Forum Dyskusyjne
dla wszystkich!

Psychologia & Filozofia - Łże-ojcowie

xavras - 2008-05-20, 18:59
Temat postu: Łże-ojcowie
Jestem autentycznie wstrząśnięty. Newsweek Polska - "Co dwunasty Polak wychowuje dziecko innego mężczyzny i nie zdaje sobie z tego sprawy". Co o tym sądzicie? Ja już wiem, że pierwszą rzeczą jaką zrobię po porodzie będzie test DNA (zgodnie ze starą, dobrą maksymą NKWD - "ufaj, ale sprawdzaj" :shock: )

Dodatkowo - co lepsze dla nas - oszukani mężczyźni będą mogli ubiegać się o zwrot alimentów, jeśli wyjdzie to po czasie, najpewniej od biologicznego ojca.

Pytanie numer dwa - co byście zrobili, gdybyście znaleźli się w takiej sytuacji?

Paulina - 2008-05-20, 21:18

Po przeczytaniu tytułu topki myślałam, że jego zawartość będzie nieco inna... Ale nieważne.
Co dwunasty mężczyzna - to raptem 8%, czyli wcale niedużo. Nie chce mi się szukać teraz wiarygodnych badań, ale wydaje mi się, że znacznie więcej mężczyzn przyznaje się do zdradzania swoich partnerek. Nie mówiąc o tym, że to właśnie mężczyźni robią innym mężczyznom takie numery (z kobietami oczywiście ;) ).
Ale generalnie uważam, że szukanie sprawiedliwości po latach jest jakąś pomyłką. Dlaczego obciążać biologicznego ojca, podejrzewam, że jakaś część z nich - może nawet większość, nie wie, że są ojcami. Jeśli już koniecznie ktoś powinien odpowiadać za wprowadzenie takiego mężczyzny w błąd - to kobieta.
Poza tym, uważam, że ojcostwo to nie tylko kwestia przekazania genów, a nawet nie przede wszystkim. To przede wszystkim miłość do dziecka, jego wychowywanie. No i pytanie - okazuje się, że facet nie jest biologicznym ojcem. I co - nagle dziecko znika z jego życia? Znika ta miłość, przywiązanie? "Nie mów do mnie tato"?

Co do sprawdzania ojcostwa po porodzie, to ja bym się czuła obrażona, że mój mężczyzna może mieć wątpliwości co do mojego prowadzenia się. To już nawet nie chodzi o zaufanie, ale powinien wiedzieć, że stosunek poza związkiem uwłaczałby mojej godności.

xavras - 2008-05-20, 22:46

Różnica między zdradzającymi płciami to 0,2% na "korzyść" kobiet, więc zdradzający mężczyzna to stereotyp.

Właśnie w kościołach są pierwsze komunie. Dwójka dzieci z 24 (statystycznie) nie jest wychowywana przez biologicznego ojca, przecież to nie jest ilość wybitego piwa po którym urywa się film, liczba okularników na iluś tam. 8% to cholernie dużo, nawet bez odpalania kalkulatora i wyliczenia konkretnej liczby i co do tego mogę Cię zapewnić - to jest problem.

W każdym razie, co do testów - jestem za wprowadzeniem ich do zwykłego wachlarza badań poporodowych. Nie znam się na tym, nie wiem co bada się u noworodka, ale na pewno badanie ojcostwa powinno być badaniem podstawowym. Także powinno zostać zmienione prawo tak, że bycie w związku z matką dziecka nie stawia nas automatycznie w roli ojca biologicznego.

Po drugie - kobieta niezdradzająca nie ma się czego przecież obawiać. Osobiście wolałbym mieć taką pewność, że dziecko mojej partnerki jest moim dzieckiem - skoro ona może mieć taką pewność, ja także sobie tego życzę.

A kwestia uznania nieswojego dziecka jednak za swoje, przy okazji takiej sytuacji to kwestia osobista i zależna od każdego człowieka. Ja osobiście przekonany do tego, co
proponujesz Ty bym nie był.

Ostatnia kwestia - żądanie zadośćuczynienia. Co tu dużo mówić, kobieta oszukująca mężczyznę, który dziecko wychowuje (a nie jest ojcem) powinna stanąć przed sądem za właśnie oszustwo i szkody moralne, chociaż w Polsce takie pojęcie chyba nie istnieje. Niemniej jednak pytanie, od kogo chcemy zwrot pieniędzy za alimenty jest dla mnie nierozstrzygnięte - niby kobiety, ale "rękę" przyłożył do tego także biologiczny ojciec dziecka.

Paulina - 2008-05-21, 11:06

xavras napisa/a:
Nie znam się na tym, nie wiem co bada się u noworodka, ale na pewno badanie ojcostwa powinno być badaniem podstawowym

Uważam, że jest to głupota. Nie chciałabym, aby pieniądze z moich podatków szły na zachcianki ludzi, którzy nie są pewni siebie nawzajem. Wydaje mi się, że większość mężczyzn nie odczuwa potrzeby sprawdzania swoich kobiet (ale to moje wyobrażenie). A jeśli ktoś nie ma zaufania do swojej partnerki, jeśli ma tak niską samoocenę, żeby podejrzewać, że mogła go zdradzić, ewentualnie ma podstawy, żeby tak sądzić - niech sobie sam płaci za badania.
Wbrew pozorom, takie badania mogą wyrządzać więcej złego niż dobrego. I nie chodzi mi o sytuacje, w których okazuje się, że facet nie jest ojcem. Kobieta nigdy nie zapomni tak jawnego okazania braku zaufania, zwłaszcza jeśli wie, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Takie badanie to jak wdepnięcie w psie fekalia, których się nie da odkleić z buta. Można udawać, że nie śmierdzi, ale śmierdzieć będzie.
xavras napisa/a:
Dwójka dzieci z 24 (statystycznie) nie jest wychowywana przez biologicznego ojca

Matematycznie wszystko się zgadza, ale jako początkujący socjolog wcale nie miałabym pewności, czy faktycznie aż dwoje z tych dwudziestu czterech (a czemu nie jedno z dwunastu albo cztery z czterdziestu ośmiu i czemu nie osiem ze stu?), które przystąpiły lub przystąpią w tym roku do komunii będzie wychowywanych nie przez swojego biologicznego ojca. Statystyka fajna rzecz, co dwunasty mężczyzna wychowuje nie swoje dziecko, ale nie wiemy z tego, w jakim wieku są te dzieci, czy starszych jest mniej niż młodszych czy może więcej, czy więcej jest takich dzieci w miastach większych, mniejszych czy może wsiach...
Czy Neewsweek podaje - na jakiej próbie było robione to badanie, jaką metodą? Czy ankietowano tylko kobiety, czy też mężczyzn? Czy próba była reprezentatywna i względem czego? Czy badano tylko rodziny pełne czy też te po rozwodzie?
Dziennikarze lubią powiedzieć "8% to, 8% tamto". Taką socjografię to sobie każdy może uprawiać. Czy można gdzieś znaleźć to badanie? Może w raporcie jest więcej odpowiedzi niż w artykule?

xavras - 2008-05-21, 16:16

Więcej złego wyrządzi dowiedzenie się o byłej zdradzie partnerki niż jej urażona duma. A skoro, jak piszesz, nie ma sobie nic do zarzucenia - to w czym problem? W ogóle co Ty sugerujesz? Że taka wiadomość to właściwie nic takiego? Tak to odbieram - jakbyś uważała, że tak właściwie to nieważne i tak liczy się tylko to, kto dziecko wychował. I, co już pisałem, skoro kobieta może mieć pewność (z racji genetycznych), to co złego jest w tym, że mężczyzna też chce? Zresztą co ma do tego zaufanie? Nie takie rzeczy się działy, dzieją i dziać będą. Nie jednemu ukochana kobieta wbiła nóż w plecy i jeszcze wbije niejednemu, chociaż ten by ją na rękach nosił całe życie. A tak wielkiego świństwa mężczyzna zrobić kobiecie nie może, nawet jakby sam puszczał się codziennie z inną. Lepiej mieć pewność i żyć szczęśliwie niż przechodzić taki koszmar. Każdy z tu obecnych przyszłych ojców, może zadać sobie pytanie - a może ja będę tym dwunastym, czy nie lepiej sprawdzić ponad wszelką wątpliwość?

A co do badań - niestety, ale nic więcej nie mogę Ci powiedzieć z braku dokładniejszych informacji. Coś tam było wspomniane, że to badania doświadczonego lekarza podczas wieloletniej praktyki itd. Ale skoro szanująca się gazeta umieszcza takie dane - mogę uznać je za wiarygodne, przecież Newsweek to nie Fakt.

Kya - 2008-05-21, 20:38

Gdyby mój facet po urodzeniu dziecka zażądał testów na ojcostwo mógłby mi się przez kilka dni na oczy nie pokazywać.
To praktycznie tak, jakby mi powiedział: chcę sprawdzić, czy nie puszczałaś się gdzieś na boku będąc już ze mną.
I w sumie wtedy przyszłaby też chwila zastanowienia skąd u niego taki brak zaufania? A może na podstawie własnego zachowania?
Może i przesadzam, ale u mnie brak zaufania budzi taką samą podejrzliwość.


A co do obowiązkowych badań ojcostwa zaraz po urodzeniu dziecka to nie będę już tego komentować, bo wydaje mi się, że Paulina zrobiła to najlepiej.

Eos - 2008-05-21, 22:40

Kya napisa/a:
Gdyby mój facet po urodzeniu dziecka zażądał testów na ojcostwo mógłby mi się przez kilka dni na oczy nie pokazywać.

Ja strzeliłabym mu jeszcze po mordzie.

Paulina - 2008-05-22, 12:31

Cytat:
Więcej złego wyrządzi dowiedzenie się o byłej zdradzie partnerki niż jej urażona duma. A skoro, jak piszesz, nie ma sobie nic do zarzucenia - to w czym problem?

I tu nie różnisz się niczym od przeciętnego faceta - nie jesteś w stanie zrozumieć kobiety. To nie chodzi o urażoną dumę. To jest po prostu największej wagi obraza, bezpodstawne (w większości przypadków - 92%, siedmiu na osiem, dwudziestu dwóm na dwadzieścia cztery!!) odebranie kobiecie czci.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ja rodzę dziecko, położna komunikuje - "ma pan syna", a on odpowiada "to się okaże"... Domniemanie zdrady, jakie kryje się za żądaniem potwierdzenia ojcostwa przez badanie byłoby dla mnie upokarzające. Upokarzająca byłaby świadomość, że mój własny osobisty mąż ma mnie za niewierną sukę.
xavras napisa/a:
W ogóle co Ty sugerujesz? Że taka wiadomość to właściwie nic takiego? Tak to odbieram - jakbyś uważała, że tak właściwie to nieważne i tak liczy się tylko to, kto dziecko wychował.

Nie mówię, że to nic takiego. Uważam jednak, że bezcelowe jest badanie każdego dziecka "na zgodność z domniemanym ojcem", skoro zdecydowana większość mężczyzn jest ojcami dzieci, które wychowuje lub wie, że wychowuje dzieci nie swoje. I nic nie zmieni mojego zdania w kwestii tego, że jak jakiś facet ma takie straszne wątpliwości, bo dziecko ma oczy sąsiada, a nos listonosza, to niech sobie sam zafunduje badania. Wiarygodne badanie DNA to koszt minimum 1400 zł, test, który można wykorzystać w sądzie ok. 1900 zł (sprawdziłam cenniki w dwóch laboratoriach). W samej Warszawie rodzi się około 45 dzieci dziennie (dane GUS z 2006). Załóżmy, że 3 z tych dzieci ma ojca NN. W wariancie zwykłym 42*1400= 58800zł. Słownie: pięćdziesiąt osiem tysięcy osiemset złotych. DZIENNIE. Rocznie to daje 21462000 zł, słownie dwadzieścia jeden milionów czterysta sześćdziesiąt dwa tysięce złotych. Ale to tylko dla samej Warszawy. W 2006 roku w Polsce przyszło na świat 374244 żywych dzieci. 374244*1400=523 941 600 - czyli pięćset dwadzieścia trzy miliony dziewięćset czterdzieści jeden tysięcy sześćset złotych. Niech to nawet będzie i 500 mln, bo części dzieci nie będzie do kogo porównać. Czy naprawdę sądzisz, że w tym kraju nie ma już na co wydawać pieniędzy, żeby 500 mln zł marnować na podbudowanie męskiego ego i upodlenie kobiet? Za to można oddłużyć kilka szpitali, dać skromne, bo skromne, ale podwyżki nauczycielom.
xavras napisa/a:
Każdy z tu obecnych przyszłych ojców, może zadać sobie pytanie - a może ja będę tym dwunastym, czy nie lepiej sprawdzić ponad wszelką wątpliwość?

A ja wciąż upieram się, że większość mężczyzn może ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że nie potrzebuje takich testów. Owszem, sytuacje są różne, ale nie czyńmy reguły z ułomności 8% kobiet jeśli 92% kobiet jest w porządku!!
Domyślam się, że dowiedzenie się, że się nie jest ojcem nie jest łatwe do przełknięcia, ale:
a) można się tego nigdy nie dowiedzieć i żyć szczęśliwie,
b) można się dowiedzieć, jakoś to przeboleć i żyć szczęśliwie,
c) oczywiście można się też nie pogodzić, szukać sprawiedliwości w sądach i przeżywać koszmar
Niezależnie od opcji - należy jednak pamiętać, że w tym wszystkim nie chodzi o telewizor, wersalkę czy jakąkolwiek bądź rzecz. Chodzi o dziecko. O dziecko, które nie jest winne temu, że jest. Które może nie zrozumieć, dlaczego tata nagle przestał je kochać, ewentualnie przyjmie, że to ono coś zawiniło.
Nie chcę usprawiedliwiać kobiet, które zaszły w ciążę z innym mężczyzną niż mąż czy partner, bo mam o nich zdanie jak najgorsze. Ale czy one same mogą mieć pewność, że ojcem ich dziecka jest ten, z którym zdradziły? ...
xavras napisa/a:
A co do badań - niestety, ale nic więcej nie mogę Ci powiedzieć z braku dokładniejszych informacji. Coś tam było wspomniane, że to badania doświadczonego lekarza podczas wieloletniej praktyki itd.

Jeżeli są to dane z praktyki jednego lekarza, nieważne jak doświadczonego, to moim skromnym zdaniem o kant pupy można takie dane potłuc. Nie wierzę w możliwość dobrania reprezentatywnej próby dla całego społeczeństwa jedynie z grona pacjentów, pewnie z jednej okolicy. Żeby zrobić wiarygodne badanie trzeba czegoś więcej niż jednego lekarza.
xavras napisa/a:
Ale skoro szanująca się gazeta umieszcza takie dane - mogę uznać je za wiarygodne, przecież Newsweek to nie Fakt.

:lol: Ja nie widzę szczególnej różnicy między Newsweekiem a Faktem - to wciąż jeden wydawca. Skąd przekonanie, że Newsweek ma monopol na nieomylność? Czy gdyby opublikował wyniki moich badań o aborcji, w których ponad 90% osób opowiedziało się przeciw aborcji na życzenie - też byś stwierdził, że są wiarygodne? Pewnie tak, bo tak jak tutaj nie byłoby pełnej informacji o badaniu. Nie przywiązywałabym się zbytnio do danych, do których nie da się dotrzeć. No - a właściwie skąd pewność, że liczby te nie są li jedynie dziennikarską konfabulacją? Skąd wiadomo, że lekarz nie przeprowadził badania na 12 rodzinach, w jednej stwierdził rzeczoną nieprawidłowość i na tej podstawie postawił tezę? Nie wiadomo. Dla mnie to nadal socjografia.

xavras - 2008-05-22, 13:35

Cytat:
Ja strzeliłabym mu jeszcze po mordzie.

A co ma zrobić mężczyzna który po latach dowie się, że nie wychowywał własnego dziecka? Też "strzelić kobietę po mordzie?".

Dobra, a teraz można wrócić do poważnej dyskusji...

Dlaczego to takie bezpodstawne? 15% kobiet ma kochanka, z którym jest ponad rok - jak wynika ze statystyk. Ponad rok! Nie licząc tych dziwek, które puściły się raz, czy dwa. Ok, ok, mężczyźni zdradzają tak samo, ale mężczyźni w tej chwili nie rodzą dzieci. No dobra, mniejsza o to, jeśli kobieta daje mężczyźnie podstawy do tego, żeby był przekonany co do jej wierności. W artykule zostały opisane takie właśnie przykłady "łże-ojców" - oni też byli przekonani, a skończyło się jak skończyło. To mną najbardziej wstrząsnęło.

Zresztą jak pisałem - dużo zależy od kobiety i sytuacji. Nie mogę powiedzieć nic o innych, konkretnych osobach, ale na przykład ja teraz i tylko teraz (bo nie mam wglądu w przyszłość) na taki test bym się zdecydował w stu procentach. Może za jakiś czas tak nie będzie, gdybym pisał to parę miesięcy wcześniej - również nie byłbym tego pewien. Niemniej jednak na pewno wielu ojców nie czuje takiej potrzeby, a następnie kończy się tragicznie.

Jeszcze co do tego szczęśliwego życia. Takiego życia nie uznałbym za szczęśliwe, nawet gdybym w jakiś cudowny sposób dowiedziałbym się tego po śmierci. Życie w nieświadomości to jest dopiero koszmar, a co lepsze - z kobietą, która zrobiła takie coś a potem udawała, że wszystko jest ok.

Mówisz, że dziecko nie jest wersalką, a zaraz potem traktujesz mężczyznę jak wersalkę. Ja ani przez chwilę nie dziwiłbym się takiemu, który rozpocząłby nowe życie po takich doświadczeniach nie chcąc do nich wracać. Zresztą nikt nie mówi o zaprzestaniu kochania, ale osobiście też nie byłbym w stanie zdecydować się na takie same stosunki z tym dzieckiem, mimo że była to wina matki.

500 mln za ratowanie życia tysięcy mężczyzn przed takim czymś uznaję mimo wszystko za odpowiednią cenę. I nie chodzi o upodlenie 8% kobiet. Policz, że na każde dziecko przypada jeden ojciec (odkrywcze :) ) i wylicz tak samo dokładnie ich ilość którzy nie będą wychowywać własnego dziecka. Koszmar.

A co Newsweeka - nie chcę mi się spierać, bo gazetę i tak tworzą dziennikarze - po pierwsze, a po drugie - kwestia zawierzenia, oczywiście.

Kya - 2008-05-22, 15:39

Xavras podchodzisz do tematu tak, jakby to, że faceci wychowują nieswoje dzieci było winą tylko i wyłącznie kobiety a nie też drugiego nieodpowiedzialnego faceta, którego własne dziecko nie obchodzi, a może jest tak nieodpowiedzialny, że śpi z kim popadnie i nie myśli o tego konsekwencjach.
Gdybym chciała patrzeć na to w ten sposób co Ty napisałabym teraz, że to faceci facetom świństwo robią, ale nie będę niesprawiedliwa, bo to nie jest wina ani tylko kobiet ani tylko mężczyzn.

Cytat:
Nie licząc tych dziwek, które puściły się raz, czy dwa. Ok, ok, mężczyźni zdradzają tak samo, ale mężczyźni w tej chwili nie rodzą dzieci.


I tylko dlatego, że to kobiety rodzą dzieci nazywasz je dziwkami, jeśli mają ochotę na przypadkowy seks? Dlaczego to tylko faceci mogą zaliczać?

I nie do końca rozumiem "ratowanie życia tysięcy mężczyzn przed czymś takim" i sumy pieniędzy, którą wymieniasz i nazywasz odpowiednią. Czy Ty sobie zdajesz sprawę na ile ważniejszych rzeczy brakuje w naszym państwie pieniędzy?

I już odbiegając od wszystkiego: czy naprawdę wychowywanie nie własnego dziecka jest aż takim koszmarem i czy aż tak człowieka wstręt do niewinnego dziecka przejmuje? Czy w rodzinie naprawdę nie liczy się nic więcej niż to, kto jest "dawcą spermy" ?

Ohydnie mi się zrobiło, jak pomyślałam, do jakiego upodlenia człowieka dochodzimy idąc Twoim tokiem myślenia...

Eos - 2008-05-22, 15:45

Cytat:
A co ma zrobić mężczyzna który po latach dowie się, że nie wychowywał własnego dziecka? Też "strzelić kobietę po mordzie?".

A co ma zrobić kobieta, która została zdradzona i jej ukochany facet ma dziecko z inną lub chodzi na dziwki? Bo śmiem twierdzić, że to nie będzie tylko 8% męskiej populacji.

xavras napisa/a:
500 mln za ratowanie życia tysięcy mężczyzn

Xavras, jesteś cholernym egoistą. ŻYCIA? Warto byłoby pomyśleć czasem o kobiecie, a nie tylko o swoim tyłku. Bo wyobraź sobie, że my też mamy swoją dumę i (o boże!) też CZUJEMY. Sprowadzasz życie na niebezpieczny poziom zbliżony do zwykłej egzystencji. Facet wiąże się z kobietą, sypia z nią, ma z nią dziecko, sprawdza ją... Jak dla mnie jest szczyt bezczelności. I nie chodzi mi tu o przypadki, kiedy mężczyzna rzeczywiście ma podstawy do wątpliwości o ojcostwo. A niewątpliwie artykuł w Newsweeku nie jest dowodem na to, że ukochana kobieta ma dzidziusia z listonoszem a wmawia mężowi, że to jego. Ale wiesz, Twój problem polega na tym, że Ty rzeczywiście nigdy tego nie zrozumiesz, choćby nie wiem co.

Co do zdania Pauliny przychylam się w 100 procentach.

xavras - 2008-05-22, 17:04

Cytat:
Bo śmiem twierdzić, że to nie będzie tylko 8% męskiej populacji.

Pewnie, tak samo więcej niż 8% kobiet zdradza swoich 'ukochanych' mężów.

Cytat:
A niewątpliwie artykuł w Newsweeku nie jest dowodem na to, że ukochana kobieta ma dzidziusia z listonoszem a wmawia mężowi, że to jego.

Nie, ale zwraca uwagę na faktyczny problem, 8% wszystkich ojców to tysiące.

Kya, nigdy i nigdzie nie poparłem zdrady, którą de facto i sensu largo się brzydzę. Po prostu uważam, że to jakaś paranoja - kobiety krzyczą jak to są krzywdzone i w ogóle, a tak naprawdę żadna z Was nie pomyśli o płci męskiej, która (o boże!) CZUJE. Wystarczy powiedzieć 'dziecko' i szał, amok, mężczyzna w ogóle się nie liczy. I nie mówię, że życie z takim dzieckiem to powód do darcia szat (chociaż do skakania z radości też nie), można ułożyć sobie życie, ale niech żadna mi nie mówi, że to nic takiego...

W ogóle to jakiś rodzaj babskiej solidarności, czy co? Jasne, to wina jej kochanka, a nie kobiety, ha ha ha.

Fantasia - 2008-05-22, 17:11

xavras napisa/a:
W każdym razie, co do testów - jestem za wprowadzeniem ich do zwykłego wachlarza badań poporodowych. Nie znam się na tym, nie wiem co bada się u noworodka, ale na pewno badanie ojcostwa powinno być badaniem podstawowym. Także powinno zostać zmienione prawo tak, że bycie w związku z matką dziecka nie stawia nas automatycznie w roli ojca biologicznego
chyba ci na mózgownicę padło... a kto za to zapłaci??
A poza tym ignorancja to zuua rzecz. To, że Twoja żona urodzi dziecko wg prawa nie jest to równoznaczne z tym, że jesteś ojcem tego dziecka. ZAWSZE się pytają "kto jest ojcem?" jeśli masz wątpiliwości nikt nie ma prawa wpisać twojego nazwiska nawet jeśli chodzi o twoją żonę...
xavras napisa/a:
Ja już wiem, że pierwszą rzeczą jaką zrobię po porodzie będzie test DNA
Gdybym była twoją żoną poczułabym się upokorzona.. gorzej niż jakbym dostała w policzek. To są dla par jedne z najszczęśliwszych chwil w życiu, taki test jak dla mnie zburzyłby cały ten czar. W sumie to bym sie zastawiała JAKI sens jest żeby z taką osobą spędzić resztę życia,z kimś kto tak bardzo mi nie ufa...

A poza tym kobiety są w o tyle kiepskiej sytuacji, że ich zdrada może mieć ewentualne potwierdzenie w postaci ciąży. Jestem PEWNA, że gdyby to faceci rodzili dzieci to nie co 12 ale może nawet tak co 6 wychowywałaby nieswoje dziecko. :lol:
Paulina napisa/a:
Kobieta nigdy nie zapomni tak jawnego okazania braku zaufania, zwłaszcza jeśli wie, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Takie badanie to jak wdepnięcie w psie fekalia, których się nie da odkleić z buta. Można udawać, że nie śmierdzi, ale śmierdzieć będzie.
Otóż to.
Paulina - 2008-05-22, 23:01

Cytat:
500 mln za ratowanie życia tysięcy mężczyzn przed takim czymś uznaję mimo wszystko za odpowiednią cenę. I nie chodzi o upodlenie 8% kobiet.

Po pierwsze: żaden mężczyzna nie umrze, jak nie zrobi testu na zgodność z dzieckiem. A po drugie: upodli się nie 8% winnych kobiet, tylko 92% tych, które mają czyste sumienia!
xavras napisa/a:
15% kobiet ma kochanka, z którym jest ponad rok - jak wynika ze statystyk. Ponad rok! Nie licząc tych dziwek, które puściły się raz, czy dwa. Ok, ok, mężczyźni zdradzają tak samo, ale mężczyźni w tej chwili nie rodzą dzieci.

No proszę, 15% kobiet ma kochanka ponad rok. A ile procent mężczyzn ma kochanki ponad rok? Dlaczego kobiety mają cierpieć dlatego, że tak je wymyśliła natura, że to one rodzą dzieci? Nie widzę powodu, dla którego miałyby być tylko z tego tytułu bardziej podejrzane o zdradę niż mężczyźni i jeszcze z tego tytułu poniżane.
A propos - dykteryjka. Był kiedyś przypadek, słyszałam w radiu. Pewna pani zaszła w ciążę. Była przekonana, że z mężem, bo z żadnym innym mężczyzną przyjemności nie miała. A tu zonk - mija 9 miesięcy i pani rodzi czarne dziecko. Mąż oczywiście szok, rozwód i tak dalej. Ale pani, która miała czyste sumienie, wynajęła d
detektywa, który doszedł do tego, jak doszło do poczęcia takiego dziecka. Otóż wyszło, że ów mąż miał kochankę. Kochanka ta miała kochanka - Murzyna. I mąż tej pani na swoim sprzęcie przeniósł do swojej żony nasienie tego Murzyna. Rozwód był, z winy męża. Pewnie procent takich poczęć jest niewielki, ale jak widać, są one możliwe.
xavras napisa/a:
tak naprawdę żadna z Was nie pomyśli o płci męskiej, która (o boże!) CZUJE. Wystarczy powiedzieć 'dziecko' i szał, amok, mężczyzna w ogóle się nie liczy.

Jeżeli obok siebie mają stać - mężczyzna ze swoją urażoną dumą i skrzywdzone dziecko - to tak, mam gdzieś uczucia mężczyzny.
Ty patrzysz na sprawę tylko z perspektywy mężczyzny, a strony są jeszcze dwie, czy Ci się to podoba, czy nie - kobieta i dziecko. I dziecko ma w tym wszystkim najgorzej, to ono przeżywa największy szok i to ono najbardziej cierpi. Więc nie dziw się, że kobiety, które są lub mogą być matkami, będą stawać po stronie dziecka (nie po stronie oszukującej kobiety).
Fantasia napisa/a:
To, że Twoja żona urodzi dziecko wg prawa nie jest to równoznaczne z tym, że jesteś ojcem tego dziecka. ZAWSZE się pytają "kto jest ojcem?" jeśli masz wątpiliwości nikt nie ma prawa wpisać twojego nazwiska nawet jeśli chodzi o twoją żonę...

Nie, Fantasia. Dziecko żony jest zawsze dzieckiem męża, o ile ten nie wystąpi do sądu o zaprzeczenie ojcostwa. Mało tego, jeśli dziecko urodzi się do 300 dni po rozwodzie lub orzeczeniu separacji - jest dzieckiem byłego męża. Znajomi właśnie są w trakcie takiego procesu. Ona urodziła dziecko miesiąc po rozwodzie i pomimo tego, że on jest ojcem dziecka, nie mógł go uznać, bo zgodnie z literą prawa pochodzi od byłego męża:
Cytat:

Kodeks rodzinny - Art. 62. [Domniemanie pochodzenia dziecka] § 1. Jeżeli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem trzystu dni od jego ustania lub unieważnienia, domniemywa się, że pochodzi ono od męża matki. Domniemania tego nie stosuje się, jeżeli dziecko urodziło się po upływie trzystu dni od orzeczenia separacji.

§ 2. Jeżeli dziecko urodziło się przed upływem trzystu dni od ustania lub unieważnienia małżeństwa, lecz po zawarciu przez matkę drugiego małżeństwa, domniemywa się, że pochodzi ono od drugiego męża.

§ 3. Domniemania powyższe mogą być obalone tylko na skutek powództwa o zaprzeczenie ojcostwa.

Swoją drogą, 300 dni to jakieś kuriozum, bo ciąża trwa krócej.

Fantasia - 2008-05-23, 11:59

Paulina, dzięki za wyprowadzenie mnie z błędu, nie wiedziałam, że tak to wygląda. Oparłam się na przypadku mojego kuzyna, który wrócił za zagranicy po pół roku a jego żona była wtedy w drugim miesiącu ciąży i nie mieli problemów żeby w żadnych papierach przy tym dziecku nie było jego nazwiska ani żadnych jego danych. Już w szpitalu wpisano jako imię ojca tego innego mężczyzny z którym resztą ona po ich rozwodzie sie związała. Cała procedura "rozejścia" się i odseparowania się od dziecka była kwestią podpisania dwóch papierków.
Chociaż możliwe, że to była jakaś sprawa precedensowa.

Cytat:
Po pierwsze: żaden mężczyzna nie umrze, jak nie zrobi testu na zgodność z dzieckiem. A po drugie: upodli się nie 8% winnych kobiet, tylko 92% tych, które mają czyste sumienia!
to by mógłbyś wniosek z całej tej dyskusji.

Kolejnym niech będą sprawy finansowe bo państwa na to nie stać.
A poza tym xavras, nie codziennie Ci się rodzą dzieci.. jak masz wątpliwości to wydaj te ok 2tys. i się przekonaj. Licz się jednak z tym, że kobieta może (i w 92% tak jest) być uczciwa względem Ciebie i poczuje się bardzo urażona takim brakiem zaufania.

aurora - 2008-05-25, 02:55

Cytat:
Wystarczy powiedzieć 'dziecko' i szał, amok, mężczyzna w ogóle się nie liczy.
Ot właśnie, ubiorę sobie to zdanie we własny kontekst - założę się, że spora część przyszłych matek, gdyby nawet wiedziała, że ojcem biologicznym nie jest aktualny partner i tak by mu tego nie powiedziała, jeśli miałaby taką czystą możliwość zatajenia tego faktu i jeżeli mogłoby na tym w jakikolwiek sposób ucierpieć dziecko. Wszelkie kłamstwa dla dobra czyjegoś lub czegoś względem partnera (/partnerki) są po prostu spodem dna.
Cytat:
Licz się jednak z tym, że kobieta może (i w 92% tak jest) być uczciwa względem Ciebie i poczuje się bardzo urażona takim brakiem zaufania.
To co, mamy się siekać na procenty? Dlatego takie badanie powinno być robione od ręki, fachowo, obowiązkowo po porodzie, co by to nie było jakichś fochów.
annoth - 2008-05-26, 11:19

faceci vs. kobiety xD

A jako że również jestem facetem:
badania na ustalenie ojcostwa powinny być włączone do listy badań obowiązkowych po porodzie.
I myślę że nie ma sensu rozpatrywać tutaj kwestii ekonomicznej. Uważam że w sprawach takiej wagi jest ona pomijalna...

Fantasia - 2008-05-26, 12:07

Płeć nie ma z podejściem do marnotrawienie publicznych pieniędzy nic wspólnego.

annoth napisa/a:
Uważam że w sprawach takiej wagi jest ona pomijalna...
a że niby z jakiego powodu?

Państwo wg mnie nie służy do tego żeby strzec moralności... to indywidualne sprawy. A nawet jeśli to nie jest to jego główne zadanie ważniejsze jest./powinno być to żeby zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom. W kraju gdzie brakuje karetek, na oddziałach zakaźnych są braki w lekach dezynfekujących co wywołuje tylko kolejne choroby, profilaktyka leczenia raka istnieje tylko jeśli chodzi o mamografię i cytologię raz na parę lat, brak pieniędzy by badać potencjalnych dawców szpiku (...) i w sumie gdzie się nie ruszysz są braki finansowe wg mnie nie ma miejsca na zabawę w detektywa i finansowanie skutków rozwiązłości 10% kobiet których inaczej niż śmieciami nazwać nie można...

Nie oszukujmy się, w 90% to pieniądze wyrzucone w błoto za które można by mnóstwo innych rzeczy np.: kompleksowe droższe szczepionki dla tego dziecka których teraz państwo nie finansuje np: pneumokoki i inne.

Jestem zbyt praktycznym człowiekiem żeby tak marnować publiczne pieniądze. Myślę, że jeśli taka ustawa miałaby zostać uchwalona to byłabym pierwszą chętną żeby zorganizować akcję przekonującą, że jest milion ważniejszych potrzeb.

A co do samej kwestii to jakoś nie jestem sobie teraz w stanie wyobrazić jak nisko musiałabym upaść żeby komuś coś takiego zrobić. Może w zemście jakbym miała na celu konkretnego faceta umyślnie skrzywdzić. Tylko po co potem być i wychowywać dziecko z kimś kogo tak nie znoszę? ;/ Nie, nie wyobrażam sobie.

Jeśli macie kobiety które podejrzewacie o TAKIE coś to ja wam współczuje z całego serca ale od pieniędzy publicznych wara. Facet ma prawo wiedzieć ale nie jestem zainteresowana finansowaniem tego.

aurora - 2008-05-26, 13:54

Cytat:
Tylko po co potem być i wychowywać dziecko z kimś kogo tak nie znoszę?
Masz 35 lat, 2-letnie dziecko, jak nie jesteś urodziwa, to w tym wieku raczej nowego kandydata nie znajdziesz, chętnego na już niemłodą dzieciatą panienkę. A tak chwytasz byka za rogi i dziecko ma byt zapewniony. Na konserwatywnie wychowaną kobietę z sesji opiekunki ogniska domowego jest to rozsądne rozwiązanie. Wówczas nie patrzy na siebie, tylko na dzieciaka. A jak nowy tatuś pokocha jak swoje, czego więcej chcieć?
Cytat:
Jestem zbyt praktycznym człowiekiem żeby tak marnować publiczne pieniądze.
Nie martw się, publiczne pieniądze od lat są wystarczająco marnowane, aby jakoś wpłynęło to na Twoją kieszeń.
Eos - 2008-05-27, 02:46

Tak czy siak takie badania nigdy nie będą obowiązkowe. I bardzo dobrze. A Wy Panowie jak chcecie, to próbujcie namawiać (w przyszłości, czy nie) swoje kobiety na takie testy, proszę bardzo, w końcu nikt nie zabrania.

A i tak zawsze znajdzie się jakiś facet, który wychowuje nie swoje dziecko nawet o tym nie wiedząc i zawsze będzie jakiś facet, którego kobieta zdradza i to z niejednym. Życie! Ojej :)

Fantasia - 2008-05-27, 21:35

aurora napisa/a:
A jak nowy tatuś pokocha jak swoje, czego więcej chcieć?
Zabrzmi głupkowato i strasznie górnolotnie ale może można by chcieć życia w prawdzie. Jakoś nie uśmiecha mi się życie oparte na kłamstwie. A interesowność i dobro dziecka nie jest dla mnie wystarczającym argumentem i nie upoważnia mnie żeby okłamywać tak kogokolwiek.

aurora napisa/a:
Nie martw się, publiczne pieniądze od lat są wystarczająco marnowane, aby jakoś wpłynęło to na Twoją kieszeń.
Zdaję sobie z tego sprawę tylko że takim tokiem myślenia moglibyśmy dojść do jakiejś finansowej katastrofy. Ale to już inny temat.
aurora - 2008-05-29, 12:53

Cytat:
Zdaję sobie z tego sprawę tylko że takim tokiem myślenia moglibyśmy dojść do jakiejś finansowej katastrofy. Ale to już inny temat.
IMO finansową katastrofę już mamy dawno za sobą, teraz tylko ten stan się ciągnie bez światła poprawy na horyzoncie; ale fakt faktem, to już inny temat...
Cytat:
A interesowność i dobro dziecka nie jest dla mnie wystarczającym argumentem i nie upoważnia mnie żeby okłamywać tak kogokolwiek.
No spoko (^^), rozumiem, że wolałabyś, aby Twoje dziecko przymierało głodem, ale bez kłamstwa na Twoim sumieniu. Tylko twierdzę, że są tacy, którzy wybiorą drugą opcję; bo co to rysy we własnym morale, kiedy nowemu ludzikowi do życia start odpowiedni zapewnić trzeba...
Paulina - 2008-06-01, 21:43

Męskie ego PONAD WSZYSTKO? Założmy, że 100% kobiet to dziwki? Nieważne, że tylko 8% z nich faktycznie dziwkami jest...?
Póki co w tym kraju istnieje coś takiego jak domniemanie niewinności - i zanim się komuś coś zarzuci, to trzeba mieć dowody albo chociaż poszlaki, że wina została popełniona.
To, że kobiety rodzą dzieci, a mężczyźni nie to nie jest wystarczająca poszlaka...
A może zróbmy każdemu facetowi, który idzie na komisję wojskową obowiązkowe badanie prostaty. Wszak są mężczyznami. To co, że w tym wieku znikomy procent będzie miał faktycznie z prostatą problem. Ale niech grzebią w tyłkach wszystkim. O! Może tak się przynajmniej komuś życie uratuje.

aurora - 2008-06-02, 23:35

Cytat:
Póki co w tym kraju istnieje coś takiego jak domniemanie niewinności - i zanim się komuś coś zarzuci, to trzeba mieć dowody albo chociaż poszlaki, że wina została popełniona.
Ale jaka wina, za to na stryczek się nie idzie; facet nie jest pewny, to chce się upewnić; nie po to aby komuś udowodnić winę, tylko po to aby samemu spać spokojnie...
Rivenris - 2008-06-04, 17:07

Nie chciało mi się wpadać do tej dyskusji, ale im dłużej śledzę ten temat, tym bardziej mnie mdli. O co wy się tak naprawdę spieracie? Jeden głupi test na ojcostwo. Jakby to były testy obowiązkowe, to nikomu by się nic nie stało, poza tym, że czasem ucierpiałaby czyjaś duma, co z pewnością nie zmieniłoby liczby dzieci wychowywanych nie zawsze przez biologicznych rodziców. Jeśli nikt tego nie wprowadzi, to znów nic nie ulegnie zmianie. Zostanie jak było i tyle.

Sam osobiście nie sądzę, żeby sytuacja w kraju pod tym względem była aż tak krytyczna, żeby to było konieczne. Zdecydowanie tego problemu nie rozwiąże jedno głupie badanie.
aurora napisa/a:
facet nie jest pewny, to chce się upewnić
Nie jest pewny, to po co brał się za kobietę, przy której ma wątpliwości w tak ważnych sprawach?
Paulina napisa/a:
Póki co w tym kraju istnieje coś takiego jak domniemanie niewinności - i zanim się komuś coś zarzuci, to trzeba mieć dowody albo chociaż poszlaki, że wina została popełniona.
Tu nie chodzi o powszechną winę, tylko osobiste poczucie winy. Jak kobieta wie, że jej facet nie jest ojcem dziecka, ale wmawia mu coś innego, to już jest przesada, ale najgorzej jest gdy uważa, ze postępuje wtedy dobrze. Nawet jeśli jest pewna, że żałuje swojego postępowania z przeszłości i nigdy tego nie powtórzy, to jej partner powinien wiedzieć o tym, zwłaszcza jeśli konsekwencją tego będzie wychowanie nie jego dziecka. Ale powtarzam, tego nie mają załatwiać głupie badania, a osoby zainteresowane. Badania se możecie robić jak jakiś gówniarz naciąga bogatego pseudo-tatusia na kasę.
*perełka* - 2008-06-04, 22:02

Od razu mówię,że nie przeczytałam wszystkich postów i mogę kogoś powtarzać, za co przepraszam, ale artykuł czytałam.
Paulina napisa/a:
Czy Neewsweek podaje - na jakiej próbie było robione to badanie, jaką metodą? Czy ankietowano tylko kobiety, czy też mężczyzn? Czy próba była reprezentatywna i względem czego? Czy badano tylko rodziny pełne czy też te po rozwodzie?
Dziennikarze lubią powiedzieć "8% to, 8% tamto". Taką socjografię to sobie każdy może uprawiać. Czy można gdzieś znaleźć to badanie? Może w raporcie jest więcej odpowiedzi niż w artykule?

Z tego co wiem to były podejrzenia lekarzy. Tyle mniej więcej wychodzi przy okazji badań.
A badań sondażowych na ten temat, to nie ma co robić, bo ciekawe ile kobiet by się przyznało,że ma dziecko z innym. A poza tym pewnie niektóre nie wiedzą na dobrą sprawę czyje jest dziecko jeśli śpią z dwoma facetami "na raz".

Ja tak jak większość kobiet jeżeliby mi kazał zrobić badania, to w mordę i do widzenia. Jeżeli mi nie ufa teraz, to nie zaufa mi nigdy.Taki związek nie ma sensu.
Faceci to mają jednak fajnie. Oni mają na swoją partnerkę przynajmniej ten "dowód zdrady" w postaci dziecka. Kobiety mają gorzej, ale jak popadamy w paranoje, to może już na całej linii: Kobiety w takim razie powinny żądać badań na ojcostwo wszystkich dzieci z sąsiedztwa, koleżanek męża i swoich tak na wszelki wypadek.

Marki - 2008-06-08, 15:47

Gdyby znalazł się jakaś kobieta, która by mi zaufała (czytaj: zgodziłaby się na ślub, a którą bym kochał). To ja bym jej zaufał i nie podejrzewał zdrady, bo jeśli się na prawdę kocha, to nie dopuszcza się takich myśli i takiej możliwości. Poza tym, jak napisały wyżej przedstawicielki płci pięknej, kobieta w tym wypadku mogłaby myśleć (a raczej myślałaby), że jej mąż/konkubent uważa, że jest puszczalska (bardzo łagodne wyrażenie), a wydaje mi się, że zaufanie każdego człowieka jest trudno odzyskać, więc życzę "powodzenia" tym, którzy zamierzają swoje przyszłe partnerki życiowe zachęcać do testów DNA.
A tak na marginesie, to i tak najlepiej jest być samotnym, bo wtedy nie przeżyje się żadnego rozczarowania.

madziabe - 2008-06-10, 20:12
Temat postu: wtedy dzieci sa pokrzywdzone
wiem bo tak się czuje moja przyjaciółka. jej mama utrzymuje, że jej "tata jest tym biologicznym" ale ona wie, że tak nie jest.
to wszystko jest strasznie trudne. jej "rodzice" wzięli ślub ^ lat po jej urodzeniu. przez ten czas był kasting na tatusia. różni faceci przewijali się przez dom. niektórzy chcieli ją poznać, a inni chcieli żeby nie przeszkadzała. kiedy pojawił się on musiała pytać czy może do niego mówić wujku. potem samo poszło. była mała i mało rozumiała. kazali jej mówić do niego tato, więc się przyzwyczaiła. po paru latach zaczęła pytać. odpowiedź była zawsze taka sama: "nie marudź, dobrze wiesz, że bym cię nie okłamała". niestety on nie chciał, nie potrafił traktować jej na równo z synem(swoim własnym). zawsze była druga. czasami błyskała iskierka nadziei, że się ułoży, że tata to ją weźmie na kolana, to ją przytuli. ale nie. była karana, czasami wyśmiewana, ale on nigdy nie okazał jej tyle czułości co synowi. może nie umiał, a może to ona nie potrafiła zauważyć jego gestów. może to dlatego, że przez 6 lat była wychowywana przez babcie, a częściej sama zajmowała się sobą. może, może, może. teraz jest zazdrosna o każde słowo, każdy gest, każde spojrzenie. jest jej strasznie trudno.
dlatego uważam, ze jeżeli ktoś wie, że to nie jego dziecko, nie potrafi się z tym pogodzić i kochać(wychowywać) go jak własnego to nie powinien brać tego dziecka pod opiekę.

Krystyna - 2010-06-02, 16:11

Moja koleżanka okłamuje swojego faceta mówiąc mu, że to jest jego dziecko. Ludzie nawet widzą podobieństwo, ale mały nie jest jego synem.

Gdyby mnie poproszono o wykonanie takich testów, zrobiłabym je. Natomiast wiem, że bolałoby cholernie. Poza tym jeśli ktoś z góry zakłada iż dziecko jest nie jego, i chce badań, ciekawe czy potrafi się cieszyć z porodu :)

Mietek - 2010-06-02, 16:22

Mazin napisa/a:
Ludzie nawet widzą podobieństwo, ale mały nie jest jego synem.


Widać ładna autosugestia ;)

Ja jestem tego zdania, że mimo wszystko testy tego typu powinny być refundowane, ale nieobowiązkowe - po prostu składamy wniosek odpowiednio wcześniej i tyle.


Mazin napisa/a:
Poza tym jeśli ktoś z góry zakłada iż dziecko jest nie jego, i chce badań, ciekawe czy potrafi się cieszyć z porodu :)


Niestety czasy w których słowa miały jakąkolwiek wartość minęły bezpowrotnie ;)

Swoją drogą równouprawnienie daje się we znaki. Kiedyś zło było domeną facetów, a teraz nawet niewinnie wyglądająca kobieta potrafi się za przeproszeniem tak "zeszmacić" żeby oszukiwać w tak perfidny sposób swojego "wybranka", a nieraz i męża. I nie mam tu na myśli wszystkich kobiet (żeby nikt nie poczuł się urażony), ale 8% to już nie są jakieś śladowe ilości tylko poważny problem.

annoth - 2010-06-02, 17:50

Mazin napisa/a:
Moja koleżanka okłamuje swojego faceta mówiąc mu, że to jest jego dziecko. Ludzie nawet widzą podobieństwo, ale mały nie jest jego synem.

Masakra. Gdybym był w takiej sytuacji, a później prawda by wyszła na jaw, to poczułbym się... jak szmata? Nie, to zbyt delikatne określenie.

Zaufanie to taka czarna świnia :P Mam wrażenie że co by człowiek nie zrobił w tej sytuacji, to jest źle. Jestem trochę skrzywiony pod tym względem. Może mam po prostu pecha :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group