³/a:
Optymalny wiek to DO 25 roku życia. Na PIERWSZE dziecko. Później jest ZA PÓŹNO.(...)to jest niebezpieczne i dla dziecka i dla matki.


Tak tak... jak dziewczyna urodzi kilka miesięcy później to już to jest niebezpieczne... Każda kobieta jest inna, a nawet jeśli rzeczywiście najlepiej rodzić do 25 roku życia, to chyba o wiele niebezpieczniej nie będzie jeśli urodzi dwa lata po optymalnym wieku...

Fantasia - 2007-07-04, 20:34

radio napisa³/a:
Po studiach - owszem, byłoby fajnie, ale to jest niebezpieczne i dla dziecka i dla matki.
Totalna bzdura, głupota i co tam jeszcze być może. Kobieta po 25 nie jest zużytym trampkiem nieprzydatym do rodzenia pierwszego dziecka bez szkody dla zdrowia swojego czy dziecka ;/ A jeśli tak myślisz to przykre.
radio napisa³/a:
SÅ‚owo- dowiedziono to badaniami.
Podobnie jak Luiza, marze by je ujrzeć na oczy o ile w ogóle istnieją.
Rodzić dzieko owszem ale na podstawie względów opisanych w dyskusji powyżej. 25 lat nie jest ŻĄDNĄ magiczną granicą.

Allure - 2007-07-04, 21:12

Ale przecież jest masa kobiet, które urodziły swoje pierwsze dziecko po 30 roku, a nawet 40 i dzieci były zdrowe... Z tego co wiem, najlepszy wiek dla kobiety na urodzenie dziecka to 22-25 lat, ale to nie znaczy, że po albo przed tym wiekiem każde dziecko rodzi się chore...
Może jest większe ryzyko, ale też z tym nie przesadzajmy...

radio - 2007-07-04, 22:20

Są ludzie, którzy dożywają i 120 lat i co? to reguła?
Moja matka jest pediatrą, ojciec ginekologiem.. ciekawe, że sobie to wymyślili, no..
muszę ich oświecić, bo się biedaki głupot uczyli i nie wiedzą :)

poza tym ja napisałem NAJLEPSZY WIEK, a nie, że potem to już rodzą się niewiadomo co. Chodzi o to, że jest najzdrowiej i dla organizmu kobiety i dla dziecka. Ale to niczego nie powoduje w znaczeniu, że jak będzie miała 27 to napewno urodzi dziecko z wadą serca czy coś.

Poza tym znane są przypadki, że i 60 letnie kobiety rodziły zdrowie dzieci i co?

Miniax - 2007-07-25, 20:36

Wedlug mnie kazdy wiek jest dobry ale bez przesady mysle ze tak miedzy 20 a 40 max
oczywiscie muszą być ustatkowani i ukonczona mieć edukacje

BazyL napisa³/a:
Fantasia napisa³/a:
BazyL napisa³/a:
Chce, żeby nie wyszło tak jak u moich rodziców ( ojciec znalazł sobie młodszą a matkę rzucił w p**du. oboje z tego samego roku...porażka...
Co porażka? Porażka to jak już twoje myślenie... Znajdę Ci setki par w Polsce urodzonych w tym samym roku i mających staż powyżej 30 lat szczęsliwego małżeństwa. Co ma piernik do wiatraka :| To nie kwestia wieku tylko dopasowania się ludzi czy wyrachowania z noblilitującą w towarzystwie młodą zdobycza.

Możesz szukać ile wlezie...mnie nic nie przekona, że ludzie w tym samym wieku będą mieli szczęśliwe małżeństwo. nie mówie że tak nie jest, ale po swoich doświadczeniach nie toleruje związku z kobietą z mojego roku. Nie chcę jej zrobić krzywdy na starość i dzieciom, nie chcę powielać zachowanie mojego ojca. Liczę na wierność, zaufanie i szczerość w związku, a nie obłudę i trójkąciki.

co ma piernik do wiatraka?? pierniki są z mąki, a wiatrak napędza młyn i powstaje mąka :P


A Nena to co?

BazyL - 2007-07-25, 20:43

co Nena?? :P Niech siÄ™ wypowie, nie jestem jej adwokatem :D
Lepiej spójrz na jej fotkę :P taka młoda, taka ładna :D

Miniax - 2007-07-25, 21:03

Ale to nie zmienia faktu, że jest w Twoim wieku.

ps. zdjecie widzialem... piekne


Bazyl - najlepszy przykład jak miłość potrafi zmienić człowieka ( i jego poglądy)

BazyL - 2007-07-25, 21:12

dla mnie i tak jest młodsza ^_^ albo ja dla niej starszy :D
Widzisz, poznałem Nenę i moje poglądy się diametralnie zmieniają.
występuje gdy jest się "zakochanym po uszy"

[ Dodano: PiÄ… 27 Lip, 07 20:37 ]
Nena nie chciała Karola ;( A która z płci pięknej chciałaby mieć Karola??

Fantasia - 2007-07-28, 19:56

[chłopki wracajta do tematu!! :evil: załóżcie sobie temat: klub adoracji Neny w placu zabaw. o!]

A co do pierwszego dziecka czytałam gdzieś, że więcej niż połowa z nich nie jest "planowana" Generalnie to trochę przerażające bo pewnie połowa z tej połowy w dużym stopniu nie jest przygotowana od tej roli ;/ Patrząc nawet pod kątem moich koleżanek z gimnazjum i liceum, wśród których są takie z dziećmi, podchodzą ona do całości sprawy dość nieodpowiedzialnie (nie wszystkie ale większość) Jeszcze do nich nie dotarło, że to ONE a nie ich mamy są odpowiedzialne za to dziecko a czas imprezowania bardzo się ograniczył na jakiś czas lub w ogóle skończył. W takim wypadku to chyba lepiej żeby dziecko urodziło się później i nie było traktowane jako milusia laleczka, które mimo wszystko w pewnien sposób "odebrała" im młodość, choć sama się o to nie prosiła...

Ja bym chciała Karola :D choć bardziej Artura/Roberta ("R" rulez :twisted: )

SKAza - 2007-07-28, 22:08

Po skończeniu studiów i jak się jakoś urządzę, czyli tak 27-28 lat. (;
Maciooj - 2007-08-18, 18:10

Zgadzam się z fantasią! Pierwsze dziecko moich rodziców, czyli moja siostra, była wpadką :P a mianowicie: ślub był w lipcu-sierpniu, a siostra urodziła się w listopadzie :D
Nicola - 2007-10-20, 15:00
Temat postu: Re: Pierwsze dziecko
Mazin napisa³/a:
Jaki jest optymalny wiek na pierwsze dziecko?
W jakim wieku wy chcielibyście mieć pierwsze dziecko?


23-25 lat;)

mała - 2007-10-30, 16:07

Jak dla mnie to ciężkie do stwierdzenia. Bo w sumie moja bratowa zaszła w ciąże na studiach (ostatni rok) i teraz ma odchowane dziecko spokojnie idzie do pracy w przeciwieństwie do znajomych którzy najpierw praca a teraz nie ma kiedy o dziecko się starać bo nie dadzą urlopu. Ja jednak poczekam gdzieś do 23 -25 wcześniej jakoś nie uśmiecha mi się...
Fantasia - 2007-11-02, 19:38

maÅ‚a napisa³/a:
Bo w sumie moja bratowa zaszła w ciąże na studiach (ostatni rok) i teraz ma odchowane dziecko spokojnie idzie do pracy w przeciwieństwie do znajomych którzy najpierw praca a teraz nie ma kiedy o dziecko się starać bo nie dadzą urlopu.
Srata tata... równie dobrze mogła mieć problemy żeby znaleźć tą pracę... nie dość, że po studiach bez doświadczenia, to jeszcze dziecko. Bardzo ryzykowne... na pewno dużo bardziej niż rozpoczęcie najpierw funkcjonowania na rynku pracy a potem decyzja o dziecku.

Jeśli będę miała wpływ na to, to koniecznie najpierw pierwsza praca w zawodzie (!) i dopiero później dziecko. Nawet jakby mieli mnie wyrzucić to nie jestem całkiem zielona po studiach.

[ Dodano: 2007-11-02, 19:39 ]
A poza tym czy ja wiem, czy żeby starać się o dziecko trzeba mieć urlop? :lol:
:smiech:

spiderwoman - 2007-11-02, 20:42

Cytat:
moje dzieci obawiam się, że się dziadkami nie nacieszą :cry: ani oni nimi :cry:

eee... ja nie zamierzam zachodzić w ciąże w takim a takim wieku tylko po to żeby swoim rodzicom/teściom przyjemność zrobić. zresztą jeśli moje dzieci będą takie jak ja w dzieciństwie to żadnej przyjemności nie będzie :twisted:

co do rodzenia dzieci na studiach to z jednej strony może to i dobrze, ze później ma sie dziecko odchowane, niż jak zachodzisz w ciążę gdy już pracujesz i szef patrzy krzywo, jak sie o tym dowiaduje. ale z drugiej to męka dla ciebie i dziecka przecież. musisz sie uczyć, egzaminy na karku, a tu dziecko chore albo ząbkuje...

nie wiem kiedy będę mieć dziecko [jeśli w ogóle będę], na dobrą sprawę mam ledwo 18 lat i takie planowanie już teraz wydaje mi sie trochę bezsensu...

Syl_ - 2007-11-04, 15:17

ja nie planuje nic na dzien dzisiejszy. ale uwazam ze gdzies okolo 25-26 lat. nie wczesniej.

Polskie znaki! Somebody

AguSs__ - 2007-11-26, 12:52

Myśle że mniej więcej 18-22 lata .;DD .
Paulina - 2007-11-28, 11:38

Najlepszy wiek na dziecko? Ten, w którym się wie, że się tego dziecka naprawdę pragnie.
Ja mam 23 lata, moje dziecko, chciane i wyczekane (1,5 roku starań) 4 miesiące. Studiuję zaocznie, bo pracuję. Tzn. pracowałam do 8 miesiąca ciąży.
Dziecko na studiach - dla mnie nie ma problemu. Ważne, żeby mieć wsparcie w ojcu dziecka - w końcu on też je "robił" ;) , ewentualnie w dziadkach, ciotkach itp...
A odwlekanie posiadania dziecka w nieskończoność... bo po studiach, a może najpierw znajdę pracę, a może najpierw mieszkanie, a może jak zajdę w ciążę to mnie zwolnią, a może to, a może tamto... a może obudzę się z ręką w nocniku, kiedy będzie już późno...
Ja, jako funkcjonująca w społeczeństwie z pewnymi doświadczeniami, uważam, że na rynek pracy lepiej wejść z dzieckiem niż bez. I cieszę się, że za 3-5 lat czeka mnie dylemat, czy starać się o drugie dziecko, nie o pierwsze. Bo będzie już Lulek.
A co do tego optymalnego wieku zachodzenia w ciążę, to chodzi tylko o to, że po 28-30 roku życia u kobiety zwiększa się ilość cykli bez jajeczkowania, więc po prostu trudniej zajść w ciążę, ale nie jest to ani niemożliwe (można przecież trafić za pierwszym razem) ani nie warunkuje urodzenia chorego dziecka.

Fantasia - 2007-11-28, 19:50

Paulina napisa³/a:
Najlepszy wiek na dziecko? Ten, w którym się wie, że się tego dziecka naprawdę pragnie.
:prosze: Otóż to.
Dziecko będzie szczęśliwe jak będzie miało szczęśliwych, kochających rodziców a na to potrzeba zawsze czasu.

Osobiście wprost nie znoszę małych dzieci albo raczej tej całej odpowiedzialności i smyczy z nimi związanej, myślę i drugim kierunku studiów, rozważam szansę stażu w ukochanym kraju za granicą, nie znoszę i nie szanuję facetów jako partnerów z paru względów... dlatego w moim przypadku nie posiadanie dziecka jest tylko z korzyścią dla niego. :D
Paulina napisa³/a:
a może obudzę się z ręką w nocniku, kiedy będzie już późno...
a może wtedy tak miało być po prostu...
Paulina - 2007-11-30, 11:17

Fantasia napisa³/a:

Paulina napisa³/a:
a może obudzę się z ręką w nocniku, kiedy będzie już późno...

a może wtedy tak miało być po prostu...

cóż za fatalizm... ja nie wierzę w przeznaczenie.

Fantasia - 2007-11-30, 22:35

Ale to nie do końca chodzi o przeznaczenie. Zwyczajnie wyznaję zasadę, że absolutnie nigdy nic na siłę... jeśli do tego czasu nie spotkam odpowiedniej osoby lub dla domowych pieleszy nie będę w stanie ani na chwil zrezygnowac np: z pracy, którą kocham... to trudno.
Jeśli zdarzyłoby się tak, że np: przed 30 rokiem życia nie spotkam mężczyzny, którego chciałabym na ojca mojego dziecka to nie wpadnę przecież w panikę. Zwyczajnie oddam się pracy zawodowej, którą znając moje zapędy pracoholiczne pokocham na pewno.
Choć to wszystko tylko czyste gdybanie... czas pokaże.
Cytat:
Dziecko na studiach - dla mnie nie ma problemu.
A ja za to sobie tego kompletnie nie wyobrażam, może od kierunku zależy.
Krystyna - 2007-12-01, 09:21

jesli chodzisz na zaoczne to jeszcze pol biedy mozesz miec dziecko, ale na dziennych na pewno nie ;)
Tuxedo - 2007-12-01, 10:08

A mnie przypomniało się, że są jakieś przepisy pomagające młodym mamom właśnie ze studiów dziennych...Tylko naprawdę nie pamiętam.

Ale na pewno jest takie coś, że jeśli mama i tata są oboje na studiach dziennych (nie wiem czy ta sama uczelnia czy jak) dostają ponoć jakąś pomoc pieniężną do dziecka :)

Jeśli mylę poprawcie mnie!

Fantasia - 2007-12-01, 20:06

Tuxedo napisa³/a:
A mnie przypomniało się, że są jakieś przepisy pomagające młodym mamom właśnie ze studiów dziennych...
Taa na UG ogranicza się do tego, że pomagają załatwić formalności co do przeniesienia na zaoczne albo wniosku o urlop dziekański :lol: o indywidualnym toku nauki tylko z powodu dziecka nie ma mowy (może inne uczelnie są bardziej ludzkie i elastyczne) musi być dość wysoka średnia ocen.
Cytat:
Ale na pewno jest takie coś, że jeśli mama i tata są oboje na studiach dziennych (nie wiem czy ta sama uczelnia czy jak) dostają ponoć jakąś pomoc pieniężną do dziecka :)
Nie, nie muszą być oboje na dziennych wystarczy jedna osoba.

Na UG wyglÄ…da to tak:
"1. Zapomoga może być przyznana studentowi, który z przyczyn losowych znalazł się przejściowo w trudnej sytuacji materialnej, a w szczególności z powodu:
a. nieszczęśliwego wypadku,
b. poważnej choroby udokumentowanej przez zaświadczenie lekarskie,
c. urodzenia dziecka,
d. śmierci członka najbliższej rodziny,
e. kradzieży,
f. klęski żywiołowej; np. powodzi, pożaru, itp.
2. Zdarzenia podane przez studenta muszą być udokumentowane potwierdzeniem właściwych organów (np. Policja, Straż Pożarna, ZOZ, PZU itp.).
3. Zapomogę przyznaje Wydziałowa Komisja Stypendialna.
4. Student może otrzymać zapomogę, o której mowa w ust. 1, dwa razy w roku akademickim.
5. Zapomoga wypłacana jest w formie pieniężnej i jednorazowo nie może być wyższa niż 50% najniższego wynagrodzenia asystenta w poprzednim miesiącu, ustalonego w przepisach o wynagrodzeniu nauczycieli akademickich.
"

z tego co sie orientowałam kwota ta nigdy nie przekracza 1000 zł. Choć wg mnie w sumie dobre i to. ^^ Uczelnia w końcu nie ma w obowiązku utrzymywanie swojego studenta.

Deirdre - 2007-12-01, 20:39

Cytat:
z tego co sie orientowałam kwota ta nigdy nie przekracza 1000 zł. Choć wg mnie w sumie dobre i to. ^^ Uczelnia w końcu nie ma w obowiązku utrzymywanie swojego studenta.

Wiadomo, że jak na studiujących rodziców z malutkim dzieckiem 1000 to żadne kokosy nie są, ale uczelnia i tak idzie studentom w tym momencie na rękę, więc narzekać nie ma co. (;

Moja mama coraz częściej wspomina, że wnuka za trzy-cztery lata mieć by chciała. A ja to bym chciała jeszcze jeden kierunek studiów [dziennie] podjąć i jakoś sobie tego nie wyobrażam... xD

Paulina - 2007-12-07, 10:46

Fantasia napisa³/a:
Cytat:
Dziecko na studiach - dla mnie nie ma problemu.
A ja za to sobie tego kompletnie nie wyobrażam, może od kierunku zależy.

A czy ja napisałam, że to reguła - nie, napisałam, że DLA MNIE nie ma problemu. Wszystko zależy od podejścia. I od przygotowania. Chcieliśmy dziecka i wiedzieliśmy z czym jego pojawienie się będzie się wiązało.

Fantasia - 2007-12-08, 11:58

Deirdre napisa³/a:
Moja mama coraz częściej wspomina, że wnuka za trzy-cztery lata mieć by chciała.
Ufff moja mama została już przekonana bo baaaardzo późnego macierzyństwa. Moje racje były na tyle "wpływowe", że tylko mi przytakiwała. Sama powiedziała, że bardziej niezależnej osoby ode mnie nie zna...
I przed moją 30. się raczej nie spodziewa.. całe szczęście. :D

Pewnie po cichu liczy, że mój 4 lata młodszy brat wyprzedzi mnie w tej kwestii.

myyek - 2008-01-07, 09:29

Nie chodzi o wiek, ale o Twoją sytuację np. materialną. Dziecko powinno się wychowywać w godnych warunkach!
Fantasia - 2008-01-07, 20:12

Niekoniecznie... jak dziecko ma niedojrzałych rodziców to żadne nawet najlepsze warunki finansowe nie zastąpią mu dobrego wychowania przez świadomych rodzicielstwa rodziców. Choć tą dojrzałość to trudno określać wiekiem bo może być bardzo dojrzała 18 letnie matka i 40letnia która naraża swoje dziecko na różnie niebezpieczeństwa np: zostawiając bez opieki bo sama jest pijana.
Mimo to kasa i warunki nigdy nie zastÄ…piÄ… dobrej opieki.

myyek - 2008-01-08, 13:20

Trzeba być niespełna rozumu, żeby skazywać dziecko na życie w rodzinie, której nie będzie stać na godne życie. Każde dziecko powinno żyć w rodzinie, w której przynajmniej jedno z rodziców dobrze zarabia. Dziecko powinno mieć zapewnione ubrania, własny don, wycieczki zagraniczne, komputer, rower itp itd. Pewnie wielu z Was uważa to za głupie, ale jeśli tak to myślicie wyłącznie o swoich potrzebach, a nie o dziecku. Tłumaczenie młodych idiotów: "My się kochamy i nasza miłość sprawi, że dziecko będzie szczęśliwe". Bez sensu.
Krystyna - 2008-01-08, 15:08

myyek napisa³/a:
wycieczki zagraniczne, komputer, rower itp itd.

Nie no bez przesady. Moze rownie dobrze podrozowac po Polsce za duzo mniejsze pieniadze ;)
komputer, rower, iPod, dvd... ta.
Akurat nie jest to az tak potrzebne.

Mószka - 2008-01-08, 15:45

Zgadzam się z Maziną. Przecież te rzeczy, które wymieniłaś naprawde nie są konieczne dla szczęścia dziecka. Najważniejsze są podstawowe potrzeby (tak, tak, właśnie miłość się do nich zalicza! A nawet jest najważniejsza), wystarczą zabawki, inwestowanie w rozwój, wycieczki owszem, ale nie muszą być zagraniczne. Przecież to coś wspaniałego, kiedy na przykład cała rodzina z przyjaciółmi wybierze się wspólnie choćby gdzieś niedaleko miejsca zamieszkania, nad rzekę po prostu wypocząć, pobawić się i pogłębić więzy rodzinne. (Ja jakoś byłam raz w życiu za granicą z klasą. Przeszliśmy mniej niż kilometr za granicę czeską i zwiedziliśmy jedynie sklep. A zdecydowanie dużo milej wspominam wypady rodzinne nad rzekę, nad morze, zwiedzać coś.)

A i przypominam o temacie dyskusji^^

Ja na pierwsze dziecko chcę się zdecydować chyba w obojętne jakim wieku. Ważne, że będe na to gotowa, będę miała z kim stworzyć rodzinę i zapewnić ciepło, bezpieczeństwo, ale jednak też przede wszystkim dach nad głową i pieniądze. Po prostu chcę być na to gotowa a będzie to najprawdopodobniej dopiero jak ustabilizuje sobie życie.

kapka - 2008-01-08, 18:14

Nie planuję na razie, ale chyba nie chciałabym czekać do wieku np. 28 lat :)
No i jeśli miałabym rodzić czyjeś dziecko, to tylko tego, który przy mnie jest i wiem, że nie odejdzie.

Fantasia - 2008-01-08, 23:26

myyek napisa³/a:
Trzeba być niespełna rozumu, żeby skazywać dziecko na życie w rodzinie, której nie będzie stać na godne życie. Każde dziecko powinno żyć w rodzinie, w której przynajmniej jedno z rodziców dobrze zarabia. Dziecko powinno mieć zapewnione ubrania, własny don, wycieczki zagraniczne, komputer, rower itp itd. Pewnie wielu z Was uważa to za głupie, ale jeśli tak to myślicie wyłącznie o swoich potrzebach, a nie o dziecku. Tłumaczenie młodych idiotów: "My się kochamy i nasza miłość sprawi, że dziecko będzie szczęśliwe". Bez sensu.
No cóż... dla mnie np: ktoś kto wiąże szczęśliwe szczęśliwe dzieciństwo tylko z kwestią wycieczek zagranicznych, dobrych sprzętów itp to ma źle we łbie. Przykro mi i zdania nie zmienię.

Znam ludzi którzy dostali od swoich rodziców WSZYSTKO oprócz miłości: niańki, wycieczki, korepetytorów, nowości techniczne każde możliwe... i są to bardzo nieszczęśliwi ludzie, bynajmniej bardzo nieszczęśliwe wspominają swoje dzieciństwo...
A teza, że ludzie biedni nie mogą mieć dzieci jest tak absurdalna, że pozwolę sobie jej nie komentować bo obiecałam Móh, że będę czasem grzeczniejsza :P /Całe szczęście, że nie Ty o tym decydujesz kto może mieć dzieci a kto nie... :smiech:

Ja już pisałam: chcę się wyedukować i spotkać kogoś przy kim będę bezpieczna. Nie planuje żadnego wieku, nie wiem co mi przyniesie życie i kiedy kogoś odpowiedniego spotkam.

Olasek - 2008-01-20, 10:57

Ja tam chcę mieć po ślubie ,a nie przed, pierwsze dziecko 8)
Emmari - 2008-01-20, 14:07

Ja bym mogła urodzić zaraz po maturze, chyba mam za bardzo rozbudzony instynkt macierzyński. :)
Ale, ale. Przejdźmy do konkretów, zejdźmy na ziemię.
Zamierzam studiować, więc dziecko byłoby z jakąś nianią ewentualnie (babci, niestety, niet), co nie wchodzi w grę. Jak już mam być matką, to matką, a nie wieczornym prezentem, przytulić, buziaka i spać.
Więc pewnie po studiach. I pewnie do pracy pójdę, jak troszkę podchowam. Takie plany, a co z tego wyjdzie, to się okaże w praniu.

Lena_no - 2008-03-11, 12:20

ja juz zdecydowalam sie na dziecko z moim partnerem :)
mam juz 18 lat, w sumie idzie mi 19.
Bardzo szybko obudzil sie we mnie instynkt macierzynski i w dodatku spotkalam tego jedynego. Czjemy sie juz na tyle odpowiedzialni i niezalezni, ze chcielibismy powiekszyc swoja rodzine ;) Dodam ze oboje tego dziecko pragniemy.

jaco - 2008-03-11, 12:29

Lena_no napisa³/a:
ja juz zdecydowalam sie na dziecko z moim partnerem :)
mam juz 18 lat, w sumie idzie mi 19.
gdzieś czytałem, że to teraz modne. Takie posiadanie dzieci w młodym bardzo wieku.
Krystyna - 2008-03-11, 15:08

ja bym się bała, że ten instynkt macierzyński obudził się tylko na chwilkę, albo lepiej tylko się przebudził ;)
Costelavena - 2008-03-11, 17:09

Cytat:
gdzieś czytałem, że to teraz modne. Takie posiadanie dzieci w młodym bardzo wieku.

Nie jest to bardzo młody wiek. Moja mama urodziła swoje pierwsze dziecko jak miała 20...

Lena_no - 2008-03-11, 17:34

jaco, ale ja nie chce miec dziecka tylko dlatego ze to taka moda... Dziecko nie jest moim kaprysem czy jakąś zabawką. Pragnę go dać facetowi którego kocham. Zdecydowaliśmy sie na maleństwo co nie znaczy że juz jutro będe w ciąży. Chcemy jeszcze raz dokładnie wszystko przemyśleć i wtedy podjąć staranka w jakimś kokretnym terminie.
Tuxedo - 2008-03-11, 18:45

Poza tym jeszcze nie tak dawno wiek małżeństw i młodych matek był w granicach 20-23...
Fantasia - 2008-03-11, 19:49

Costelavena napisa³/a:
gdzieś czytałem, że to teraz modne. Takie posiadanie dzieci w młodym bardzo wieku.
Taaaa posiadanie dziecka w młodym wieku jest teraz bardzo modne... i wg mnie głupie. Jestem i zostanę zwolenniczką bardzo późnego i bardzo świadomego macierzyństwa. Ale to tylko moje zdanie.
Lena_no, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że pozbawiasz się kilku lat (co najmniej nim dziecko podrośnie trochę) bardzo fajnego wieku... życzę Ci żebyś nie żałowała. :)

Lena_no - 2008-03-11, 20:01

Fantasia, ja już sie wyszumiałam w moim zyciu... zresztą i tak musiałam dorosnąć wcześniej..

nie decydowałabym sie na dziecko gdybym go nie chciała, to nie bedzie wpadka, to jest mój świadomy wybór, wiem z czym to się wiąże bo mam młodszego braciszka i wiem ile to kosztuje.

nieznajoma - 2008-03-11, 20:33
Temat postu: Re: Pierwsze dziecko
Mazin napisa³/a:
Jaki jest optymalny wiek na pierwsze dziecko?

Wg mnie optymalny wiek na posiadanie dziecka to taki kiedy kobieta będzie na nie gotowa. Nie ważne, czy będzie miała 20 czy 35 lat.

Mazin napisa³/a:
W jakim wieku wy chcielibyście mieć pierwsze dziecko?

Na pewno nie wcześniej niż przed 30stką.

JoJo - 2008-03-20, 16:28

Fantasia napisa³/a:
Ja jestem zwolenniczką w pełni świadomwego macierzyństwa i jeśli już dzieci to pierwsze pod 30, tak coś koło 27 może 28... (...) ja zdecydowanie wolałabym później, po studiach i choć minimalnym ustabilizowaniu.


Ja tam samo - po studiach i kiedy będę mogła zapewnić mojemu dziecku byt.

*perełka* - 2008-03-20, 23:07

Optymalny wiek biologicznie, to pewnie tak koło 16-30.
Moja nauczycielka biologii mówiła,że miała koleżankę, która pierwsze dziecko urodziła w wieku 19 lat i jak skończyła studia w wieku 25, to już trójkę miała i uważała,że najlepsze co mogła w życiu zrobić, bo kocha te dzieciaki i nie chciałaby dopiero teraz urodzić pierwszego dziecka.
Ale to oczywiście zależy od setki czynników. Czy jest za co to dziecko wykarmić itd.
Mam na roku kumpelę, która ma już 4letnie i też mówi,że ciężko było, ale co by ona bez tej młodej zrobiła? Życia sobie bez niej nie wyobraża.
Jak dla mnie dziecko to jakiś kosmos, bo ja dalej jestem dzieckiem. A niestety nie da się zrobić, żeby od razu miało 4 lata. Dla niego to lepiej, bo bym mu zabawki podkradała.

MiÅškaxo - 2008-03-21, 12:51
Temat postu: Re: Pierwsze dziecko
Mazin napisa³/a:
Jaki jest optymalny wiek na pierwsze dziecko?
W jakim wieku wy chcielibyście mieć pierwsze dziecko?

Po ślubie.. xd mysle ze tak 20 lat.. wystarczy czasu na zebranie odpowiedzialnosci.. x]

Fantasia - 2008-03-31, 16:16

*pereÅ‚ka* napisa³/a:
Mam na roku kumpelę, która ma już 4letnie i też mówi,że ciężko było, ale co by ona bez tej młodej zrobiła? Życia sobie bez niej nie wyobraża.
A co ma powiedzieć? że zabrało jej parę lat młodości które mogła spędzić lepiej? że najlepiej żeby się nie urodziło?
*pereÅ‚ka* napisa³/a:
skończyła studia w wieku 25, to już trójkę miała i uważała,że najlepsze co mogła w życiu zrobić, bo kocha te dzieciaki
a co miała powiedziec, że ich nie kocha? "Matce Polce" przecież nie wypada...

Prawda jest taka, że poza nielicznymi wyjątkami wśród nastolatek którą chcą mieć dziecko (bo znam świadomy i szczęśliwy przypadek) resztą MUSI sobie radzić bo wpadły i nie chcą usunąć. I nikomu na początku nie jest łatwo.

ankaanka - 2008-03-31, 20:07

Fantasia napisa³/a:
A co ma powiedzieć? że zabrało jej parę lat młodości które mogła spędzić lepiej? że najlepiej żeby się nie urodziło?

A może to jej naprawdę było potrzebne, w przeciwieństwie do tego całego "wyszumienia się"? Może ta ciąża dała jej więcej szczęścia niż wolność i swoboda?

Fantasia napisa³/a:
a co miała powiedziec, że ich nie kocha? "Matce Polce" przecież nie wypada...

To brzmi tak (mogę się mylić), jakbyś z góry zakładała, że młoda kobieta, która urodziła dzieci i wychowała je mimo przeszkód, mówi teraz że je kocha "bo tak wypada" i "bo co ludzie powiedzą". Nie bierzesz wogóle pod uwagę tego, że może naprawdę ona je kocha i gdyby teraz je straciła, ogromnie by cierpiała?


Moja mama mnie urodziła mając 25 lat, planowana zaś byłam nieco wcześniej. Co do studiów - moja mama jakoś dała sobie radę i to tak, że miała propozycję zostania na uczelni w Krakowie jako wykładowca (nie napiszę na jakiej, bo studiowała na UJ, AGH i dzisiejszej AP i się nie orientuję która uczelnia zaproponowała jej pracę :P ). W każdym bądź razie, moja rodzicielka nie przyjęła propozycji pracy w Krakowie ze względu na rodzinę i mówi, że nawet dwóch sekund się nie zastanawiała, bo rodzina na pierwszym miejscu. Na czele z dzidzią Anią, oczywiście :P

Reasumując: Dziecko będę mieć wtedy, gdy będę na to gotowa, mam nadzieję że koło 25 roku życia będę już mamuśką :P . I obiecuję sobie (mam nadzieję, że mi to wyjdzie) stawiać rodzinę na pierwszym miejscu.

Paulina - 2008-04-01, 12:52

Anka, ja to Ciebie tak kocham za to, że jesteś taka rozsądna, że myślisz podobnymi kategoriami, co ja i że do pewnych spraw podchodzisz tak jak podchodzisz, a masz tyle lat ile masz :D
Fantasia - 2008-04-04, 20:51

ankaanka napisa³/a:
Nie bierzesz wogóle pod uwagę tego, że może naprawdę ona je kocha i gdyby teraz je straciła, ogromnie by cierpiała?
Byłaby gorsza niż zwierze jakby jej było równo czy je teraz straci czy nie... To chyba dość zrozumiałe, że jak już ma to nie powinna kochać i się o nie troszczyć i obawiać się och straty bo w końcu są częścią życia...

Mówiłam o bardzo młodych matkach które ja znam... o nastoletnich często matkach, które same przyznają, że przez jakiś czas nie miały innego wyjścia i robiły dobrą minę do złej gry... teraz owszem kochają dziecko/dzieci ale mimo to mają świadomość, że czegoś im gdzieś po drodze zabrakło, że coś straciły. Niektóre nie kontynuują edukacji (szczególnie wsie i małe miasta) z różnych powodów, są takie które wychowują dziecko samotnie bo tak akurat wyszło... Wiadomo przecież, że nie każde pierwsze dziecko rodzi się jak się ma propozycje pierwszej pracy... teraz rodzą dziewczyny w liceum i to najczęściej one czują, że "teraz już nic nie będzie tak jak było" i że właśnie "nie wypada" się poddawać tylko trzeba odważnie dorosnąć i to bardzo szybko bo zaraz będziesz odpowiedzialny już za dwie osoby a nie tylko własny tyłek...
ankaanka napisa³/a:
A może to jej naprawdę było potrzebne, w przeciwieństwie do tego całego "wyszumienia się"?
Myślisz, że np: dziewczyna, która ma naście czy jakieś 20 lat myśli takimi kategoriami? Jak już to mały odsetek z nich... I niestety nie chodzi tu tylko o osobowość, na to wpływa dużo czynników np: czy ma się wsparcie w rodzinie, czy trzeba zacząć życie zupełnie na własny rachunek, samemu się utrzymywać i samodzielnie mieszkać, jak bardzo odpowiedzialny jest tego ojciec dziecka itp.

Wiadomo PO jak dzieci już trochę odchowane to każdemu jest łatwo mówić "nie wyobrażam sobie inaczej" ale to pewnie często może wynikać z tego "bo nie wiem jak wygląda inaczej"... Bo np: musiałam ciężko pracować, ma ojca dziecka nie mogłam liczyć i nie wiem jak tak naprawdę wygląda młodość.
Choć jak mówię wszystko zależy jakie są okoliczności i warunki (finansowe, mieszkaniowe, pomoc innych ludzi itp...) wychowywania tego pierwszego dziecka.
I nie powiesz mi, że są kobiety które nie żałują... ja sama znam takich dużo.

ankaanka - 2008-04-04, 22:23

Fantasia napisa³/a:
I nie powiesz mi, że są kobiety które nie żałują... ja sama znam takich dużo.


Tzn oczywiście, że są kobiety, które żałują bądź żałowały, jednak osobiście znam przypadek, w którym obecna matka (młoda, zaraz po maturze) nie żałowała i nie żałuje niczego, co się stało (w sensie nieplanowana ciąża). Tak więc nie wiem, może to jest jakiś wyjątek, ale właśnie mówię teraz, że SĄ kobiety, które nie żałują.

Nena - 2008-04-05, 19:39

Właściwie każdy wiek jest dobry jeśli jest się gotowym. Trzeba być przygotowanym na odpowiedzialność jaka z tym się wiąże.
Wg. mnie to tak od 20-27 lat, nie przesadzajmy też z czekaniem zbytnio, bo później mogą wystąpić komplikacje zdrowotne itp.

PookyFan - 2008-04-05, 19:59

Nena napisa³/a:
Właściwie każdy wiek jest dobry jeśli jest się gotowym.

Hmmm... 12 lat chyba wystarczy :)
Nie no bez jaj... przynajmniej 20 lat. Nie wcześniej, bo to po prostu raz, że trudne, dwa, że potencjalnie niebezpieczne dla ludzkiej psychiki (zawalona szkoła, trudności w związku itd.), trzy, że trudne materialnie.

Nena - 2008-04-05, 20:11

PookyFan napisa³/a:
Hmmm... 12 lat chyba wystarczy

Licząc od pełnoletności, z resztą, mamy takie przypadki mamuś 12letnich.
Co osobiście uważam za totalną głupotę, posiadanie dziecka przez dziecko.

Fantasia - 2008-04-06, 12:01

ankaanka napisa³/a:
Tak więc nie wiem, może to jest jakiś wyjątek, ale właśnie mówię teraz, że SĄ kobiety, które nie żałują.
NIe... to wcale nie musi być i na pewno nie jest wyjątek... Wiele kobiet nie żałuje bo jak można żałować jak sie bardzo kocha swoje dziecko, jak sie kocha nad życie? :)
Pojęcie "pierwsze dziecko" jest bardzo szerokie i cieżko o tym mówić... Jedna ma przykładowo jakieś 24 lata prawie ukończoną edukację a druga ma pecha i rodzi gdzieś koło matury... W tym wieku jest między nimi naprawdę potężna przepaść.(perspektywy zawodowe albo ich brak, często też kwestie dojrzałości a może znajomości dłużej lub krótszej ojca dziecka...) Okoliczności przecież też są rożne..
A wiele (szczególnie tych które miały trudny start z tym dzieckiem np: problemy finansowe, nieskończona edukacja, problemy z opieką nad dzieckiem, nieodpowiedzialny gówniarz a nie ojciec dziecka itp.) czuje, że mimo wszystko ich życie mogłoby wygladać zupełnie odmiennie gdyby nie ta wczesna ciąża.

Głównym czynnikiem zawsze powinna być dojrzałość i rozsądek czy np: będę mogła to dziecko utrzymać. Jak któryś element zawiedzie i dalej też się kiepsko układa, to można nawet mimo wielkiej miłości do dziecka czuć jakiś żal, że jednak mogło być inaczej.

sylwiob - 2008-06-09, 18:17

Hahahahahaha

Śmiać mi się chce, bo kiedyś też myślałam że macierzyństwo uda się idealnie zaplanować, ale jaka ja wtedy byłam głupia....
Teraz mam 23 lata. Nagle zamarzyło się nam mieć dziecko.... Od tego dnia mija 7 miesięcy i nic....
Więc może czasami lepiej jest mieć nieplanowane???? :spoko: :spoko:

Paulina - 2008-06-09, 21:11

Sylwio - ja też miałam taki moment w zyciu, kiedy stwierdziłam "a może" i od tego czasu do pozytywnego testu minęło 1,5 roku. Wtedy kiedy przestałam wierzyć, że dziecko może być w ogóle konsekwencją seksu :P
sylwiob - 2008-06-09, 22:14

Teraz się śmieję, jak za młodu dygałam przy każdym dniu spóźnienia okresu. A teraz za każdym razem zastanawiam sie: "Udało się???"
Wiem że czeka nas daleka droga....Oby nie była zbyt daleka..... :spoko:

Emmari - 2009-08-20, 17:38

Mam osiemnaście. Teraz nie.
Za rok - nie. Cała papierologia o studia i pracę.
Dwadzieścia? Dwadzieścia dwa? Nie chcę planować dziecka w określonych ramach czasowych. Wyjdzie jak wyjdzie. Najlepiej po ślubie.

kojot1906 - 2009-09-02, 14:01

Hmmm za młody jestem...Może coś się pomyśli po 30tce, no ale jeśli się zdarzy wpadka, to trudno...pewnie strzele sobie w łeb :lol: .Nie no tak na poważnie to na razie nie chcę mieć dziecka, na razie to chcę się bawić życiem, bez większych trosk, póki mogę, nad założeniem rodziny pomyślę jak już "wyjdę na swoje". Czyli nie prędzej jak przed wspomnianym 30 rokiem życia ;P
Mietek - 2009-09-02, 19:41

Chcieć, to bym chciał pomiędzy 25 a 30 rokiem życia (najoptymalniej 27 ). Jednak i tak wątpię, że w ogóle jakieś będę posiadał, więc się jakoś nad tym nie zastanawiam ;D
Asik - 2009-09-15, 00:43

pierwsze chciałabym w wieku 27-28 lat, a drugie dwa lata później :)
King Nothing - 2009-09-15, 15:07

Cytat:
pierwsze chciałabym w wieku 27-28 lat, a drugie dwa lata później


Też zawsze tak myślałem... a teraz, kiedy ma się pojawić, nie potrafię sobie wyobrazić, że mógłbym czekać jeszcze tyle lat...
Myślę, że nie ma optymalnego wieku, każdy odbiera i czuje to inaczej...

Krystyna - 2009-09-18, 07:48

King Nothing napisa³/a:
Też zawsze tak myślałem... a teraz, kiedy ma się pojawić, nie potrafię sobie wyobrazić, że mógłbym czekać jeszcze tyle lat...

Jasne, gdybym sama miała już dzieciątko w brzuszku powiedziałabym to samo co Ty. Na szczęście nie mam i mam nadzieję, że zrealizuje swoje plany, a dopiero potem postaram się o bejbisia.

Ja miałam namiastkę bycia mamą w uk. Zostawałam kilkakrotnie sama z dziećmi na klika dni. Wszystko trzeba planować z myślą o nich, a to naprawdę jest ciężkie. Głupi wypad do supermarketu był ogromną wyprawą. Dlatego też ja na razie podziękuję za to :) chociaż ma to swoje piękne strony których nigdy nie zapomnę:) te małe nóżki, rączki, buźka które garną do Ciebie, które chcą być wycałowane, wyściskane, które tak cudnie pachną dzieckiem. :roll:

eee - 2009-09-18, 16:56

ja mam na codzien (w sumie juz 2-letniego) dzieciaczka w domu i powiem szczerze, że na razie te wypady do domu są wystarcząjącym czasem do obcowania z dzieciakami :)

Swoją drogą przypomniał mi się motyw z serialu "how I Met Your Mother" (kto oglądał ten wie) - "the sock" xD

King Nothing - 2009-09-18, 22:10

Mazin napisa³/a:
Jasne, gdybym sama miała już dzieciątko w brzuszku powiedziałabym to samo co Ty.


A ja już mam!!! Dziś o 12.55 zostałem najszczęśliwszym ojcem zdrowiutkiego chłopczyka. Jestem wniebowzięty. To na razie tyle... jak ochłonę i znajdę chwilkę, napiszę coś więcej... na razie jestem zbyt wzruszony... ;(

Mószka - 2009-09-18, 22:45

GratulujÄ™!!! :D
Ja sądzę, że już jestem gotowa, ale wolę poczekać. Na wszystko w życiu przyjdzie czas :)

Mysterious_Girl - 2009-10-08, 16:34

hmm... teraz na pewno nie, muszę się wyszaleć jeszcze :D

chciałabym na pewno po ślubie, najlepiej też po studiach, a w jakim wieku dokładnie trudno stwierdzić, ale tak 25-27 lat :)

chociaż to wszystko się z czasem okaże, nic tak dokładnie w życiu zaplanować nie można. Jedno jest pewne- jeśli mam mieć dzidziusia to nie w wyniku 'wpadki', moje dziecko to nie jakaś tam 'wpadka', to będzie najdroższy Skarb w moim życiu! :)

Galna - 2010-04-23, 18:26

Nie wiem czy wg chce mieć dzieci. Bo raczej nie :)
No ale jakby się już miało pojawić, to tak około26-29 latek :)

Nena - 2011-08-29, 01:14

Do niedawna uważałam, że chciałabym mieć już dziecko. Jednak ostatnio przeglądając naszą-klasę i znajome z liceum odkryłam, że już chyba 10 z nich zostało mamami (a niektóre już po raz drugi) zrobiło mi się ich żal. Dlatego na chwilę obecną nie przewiduję potomka. Chcę mieć dziecko ale na pewno nie teraz. Może za kilka lat.
Mószka - 2011-08-29, 09:50

Nena napisa³/a:
Do niedawna uważałam, że chciałabym mieć już dziecko.

No właśnie... Dwa lata temu byłam pewna, że jestem gotowa na dziecko i że go chcę. Odwaliło mi przez 'miłość'. Byłam tego pewna do momentu kiedy zaczął spóźniać mi się okres i miałam powód do obaw. Nigdy nie zapomnę mojego przerażenia i tego, jak przez kilka dni po prostu egzystowałam, czekałam i modliłam się.
Naprawdę na dziecko będę gotowa dopiero kiedy będę w stałym związku z porządnym i odpowiedzialnym facetem. Sądzę jednak, że to może potrwać jeszcze kilka lat :)

Odette - 2012-06-12, 23:24

Optymalnego wieku nie ma, kobiety w różnym wieku czują się gotowe na dziecko. Można być świetną matką mając 18 lat czy 40.
Krystyna - 2012-06-21, 11:36

Powiem wam, że mi coraz częściej włącza się instynkt macierzyński... i najgorsze jest to, że ja nie jestem na to gotowa, a hormony szaleją ;o
Effie - 2012-06-22, 14:54

ja myślę, że jednak warto tak do 30 stki...
TriColore - 2012-07-03, 16:41

Pierwsze dziecko należy mieć wtedy, kiedy jest się emocjonalnie gotowym na pierwsze dziecko. :spoko:
Troy - 2012-10-05, 13:26

Nasze urodzi się jak będę mieć 25 lat (właściwie już mam 25 lat) i żałuję, że nie zdecydowaliśmy się rok wcześniej.
O ile czekanie na skończenie studiów przed poczęciem dziecka rozumiem, to potrzebę wzbogacenia się mniej. Nie mówię oczywiście o sytuacji, gdy para nie ma gdzie mieszkać czy żadne z nich nie pracuje.
My wciąż spłacamy raty za samochód, obydwoje studiujemy i pewnie zajmie nam to kilka lat, a rozbudowę domu przewidzieliśmy na za 2 lata. Gdybyśmy mieli czekać na to, aż wszystko będzie piękne i gotowe, to przed nami byłoby pewnie z 10 lat czekania. :-P
I nagle okazuje się, że uda się wszystko połączyć, a dochodzić do tzw. bogactw można z dzieckiem. Grunt to dobry plan i współpraca.
Dziecko wcale tak bardzo nie potrzebuje najnowocześniejszego komputera i wycieczek do Egiptu co rok do 5 gwiazdkowego hotelu. Ono najbardziej potrzebuje uwagi i myślę, że bardziej będzie zadowolone, gdy mama przeczyta mu bajkę, a tata zabierze do lasu niż z włączenia tego super komputera i powiedzenia "chodź masz".
Tak samo te wycieczki, my bardzo dużo wyjeżdżaliśmy w Tatry i wiem, że będziemy zabierać tam dziecko. W tym roku chcieliśmy wejść na Rysy, ale doszliśmy tylko do Chaty pod Rysami i zdecydowaliśmy się zawrócić. Z jednej strony teraz prędko tak wysoko się nie zapuścimy, ale wiem, że kiedyś wejdziemy tam we trójkę. Jasne, można wyjechać na zagraniczne wczasy i leżeć na plaży, a dziecku powiedzieć masz wiaderko i nie przeszkadzaj, tylko czy ono faktycznie będzie wtedy szczęśliwe?

A co do najlepszego wieku, teraz tyle kobiet rodzi po 30 i jest to normalne, a dzieci sÄ… zdrowe. Nie przesadzajmy. :-)

TriColore - 2012-10-05, 14:44

Bez urazy, ale myślę że w Polsce to jest wypas jak się ma gdzie mieszkać w sensie u siebie,a nie rodzicom na głowie, ma samochód i oboje mają pracę. To demonizowane "dorabianie się" znaczy zwykle dochodzenie do tego minimum. :wstyd:

P.S. Nie znam nikogo kto by śmigał po 5-gwiazdkowych hotelach na wakacje a jednak mieszkam w stolicy i tu podobno dobrze się zarabia. :wstyd: Jak ktoś w ogóle ma na wakacje to się cieszy.

Troy - 2012-10-05, 14:59

Dla mnie to też wypas, bo zawsze mieszkaliśmy u kogoś, a jeśli ktoś nie dostanie mieszkania w spadku, to musi się liczyć z wieloletnim kredytem, jeśli chce mieć własnościowe - i co wtedy, czekać do 50 - tki z dziećmi. My też na razie mieszkamy u moich teściów i będziemy brać duży kredyt na dobudowę własnego piętra. Jeśli czekałabym, aż wszystko będzie gotowe to zostałaby mnie menopauza. Gdybym bocian miał czekać z przyniesieniem mnie do domu moich rodziców to pewnie nie pojawiłabym się na świecie, bo oni do dziś wynajmują.
Dla mnie minimum byłoby wtedy, gdyby człowiek wyszedł ze wszystkim na czysto - ten przykładowy samochód był w pełni nasz, a nie na kredyt, który będziemy spłacać jeszcze 4 lata, a przecież wzięliśmy używany i mieszkanie spłacone, tak że tylko mieszkać i opłacać bieżące wydatki, ale tak się najczęściej nie da.
:)

Fakt faktem, wakacje w Polsce też kosztują, ale jak człowiek dobrze się zorganizuje, to co miesiąc można odkładać na nie niewielką sumę, pod warunkiem, że obydwie osoby mają stałą pracę. Nie pisałam o ludziach, którzy są na etapie dorabiania tylko na własne drobne potrzeby, tylko o osobach bardziej niezależnych finansowo.

TriColore - 2012-10-05, 15:12

Wiesz wśród moich znajomych schemat wygląda tak, praca na umowę tzw. śmieciową, a mieszkanie wynajmowane albo kredyt na głowie. Jak jedno nie pracuje chociaż przez chwilę to już nie ma z czego żyć. A mieszkanie u rodziców to tu przeważnie wy w jednym pokoju, a teściowie w drugim kuchnia wspólna. Naprawdę dom to wypas. Jak już masz umowę o pracę na czas dłuższy to jest ok, wiadomo że wtedy będzie gdzie mieszkać jak urodzisz. :spoko:

Dlatego nie lubię takich gadek, że ludzie wolą się dorobić niż mieć dzieci. To po prostu jest nie fair. Bo wielu nie może, a pod most z dzieckiem nie pójdą. A nawet jak może, to cóż w tym złego że nie chce klepać biedy?

Mietek - 2012-10-05, 15:24

TriColore napisa³/a:


Dlatego nie lubię takich gadek, że ludzie wolą się dorobić niż mieć dzieci. To po prostu jest nie fair. Bo wielu nie może, a pod most z dzieckiem nie pójdą. A nawet jak może, to cóż w tym złego że nie chce klepać biedy?


Jak się za młodu opierdzielało, to trudno się dziwić, że "nie może". Mimo tego, że kraj mamy jaki mamy, to młodzi mają bardzo dużo możliwości. Inna sprawa, to osoby zwolnione, po 50 roku życia, wtedy faktycznie może być ciężko.
Oczywiście znajdzie się jakiś niewielki procent osób, które z przyczyn niezależnych od siebie mogą mieć rzeczywiście problemy, ale to już naprawdę niewielki odsetek.

Przepraszam za mały offtop, ale usprawiedliwianie głupoty dzisiejszego młodego pokolenia nieudolnością państwa mnie już dość mocno irytuje.

TriColore - 2012-10-05, 15:27

Nie wiem do końca co nazywasz głupotą. Stopę bezrobocia? To że pracodawcy niechętnie dają etaty? A może to że młodych matek nikt nie chce zatrudniać? :wstyd:
Troy - 2012-10-05, 15:28

TriColore, niestety umowy śmieciowe są plagą naszych czasów. Gdy studiowałam dziennie, nie przeszkadzało mi, że mam umowę zlecenie czy o dzieło, tak samo mojemu partnerowi. Dopiero z czasem dostaliśmy umowy o pracę, a moja niestety na czas określony, ale nie jest najgorzej i termin jej zakończenia pokrywa się z moimi planami na najbliższą przyszłość, ale w tym jest akurat więcej farta.

Mieszkanie z teściami na dłuższą metę też jest beznadziejnie, właśnie z tych powodów, wiem co znaczy wspólna kuchnia i tym podobne i pewnie jeszcze 2 lata będę tego doświadczać. To jest tzw mieszkanie na kupie, bo w końcu najczęściej w pokoju obok jest jeszcze rodzeństwo którejś ze stron i wizja tego, że jak brat czy siostra weźmie ślub, to kuchnia będzie dzielona na jeszcze więcej osób. Jeśli ktoś nie ma perspektyw na taką dobudowę piętra lub kredyt na mieszkanie to na prawdę lepiej wynająć u kogoś malutkie mieszkanko lub choćby kawalerkę i też można cieszyć się z życia.

Wiadomo, że w życiu każdego są lepsze i gorsze czasy i te gorsze najlepiej przeczekać, jeśli chodzi o decyzję o dziecku. No ale przecież, jeśli ktoś ma pewność, że raczej nie będzie mieć mieszkania czy tego samochodu to ma w ogóle nie decydować się na dziecko? Powiem szczerze, że mi w dzieciństwie obrzydło biadolenie "ale się w życiu urządziliśmy, do końca życia będziemy wynajmować, mieszkanie na własność to teraz luksus" i ta cała otoczka przegranego życia, bo nie ma się mieszkania. Przecież jest tyle rzeczy w życiu, którymi można się cieszyć i przez taki pęd niektórzy nie zauważają tych małych radości.

Mietek, to wcale nie jest tak! Ja też uważam, że pracy jest pełno i nigdy nie miałam problemu ze znalezieniem, gdy jeszcze studiowałam dziennie, ALE to była praca za najniższą krajową i na śmieciowej umowie - takiej pracy jest pełno. Jak dorabiasz to Ci to tak nie przeszkadza, ale jak chcesz się ustatkować to robi się problem, bo umowa o pracę staje się nieosiągalnym luksusem, a pensja >1200 to istne bogactwo.

Jeśli ktoś chce pracować to głodować nie będzie, bo zawsze znajdzie się jakieś wykładanie towaru w markecie, ale za wspomniane niewielkie pieniądze i przy tym zdolności kredytowej nie masz, do emerytury się nie liczy, na L4 pójść nie możesz i w ogóle jesteś w czarnej d.

Mietek - 2012-10-05, 16:07

TriColore napisa³/a:
Nie wiem do końca co nazywasz głupotą. Stopę bezrobocia? To że pracodawcy niechętnie dają etaty? A może to że młodych matek nikt nie chce zatrudniać? :wstyd:


Troy napisa³/a:


Mietek, to wcale nie jest tak! Ja też uważam, że pracy jest pełno i nigdy nie miałam problemu ze znalezieniem, gdy jeszcze studiowałam dziennie, ALE to była praca za najniższą krajową i na śmieciowej umowie - takiej pracy jest pełno. Jak dorabiasz to Ci to tak nie przeszkadza, ale jak chcesz się ustatkować to robi się problem, bo umowa o pracę staje się nieosiągalnym luksusem, a pensja >1200 to istne bogactwo.

Jeśli ktoś chce pracować to głodować nie będzie, bo zawsze znajdzie się jakieś wykładanie towaru w markecie, ale za wspomniane niewielkie pieniądze i przy tym zdolności kredytowej nie masz, do emerytury się nie liczy, na L4 pójść nie możesz i w ogóle jesteś w czarnej d.


Pozwolę sobie zbiorczo odpowiedzieć, żeby się nie powtarzać (w poniedziałek jak nie zapomnę, to najwyżej wydzielę te posty i utworzę nowy temat).
Problem polega w tym, że znaczy procent młodych ludzi (zwłaszcza Ci narzekający), jest głupich.
Problem zaczyna się już w zasadzie w gimnazjum. Uczyć się? Po co?
Jaki procent uczniów w szkołach średnich i gimnazjalnych poświęca chociaż co najmniej średnio godzinę dziennie na naukę poza szkołą?
Kolejny problem - wybór szkoły średniej. Parcie na liceum, bo prestiż, bo studia, bo tak.
Nie rozumieją, że na studia i do pracy umysłowej nie wszyscy się nadają i zamiast iść do zawodówki i nauczyć się zawodu, od 18 roku życie zdobywać doświadczenie, to tracą czas do 23 roku życia, żeby zdobyć papier, który i tak im nic nie da, bo nie mają zielonego pojęcia o tym czego ich uczyli. Przez to też zrobił się podział, że liceum - elita, a zawodówka pleb i teraz zamiast zawodówki uczyć ludzi z potencjałem do prac fizycznych, uczą bandę imbecyli (oczywiście są wyjątki), dla których całe życie to JP i inne podwórkowe ideologie.
Następnie wybór kierunku - tu się chyba nie trzeba rozpisywać, bo zamiast iść na rokujące interesujące ich kierunki, idą na byle co, byle by był tytuł.
A nauka na studiach jak? Wykłady nie, bo imprezy, praktyki w wakacje nie, bo picie itp. Przecież godzinowo podstawowych zajęć na uczelniach jest na tyle mało, że bez problemu można od drugiego roku już na jakieś staże choć na pół etatu się wybrać.
Nie wspomnę już o braku jakiegokolwiek przygotowywania do pracy podczas studiów. Jest internet, literatura, fora. Mnóstwo miejsc gdzie można nabyć przeogromną wiedzę na temat naszej specjalizacji (dodatkowo uczelnie dużo programów za darmo dla studentów udostępniają, na których można się uczyć w domu). Tylko oczywiście po co? Znaczna część studentów (ludzie dorośli po 20 roku życia) nawet nie ma pojęcia, co chce w życiu robić. Idziesz na studia, na konkretny kierunek bez planu na siebie?
Jeżeli posiadasz dużą wiedzę we własnym zakresie, widać że się czymś pasjonujesz, i masz jakieś staże/praktyki, to nawet brak doświadczenia nie jest tutaj przeszkodą. Nie mówię już o wielu różnych konkursach organizowanych przez firmy, uczelnie, które także ułatwiają zdobycie pracy. Skończyły się czasy, że studia = się praca. Co z siebie dajesz, to do Ciebie wraca.
Odnośnie umów śmieciowych, to ludzie są po części sami winni (oczywiście nie można tu wykluczać, lub minimalizować negatywnego wpływu państwa), ale podstawowe prawo rynku mówi "jest popyt jest podaż", czyli parafrazując - dajesz się dymać, zawsze znajdą się chętni do dymania.
Sami sobie rynek psujemy :)

TriColore - 2012-10-05, 16:22

A nie psuć rynku to co? Siedzieć na zasiłku, bo żadna praca nie jest mnie godna i nie dam się dymać? :lol:

Ja chyba nie jestem typem darmozjada, jak mogę pracować to pracuję.

Widzę tu tez pewnie nierozumienie idei studiowania, studia to nie zawodówka, nie robi się tego tylko po to, żeby zdobyć zawód. Od tego są zawodówki. To się robi też żeby poszerzyć horyzonty, zostać specjalistą w jakiejś dziedzinie i dołączyć do tzw. inteligencji. Dlatego studiować trzeba coś, w czym się jest dobrym. A nie że ktoś się pcha na politechnikę, chociaż nic z tego nie rozumie, bo w tv mówili, że po tym jest praca.

Troy - 2012-10-05, 16:34

Cytat:
Pozwolę sobie zbiorczo odpowiedzieć, żeby się nie powtarzać (w poniedziałek jak nie zapomnę, to najwyżej wydzielę te posty i utworzę nowy temat).
Problem polega w tym, że znaczy procent młodych ludzi (zwłaszcza Ci narzekający), jest głupich.
Problem zaczyna się już w zasadzie w gimnazjum. Uczyć się? Po co?
Jaki procent uczniów w szkołach średnich i gimnazjalnych poświęca chociaż co najmniej średnio godzinę dziennie na naukę poza szkołą?

Powiedzmy, że zwykle kończy się na odrabianiu lekcji i nauce na sprawdzian. Każdy jest zdolny inaczej, niektórzy nie potrzebują spędzać dużo czasu nad książkami, bo jak się słucha na lekcjach, to później wystarczy przekartkować zeszyt. Nie przesadzajmy. Lekcje trwają tak długo, że ta 1 - 2 (max) godziny wystarczą, a i tak taki uczeń już nic więcej nie ma z dnia.
Myślę też, że większość młodych ludzi ma okresy buntu, zwykle w gimnazjum, co nie oznacza, że nie nadrobią zaległości, gdy zmądrzeją.

Cytat:
Kolejny problem - wybór szkoły średniej. Parcie na liceum, bo prestiż, bo studia, bo tak.
Nie rozumieją, że na studia i do pracy umysłowej nie wszyscy się nadają i zamiast iść do zawodówki i nauczyć się zawodu, od 18 roku życie zdobywać doświadczenie, to tracą czas do 23 roku życia, żeby zdobyć papier, który i tak im nic nie da, bo nie mają zielonego pojęcia o tym czego ich uczyli. Przez to też zrobił się podział, że liceum - elita, a zawodówka pleb i teraz zamiast zawodówki uczyć ludzi z potencjałem do prac fizycznych, uczą bandę imbecyli (oczywiście są wyjątki), dla których całe życie to JP i inne podwórkowe ideologie.

To akurat prawda, bo grunt to dobry zawód, który może dać więcej niż studia.

Cytat:
Następnie wybór kierunku - tu się chyba nie trzeba rozpisywać, bo zamiast iść na rokujące interesujące ich kierunki, idą na byle co, byle by był tytuł.
A nauka na studiach jak? Wykłady nie, bo imprezy, praktyki w wakacje nie, bo picie itp. Przecież godzinowo podstawowych zajęć na uczelniach jest na tyle mało, że bez problemu można od drugiego roku już na jakieś staże choć na pół etatu się wybrać.
Nie wspomnę już o braku jakiegokolwiek przygotowywania do pracy podczas studiów. Jest internet, literatura, fora. Mnóstwo miejsc gdzie można nabyć przeogromną wiedzę na temat naszej specjalizacji (dodatkowo uczelnie dużo programów za darmo dla studentów udostępniają, na których można się uczyć w domu). Tylko oczywiście po co? Znaczna część studentów (ludzie dorośli po 20 roku życia) nawet nie ma pojęcia, co chce w życiu robić. Idziesz na studia, na konkretny kierunek bez planu na siebie?

Na sucho można uczyć się wszystkiego, ale najwięcej człowiek uczy się dopiero w pracy i okazuje się, że to czego się uczyłeś, a to co jest, to jak czerń i biel.
Myślę, że jednak większość osób ma jakieś plany, wybierając dany kierunek, nie zarzucajmy ludziom braku ambicji. A to, co wniknie z ukończenia takiego kierunku, zależy nie tylko od umiejętności i wiedzy zdobytej na studiach, ale też w jakiejś części od szczęścia.

Cytat:
Jeżeli posiadasz dużą wiedzę we własnym zakresie, widać że się czymś pasjonujesz, i masz jakieś staże/praktyki, to nawet brak doświadczenia nie jest tutaj przeszkodą. Nie mówię już o wielu różnych konkursach organizowanych przez firmy, uczelnie, które także ułatwiają zdobycie pracy. Skończyły się czasy, że studia = się praca. Co z siebie dajesz, to do Ciebie wraca.

No dobra, ale co to ma do posiadania dzieci? W końcu i ludzie po zawodówkach, i po studiach, i z podstawowym wykształceniem mają dzieci. Na to nie ma reguły - możesz mieć dobry zawód i być dobrym specjalistom w swoim fachu, ale nie zatrudnią Cię, bo jesteś matką i będziesz brać zwolnienia, gdy dziecko zachoruje. Albo zawodówkę i nic nie umiesz i też Cię nie zatrudnią, bo są wstrzymane przyjęcia ze względu na oszczędności firmy, chociaż brakuje w niej ludzi do pracy. Można mieć wyższe wykształcenie i kiepską pracę, można mieć wyższe i dobrą pracę, można być po samej podstawówce i załapać się na niezłą robotę, albo klepać biedę. Nie ma reguły.

Cytat:
Odnośnie umów śmieciowych, to ludzie są po części sami winni (oczywiście nie można tu wykluczać, lub minimalizować negatywnego wpływu państwa), ale podstawowe prawo rynku mówi "jest popyt jest podaż", czyli parafrazując - dajesz się dymać, zawsze znajdą się chętni do dymania.
Sami sobie rynek psujemy :)

Czyli lepiej siedzieć na bezrobociu niż pracować na umowę śmieciową? Nie każdy może sobie pozwolić na takie osobiste strajkowanie.

Mietek - 2012-10-08, 19:43

TriColore napisa³/a:
A nie psuć rynku to co? Siedzieć na zasiłku, bo żadna praca nie jest mnie godna i nie dam się dymać? :lol:

Ja chyba nie jestem typem darmozjada, jak mogę pracować to pracuję.


Trochę to źle ująłem, a mianowicie wplotłem w siebie dwa wątki. Psuciem rynku i to bardzo skutecznym, oraz zakrojonym na szeroką skalę jest szara strefa.
Darmozjadów sam nie toleruję, natomiast odnośnie śmieciowych umów, to jeżeli się nie ceni, nie ma nic do zaoferowania i podchodzi się do szukania pracy z założeniem byleby co znaleźć, to też tylko i wyłącznie wina takiej osoby.

TriColore napisa³/a:

Widzę tu tez pewnie nierozumienie idei studiowania, studia to nie zawodówka, nie robi się tego tylko po to, żeby zdobyć zawód. Od tego są zawodówki. To się robi też żeby poszerzyć horyzonty, zostać specjalistą w jakiejś dziedzinie i dołączyć do tzw. inteligencji. Dlatego studiować trzeba coś, w czym się jest dobrym. A nie że ktoś się pcha na politechnikę, chociaż nic z tego nie rozumie, bo w tv mówili, że po tym jest praca.


Czyje niezrozumienie? Rozejrzyj się dookoła. Znaczna część studentów studiuje (bo nauką tego nazwać nie można), tylko po to żeby mieć papier, z myślą że jak skończą studia, to będą zarabiać krocie. Natomiast ta tak zwana inteligencja nie ma nic wspólnego ze studiami, może kiedyś miało, ale nie dziś.

Troy napisa³/a:

Powiedzmy, że zwykle kończy się na odrabianiu lekcji i nauce na sprawdzian. Każdy jest zdolny inaczej, niektórzy nie potrzebują spędzać dużo czasu nad książkami, bo jak się słucha na lekcjach, to później wystarczy przekartkować zeszyt. Nie przesadzajmy. Lekcje trwają tak długo, że ta 1 - 2 (max) godziny wystarczą, a i tak taki uczeń już nic więcej nie ma z dnia.
Myślę też, że większość młodych ludzi ma okresy buntu, zwykle w gimnazjum, co nie oznacza, że nie nadrobią zaległości, gdy zmądrzeją.


Pomyślmy. Uczeń w gimnazjum/szkole średniej (który to tak bardzo pragnie być traktowany jak dorosły) ma w tygodniu max 30 h zajęć (w technikach do 36). Bez zmartwień, bez nadgodzin, bez weekendów. No rzeczywiście może mu się coś stać z przepracowania.
A Ci uczniowie co potrafią bez nauki ogarnąć taki zakres wiedzy, to też nieliczna grupa i ja tu w żadnym wypadku nie mówię o nauce do sprawdzianów, lecz o ogólną wiedzę wynoszoną ze szkoły na całe życie (żeby później umieć poprawnie po Polsku napisać zdanie, czy policzyć coś, a także mieć jakiś zakres wiedzy ogólnej, coby właśnie móc choć po części odnaleźć się wśród tej tak zwanej inteligencji) pewien rodzaj obowiązkowości, oraz odpowiedzialności - to jest najlepszy wiek do nauki, później złe nawyki będzie bardzo ciężko wyplewić.


Troy napisa³/a:

Na sucho można uczyć się wszystkiego, ale najwięcej człowiek uczy się dopiero w pracy i okazuje się, że to czego się uczyłeś, a to co jest, to jak czerń i biel.


Takie podejście może zgubić. Wbrew pozorom teoria ma bardzo wiele wspólnego z praktyką.
Troy napisa³/a:

Myślę, że jednak większość osób ma jakieś plany, wybierając dany kierunek, nie zarzucajmy ludziom braku ambicji. A to, co wniknie z ukończenia takiego kierunku, zależy nie tylko od umiejętności i wiedzy zdobytej na studiach, ale też w jakiejś części od szczęścia.


Tak, główny plan to trzepać kapuchę. Wiesz ja mam takie zboczenie, że często pytam znajomych studentów, dlaczego studia, dlaczego ten kierunek, czy jakieś plany na przyszłość i powiem Ci, że mało potrafi się określić. Z reguły słyszę takie odpowiedzi: bo w pracy kazali, tylko po to żeby mieć inżyniera, nie wiem zobaczy się. Mało który interesuje się jakimkolwiek zagadnieniem powiązanym ze studiami, nie mówiąc już o tym że na uczelnię przychodzą zieloni jak oliwki w tym temacie.
Odnośnie szczęścia też się nie zgodzę. W ogóle "szczęście" samo w sobie to jest bardzo nadużywane słowo. Lubimy usprawiedliwiać swoje niepowodzenia mówiąc "brakło mi szczęścia", a to nie jest do końca prawda, ale wróćmy do tematu.
Na wielu uczelniach technicznych, z którymi miałem kontakt są często konkursy na prace dyplomowe, lub wprost prace dyplomowe "zlecone" przez daną firmę i inne rodzaje konkursów. Na przykład na uczelni, na której aktualnie studiuję, mimo iż nie jest ona zbyt renomowana, organizowane są konkursy przez jedną firmę motoryzacyjną, w których poza nagrodami, mamy praktycznie pewne zatrudnienie dla zwycięzców z zarobkami na sam początek 2800 brutto. Tutaj też szczęście ma wpływ, czy może już umiejętności i zapał?

Takie podejście może zgubić. Wbrew pozorom teoria ma bardzo wiele wspólnego z praktyką.

Troy napisa³/a:

No dobra, ale co to ma do posiadania dzieci? W końcu i ludzie po zawodówkach, i po studiach, i z podstawowym wykształceniem mają dzieci. Na to nie ma reguły - możesz mieć dobry zawód i być dobrym specjalistom w swoim fachu, ale nie zatrudnią Cię, bo jesteś matką i będziesz brać zwolnienia, gdy dziecko zachoruje. Albo zawodówkę i nic nie umiesz i też Cię nie zatrudnią, bo są wstrzymane przyjęcia ze względu na oszczędności firmy, chociaż brakuje w niej ludzi do pracy. Można mieć wyższe wykształcenie i kiepską pracę, można mieć wyższe i dobrą pracę, można być po samej podstawówce i załapać się na niezłą robotę, albo klepać biedę. Nie ma reguły.


Reguła jest prosta - masz to na co sobie zapracujesz przez całe życie (pomijając nieliczne wyjątki).
Jedyne z czym mogę się zgodzić, to fakt że matki z młodymi dziećmi, młode kobiety w wieku "ciążowym", mają rzeczywiście trudniejszy orzech do zgryzienia i nierzadko pracodawcy nawet pytają podczas rozmów "czy zamierza mieć Pani dzieci?", no ale chcieć to móc.
Troy napisa³/a:

Czyli lepiej siedzieć na bezrobociu niż pracować na umowę śmieciową? Nie każdy może sobie pozwolić na takie osobiste strajkowanie.

A ja coś mówię o strajkowaniu? Jedną masz tylko firmę w Polsce, która przyjmuje ludzi? Bądź pewny siebie, miej coś do zaoferowania i wiedz co Cię interesuje, oraz czego szukasz, a znajdziesz pracę w ludzkich warunkach.

player - 2012-10-09, 20:58

Troy napisa³/a:
Nasze urodzi się jak będę mieć 25 lat (właściwie już mam 25 lat) i żałuję, że nie zdecydowaliśmy się rok wcześniej.
O ile czekanie na skończenie studiów przed poczęciem dziecka rozumiem, to potrzebę wzbogacenia się mniej. Nie mówię oczywiście o sytuacji, gdy para nie ma gdzie mieszkać czy żadne z nich nie pracuje.
My wciąż spłacamy raty za samochód, obydwoje studiujemy i pewnie zajmie nam to kilka lat, a rozbudowę domu przewidzieliśmy na za 2 lata. Gdybyśmy mieli czekać na to, aż wszystko będzie piękne i gotowe, to przed nami byłoby pewnie z 10 lat czekania. :-P
I nagle okazuje się, że uda się wszystko połączyć, a dochodzić do tzw. bogactw można z dzieckiem. Grunt to dobry plan i współpraca.
Dziecko wcale tak bardzo nie potrzebuje najnowocześniejszego komputera i wycieczek do Egiptu co rok do 5 gwiazdkowego hotelu. Ono najbardziej potrzebuje uwagi i myślę, że bardziej będzie zadowolone, gdy mama przeczyta mu bajkę, a tata zabierze do lasu niż z włączenia tego super komputera i powiedzenia "chodź masz".
Tak samo te wycieczki, my bardzo dużo wyjeżdżaliśmy w Tatry i wiem, że będziemy zabierać tam dziecko. W tym roku chcieliśmy wejść na Rysy, ale doszliśmy tylko do Chaty pod Rysami i zdecydowaliśmy się zawrócić. Z jednej strony teraz prędko tak wysoko się nie zapuścimy, ale wiem, że kiedyś wejdziemy tam we trójkę. Jasne, można wyjechać na zagraniczne wczasy i leżeć na plaży, a dziecku powiedzieć masz wiaderko i nie przeszkadzaj, tylko czy ono faktycznie będzie wtedy szczęśliwe?

A co do najlepszego wieku, teraz tyle kobiet rodzi po 30 i jest to normalne, a dzieci sÄ… zdrowe. Nie przesadzajmy. :-)


5 gwiazdkowy hotel?? nieźle, już wyjazdy w Tatry to duzy luksus, niewielu moich znajomych z dziećmi może sobie pozwolić co roku na wakacyjny wyjazd. Planujecie rzobudowę domu i spłacacie samochód?? To marzenie - nie każdego stać na samochód w kredycie, a o domu to marzą w snach...

A dziecko w czasie studiów -jak najbardziej, tylko zalezy od profilu studiów i jeno z rodziców musi pracować, na medycynie czy takich, gdzie jest dużo zajęć praktycznych / w terenie może isę nie dać, ale na przeciętnych idealna sytuacja, jak czas szukać pracy to dziecko odchowane.

Troy - 2012-10-10, 14:11

Cytat:
5 gwiazdkowy hotel?? nieźle, już wyjazdy w Tatry to duzy luksus, niewielu moich znajomych z dziećmi może sobie pozwolić co roku na wakacyjny wyjazd.

Można zawsze pojechać pod namiot. Do tej pory jeździliśmy ze znajomymi i braliśmy domek, bo tak nam się opłacało, ale wiem, że na tym campingu miejsce na namiot to kilkanaście złotych za dobę - to nie jest dużo, ale trzeba zainwestować w namiot.
Nie trzeba jadać w karczmach i schroniskach - bierzesz wodę z Biedronki
(tak, w Zakopanem jest Biedronka :-P ), bochenek chleba, termos z herbatą, konserwę czy kabanosa, czekoladę i możesz zasuwać kilkanaście godzin. :-) Wszystko jest kwestią organizacji. Powiem szczerze, że w mojej kurtce zimowej chodzę już 4 lata, a w butach ponad 5 i wolę wyjechać w Tatry niż kupić sobie nowe. Ja też znam ludzi, których nie stać na wyjazd w wakacje, ale z drugiej strony mają w domu wypasione rzeczy, np. kominek lub podwójna lodówka z super hiper funkcjami, na które mnie nie stać, bo wolę wyjechać na wakacje.
:)

Cytat:
Planujecie rzobudowę domu i spłacacie samochód?? To marzenie - nie każdego stać na samochód w kredycie, a o domu to marzą w snach...

Mamy dość niskie raty, ale rozbite na długi okres. U nas co jakiś czas robimy tabelkę w exelu na kilka miesięcy. Wyliczamy i zapisujemy tam wszystko to, co zarobimy i wydamy, dzięki takiemu planowaniu udaje się wszystko ogarnąć. Przykładowo - wiesz, że musisz kupić buty na zimę - odkładasz mniejsze sumy od maja i w ciągu kilku miesięcy masz na buty zimowe. To jest straszne uproszczenie tego systemu zbierania i wydawania pieniędzy, ale on na prawdę działa, wliczamy do niego nawet te drobniejsze rzeczy i wydatki - każde 10 zł. Kolejny przykład - te nieszczęsne wakacje. My robimy tak, że obliczamy koszt całkowity - mieszkanie, jedzenie w górach, jakieś dodatkowe wydatki, dojazd i dzielimy sumę na kilka miesięcy (wyjazd w lipcu, a my zbieramy od stycznia, bo mamy już za sobą wydatki świąteczne :-P ). Może komuś się przyda. :-)

Cytat:
To marzenie - nie każdego stać na samochód w kredycie, a o domu to marzą w snach...

Tylko, że my to piętro dobudujemy do CZYJEGOŚ domu, a nie naszego. Równie dobrze mogłabym powiedzieć, że luksusem jest posiadanie mieszkania, bo w końcu w moim mieście za te dwa pokoje trzeba dać ok. 400 tys i spłaca się o wiele więcej, a dobudowa piętra łącznie z dachem to koszt kilkudziesięciu tysięcy...

elfik - 2012-10-18, 14:10

Najlepszym momentem jest moment gdy wiesz, że będzie cie stać na utrzymanie rodziny.
asia24 - 2012-12-16, 20:08

Eos napisa³/a:
Nie wiem. Wyjdzie, jak wyjdzie. Optymalnie - 26.
tak też planuje:D 26 czyli 25 zajscie w ciazy
steffy - 2012-12-19, 12:59

Gdzieś kiedyś czytałam, że właśnie najlepszy wiek to 26 lat - zamierzam to sprawdzić w przyszłym roku, zobaczymy, czy się uda ;-)
Gerlena - 2015-06-25, 21:55

24-27 ale dla mnie już za późno
mirabella - 2015-06-29, 09:12

Hmm najlepszy wiek na pierwsze dziecko to raczej 22-23 lata, ale teraz to się tak szybko wszystko przesuwa. Sprawdziłabym raczej dni płodne kiedy, żeby być przygotowanym na ewentualną niespodziankę.
justin60 - 2015-07-30, 13:55

też czasami o tym myślę. Mam 33 lata moje szczęście 23 ona mówi, że będę za kilka lat dziadkiem a nie ojcem. Czy to już czas?
rozwielitka - 2015-07-31, 07:08

Ja raczej chciałabym zajść w ciąże w wieku 27-28 lat ;)
falunek - 2015-09-09, 16:25

im wcze?niej dziecko tym lepiej ale niestety finanse na to nie pozwalaj? cz?sto
Marcelina_085 - 2016-06-23, 14:33

A ja nie planowałam dzieci ale myślę że chyba jestem w ciąży. Od kilku dni mam typowe objawy. Zrobiłam test, który niczego nie wykazał, uspokoiłam się trochę i stwierdziłam, że to tylko zatrucie ale ostatnio natrafiłam na artykuł na tekstowy net, o tym kiedy zrobić test ciążowy i teraz coraz bardziej jestem przekonana, że jednak jestem w ciąży. Chciałabym iść na badania ale to jest bardzo wczesny etap i obawiam się że wyniki nie wyjdą miarodajne. Czy powtórzenie testu pomoże w moim przypadku?
Effie - 2016-06-24, 14:32

Marcelina_085 napisa³/a:
A ja nie planowałam dzieci ale myślę że chyba jestem w ciąży. Od kilku dni mam typowe objawy. Zrobiłam test, który niczego nie wykazał, uspokoiłam się trochę i stwierdziłam, że to tylko zatrucie ale ostatnio natrafiłam na artykuł na tekstowy net, o tym kiedy zrobić test ciążowy i teraz coraz bardziej jestem przekonana, że jednak jestem w ciąży. Chciałabym iść na badania ale to jest bardzo wczesny etap i obawiam się że wyniki nie wyjdą miarodajne. Czy powtórzenie testu pomoże w moim przypadku?

Dziewczyno idź do lekrza i bedzies zmiec pewnośc... Chyba, że to reklama strony ;)

tencza - 2016-11-16, 22:45

dziewczyny wszystkie które planują potomstwo niech nie zapominają o konieczności przyjmowania kwasu foliowego aby wykluczyć wady cewy nerwowej u malucha.
steffy - 2016-11-17, 15:15

Ale to dopiero jak się starają. Nie ma co wcześniej łykać.
tencza - 2016-11-21, 13:32

na etapie starania się łykanie kwasu foliowego to podstawa, ja brałam folik już jakieś na pół roku przed rozpoczęciem starań o maluszka.
tomisia - 2022-03-15, 21:44

Też właśnie rodzę w 2022, także powoli do nowego etapu życia się już przygotowuję. Przede wszystkim sporo czytam odnośnie poszczególnych artykułów dla dziecka. Póki znalazłam naprawdę świetny fotelik samochodowy Aerofix https://avionaut.com/pl/foteliki/avionaut-aerofix?color=BeigeMelangeAF.02 , który zapewnia pełną ochronę dla dziecka podczas podróży. Dobrze jest również skonstruowany, że zapewnia odpowiednie podparcie dla kręgosłupa.
aluna65 - 2024-01-29, 22:30

Jak będziecie rozglądać się za wózkiem, to ja polecam Cavoe Axo Shine. To jeden z lepszych jakie w ostatnim czasie widziałam. Śliczny, zgrabny, ale też z rewelacyjną amortyzacją. Super jest
Aki-Taki - 2024-02-02, 13:11

Przy pierwszym dziecku zawsze jest lekki stres. Można by powiedzieć, że to taki model testowy. :-P

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group