Forum Dyskusyjne
dla wszystkich!

Wiara & Religia - Wiara vs "zabawy erotyczne"

marekkowalski86 - 2008-01-21, 09:36
Temat postu: Wiara vs "zabawy erotyczne"
Witam wszystkich, mam do was takie małe pytanko:
Jak zaparujecie się na zabawy erotyczne (typu pieszczenie ciała kochanej osoby) gdy druga osoba jest mocno wierząca w Boga?
I w jaki sposób można pohamować swoje żądze, by nie krzywdzić ukochanej osoby swoim zachowaniem?

Dla mnie jest to pytanie prędzej z zakresu etyki niż wiary, bo odpowiedz że wystarczy się modlić dla człowieka niewierzącego jest...

lecz nie chce nikogo obrażać swoim stwierdzeniem na temat modlitwy,
dlatego proszÄ™ o szczere opinie na ten temat.

lazor - 2008-01-21, 12:31

w boga nie wierzę wiec wiec wiarę mogę sobie odpuścić
a by nie skrzywdzić ukochanej osoby jest sposób a mianowicie ...porozmawiaj z nią o tym
a nie obcych osób sie pytać
a bóg co do pieszczot nic nie mówił to już wymysł duchownych
pamiętaj że w czasach chrystusa kobiety w wieku 16 lat rodziły dzieci maryja pewnie nie starsza była :]
jeszcze raz pisze porozmawiaj z niÄ… na ten temat bo dialog to podstawa udanego zwiÄ…zku

Mniszka - 2008-01-21, 14:59

Zastanawia mnie jednak co jest, kiedy takie rozmowy wciąż trwają, a pytanie brzmi raczej, gdzie jest granica? Gdzie kończy się niewinna pieszczota, a zaczyna "zakazany" erotyzm?
Fantasia - 2008-01-21, 15:10

marekkowalski86 napisa³/a:
Jak zaparujecie się na zabawy erotyczne (typu pieszczenie ciała kochanej osoby) gdy druga osoba jest mocno wierząca w Boga?
I w jaki sposób można pohamować swoje żądze, by nie krzywdzić ukochanej osoby swoim zachowaniem?
Nieco nie rozumiem... Jak kogoś kochasz i ktoś Cię kocha, i jesteście w związku to nie widzę przyczyny albo raczej okoliczności w jakich można kogoś ranić pieszczotami których chcą obie strony (!)... Tym bardziej nie wiem co po to wiązać z religią? Chodzi Ci konkretnie o jakieś pieszczoty przed ślubem??
marekkowalski86 - 2008-01-21, 18:58

tak, chodzi mi o pieszczoty przed ślubem.
rozmawialiśmy parę razy na ten temat i stwierdziliśmy, że jest jednak na takie zabawy za wcześnie.
dla tego chodzi mi w jaki sposób można się powstrzymać przed nimi, albo jak Mniszka zauważyła:
Mniszka napisa³/a:
gdzie jest granica? Gdzie kończy się niewinna pieszczota, a zaczyna "zakazany" erotyzm?

Syl_ - 2008-01-21, 19:58

Ale przecież pocałunek to w jakiś sposób też pieszczota. Poznawanie ciała ukochanej osoby to nie grzech.. Nikt nie zakazuje dotyku.. A jeśli chodzi o to czy za wcześnie czy za późno na taki krok w związku, o tym decyduje para. Zależy jeszcze o jakich pieszczotach tu mówimy, czy normalny dotyk i, że tak powiem poznawanie ciała drugiej osoby czy już te dalsze i bardziej 'odważne' pieszczoty..
Mniszka - 2008-01-21, 21:06

dokładnie, chodzi o ta granicę. Podczas nawet niewinnej z założenia bliskości mogą pojawiać się dylematy, czy jeszcze odnajdujemy w tym niewinność, czy już wchodzimy w sferę "nienaruszalności".
ankaanka - 2008-01-22, 19:26

Kiedyś całą lekcję przegadaliśmy na religii o tym, czy pocałunek jest grzechem czy nie. Odpowiedź księdza - nie, pod warunkiem, że nie przekroczy się granicy, którą wyznacza nam sumienie. To samo się tyczy "pieszczot". Przecież nikt nie powie drugiemu człowiekowi, że ma się całować tyle i tyle czasu, głaskać tylko w takie a nie inne części ciała itd - o tym decyduje człowiek sam, w zgodzie z własnym sumieniem!
Fantasia - 2008-01-22, 21:33

ankaanka, no właśnie... i tu powstaje problem.
Jeden stwierdzi, że wszystkie pieszczoty i seks przed ślubem jest w zgodzie z jego sumieniem a inny ograniczy to do minimum...
marekkowalski86, poszukaj złotego środka. Pogadaj z ta osobą której to dotyczy. Dowiedz się czego ona oczekuje, czego się boi itp.

ankaanka - 2008-01-22, 21:41

Tzn nie idźmy znów za daleko - seks przed ślubem jest traktowany odgórnie jako zło, niszczenie godności drugiej osoby itd. I myślę, że mając właśnie to na względzie należałoby się zastanowić, jak daleko w tych "pieszczotach" można się posunąć.

Ale oczywiście podpisuję się pod wypowiedziami, aby pogadać z tą drugą osobą.

Fantasia - 2008-01-22, 21:53

ankaanka napisa³/a:
seks przed ślubem jest traktowany odgórnie jako zło, niszczenie godności drugiej osoby itd.
A naprawdę widzisz tam niszczenie godności drugiej osoby? tak odkładając na chwilę przykazania i naukę Kościoła...

Wychodziłoby na to, że w takim razie znakomita większość młodych ludzi nie ma albo ma zniszczona godność... jak dla mnie to jest to kompletna bzdura.

ankaanka - 2008-01-22, 22:05

Moje zdanie jest takie, że... wszystko ZALEŻY.
Jeśli ktoś jest zakochany i wtedy się oddaje drugiej osobie, to owszem, myślę że to jest utrata godności, bo to jeszcze nie miłość.
Z drugiej strony znam kilka przypadków, gdzie miłość (z perspektywy obserwatora) była prawdziwa i długotrwała, jednak wszystko się rozpadło. I wiem, że te osoby czują, że źle zrobiły, że straciły część siebie (osobiście podpięłabym to PONIEKĄD pod godność). Innych przykładów może być mnóstwo.
Oczywiście na sto procent są przypadki (i również takie znam), kiedy to ludzie chodzą do kościoła, uważają się za członków Wspólnoty, mają dzieci - bez ślubu kościelnego. I nie mogę im zarzucić braku miłości. To ich życie, ich sumienie.
Sama jednak nie potrafiłabym tak żyć i dlatego moje zdanie jest totalnie subiektywne. Bo moje zdanie = moje sumienie.

Mkj - 2008-01-23, 00:22

ankaanka napisa³/a:
seks przed ślubem jest traktowany odgórnie jako zło, niszczenie godności drugiej osoby

Pokaż mi miejsce i osobę tekst cokolwiek gdzie Kościół mówi o niszczeniu godności człowieka. :roll:

Abstrahując trochę od głównego tematu... pokaż mi księdza, który nie uprawiał seksu. :roll: Pewnie jakiś by się znalazł ale Ci co najgłośniej krzyczą najwięcej na sumieniu mają... nie oskarżam nikogo ich życie/sumienie niech robią co chcą.

Bóg stwarzając człowieka stworzył popęd seksualny i to jest normalne. Ksiądz to też facet (a u facetów to działa mocniej) .. a hamowanie wszystkich popędów kończy się uszkodzeniem mózgu, zaburzeniami.

W 17 wieku w klasztorach ponad 80% kapłanów popadało w zoofilię, gonili nawet kury na polu i do szopy z nimi. Nie wierzę, że księża to są źli ludzie, do zakonu szli dobrzy chłopcy, ale hamowany popęd naprawę uszkadza psychikę, każdy lekarz to potwierdzi.

WracajÄ…c do tematu... XD

Gdyby Bóg chciał żebyśmy się rozmnażali przez seks to nie stwarzał by do tego przyjemności pieszczot czy seksu. Tak mi się wydaje, takie sobie zdanie właśnie wymyśliłem. Może się mylę i będę potępiony (nie bluźnię tu) ... a może nie, ale ktoś kiedyś powiedział (xD) skrajność jest zła.. obojętnie w którą stronę.

Mniszka - 2008-01-23, 15:31
Temat postu: Co to jest? Ha, posadzili mnie o uraz psychiczny, hahaha...
To twoje argumenty są skrajne... Po pierwsze jeśli ktoś wybrał drogę kapłańską lub zakonną to zrobił to Z własnej WOLI, nikt go do tego nie zmuszał, a obranie takiego a nie innego stylu życia wymaga konsekwencji. Będą c wegetarianinem nie objadasz się mięsem... Może dość płytki przykład, ale sądzę, że trafny...
A propo zakonników latających za kurami:pokaż mi źródło, z którego to wziąłeś a na pewno nie omieszkam sprawdzić jego wiarygodności. Po za tym chciałam zauważyć, że wówczas świadomość ludzi na temat pewnych spraw była bardzo okaleczona, przez dewotyzm lub brak wykształcenia.
Nikt nikomu nie każe "tłumic". by rozładować popęd nie trzeba uciekać się do zachowań seksualnych. Odpowiednia aktywność fizyczna jest wystarczająca(zapytaj księdza, czy przypadkiem nie chodzi na siłownię). Nie wolno generalizować. Każdy z księży, czy zakonników jest osobą indywidualna, mają prawo popełniać błędy. Ja ich z tego nie rozliczam.
Wstrzemięźliwość seksualna przed ślubem nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie, a argument, że to godzi w psychikę jest po prostu pomówieniem, a nie naukowym, czy medycznym stwierdzeniem. Znam wiele par, które wytrzymały wiele lat i nic im nie jest, zapewniam.
Nie uważasz, ze współżycie przed ślubem z partnerem jest ryzykiem? No, chyba, ze komuś nie zależy ile osób przewinie się przez jego łóżko. Dla mnie sex jest bardzo mocnym wyrażeniem miłości, tak silnym, że pragnę go podarować tylko jednej, tej właściwej osobie. Jeśli ktoś zamierza spędzić ze mną resztę życia i poprzysięgnie to, patrząc mi prosto w oczy przed ołtarzem, będę pewna... Wiem, powiecie, że małżeństwa się rozpadają, ale czy to reguła? Zakładam, ze moje wytrwa, wątpliwości nie są tu na miejscu, w końcu przeczą zaufaniu i wiarygodności, oraz temu, ze dość poznało się partnera:)

Mkj - 2008-01-23, 17:22

Mniszka napisa³/a:
To twoje argumenty są skrajne... Po pierwsze jesli ktoś wybrał drogę kapłańską lub zakonną to zrobił to Z WłASNEJ WOLI, nikt go do tego nie zmuszał, a obranie takiego a nie innego stylu życia wymaga konsekwencji. Będą c wegetarianinem nie objadasz się mięsem... Może dość płytki przykład, ale sądze, że trafny...

(sory za brak polskich znakow ale nie da rady teraz) Zeby byla jasnosc, moja siostra jest w zakonie i nie mam nic przeciwko zakonom, ani ludziom w zakonach.
Porownanie wegetarianizmu do erotyzmu to bardziej tak...

Wegetarianie nie jedza miesa <-> seks bez calowania w nos
Nie jedzenie niczego i glodowka dozywotnia <-> zyciowa abstynencja seksualna.

Niestety tak czlowiek (albo stety) zostal stworzony, ze ta potrzeba tez istnieje.
Powiesz mi teraz... ok.. ale jest silna wola, zimny prysznic, w wojsku kiedys podawali brom bo on obniza libido... tylko, ze wszystko to oprocz brom (ale on szkodliwy jest) na dluzsza mete nie wystarczy.

Nie wiem czy wiesz, ale facet produkuje takie male biale ludki, non stop... w koncu nastepuje przeludnienie, a to nie zdrowe i roznie sie konczy, moze nawet uszkodzic mozg.

4. przykazanie - nie zabijaj. Ksiadz pamietam zawsze mowil, ze pod tym kryje sie tez "nie zabijaj siebie" czyli dbaj o zdrowie... nie pisze tu, ze od razu trzeba wszystko co sie rusza, chce tylko Tobie uswiadomic, ze to jest naturalna potrzeba i hamowana moze zaszkodzic.. tak jak brak jedzenia idac Twoim przykladem.

Mniszka napisa³/a:
pokaż mi źródło

Ksiegi zakonne. Kosciol to uznal za blad, nie wypiera sie tego, ze tak bylo.

Mniszka napisa³/a:
Po za tym chciałam zauważyć, że wówczas świadomość ludzi na temat pewnych spraw była bardzo okaleczona

Nawet jak mieli okaleczona swiadomosc, to bzykanie za przeproszeniem kury to chyba na tyle swiadoma sprawa, ze wiedzieli co robia.

Wlasciwie od tego sie zaczelo tez biczowanie, oni zdawali sobie sprawe, ze robia zle, ale nie mogli powstrzymac instynktow, pozniej chodzili i sie biczowali za to.
W Imieniu Rozy cos o tym bylo tez bodajze.
Mniszka napisa³/a:
Odpowiednia aktywność fizyczna jest wystarczająca

Tak jak pisalem wyzej, na dluzsza mete.. przeludnienie. :)
Mniszka napisa³/a:
Nie wolno generalizować
Racja. Ale ciezko uniknac tu generalizacji, bo nie bede pisal o danych przypadkach, ale wiadomo, ze wszystko zalezy od danej osoby. Zreszta nie napisalem nigdzie, ze wszyscy ksieza gonia kury czy kobiety. Po prostu pisze o tym, ze ksiadz tez facet i ma takie same potrzeby jak inny.

Mniszka napisa³/a:
Każdy z księży, czy zakonników jest osobą indywidualna, mają prawo popełniać błędy. Ja ich z tego nie rozliczam

Pewnie, caly czas mowie, ze ksiadz tez czlowiek. Ja nie mowie, ze zostana potepienie bo uprawiali seks. Ja nikogo nie oceniam, nie osadzam, bo to nie do mnie nalezy, tylko mowie jak jest. Nie potepiam nikogo nigdzie.
Mniszka napisa³/a:
Wstrzemięźliwość seksualna przed ślubem nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie, a argument, że to godzi w psychikę jest po prostu pomówieniem, a nie naukowym, czy medycznym stwierdzeniem. Znam wiele par, które wytrzymały wiele lat i nic im nie jest, zapewniam.

Wiele lat czyli ile?
Nie mowie, ze seks po slubie to glupota. Tylko, ze oni tak maks do 30stki pewnie juz beda po slubie i wporzadku, ale ksiadz cale zycie ma celibat.
A argumenty medyczne sa na to, juz je przedstawilem wczesniej. Zapytaj (nawet na jakims tematycznym forum mozesz) obojetnie jakiego seksuologa.

Mniszka napisa³/a:
Nie uważasz, ze współżycie przed ślubem z partnerem jest ryzykiem? No, chyba, ze komuś nie zależy ile osób przewinie się przez jego łóżko.

Ryzykiem czego? Ja nie mowie, ze jak nie po slubie to zaraz i od razu ziu do lozka. :lol: Ale jak sie jest ze soba juz jakis czas, jest sie pewnym... wszystko dla ludzi jak to mowia. ;]
Mniszka napisa³/a:
Dla mnie sex jest bardzo mocnym wyrażeniem miłości, tak silnym, że pragnę go podarować tylko jednej, tej właściwej osobie.

No i dobrze, uwazam podobnie.
Mniszka napisa³/a:
Wiem, powiecie, że małżeństwa się rozpadają,

Sratatata drzwi od fiata, ja tak nie powiem, znam wiecej udanych malzenstw niz rozpadnietych. W moim miescie jak byl rozwod to byla sensacja. :lol: Wiadomo, ze raz lepiej raz gorzej, ale jak sie znajdzie odpowiednia i odpowiedzialna osobe to da sie rade.

Kurde ale sie rozpisalem. :D

Mniszka - 2008-01-23, 19:08
Temat postu: Ech... błagam, czytać ze zrozumieniem...
Wiesz... Nie podoba mi się jedno: ostatni cytat, który wyciągnąłeś nie miał sensu, bo był potraktowany fragmentarycznie... Zauważ, moje zdanie jest nieco dłuższe i Twój komentarz był co najmniej zbędny...
Nie wiem, czy powieści a la historyczne jak "Imię Róży" można uznać za wiarygodne źródło, wolałabym bazować, np. na kronikach, czy innych dokumentach. Acha... A jeśli chodzi o księgi zakonne... Które? Gdzie można je dostać? Pisz konkretnie:) Jeśli mam ocenić źródło muszę je znać:)
a propo przeludnienia... To się chyba na biologii nie uważało:P Podczas aktywności seksualnej są wytwarzane hormony, które pobudzają jądra, wypełnione "uśpionymi żyjątkami" do produkcji spermy. tak więc przeludnienie, o którym mówisz jest mało prawdopodobne:P W prawdzie występują czasami zaburzenia hormonalne, głównie u ludzi młodych, jeszcze nie rozwiniętych, ale to swoja drogą...
A jeśli chodzi o dowody medyczne.. To nie polegałabym na forach itd... Lepiej zwrócić się do fizycznej osoby. Po za tym stwierdzenie, ze wstrzemięźliwość seksualna ma ujemny wpływ na organizm nie leży jedynie w kompetencjach tego specjalisty. Warto pytać psychologa, ginekologa, no i neurologa. Jeśli zaburzenia psychiczne i emocjonalne występują , to składa się na nie nie tylko "niedobór sexu" lecz dużo innych czynników. Trzeba tu także wdrażać się w fizjologie, poprawność działania układu hormonalnego oraz doświadczenia seksualne(zaznaczam, w bardzo szerokim znaczeniu).
Trzymając się porównania do wegetarianizmu... nie to miałam na myśli. Człowiek, rezygnując ze stosunku seksualnego, nie rezygnuje z szeroko pojętej seksualnością, czym jest właśnie całość diety... Czasami wystarczy zwykły dotyk, nawet niewinny. Rozmowa, dźwięk głosu, jeśli istnieją odpowiednie relacje-pocałunek. zanim będziesz miał coś na ten temat do powiedzenia dowiedz się, co znaczy termin seksualność...
Ech... niechcący się rozpisałam... a na przyszłość, czytaj uważnie i ze zrozumieniem... [/quote]

[ Dodano: 2008-01-23, 19:13 ]
Acha... jeszcze względem księży, mam rozumieć, że ksiądz nie uprawiający nigdy seksu w jakiejkolwiek formie, na starość będzie psychicznie chory, ze względu na zmiany w mózgu? Kompletna bzdura!

ankaanka - 2008-01-23, 20:41

Mkj napisa³/a:
ankaanka napisa³/a:
seks przed ślubem jest traktowany odgórnie jako zło, niszczenie godności drugiej osoby

Pokaż mi miejsce i osobę tekst cokolwiek gdzie Kościół mówi o niszczeniu godności człowieka. :roll:

Abstrahując trochę od głównego tematu... pokaż mi księdza, który nie uprawiał seksu. :roll: Pewnie jakiś by się znalazł ale Ci co najgłośniej krzyczą najwięcej na sumieniu mają... nie oskarżam nikogo ich życie/sumienie niech robią co chcą.

Gdyby Bóg chciał żebyśmy się rozmnażali przez seks to nie stwarzał by do tego przyjemności pieszczot czy seksu.


1) Miejsce - sala numer 14 mojego gimnazjum, mój ksiądz katecheta.
2) Jakiś by się znalazł? No ja znam wielu księży, zarówno młodych jak i starych... Jeden na kazaniu młodzieżowym powiedział mniej więcej coś takiego (w kontekście współżycia właśnie): "No ja nieste... To znaczy na szczęście nie mam doświadczenia" ;)
3) Kilka razy spotkałam się z określeniem, że seks to przywilej, jaki Bóg podarował człowiekowi, który chce żyć dla drugiego człowieka i zawarł Sakrament małżeństwa. Miedzy innymi dlatego współżycie przed ślubem uważane jest za grzech.
Może porównanie głupie, no ale: Dzieciak na urodziny ma dostać prezent i widzi opakowanie schowane za szafą. Przed urodzinami rozdziera opakowanie i ogląda prezent, którego jeszcze nie powinien mieć. Zawód rodziców jest ogromny, bo chcieli zrobić swojemu dziecku niespodziankę, a po drugie uznali że prezent jest mało atrakcyjny i mieli zamiar kupić coś lepszego. Za późno - i to z własnej winy dzieciaka.

Nie, to naprawdę durne porównanie :lol: :P

Mkj - 2008-01-23, 21:41

Mniszka napisa³/a:
Które? Gdzie można je dostać?

W bibliotece, jakiejs lepszej popytaj o kroniki zakonne, dzienniki i ksiegi.

Mniszka napisa³/a:
tak więc przeludnienie, o którym mówisz jest mało prawdopodobne

A o czyms takim jak zmazy nocne slyszalas? Nie chcialem poruszac tematu az tak. :lol: Chyba nie zrozumialas tego 'przeludnienia bialych ludkow' :smiech: Jakie synonimy. :lol:

Wierz mi jestem facetem, to nie musialem uwazac na biologi, zeby wiedziec co sie dzialo.

Mniszka napisa³/a:
To nie polegałabym na forach itd

Mowilem o specjalistycznych gdzie wypowiadaja sie lekarze nie o emo-forumowo-mlodzieshowyhhhh.
Mniszka napisa³/a:
Warto pytać psychologa, ginekologa, no i neurologa
Urologa i seksuologa. Ale jesli chodzi o to to najlepiej urologa i o nich mowie. Oni w internecie tez sa, osoby wirtualne to fizyczne przed kompem przeciez. -.-

Mniszka napisa³/a:
Czasami wystarczy zwykły dotyk, nawet niewinny. Rozmowa, dźwięk głosu, jeśli istnieją odpowiednie relacje-pocałunek. zanim będziesz miał coś na ten temat do powiedzenia dowiedz się, co znaczy termin seksualność...

Ja wiem, ze wystarczy ale temat zszedl tam na abstynencje seksualna, czyli stosunek. Ale ok ok.. powiedzmy, ze ok dotyk itd... ksiadz moze calowac i dotykac? On nawet tego nie moze, stad zaburzenia.
ankaanka napisa³/a:
1) Miejsce - sala numer 14 mojego gimnazjum, mój ksiądz katecheta.

Mojej kolezance ksiadz powiedzial kiedys, ze sie zeszmacila i wyglada na taka co lody lubi. Ksiadz to nie zdanie Kosciola, nie zawsze. ;] Mogl w gim. tak gadac, zeby Wam wpoic, ze jeszcze za wczesnie, i dobrze.
ankaanka napisa³/a:
2) Jakiś by się znalazł? No ja znam wielu księży, zarówno młodych jak i starych... Jeden na kazaniu młodzieżowym powiedział mniej więcej coś takiego (w kontekście współżycia właśnie): "No ja nieste... To znaczy na szczęście nie mam doświadczenia"

Jeden powiedzial. Moj probosz, ktory ma syna 24 letniego teraz grzmial niedawno, ze seks to zlo. :lol: Taka dygresja tylko.
ankaanka napisa³/a:
Nie, to naprawdę durne porównanie

:lol: No no.

A tak do tematu. Bo mi sie juz nie chce czytac/pisac/klocic tutaj...

...kazdy ma swoje zdanie, jedni 'biora co sie rusza' inni twierdza, ze seks nawet w malzenstwie powinien byc tylko w celach prokreacji.

Ja mam swoje zdanie i Wam go nie bede wykladal, Wy macie swoje i dobrze miejcie, ani Wasze nie jest gorsze ani moje... ani tez lepsze nie sa i juz. Koniec tematu z mojej strony.

Ps: Wlasnie Kosciol seks tylko do prokreacji uznaje.. zobaczymy czy jak meza bedziecie mialy to tyle razy nastapi zblizenie ile dzieci bedziecie miec. :lol:

Mniszka - 2008-01-23, 21:46

Nie jest durne... Wiąże się z podobnymi uczuciami, jedynie w przypadku intymności, o której mowa jest o wiele większy, na dodatek czasami pojawia się poczucie winy.
Seks przed ślubem jest (szczególnie dla kobiety) dużym stresem, bo opieczętowany strachem niepożądanego macierzyństwa, jeśli osoba jest wierząca dochodzi strach przed grzechem, bywa, że przed rodzicami... Czy warto?
Sakrament daje pewien komfort psychiczny, odchodząc już od spraw Kościoła. Niweluje pytania: Czy on mnie nie porzuci? Czy nie zajdę w ciążę? Czy się nikt nie dowie? Cytując słowa pewnego księdza: wspólne życie przed ślubem to strzelanie ze ślepaków, w małżeństwie strzela się z ostrych, to już jest rzeczywistość...

Mkj - 2008-01-23, 21:57

Mniszka napisa³/a:
Nie jest durne...

Jest, jak mozna seks do prezenciku od rodzicow porownac. A mowisz, ze podobne uczicia, wiesz co czuje Bog, znasz Go? ;o
Mniszka napisa³/a:
bo opieczętowany strachem niepożądanego macierzyństwa
Mamy 21 w. :roll:
Mniszka napisa³/a:
bywa, że przed rodzicami

Ok musze zadac w koncu to pytanie.. ile masz lat? :D

Mniszka napisa³/a:
Czy on mnie nie porzuci?

A po slubie masz pewnosc, ze Cie nie porzuci?

Jezeli masz to musisz go miec i przed slubem, zanim do oltarza pojdziesz. Tak mysle.
Mniszka napisa³/a:
Czy siÄ™ nikt nie dowie?

16? (to a propos pytania 2.)
Mniszka napisa³/a:
Cytując słowa pewnego księdza: wspólne życie przed ślubem to strzelanie ze ślepaków, w małżeństwie strzela się z ostrych, to już jest rzeczywistość...
;o To akurat nie pasuje do Twoich wypowiedzi. :lol: Chyba nie zrozumialas, mysle, ze to i tak bylo pol zartem pol serio ze strony ksiedza. :lol:

[ Dodano: 2008-01-23, 21:58 ]
Ps. Mialem sie nie wypowiadac. -.-

Mniszka - 2008-01-23, 22:00
Temat postu: Ratunku...
Do Mkj... Wiesz, moim zdaniem nie rozumiesz intencji tej dyskusji... Ja nie mam nic do Twojego zdania, ale argumenty, które podajesz są bardzo dziecinne i są zazwyczaj zaczerpnięte z "ludowych mądrości". A propo zmaz nocnych, radziłabym doczytać dalszą część mojej wypowiedzi. Jeśli zaś chodzi o argument, że jesteś chłopakiem... Mój partner także jest i również wyśmiał Twój argument, założę się także, że starszym od Ciebie. Ile masz lat?
Jeśli chodzi o "dotykanie przez księży", to jak to nie wolno? A Papież to nie całował dzieci? Żaden ksiądz cię nigdy po główce nie poklepał? Jesteś pewien, że żaden nie odwiedza mamy w jej imieniny i nie żali się, np. na parafian, jeśli to proboszcz? Nie miałam na myśli dotyku, jako zachowania seksualnego. I... Jedna prośba i dwa pytania...
1)Czytaj uważnie tekst, na który odpowiadasz.
2)Ile sam takich kronik przeczytałeś? Potrafisz podać tytuły?

ankaanka - 2008-01-23, 22:05

Mkj napisa³/a:
ankaanka napisa³/a:
2) Jakiś by się znalazł? No ja znam wielu księży, zarówno młodych jak i starych... Jeden na kazaniu młodzieżowym powiedział mniej więcej coś takiego (w kontekście współżycia właśnie): "No ja nieste... To znaczy na szczęście nie mam doświadczenia"

Jeden powiedzial. Moj probosz, ktory ma syna 24 letniego teraz grzmial niedawno, ze seks to zlo. :lol: Taka dygresja tylko.


Napisałam tylko o przypadku, który się "ujawnił" w szerszym gronie osób ;) Osobiście to rozmawiałam, lub sam ksiądz mówił jakoś sam od siebie, przy gadce, z kilkoma księżmi i raczej mówili prawdę ;)

Mkj - 2008-01-23, 22:06

Mniszka napisa³/a:
Jeśli chodzi o "dotykanie przez księży", to jak to nie wolno? A Papież to nie całował dzieci?


->
Mniszka napisa³/a:
ale argumenty, które podajesz są bardzo dziecinne


Bez komentarza.
Mniszka napisa³/a:
2)Ile sam takich kronik przeczytałeś? Potrafisz podać tytuły?
Kronika to kronika, one nie maja tytulow. :lol: Czytalem fragmenty, calej nie przeczytalem, ale kosciol nie ukrywa, ze zoofilia byla powszechna. ;]

Nie chce mi sie juz gadac, dobra masz racje, ja jestem glupi, nie znam sie, mam 12 lat i mi sie nudzi w internecie, na tym zaprzestanmy, bo mnie to meczy. <igrone topic>

Mniszka - 2008-01-23, 22:07

Pytasz o mój wiek? Mam 19 lat, a ty?

[ Dodano: 2008-01-23, 22:12 ]
Nie wmawiam Ci głupoty:) Gdybym cię za takiego uważała, nie omieszkałabym o tym wspomnieć. Mówię, co myślę. Publikacje kronik, tytuły mają, a przynajmniej autorów:) Staram się wyprostować niektóre rzeczy, a sam fakt, że jesteś za współżyciem przed ślubem w pełni szanuje i nie potępiam:)

ankaanka - 2008-01-23, 22:27

Mkj napisa³/a:
Mojej kolezance ksiadz powiedzial kiedys, ze sie zeszmacila i wyglada na taka co lody lubi. Ksiadz to nie zdanie Kosciola, nie zawsze. ;] Mogl w gim. tak gadac, zeby Wam wpoic, ze jeszcze za wczesnie, i dobrze.


I myślisz, że to się na coś zdało? Ja swoje i tak przed jego gadką wiedziałam, a jak później się okazało - inni też swoje wiedzieli :P

jaco - 2008-01-23, 22:30

Mniszka napisa³/a:
Publikacje kronik, tytuły mają, a przynajmniej autorów:)
Tu się akurat mylisz, publikowane są jako 'Pateryk Kijowsko-Pieczerski' czy też 'Latopis Halisko-Wołyński'. Stykam się na co dzień z piśmiennictwem staroruskim i wydaje mi się, że zachodnie kroniki itp. są publikowane w ten sam sposób.


A co do tematu: całą kwestia jest tylko i wyłącznie prywatną sprawą osób bezpośrednio zainteresowanych
marekkowalski86 napisa³/a:
I w jaki sposób można pohamować swoje żądze, by nie krzywdzić ukochanej osoby swoim zachowaniem?
hmm... zdaje mi się, że pohamowanie jakichś tam popędów nie jest problemem, nie jesteśmy zwierzętami i nie mamy zwierzęcych instynktów :|
Rivenris - 2008-01-24, 15:22

jaco napisa³/a:
nie mamy zwierzęcych instynktów

Trochę bym polemizował... To właśnie te instynkty czasem trzeba pohamować. Ale człowiek dlatego stoi tak wysoko ponad zwierzętami, bo potrafi w razie potrzeby zapanować nawet nad instynktami.

Jeśli chodzi o sam temat, wydaje mi się, że nie ma już co tu o tym dyskutować. To jest kwestia konkretnej pary i konkretnych ludzi. Najlepiej znaleźć taki środek między tym jak patrzy na to on, a jak ona. I tyle. Nie mamy co dyskutować i rzucać między sobą konkretów, bo możliwości jest cała masa.

pongjo - 2008-03-19, 22:42

Pewien ksiądz powiedział na mszy: "Kto z Was podziękował Bogu za popęd seksualny"
chyba wystarczy prawda? Gdyby Bóg uważał, że wielkim grzechem jest miłość fizyczna to raczej byśmy inaczej się rozmnażali...

Marki - 2008-03-20, 13:32

:lol: przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać :lol:
Zwróć uwagę na to, co Bóg mówi w księdze Genesis (1,28):
Cytat:
Po czym Bóg im bÅ‚ogosÅ‚awiÅ‚, mówiÄ…c do nich: «BÄ…dźcie pÅ‚odni i rozmnażajcie siÄ™, abyÅ›cie zaludnili ziemiÄ™ i uczynili jÄ… sobie poddanÄ…; abyÅ›cie panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzÄ™tami peÅ‚zajÄ…cymi po ziemi».
Więc jak Kościół może potępić popęd seksualny? Z drugiej strony trzeba zwrócić uwagę na Dekalog i szóste przykazanie.
pongjo napisa³/a:
Kto z Was podziękował Bogu za popęd seksualny
Rozumiem tego księdza, trzeba dziękować Bogu za Jego dary, ale nie wolno ich źle wykorzystać.
Rivenris - 2008-03-20, 20:14

Pozwolę sobie przytoczyć słowa księdza z naszej religii:
"Kościół nie zabrania czerpać przyjemności z seksu, ani też z tzw gry wstępnej."

Gdybym wciąż był głęboko wierzący, wiara nie powstrzymywałaby mnie przed "zabawami erotycznymi". Dopóki robię to z osobą, do której czuję coś znacznie więcej niż popęd seksualny, nie miałbym wyrzutów sumienia.

*perełka* - 2008-03-20, 22:53

No to,że człowiek powinien mieć przyjemność z seksu, to nawet Benedykt XVI w encyklice "Deus Caritas Est" pisał. Też pisał,że jak seks to tylko w małżeństwie.

Mnie tak jak Ance ksiądz powiedział na religii,że granice powinno wyznaczać nasze sumienie.
I ja się z tym zgadzam. Bo jeżeli ktoś jest bardzo wierzący i chce przestrzegać przykazań, to dla niego pieszczoty będą grzechem i nawet jeżeli się nie powstrzyma, to potem będzie miała wyrzuty sumienia. A jeżeli ktoś jest takim średniozaawansowanym katolikiem, to będzie uprawiał seks bez zahamowań, ale też nie będzie miał wyrzutów sumienia i będzie miał gdzieś co mu ksiądz gada.
Jeżeli jest tak jak w przypadku naszego kolegi, to najlepszym rozwiązaniem jest rozmowa, kolega już sobie dalej poradzi.

Ja uważam, że jeżeli jest miłość i jest coś więcej niż "ulżenie sobie", to seks bez ślubu nie powinien kończyć się wyrzutami sumienia. Mam nadzieje,że to co napisałam nie będzie grozić ekskomuniką.
A z resztą wydaje mi się,że kościół i tak przymyka na to oko, bo ile par bierze ślub, nie konsumując swojego związku? A ile jest ślubów z chrztem w pakiecie, a ksiądz się słowem nie odezwie.
Mamy proszę państwa kryzys zasad katolickich. Zobaczymy tylko co nam po drugiej stronie powiedzą, za to co teraz wypisujemy.

piotrem77 - 2008-04-11, 11:31

Witam wszystkich... zgadzam się z opinią, że wszystko zależy wyłącznie od obojga partnerów i powinni oni o tym rozmawiać... Ale jest wiele zabaw "erotycznych", które nie posuwają się zbyt daleko a mimo to na prawdę są bardzo podniecające i można się zbliżyć do swojej partnerki/partnera. Gdzieś miałem wypisane te zabawy, poszukam. Mam taki poradnik gdzie jest wiele erotycznych zabaw zarówno tych że tak powiem mało zaawansowanych jak i no sami wiecie :) Jak zainteresuje cię to i będziesz się chciał czegoś więcej dowiedzieć to odezwij się do mnie na gg: 6366939. Innych też zapraszam... PS. jak mnie nie będzie na gg to zostawiajcie wiadomości ja na pewno odpisze...

narTY

JoJo - 2008-11-07, 18:05

Mkj napisa³/a:
Bóg stwarzając człowieka stworzył popęd seksualny i to jest normalne. (...) hamowanie wszystkich popędów kończy się uszkodzeniem mózgu, zaburzeniami.

Mkj napisa³/a:
hamowany popęd naprawę uszkadza psychikę

Nie zgodziłabym się z Tobą, bo oznaczałoby to, że człowiekiem żądzą zwierzęce instynkty, a tak nie jest; że każdy z każdym może kopulować się gdzie chce i kiedy chce - a tak nie jest.

Mkj napisa³/a:
każdy lekarz to potwierdzi.

:shock: Yyy, no nie wydaje mi się. Uległeś raczej współczesnej propagandzie proseksualnej, która - można by powiedzieć - wyewoluowała z hippisowskich haseł "wolnej miłości". ;/

marekkowalski86 napisa³/a:
Jak zaparujecie się na zabawy erotyczne (typu pieszczenie ciała kochanej osoby) gdy druga osoba jest mocno wierząca w Boga?

Tutaj właściwie nie ma dyskusji, bo Kościół wszystko jasno określa, a jeśli ktoś wierzy, to stara się stosować do znanych mu zasad i wydaje mi się, że partnerowi, który szczerze kocha, pozostaje to uszanować.

Polecam posłuchania wykładów ks. Piotra Pawlukiewicza.

Taka jedna - 2008-11-07, 23:59

ja sie zgadzam, że to kwestia poszanowania i miłości...ale nie tylko. W wielu takich związkach, gzie jedno jest doświadczone a drugie chce czekać dochodzi do kryzysu. Osobie niewierzącej trudno jest zrozumieć pewne zachowania, doszukuje się innych typu "ni ufa mi", "nie kocha mnie" etc. Właściwie trudno mi sobie coś takiego wyobrazić...
przyznaję, nie zdecydowała bym się na związek z wierzącym praktykującym choćbym wpadła po uszy. Pociąg seksualny jest naturalnym odruchem, a seks z jedyną, kochaną osobą nie niszczy miłości tylko ją wzmacnia. Myślę, ze Bóg nie chce żebyśmy wyrzekał się tego...a to, że chce tego katolicyzm to inna historia 8) (sorry jeśli kogoś uraziłam, ale ostatnio jestem na wojujących katolików uczulona)

JoJo - 2008-11-08, 14:02

Taka jedna napisa³/a:
(...) seks z jedyną, kochaną osobą nie niszczy miłości tylko ją wzmacnia. Myślę, ze Bóg nie chce żebyśmy wyrzekał się tego...a to, że chce tego katolicyzm to inna historia


Nie chce tego Bóg i nie chce tego Kościół :)

Gwoli ścisłości - Kościołowi zależy tylko na dobru człowieka. Sugerowanie, że powinniśmy uprawiać seks po ślubie z małżonkiem/żoną zmierza m. in. do tego, żeby:
1) w przypadku ciąży - kobieta nie została sama, bo super-tatuś zdezerteruje (seks - ależ oczywiście; odpowiedzialność - oczywiście, ale radź sobie sama skarbie ;/ ).
2) w przypadku rozstania - kobieta (ewentualnie mężczyzna) nie odczuwała tego, że facet uwłoczył jej godności (pobzykał, było fajnie, znalazł nową i żegnaj kochana).
3) seks przed ślubem zakłada ludziom klapki na oczy - górę bierze popęd seksualny, nie dostrzegamy istotnych cech partnera, które wyostrzają się później, po latach, kiedy to płomienne, burzliwe uczucie przygasa - stąd tyle rozwodów (przed ślubem kupował kwiaty, chodził schludnie ubrany i pachnący, zabierał mnie do teatru/kina, a teraz siedzi przed TV czwarty dzień w tej samej koszuli i żłopie 5 piwo).

[celowo operuję schematami i hiperbolizacją, bo wyszczególnić pewne istotne aspekty sprawy - mam nadzieję, że w miarę jasno przekazałam wolę Kościoła].

Seks jak seks, fajna sprawa kochać się ze swoim wybrankiem. A jeszcze lepiej z mężem :wink: Jeśli chodzi o mnie, to róbta, co chceta :)

Taka jedna - 2008-11-09, 15:48

Cytat:
3) seks przed ślubem zakłada ludziom klapki na oczy - górę bierze popęd seksualny, nie dostrzegamy istotnych cech partnera, które wyostrzają się później, po latach, kiedy to płomienne, burzliwe uczucie przygasa - stąd tyle rozwodów (przed ślubem kupował kwiaty, chodził schludnie ubrany i pachnący, zabierał mnie do teatru/kina, a teraz siedzi przed TV czwarty dzień w tej samej koszuli i żłopie 5 piwo).
e tam ;] jak chodzisz z ideałem, to albo sprawdź czy jest człowiekiem, albo go rzuć bo to oszust :P Ja sypiam ze swoim facetem, znam większość jego wad(jest ich sporo) i w tej materii nic mnie nie zaskoczy ;]
JoJo napisa³/a:
2) w przypadku rozstania - kobieta (ewentualnie mężczyzna) nie odczuwała tego, że facet uwłoczył jej godności (pobzykał, było fajnie, znalazł nową i żegnaj kochana).
...ta a co z facetami którzy w wieku lat 40 zmieniają partnerkę na 20-letnią ? ;) ślub nic nie gwarantuje kobiecie, jeśli sama nie zagwarantuje sobie mądrego wyboru partnera 8)
JoJo napisa³/a:
Gwoli ścisłości - Kościołowi zależy tylko na dobru człowieka.
nie rozśmieszaj mnie :/ Kościół nie uznaje seksu przed ślubem bo nie i koniec. Nie uzasadnia i nie może i nigdy nie będzie uzasadniał swoich stanowisk dobrem kogokolwiek. Dlaczego? Bo etyka chrześcijańska to etyka zasad a nie utylitaryzm!
ankaanka - 2008-11-09, 23:19

Taka jedna napisa³/a:
Kościół nie uznaje seksu przed ślubem bo nie i koniec. Nie uzasadnia i nie może i nigdy nie będzie uzasadniał swoich stanowisk dobrem kogokolwiek. Dlaczego? Bo etyka chrześcijańska to etyka zasad a nie utylitaryzm!


Oj przepraszam bardzo, ja tu się nie zgodzę i to stanowczo. Kościół (współczesny, nie ten przedsoborowy) nie argumentuje czegokolwiek na zasadzie "nie bo nie" albo "a tak, bo sobie tak myślimy a wy w to musicie wierzyć". Dla Kościoła dobro=Bóg (a Bóg nas kocha i chce dla nas jak najlepiej). Argumentem jest nie tylko to, że "Bóg tak chce", ale również argumenty w miarę logiczne - ludzi kompletnie oddalonych od Kościoła często dotyczą te fakty wymienione przez JoJo (przykładów znam multum), natomiast tych, którzy pojmują o co chodzi w małżeństwie, takie coś niemal nie dotyczy (na XYZ małżeństw znam dwa przypadki). Oczywiście nie mówię, że pary nie będące w związkach sakramentalnych kochają się mniej i mają do siebie mniejsze zaufanie, bo byłaby to bzdura. Chodzi o to, że jeśli ktoś wierzy w potęgę sakramentu małżeństwa, to po jego zawarciu czuje się dużo pewniej i bezpieczniej w tym związku niż chociażby w okresie narzeczeństwa. A tak przynajmniej wynika z mojej małej sondy przeprowadzonej w otoczeniu :P

Się rozpisałam...

Taka jedna - 2008-11-10, 22:25

ankaanka, chodziło mi przede wszystkim o to, że z etycznego punktu widzenia nie można mówić o stanowisku Kościoła, jako o stanowisku mającym na celu przyszłe dobro. Czystość do sakramentu jest zasadą ustanowioną przez Boga. Koniec kropka. Nie dobro społeczne ani nawet tych ludzi.
To jest etyka zasad!...błagam nie każcie mi się powtarzać :( zaufajcie - wiem co mówię, bo to mój konik.
A jak to sobie wierni mogą tłumaczyć czy nawet poszczególni chrześcijańscy myśliciele to przedstawiają, by zbliżyć zasadę ludziom to już insza broszka 8)
Ponadto nadal podtrzymuję swoje stanowisko. Idea piękna...pod warunkiem, że obie strony tego chcą i są wierzące. Właściwie nie rozumiem czemu tylko ta strona niewierząca miałaby się poświęcać :| nie bądźmy hipokrytami.

ajs - 2009-01-27, 14:17

Hm...

Jestem osobą, można powiedzieć, "strasznie" wierzącą...
I dobrze zdaję sobie z tego sprawę, że nawet zwykły pocałunek który pokazuje, zachęca, oferuje nam zbliżenie seksualne przed ślubem jest grzechem. I właśnie w tym momencie jest zonk... Jestem z chłopakiem już dość długo, kochamy się i mimo mojego wieku, planujemy dalsze życie razem i pomimo tego iż jest to grzech toleruje"zabawy erotyczne" są one bardzo dla mnie miłe...
Cóż, moim zdaniem, większym grzechem jest robienie takich rzeczy za pieniądza, lub z osobą której się nie kocha bądź z kimś kogo nie jest się pewnym...
aa i jeszcze:) Nie skrzywdzisz swojej ukochanej, po prostu z nią o tym pogadaj. Szczera rozmowa, rozmowa na takie tematy dużo wniesie to waszego związku.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group