Forum Dyskusyjne
dla wszystkich!

Miłość & Przyjaźń - Mieszkać razem przed ślubem

cichy - 2010-02-06, 19:41
Temat postu: Mieszkać razem przed ślubem
"Wspólne zamieszkanie przed ślubem [...] niszczy Waszą miłość" - stwierdzili biskupi polscy w liście do wiernych w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Czym się różni wspólne mieszkanie narzeczonych i małżonków? Czy Wy zamieszkaliście razem przed ślubem? Jakie były Wasze doświadczenia - było trudno czy raczej sielankowo?

a może nie mieszkacie razem i macie odrębne zdanie na ten temat ?


źródło:blog.pl

Zaheel - 2010-02-06, 20:50

Jak dla mnie to nie zamieszkanie z przyszłym współmałżonkiem to jak kupowanie kota w worku. Człowieka najlepiej poznaje się mieszkajac z nim, obcując na co dzień, patrząc na przyzwyczajenia. Każdy najswobodniej zachowuje się, kiedy przebywa w swojej własnej przestrzeni. Co prawda jeśli ludzi się kochają takie drobiazgi raczej im nie przeszkodzą, ale mogą być niemiłym zaskoczeniem dla stron, kiedy wywiąże się kłótnia o naczynia w zlewie czy porozwalane ciuchy.
cichy - 2010-02-06, 20:51

Zaheel napisa³/a:
Jak dla mnie to nie zamieszkanie z przyszłym współmałżonkiem to jak kupowanie kota w worku


ale to jak.. uważasz, że tak trzeba przed ślubem zamieszkać czy nie ?

Zaheel - 2010-02-06, 21:00

Raczej. To naprawdę dużo daje z tego, co słyszałam. ;)
Saw - 2010-02-06, 22:11

Zaheel napisa³/a:
Raczej. To naprawdę dużo daje z tego, co słyszałam. ;)


Ciekawe co daje, w małżeństwie jak w życiu, są wzloty i upadki. Jak zdarzy się nieprzyjemna sytuacja mieszkając ze sobą przed ślubem to już powód do zerwania? To, że się kogoś bliżej pozna w taki sposób to nie gwarancja, że po ślubie to miód i orzeszki.

Zaheel - 2010-02-06, 22:17

Cytat:
Jak zdarzy się nieprzyjemna sytuacja mieszkając ze sobą przed ślubem to już powód do zerwania?


Przecież napisałam wyżej, że nie. :|
Owszem w życiu są wzloty i upadki, ale w takiej sytuacji to są raczej ludzie, którzy są raczej tylko sobą zafascynowani, a mieszkanie razem ostudza ich zapędy. Codzienność to sztuka kompromisów, lepiej jej nauczyć się wcześniej, prawda?

cichy - 2010-02-06, 23:36

Saw napisa³/a:
Ciekawe co daje, w małżeństwie jak w życiu, są wzloty i upadki. Jak zdarzy się nieprzyjemna sytuacja mieszkając ze sobą przed ślubem to już powód do zerwania? To, że się kogoś bliżej pozna w taki sposób to nie gwarancja, że po ślubie to miód i orzeszki.

mieszkałeś z jakąś dziewczyną w swoim życiu ? mieszkanie z drugą połówką daje nam szanse poznania jej wad, nawyków które potem mogą w mniejszym lub większym stopniu przeszkadzać, problemy w życiu z którymi trzeba sobie radzić razem.. to daję nam duże doświadczenie i wiedzę na temat życia we dwoje

Mószka - 2010-02-07, 00:00

Ja jestem za tym, żeby zamieszkać razem przed ślubem, choćby i tylko na jakiś czas. Bo w ten sposób najlepiej zobaczy się nawyki danej osoby, to jak się zachowuje. Wiem, że przed ślubem trzeba się dobrze poznać, a nie dopiero jak się razem zamieszka, ale przecież ludzie tak naprawdę poznają się całe życie. Nigdy nie ma pewności, że jak przed ślubem będzie miło, to po ślubie też. Ale warto spróbować i zobaczyć jak to jest. Bo może się okazać, że jednak drobne złe nawyki partnera doprowadzają nas do szału. I trzeba to albo zaakceptować, albo wspólnie zmienić, albo w najgorszym wypadku skończyć z tym wszystkim. Ale to już chyba byłby jakiś skrajny przypadek ;D
Taka jedna - 2010-02-07, 12:36

jestem za :) trzeba się najzwyczajniej w świecie dotrzeć ;) Trochę można się o drugiej osobie dowiedzieć na wspólnych wyjazdach, czy na weekendzie spędzonym na działce, ale i tak wszystko wyłazi dopiero podczas mieszkania ze sobą. Każdy wybaczy brudne skarpetki na łóżku na wspólnym wyjeździe po np. długiej rozłące, niż gdy powtarza się o tych skarpetkach codziennie, a one i tak lądują na łóżku. Dorzućmy do tego jeszcze widok osobnika oknacanego-zarośnięty (bo po co się golić jak jest w domu), potarganego, w bokserkach i poplamionej podkoszulce ;) żeby panom nie było za miło niech wyobrażą sobie swoją lubą dotychczas pachnącą na każdej randce-w podomce i starych łapciach, bez makijażu, potarganą i ganiającą za wami przez pół mieszkania z waszymi skarpetkami w dłoni i wyzywającą was od flejtuchów, prosiaków etc ;] nie ma lekko, trzeba być tego świadomym, że takie sceny nas czekają. Przez głupią idealizacje małżonka rozpada się wiele małżeństw i wtedy z reguły gdy już są dzieci.
Zwierzynę trzeba obserwować długo w naturalnym środowisku ;)
i tak też, mimo, że nie mieszkamy razem znamy wiele swoich wad ;) dla mnie wiele z jego nawyków było szokiem kulturowym :P gdybym dowiedziała się o nich po ślubie i hurtem- były by awantury. a po co :) ?
Zresztą jeśli facet nie jest przyzwyczajony, przez rodzinę, do prac domowych, to chyba też lepiej przygotowywać go, że żona to nie przedłużenie mamusi :P po co ma dziecina przeżyć szok :P a to często wychodzi dopiero przy obserwacji codziennego życia. Niekoniecznie nawet w spólnym mieszkaniu, bo nie każdy ma możliwości, ale w naturalnym środowisku a nie tylko na randce na mieście ;)

Asik - 2010-02-07, 16:31

Wspólne mieszkanie w jakiś sposób pozwala lepiej poznać partnera. Wtedy właśnie dostrzegamy jego nawyki, zachowanie w codziennych czynnościach. Bo nawet codzienne, wielogodzinne spotkania nie pozwolą poznać nam tak dobrze drugiej połówki, jak wspólne zamieszkanie. Więc jestem jak najbardziej za wspólnym mieszkaniem przed ślubem :-P .
Krystyna - 2010-02-10, 14:22

było ;>

a ja przeciw. Jak pozna moje mieszkając ze mną, rzuci mnie na zawsze. Tak to chociaż będzie się męczyć z rozwodem ;p

Saw - 2010-02-10, 17:34

Mazin napisa³/a:
było ;>

a ja przeciw. Jak pozna moje mieszkając ze mną, rzuci mnie na zawsze. Tak to chociaż będzie się męczyć z rozwodem ;p


ale mieszkając razem przynajmniej byś starała się być lepsza niż jesteś?

Krystyna - 2010-02-10, 17:37

Saw napisa³/a:
Mazin napisa³/a:
było ;>

a ja przeciw. Jak pozna moje mieszkając ze mną, rzuci mnie na zawsze. Tak to chociaż będzie się męczyć z rozwodem ;p


ale mieszkając razem przynajmniej byś starała się być lepsza niż jesteś?

Nie?

Mószka - 2010-02-10, 19:09

Mazin napisa³/a:
Nie?

I po raz kolejny sądzę, że jeszcze zmienisz zdanie (imo). :) Też tak mówiłam, bo sądziłam, że ktoś musi pokochać mnie taką jaka jestem, że nie mam zamiaru zmieniać się dla kogoś. A teraz sądzę, że mogłabym starać się być lepszą mieszkając z ukochanym. Chciałabym być dla niego jak najlepsza, latałabym po domu zbierając porozrzucane skarpetki, zmywałabym po nim, a nie leżała rozpieprzona cały dzień na kanapie. :)

Nena - 2010-02-10, 19:17

Ja mam poglÄ…d jak Mazina. Ja siÄ™ nie zmieniÄ™ mieszkajÄ…c z kimÅ›.
Dwa w życiu nie będę zbierać jego skarpetek ani bielizny itp. Od czego ma książę ręce? Podział obowiązków jak już a nie... Lepsza to nie znaczy będę twoją służącą.
Po trzecie, uważam, że powinno się mieszkać razem przed ślubem, bo rzeczywiście można się poznać lepiej i bardziej.
A po czwarte tak od siebie dodam, że mało kto wytrzyma ze mną pod jednym dachem, skoro sama ze sobą czasem nie mogę ;d

Mószka - 2010-02-10, 19:52

Nena napisa³/a:
Dwa w życiu nie będę zbierać jego skarpetek ani bielizny itp. Od czego ma książę ręce? Podział obowiązków jak już a nie... Lepsza to nie znaczy będę twoją służącą.

Ale to też nie tylko o to chodzi i nie chodzi o to, że on nie będzie nic robił a ja będę latała po całym domu i tylko po nim sprzątała. Chodzi o to, że pomaganie mu, robienie czasami czzegoś dla niego, sprawiało by też i mi przyjemność. Nie wiem, nie potrafię tego wyjaśnić :) ale fajnie jak 2 osoby coś dla siebie robią też w takim ujęciu.

cichy - 2010-02-10, 19:57

Mazin napisa³/a:
a ja przeciw. Jak pozna moje mieszkając ze mną, rzuci mnie na zawsze. Tak to chociaż będzie się męczyć z rozwodem


czyli co ? będziesz udawać, że jesteś najzajebiściejszą dziewczyną, a potem się okaże że jednak tak nie było ? dosyć egoistycznie

Krystyna - 2010-02-10, 22:01

cichy napisa³/a:
czyli co ? będziesz udawać, że jesteś najzajebiściejszą dziewczyną, a potem się okaże że jednak tak nie było ? dosyć egoistycznie

Nie będę udawać :)
Ale są rzeczy które dopiero wychodzą jak się zamieszka razem ;)

cichy - 2010-02-10, 22:11

Mazin napisa³/a:
Ale są rzeczy które dopiero wychodzą jak się zamieszka razem

no właśnie.. wolisz, żeby potem facet się męczył lub ewentualnie rozstał się z Tobą na krótko po ślubie tak ?

Saw - 2010-02-10, 23:39

Mazin napisa³/a:
cichy napisa³/a:
czyli co ? będziesz udawać, że jesteś najzajebiściejszą dziewczyną, a potem się okaże że jednak tak nie było ? dosyć egoistycznie

Nie będę udawać :)
Ale są rzeczy które dopiero wychodzą jak się zamieszka razem ;)


ona siÄ™ tylko zgrywa :)

Krystyna - 2010-02-11, 09:06

cichy napisa³/a:
no właśnie.. wolisz, żeby potem facet się męczył lub ewentualnie rozstał się z Tobą na krótko po ślubie tak ?

tak, będzie to utrudnione ;p

Saw napisa³/a:
ona siÄ™ tylko zgrywa :)

no.

Nie no, jestem za mieszkaniem razem. Natomiast tak jak napisała Nena nie mam zamiaru się zmieniać dla niego. Mogę chodzić na kompromisy i to max możliwości.

Saw - 2010-02-11, 10:21

Mazin napisa³/a:
cichy napisał/a:
no właśnie.. wolisz, żeby potem facet się męczył lub ewentualnie rozstał się z Tobą na krótko po ślubie tak ?

tak, będzie to utrudnione ;p


a co jeśli będziesz miała dziecko?

Krystyna - 2010-02-11, 10:49

Saw napisa³/a:
a co jeśli będziesz miała dziecko?

ale jaśniej proszę

Nena - 2010-02-11, 10:53

Mogę się wtrącić?
cichy napisa³/a:
no właśnie.. wolisz, żeby potem facet się męczył lub ewentualnie rozstał się z Tobą na krótko po ślubie tak ?

Jeżeli to by zrobił to byłby superegoistycznym dupkiem, który nie jest mnie wart.
Saw napisa³/a:
a co jeśli będziesz miała dziecko?

A to co ma do rzeczy? Jeśli facet okazałby się taki, jaki pisałam powyżej, to trudno. Wtedy ja przejęłabym rolę matki i ojca, a dzięki swojej niezależności utrzymam siebie i przyszłego potomka.
Poza tym, jak dziecko chce, może spotykać się z ojcem. Dla mnie byłby on dupkiem, ale niech ono ma swoje zdanie o nim i niech ono zdecyduje. Tyle. Zła kobieta ze mnie, wiem. ;d

Taka jedna - 2010-02-11, 12:47

Nena napisa³/a:
cichy napisał/a:
no właśnie.. wolisz, żeby potem facet się męczył lub ewentualnie rozstał się z Tobą na krótko po ślubie tak ?

Jeżeli to by zrobił to byłby superegoistycznym dupkiem, który nie jest mnie wart.
no nie :) nie byłby superegoistycznym dupkiem. Po prostu myślał że żeni się z kimś innym ;) Jeśli nie dajesz się poznać przed ślubem, licz się z tym, że twój obraz osoby będzie wyidealizowany. I to nie wina faceta :) raczej kobiety, że udaje przed ślubem często lepszą niż jest i tuszuje swoje wady do granic przyzwoitości ;) I ma się męczyć z właściwie obcą osobą i męczyć tą obcą osobę, tylko dlatego by nie wyjść na kogoś kto "nie jest jej wart"?
na cholerę :) ? odejście nim pojawi się potomstwo jest najlepsze co facet może zrobić :)

I powiem ci coś Martuś ...potrzebujesz pantofla :) żaden inny z księżniczką nie wytrzyma :P

[ Dodano: 2010-02-11, 12:54 ]
Nena napisa³/a:
A to co ma do rzeczy? Jeśli facet okazałby się taki, jaki pisałam powyżej, to trudno. Wtedy ja przejęłabym rolę matki i ojca, a dzięki swojej niezależności utrzymam siebie i przyszłego potomka.
niestety z samotnymi matkami jest jedne szkopuł. Jeśli byś miała córę to pół biedy, jeśli syna gorzej. Albo byś musiała stać się ojcem albo okaleczysz syna. Znam przypadki obu scenariuszy. Jak kobieta przejmuje rolę taty, traci część kobiecości ale przynajmniej ma normalnego nie zniewieściałego synka ;)
A do tematu wracając jest jeszcze jedne szkopuł z mieszkaniem przed ślubem :) -rodzina
moja mama nie traktuje ślubu jako czegoś co zmienia wszystko, wiec z tej strony by nie było raczej problemu...choć z drugiej strony ta sama mama mówi, że jakbym nie wyszła za mąż to by mojego partnera nie zaakceptowała :| ..dziwne
Ja bym miała z tym problemy. Bo jak to? spędzam z kimś cały rok i nagle jest problem bo muszę wybierać z kim spędzić święta bo nie jest on zaproszony do mnie na wigilie :? ?! sic! ...rodzina moze być problemem :) problemem przez który lepiej nie mieszkać razem by ocalić stosunki moi rodzice-moje kochanie

Nena - 2010-02-11, 12:55

Taka jedna napisa³/a:
Po prostu myślał że żeni się z kimś innym ;)

Tak samo mogę powiedzieć ja-skoro książe wszystko rozwala, brudzi itp. Napisałam, że dlatego właśnie trzeba razem zamieszkać...ale nie będę za niego robiła tego co może zrobić sam, a nie chce robić bo...bo o zgrozo jest facetem.

Taka jedna napisa³/a:
raczej kobiety, że udaje przed ślubem często lepszą niż jest i tuszuje swoje wady do granic przyzwoitości

Akurat ja robię na odwrót ;d ja najpierw pokazuje swoje najgorsze wady, a jak już ktoś przejdzie 'egzamin' to można wtedy pomyśleć o czymś poważniejszym.

Cytat:
I powiem ci coś Martuś ...potrzebujesz pantofla :) żaden inny z księżniczką nie wytrzyma :P

Jak to kiedyś Aneta powiedziała: "ciebie trzeba wielbić" choć ja uważam, że wręcz przeciwnie. Ja jestem alpha female i z reguły trafiam na facetów alpha, którzy umieją mi się postawić. Pantofel fajny jest ale jako przyjaciel, a nie facet do życia.

Saw - 2010-02-11, 14:19

Mazin napisa³/a:
Saw napisa³/a:
a co jeśli będziesz miała dziecko?

ale jaśniej proszę


no bo żal dziecka jak będziesz się rozwodzić

Krystyna - 2010-02-11, 14:22

Saw napisa³/a:
Mazin napisa³/a:
Saw napisa³/a:
a co jeśli będziesz miała dziecko?

ale jaśniej proszę


no bo żal dziecka jak będziesz się rozwodzić

lepiej żeby dziecko żyło w toksycznym związku?

Kya - 2010-02-11, 18:59

Mazin tylko wy też w dyskusji bierzecie pod uwagę fakt, że to facet może chcieć uciekać od Ciebie...

A co jak dopiero po ślubie okaże się, że on nie układa butów tak jak potrzeba, albo nie zakręca tubki z pastą do zębów? Jak ma się czas do ślubu i takie rzeczy wychodzą stopniowo to można nad nimi popracować, to nie są wielkie zmiany, tylko sprawa nawyku więc nie mówimy tu o potwornym zmienianiu kogoś przez swój egoizm, a jedynie ułatwianie sobie życia.

Ja sobie nie wyobrażam w ogóle możliwości poślubienia kogoś, z kim nie mieszkałam czas dłuższy.

Krystyna - 2010-02-12, 10:02

Kya, jasne, ale tak jak już powiedziałam zgrywałam się, i wyjaśniłam iż jestem za mieszkaniem razem.

Powiem wam, że moja koleżanka mieszka z mężem z którym wcześniej nie mieszkała, dopiero po ślubie. No wiadomo jeździli razem na wakacje, czasem u niej sypiał, ale ogólnie rzecz biorąc nie mieszkali razem. Teraz są ponad rok po ślubie i wszystko gra. Ale to tak na marginesie ;p

Ja po prostu uważa, że nie zmieniłabym się dla ukochanego.

Kya - 2010-02-12, 10:43

Czasem to nie jest zmienianie się dla ukochanego a dla samej siebie. Po co ma Ci ględzić codziennie, że rozrzucasz rzeczy po całym mieszkaniu, jak możesz tego nie robić i uniknąć niepotrzebnych spin?
Anoniman - 2010-02-13, 15:22

W tych czasach, gdy do samotne wychowującej dziecko kobiety prędzej przyjdzie telewizja celem zrobienia reportażu niż owładnięci religijnym szałem wieśniacy z widłami i pochodniami (vide Shrek) zamieszkanie razem przed ślubem to chyba norma, która daje efekty. Nie widzę żadnych wad takiego rozwiązania.
Galna - 2010-04-23, 17:42

Sama już mieszkam z swoim, a do ślubu mam na pewno jeszcze daleko. Jak dla mnie ślub to tylko zbędna formalność.. Wiec mieszkanie przed nim dla mnie jest norma, Przynajmniej człowieka można poznać tym, najlepiej...
putcat - 2010-09-07, 20:47

Ja raczej ze swoją mieszkać nie będę. Nawet gdybym takową miał, to przecie cały urok jest w chodzeniu do niej, albo w goszczeniu jej, albo spotykaniu się w jakimś umówionym miejscu. Gdybym jednak wiedział, że byłbym z nią przez całe życie, to czemu nie :) A ktoś mi da taką gwarancję?
Krystyna - 2010-09-08, 15:47

putcat napisa³/a:
Ja raczej ze swoją mieszkać nie będę. Nawet gdybym takową miał, to przecie cały urok jest w chodzeniu do niej, albo w goszczeniu jej, albo spotykaniu się w jakimś umówionym miejscu. Gdybym jednak wiedział, że byłbym z nią przez całe życie, to czemu nie :) A ktoś mi da taką gwarancję?

Przecież nikt tu nie mówi od razu o mieszkaniu razem zaraz jak poznasz kobietę. Wiadomo, że najpierw się po spotykacie, a później ewentualnie można zadecydować o wspólnym mieszkaniu.
Ja nie wyobrażam sobie spotykać się z chłopakiem, wziąć ślub i dopiero później zamieszkać razem. Nie kupiłabym takiego kota w worku ;p

lapicaroda - 2010-09-09, 16:16

putcat napisa³/a:
a raczej ze swoją mieszkać nie będę. Nawet gdybym takową miał, to przecie cały urok jest w chodzeniu do niej, albo w goszczeniu jej, albo spotykaniu się w jakimś umówionym miejscu. Gdybym jednak wiedział, że byłbym z nią przez całe życie, to czemu nie :) A ktoś mi da taką gwarancję?
Z umówionym miejscem to się nie zgodzę...2mce się widywałam z kolesiem, który mieszkał w akademiku, a ja z rodzicami, którym raczej nie chciałam go przedstawić...Wieczne tłuczenie się po kawiarniach, pubach , parkach (zimą!) i kinach. Beznadzieja...Raz na jakiś czas można razem wyjść, ale ciągle tłuc się po mieście to nie w moim guście.
Mieszkanie ze sobą to moim zdaniem ostateczny, żelazny sprawdzian związku. Nie mówię o jakimś poważnym mieszkaniu nawet- z chłopakiem, z którym wydawało mi się że to ''na dłużej'' przebywałam 3 tygodnie non stop (mówię o wspólnie spędzonych nocach, porankach, posiłkach i wolnym czasie), co prawda byłam jego gościem w wakacje, ale te 3 tygodnie bardzo mi dały do myślenia, czy naprawdę się dla siebie nadajemy. Okazało się, że nie umie wymienić żarówki, albo pokroić arbuza, w łóżku ciągle mu było za mało miejsca i ogólnie był leniem preferującym osiadły tryb życia...
No i już nie jest moim chłopakiem.Bo gdy się z kimś spotykasz raz na jakiś czas, są to spotkania w warunkach optymalnych, a gdy masz kogoś pod ręką, masz okazję czasem odkryć prawdziwe oblicze tej osoby. :twisted:
Natomiast przy aktualnym związku, miałam ogromne parcie, żeby z Nim razem zamieszkać...po części dlatego że zbrzydło mi się jeżdzenie 200 km co parę tygodni, po części dlatego, że planowałam wyprowadzkę z domu. Bałam się tego mocno, ale było bardzo fajnie. Są pewne rzeczy, do których się trzeba przyzwyczaić...wspólne spanie przestaje być aż tak romantyczne, jak po raz 10 facet ci kradnie kołdrę, albo musicie razem chodzić do Tesco po płyn do naczyń...haha. Zamienialiśmy się powoli w zżyte ze sobą małżeństwo...teraz się rozjechaliśmy za pracą do swoich rodzinnych miast...może i dobrze,bo jeszcze byśmy zaczęli zgredzieć...ale tęsknimy za sobą...jak się budzisz obok kogoś co ranek, nie tylko po jednorazowym seksie, czy paru nocach z rzędu gdy u niego nocujesz, to jakoś inaczej patrzysz na tę osobę, gdy gotujesz jej rosół i co wieczór razem oglądacie film...nawet nie potrafię powiedzieć o co chodzi...
W każdym razie myślę, że nie w każdym związku takie ostre wejście (po 3 mcach znajomości) się sprawdza...my akurat jesteśmy podobni do siebie temperamentami i trochę czułam się jak przy starym kumplu...ale z reguły trzeba się oswoić ze sobą...

putcat - 2010-09-09, 17:25

lapicaroda napisa³/a:
2mce się widywałam z kolesiem, który mieszkał w akademiku, a ja z rodzicami, którym raczej nie chciałam go przedstawić..


po tym wiedziałem że będzie

lapicaroda napisa³/a:
No i już nie jest moim chłopakiem.


to.

A co do
lapicaroda napisa³/a:
jak się budzisz obok kogoś co ranek, nie tylko po jednorazowym seksie, czy paru nocach z rzędu gdy u niego nocujesz, to jakoś inaczej patrzysz na tę osobę, gdy gotujesz jej rosół i co wieczór razem oglądacie film...nawet nie potrafię powiedzieć o co chodzi...


u mnie jeszcze poczeka ^^. To tyle w tym temacie.

Troy - 2010-09-15, 01:11

takie jeżdżenie i spotykanie się w umówionych miejscach jest bardzo sympatyczne.
ach, te wielogodzinne rozmowy, czekanie na kolejne spotkanie. malowanie się, strojenie, perfumowanie, żeby podobać się jeszcze bardziej. a od czasu do czasu zostawanie u drugiej połówki na noc. wtedy ten wieczór jest cenny, zrobienie dla niego kanapki jest przyjemnością. wszystko robi się razem.

a jak się już zamieszka razem, zaczyna pojawiać się wszechogarniająca rutyna.
dwie osoby w jednym mieszkaniu mogą robić dwie różne rzeczy. nawet robienie mu kanapek w końcu się znudzi. im bardziej razem, tym bardziej osobno.

Kya - 2010-09-15, 22:17

Ale Troy my tu mówimy o życiu razem przed ślubem. Czyli i tak wiadomo, że kiedyś się przejdzie do tego, co nazywasz rutyną, tylko czy robić to wcześniej czy później?
wiadomo, że pierwszy etap jest taki, że starasz się najbardziej, ale z drugiej strony to też nie jest do końca Twoje prawdziwe oblicze.

Ja sobie nie wyobrażam poślubić kogoś przed wspólnym zamieszkaniem, to chyba najlepsza próba. No i to też ważny krok w związku, który powinien być wykonany przed innym ważnym.

Troy - 2010-09-17, 21:34

Cytat:
Ale Troy my tu mówimy o życiu razem przed ślubem.

ja też.

Kya - 2010-09-25, 21:12

W dalszym ciągu pominęłaś połowę mojej wypowiedzi, a takie cytowanie partiami wyrwanego z kontekstu zdania jest trochę bez sensowne...
A więc powtarzam:

Ja napisa³/a:
Czyli i tak wiadomo, że kiedyś się przejdzie do tego, co nazywasz rutyną, tylko czy robić to wcześniej czy później?

Taka jedna - 2010-09-25, 23:36

Troy napisa³/a:
takie jeżdżenie i spotykanie się w umówionych miejscach jest bardzo sympatyczne.
ach, te wielogodzinne rozmowy, czekanie na kolejne spotkanie. malowanie się, strojenie, perfumowanie, żeby podobać się jeszcze bardziej. a od czasu do czasu zostawanie u drugiej połówki na noc. wtedy ten wieczór jest cenny, zrobienie dla niego kanapki jest przyjemnością. wszystko robi się razem.
to może mieszkać osobno po ślubie :cwaniak2:
Ja nie do końca wiem czego tak tej "rutyny" się boita ludziska. Czy pójście do kina w piątek, przebywanie w tłumie obcych ludzi jest lepsze niż oglądanie wiadomości albo filmu na DVD siedząc razem pod kocem na kanapie :)
Nie mieszka ze mną to go nawet opierdolić porządnie nie mogę!(pewno dlatego jeszcze ze mną jest :P ) Mieszkanie razem jest wychowawcze :) walić kwiaty, czekoladki, pindrzenie się 2 godziny. Ten facet ma być ze mną resztę życia to chyba lepiej się upewnić, czy nie ucieknie jak tylko zmyję tapetę, albo dostanę sraczki/grypy/wysypki albo jak będę mu o byle co kołki na głowie ciosać bo mam ciotę ;] Potem ma być zdziwiony? Po co :) Lepiej zafundować sobie "piekiełko" przed ślubem na kilka miesięcy, niż po ślubie na kilka dekad prawdziwe piekło :)

putcat - 2010-09-25, 23:39

Taka jedna napisa³/a:
Ten facet ma być ze mną resztę życia to chyba lepiej się upewnić, czy nie ucieknie jak tylko zmyję tapetę, albo dostanę sraczki/grypy/wysypki albo jak będę mu o byle co kołki na głowie ciosać bo mam ciotę Potem ma być zdziwiony? Po co Lepiej zafundować sobie "piekiełko" przed ślubem na kilka miesięcy, niż po ślubie na kilka dekad prawdziwe piekło

Ale co? że nie da się bez zamieszkiwania?

Mietek - 2010-09-25, 23:46

A mnie ciekawi to zjawisko. Bo niby tak wszyscy piszą, że lepiej zamieszkać i nie wiadomo co.
A jak tak patrzę, to z zeszłych pokoleń gdzie mieszkanie przed ślubem było czymś nie do pomyślenia tak dużo jest udanych długoletnich, dożywotnich związków.
A teraz, gdzie w zasadzie każdy mieszka ze swoją "drugą połówką" przed ślubem i to nieraz nawet kilka lat, są same rozwody i same zdrady. Coś tu jest nie tak.

putcat - 2010-09-25, 23:53

Mietek napisa³/a:
A mnie ciekawi to zjawisko. Bo niby tak wszyscy piszą, że lepiej zamieszkać i nie wiadomo co.
A jak tak patrzę, to z zeszłych pokoleń gdzie mieszkanie przed ślubem było czymś nie do pomyślenia tak dużo jest udanych długoletnich, dożywotnich związków.
A teraz, gdzie w zasadzie każdy mieszka ze swoją "drugą połówką" przed ślubem i to nieraz nawet kilka lat, są same rozwody i same zdrady. Coś tu jest nie tak.


A w tym temacie się zgodzimy. Sam znam przynajmniej 4 przykłady. A rozwody w rodzinach nazwijmy to tu: tradycyjnych, nie brały się z robienia po bokach, tylko rodzinnych problemów.

Inna sprawa, że rewolucja seksualna w Polsce za nami i ludzie są - chcąc. nie chcąc - uświadamiani nieco bardziej. Więc sama świadomość jakiegoś - jako takiego realizowania się seksualnie jest już wyższa. Ale przecież związki polegają również na rozmowie, więc jeśli raz już wpadliśmy w coś po samą szyję, to może to się okazać basenem z ponczem na przykład, jeśli będzie szło się dogadać, a takie cechy jak awanturniczość czy agresywność da się zauważyć już przed ślubem. Nikt się nie żeni, ani za mąż nie wychodzi po dwóch tygodniach.

Taka jedna - 2010-09-25, 23:53

putcat napisa³/a:
Ale co? że nie da się bez zamieszkiwania?
no da :) Ale jakie jest prawdopodobieństwo, że normalna dziewczyna zaprosi cię do siebie jak będzie przechodziła np. grypę żołądkową? Albo inaczej. Z reguły jeśli długotrwały partner jest chory wykazujemy niańczyne odruchy.To naturalne :) Ale nie dowiesz się jak bardzo ktoś jest wnerwiający podczas choroby jeśli nie będziesz jedyną osobą, którą będzie się wyręczać ;) To jest mała, maleńka pierdółka, ale gdy takich dupereli zbierze się więcej można dojść do wniosku, że nie ma sensu się męczyć. To, że ktoś nie zmywa po sobie talerza, wchodzi w butach po domu, , potrafi gadać 2h przez telefon etc. W sumie to wszystko może stworzyć naprawdę jedną wielką irytacje :) Jasne, że wypady na tydzień ujawniają część komplikacji, ale nie wszystkie :)
nawet widzą się codziennie przez kilka godzin nie pozna się wszystkich "wad".Po prostu mieszkając razem wyszły by one szybciej, bo wtedy jest więcej sytuacji w której para zostaje poddana próbie. Bez tego trwa to dłużej ;) Taka moja opinia. Ja z lubym nie mieszkam i z nastawienia rodziny wnoszę, że bez ślubu nie będziemy ;) wiec w praktyce nie sprawdzę. Wiem jednak, że nawet po 5 latach potrafi mnie zaskoczyć jakimiś swoimi drobnymi przyzwyczajeniami. No ale nie widuję go z reguł dłużej niż kilka godzin, a jeśli dłużej to wtedy jest wyrwany ze swego naturalnego środowiska ;)
a co do
Cytat:
A mnie ciekawi to zjawisko. Bo niby tak wszyscy piszą, że lepiej zamieszkać i nie wiadomo co.
A jak tak patrzę, to z zeszłych pokoleń gdzie mieszkanie przed ślubem było czymś nie do pomyślenia tak dużo jest udanych długoletnich, dożywotnich związków.
A teraz, gdzie w zasadzie każdy mieszka ze swoją "drugą połówką" przed ślubem i to nieraz nawet kilka lat, są same rozwody i same zdrady. Coś tu jest nie tak.

To trzeba wziąć poprawkę na społeczne nastawienie do rozwodów :) Jak również nieco inny status kobiety. Wtedy rozwodnica dla starszego pokolenia była niemal rozpustnicą :) Bo przecie przysięga przed Bogiem itp.

ankaanka - 2010-09-26, 00:13

Że ja się tu jeszcze nie wypowiedziałam! :P
Powiem tak (z mojej jakże nader niedoświadczonej perspektywy i z mini-rozumkiem niespełna dziewiętnastolatki): jest multum plusów mieszkania razem przed ślubem: lepiej poznaje się codzienne nawyki lubego, pokazuje się mu więcej z siebie, najpierw bardziej się stara (bo to naturalne, że chce się dobrze wypaść), potem wchodzi się w etap "normalności" i albo wychodzi, albo nie. Z tym, że...

Ja, jako osoba uznająca w 100% instytucję małżeństwa i nie będąca przekonaną w swoim przypadku do wolnego związku na dłuższą metę, stwierdzam, że zamieszkanie razm to właśnie ten pierwszy etap małżeństwa :P W tym sensie, że gdy między dwoma osobami istnieje więź nie tylko uczuciowa, ale też, jakby nie było, na oficjalnym papierze. I niech mi tu nikt nie mówi, że to jest tylko papier, że można wziąć rozwód. Bo ten "głupi" papier potrafi zmotywować najbardziej pokłócone w krótkim czasie po ślubie pary do tego stopnia, że nie tyle nie wezmą rozwodu, co po zejściu się będą bliżej siebie niż przed ślubem i późniejszą kłótnią. I po obserwacji znajomych mi par dochodzę do wniosku, że większość lepiej wyszła na nie mieszkaniu razem przed ślubem. Ale jest i inny powód "przeciw".

Załóżmy, że dwoje ludzi miekszało ze sobą długo i nie wyszło. Wtedy rozstanie boli dużo mocniej niż gdyby ci ludzie ze sobą nie mieszkali, bo w tym czasie odsłonili swoją najprawdziwszą stronę osobie, z którą potem nie będą mieć chcieli do czynienia (a najgorszy wróg to ten, który zna twoje słabości...). I potem wchodzą w inny związek, z inną osobą, z którą wiążą, przykładowo, jeszcze bardziej poważne plany niż z tą poprzednią. I ta osoba jest świadoma (tudzież - powinna być), że nie jest jedyną osobą, która zna takiego "delikwenta" od wspomnianej najprawdziwszej, codziennej strony. Osobiście nie czułabym się z tym megakomfortowo. Mój luby to mój luby, jeśli ktoś ma go znosić w danych codziennych zachowaniach do końca życia, to niech o tym wiem tylko ja :P

Piszę tak, bo to w sumie działa w dwie strony. Sama wolałabym mieć w sobie obie pewności - uczuciową i "na papierze" (tudzież - przed bliskimi mi osobami i -tak, tak- Bogiem), że facet, który zna mnie do szpiku kości, to ten tu di end of maj lajf. Ale ja jestem póki co idealistką, i przyznaję, że trochę teoretyzuję.

Mietek - 2010-09-26, 00:23

Jest jeden zasadniczy problem w tych wszystkich rozważaniach związanych z miłością i związanych z nimi sprawami - jak na przykład wspólne mieszkanie przed ślubem. Każdy wypisuje swoje zdanie popierając to argumentami, które każdy logicznie wywnioskuje. Tyle, że w miłości coś takiego jak logika nie bardzo istnieje, co za tym idzie dla jednej pary mieszkanie przed ślubem może być zbawienne, dla innej wręcz przeciwnie i nie ma na to żadnej reguły. W zasadzie żeby móc dojść do jakiegokolwiek wniosku trzeba by każdy przypadek rozpatrywać osobno.
Żabka - 2010-09-26, 19:12

No to i ja w końcu się wypowiem.
Osobiście, nie wyobrażam sobie wziąć ślubu z mężczyzną, z którym bym wcześniej nie mieszkała. Mieszkam z kimś = poznaję jego nawyki, przyzwyczajenia, wady i zalety. Widzę co denerwuje mnie w nim i odwrotnie, uczymy się żyć obok siebie.
Dobra, niby z jednej strony ślub to zmiany, duże, także wspólne zamieszkanie, no bo możliwe, że nie odczuwa się tego tak mocno, jak wtedy kiedy już od jakiegoś czasu mieszka się razem, ale z drugiej strony może się w końcu okazać, że ze swoim (już) mężem, to żyć się nie da pod jednym dachem i wtedy co? No dupa. Dlatego lepiej się najpierw wzajemnie "sprawdzić". Ot takie ułatwienie sobie dalszego życia.

ankaanka - 2010-09-26, 19:32

Å»abka napisa³/a:
z drugiej strony może się w końcu okazać, że ze swoim (już) mężem, to żyć się nie da pod jednym dachem i wtedy co? No dupa.


No właśnie o tym pisałam w swoim poście - jak jest po ślubie to się okazuje, że słowo "akceptacja" potrafi znacznie rozszerzyć swoje znaczenie. Znam przykład, gdy jedno ze współmałżonków już się niemal wyprowadziło ze wspólnego domu... I wtedy doszli do wniosku, że powinni być ponad to, skoro zdecydowali się wcześniej być ze sobą do końca życia i już to oficjalnie sobie powiedzieli ;) Jak do tej pory są szczęśliwym małżeństwem. Choć oczywiście jestem w stanie pojąć, że istnieją sytuacje, gdy dwoje ludzi naprawdę ze sobą wytrzymać nie może. Ale jak napisał Mietek:
Mietek napisa³/a:
dla jednej pary mieszkanie przed ślubem może być zbawienne, dla innej wręcz przeciwnie i nie ma na to żadnej reguły


:)

putcat - 2010-09-27, 13:35

ankaanka napisa³/a:
Ale jak napisał Mietek:
Mietek napisał/a:
dla jednej pary mieszkanie przed ślubem może być zbawienne, dla innej wręcz przeciwnie i nie ma na to żadnej reguły




Czyli uogólnianie typu: że jednemu jest dobrze wybić zęba, a drugiemu lepiej odpuścić.

ankaanka - 2010-09-27, 13:54

putcat napisa³/a:
Czyli uogólnianie typu: że jednemu jest dobrze wybić zęba, a drugiemu lepiej odpuścić.


Poniekąd owszem, a poniekąd - mimo, że o tym wiemy, i tak się w tym temacie wypowiadamy, a chyba o to chodzi ;)

putcat - 2010-09-27, 13:56

ankaanka napisa³/a:

Poniekąd owszem, a poniekąd - mimo, że o tym wiemy, i tak się w tym temacie wypowiadamy, a chyba o to chodzi


Ale to jest taka kwestia, że nawet jeśli by tak było, to nie jesteśmy w stanie stwierdzić jakim typem człowieka jesteśmy, czy jakim typem człowieka jest nasz partner.
Ale, ale. Czy taka chęć sprawdzenia się nie wynika z braku zaufania do partnera?
Ale, ale, ale. Jestem przekonany, że o wszystkim da się porozmawiać i dojść do jakiegoś konsensusu. Nawet jeśli to ma trwać tydzień.

ankaanka - 2010-09-27, 14:08

putcat napisa³/a:
Ale, ale. Czy taka chęć sprawdzenia się nie wynika z braku zaufania do partnera?


Myślę, że nie do końca, o to chodzi, ale...

putcat napisa³/a:
Ale, ale, ale. Jestem przekonany, że o wszystkim da się porozmawiać i dojść do jakiegoś konsensusu. Nawet jeśli to ma trwać tydzień.


No właśnie :)

annoth - 2010-10-12, 23:32

Mietek napisa³/a:
Tyle, że w miłości coś takiego jak logika nie bardzo istnieje, co za tym idzie dla jednej pary mieszkanie przed ślubem może być zbawienne, dla innej wręcz przeciwnie i nie ma na to żadnej reguły.

Wg mnie istnieje logika w miłości.
Czy uważasz, że w przypadku par dla których mieszkanie przed ślubem nie będzie zbawienne (czy wręcz przeciwnie), złym pomysłem jest zrobienie tego?

Mietek - 2010-10-13, 11:45

annoth napisa³/a:

Wg mnie istnieje logika w miłości.
Czy uważasz, że w przypadku par dla których mieszkanie przed ślubem nie będzie zbawienne (czy wręcz przeciwnie), złym pomysłem jest zrobienie tego?


Sytuacja wygląda. Jest związek i zamieszkują przed ślubem razem, zdarza się jakiś incydent i jako, że są wolni rozchodzą się. Natomiast po ślubie dla ludzi, którzy traktują ślub faktycznie jako "prawo" i nie są gołosłownymi hipokrytami, po takim incydencie zostaną razem, a na przyszłość się okaże, że to jednak nie był powód do sporów.

Chodzi o sam początek, jak z kimś zamieszkujemy to musimy się do Niego przyzwyczaić, bo tak naprawdę człowiek jest w stanie wszystko zaakceptować. Z tym, że jeżeli mieszkamy razem przed ślubem, nie mam żadnego argumentu, żeby nie odejść, gdy początkowo jakieś zachowanie partnera będzie dla nas zdawało się nieakceptowalne. Natomiast ślub może pomóc przetrwać ten okres aklimatyzacji (bo ktoś pomyśli, przysięgałem miłość i wierność, tak też zrobię). Ot taka subtelna różnica.

Kayira - 2014-05-09, 13:31

Wg mnie mieszkanie przed śłubem jest dobrą opcją dla bliższego poznania partnera.
Jesteśmy wtedy z taką osobą 24 h na dobę, 7 dniw tyodniu..
Widzimy ją w różnych sytuacjach w róznych humorach.
Mamy jej pełniejszy obraz

Znam kilka par, które po zamieszkaniu razem, niestety się rozeszły...

danter - 2014-05-29, 12:06

kayira oczywiście, że dobrą. inaczej jest się spotykać, a zupełnie inaczej mieszkać.
mickey - 2014-05-30, 12:26

jak masz gdzie mieszkać to czemu nie spróbować?
Mononoke - 2014-06-02, 10:32

Moim zdaniem, wspólne mieszkanie jest koniecznie przed ślubem, bo w ten sposób mamy okazję poznać lepiej naszego partnera i dowiedzieć się czy będziemy w stanie być z nim do końca życia.
Kayira - 2014-06-08, 12:06

mickey napisa³/a:
jak masz gdzie mieszkać to czemu nie spróbować?


Jeżeli jest możliwośc czy tam chęć to zawsze można wynając

katkaa - 2014-06-09, 10:54

Nie wiem jak można przed ślubem nie mieszkać razem, przynajmniej jakiś czas. Bo ksiądz się będzie czepiał? :)
To takie "docieranie się". I po ślubie nie ma przykrej niespodzianki, że On nie jest taki za jakiego go uważałam :)

Przemo - 2014-06-24, 11:59

katka masz 100% racji
Faideve - 2014-08-25, 11:54

Ja mam niestety taki problem, że rozpoczęłam studia dziennie, rodzice łożą na mnie pieniążki. I to oni rządzą. Wolą płacić więcej na jednoosobowy pokój niż mniej niżbym mieszkała z chłopakiem.. Bo są staromodni w tych sprawach. Same utrudnienia sprawiają.. A jak mam się z nim dotrzeć? Zastanowić czy to ten? A może coś ukrywa przede mną? Ciężka sprawa.
isstor - 2014-08-28, 09:57

Według mnie warto zamieszkać ze sobą, jak najwcześniej. I jak najszybciej się do siebie przyzwyczajać. Nie czekaliśmy do ślubu, i nie żałujemy.
mariuszpoz - 2014-09-01, 12:54

Nie ma żadnego znaczenia kiedy zamieszkacie razem, ale jak.... ważne, żeby być dorosłych i odpowiedzialnym :)
Dremetweithe - 2014-09-02, 08:45

Duże ma znaczenie to czy będziecie mieszkać razem przed ślubem.. Ludzie wtedy się poznają w 100% - tak życiowo i dużo się moze jeszcze wtedy pozmieniac..
Suired - 2014-09-02, 11:22

To nie średniowiecze, że mieszkanie tylko po ślubie. Teraz ludzie szybko potrafią zmieniać zdanie więc gdy nie zamieszkają razem przed ślubem to katastrofa gwarantowana.
SmierciSmiech - 2014-09-02, 13:26

No dokładnie :D A nuż nie spodoba ci się jak druga osoba pachnie czy coś :D
Youch1971 - 2014-09-03, 10:11

Bez przesady z tym pachnieniem, ale taka prawda, że jak się zaczyna z kimś żyć na co dzień, to wiele rzeczy się zmienia i wychodzą na zewnątrz rzeczy, o których wcześniej nie miało się nawet pojęcia..
savage - 2014-09-25, 14:21

Zdecydowanie trzeba się popróbować przed ślubem.
szymek752 - 2014-10-13, 10:46

powinno sie zamieszkac razem przed slubem, wtedy mozna sie sprawdzic. znam wiele par co zamieszkali ze soba dopiero po slubie i wiekszosc skonczyla sie rozwodem.
likle - 2015-01-17, 16:13

Też tak myślę, ja praktykuję mieszkanie przed ślubem :)
Gerlena - 2015-01-28, 12:48

A ja znam setki par, które zamieszkały po ślubie i jakoś nikt się nie rozwodzi. Akurat znam tez 2 pary, które mieszkały przed ślubem i obydwie są w trakcie rozwodu. Aaaa... i jeszcze taki kolega. Też mieszkał przed ślubem, Jest już po rozwodzie. Chyba warto by zrobić jakieś porządne badania i statystyki. Moja babcia zawsze mawiała: "Długie narzeczeństwo to krótkie małżeństwo". Sądzę, że miała rację.
Kayira - 2015-01-31, 19:26

Gerlena, wg mnie wszystko zależy od pary.
Mieszkaliśmy przed ślubem razem. Narzeczeństwem w sumie bylismy 3 lata. I już dwa lata po ślubie ;)

rupert2 - 2015-02-02, 20:37

Najlepiej pomieszkać i sprawdzić się nawzajem! To najlepszy sposób!
steffy - 2015-02-11, 11:39

Człowiek może się dowiedzieć na prawdę wiele o drugiej osobie jak zamieszka z nią pod jednym dachem. Ja kiedyś podczas wyjazdu z moim byłym chłopakiem przekonałam się o tym, że razem nie umiemy żyć w jednym domu dłużej niż 3 dni. ;-)
kaja.jankowska - 2015-03-17, 14:17

Prawda jest taka że dopiero mieszkając z kimś możemy naprawde poznać tą drugą połówkę, więc zawsze warto to sprawdzić.
kropka16 - 2015-03-19, 16:26

A co jeśli nasza połówka w irytujący sposób wyciska pastę do zębów, albo nie opuszcza deski klozetowej? Takie niuanse są istotnym elementem współżycia ;)
diana66 - 2015-03-23, 11:57

ja bym nie wzięła ślubu z kimś, z kim bym najpierw trochę nie pomieszkała.
noka - 2015-05-26, 21:27

jestem za tym zeby mieszkac razem przed ślubem, mozna sie duzo lepiej poznac wtedy
unique - 2015-07-10, 10:27

Dokładnie, żadnego ślubu przed seksem i żadnego ślubu przed mieszkaniem razem.
radler34 - 2015-07-18, 13:08
Temat postu: :)
:D
a.lawonska - 2015-07-21, 10:42

Ja ogromnie polecam mieszkanie z partnerem/partnerką. Nic chyba tak nie odświeża związku
maciekk12 - 2015-07-23, 12:25

Mieszkam z partnerką już ponad dwa lata a ślub bierzemy dopiero za półtora miesiąca i jestem zadowolony. Mieliśmy szanse poznać złe i dobre nawyki przed ślubem i sprawdzać czy się znosimy 2/24h :) .
Majgorzata - 2015-07-26, 09:31

Jasne, że tak ;) Osobiście mieszkam ze swoim Partnerem i uważam to za rozsądną decyzję. Mimo wszystko jestem zdanie, że uczymy się czegoś nowego i wiemy czego będziemy mogli się spodziewać po ślubie.
unique - 2015-07-29, 22:10

koniecznie trzeba mieszkać razem przed ślubem:)
czekolada - 2015-10-02, 13:11

Jak dla mnie nie ma w ogóle innej opcji. Trzeba sie dobrze poznać w każdej sytuacji.
mirabelka - 2015-11-09, 14:37

ja uważam, że to jest bardzo dobry test. Mieszkając z kimś poznajesz ta osobę, jego nawyki, przyzwyczajenia i możesz racjonalnie ocenić czy z taką osobą chcesz być zawsze.
narika07 - 2015-11-17, 15:48

Uważam, że warto razem trochę pomieszkać i przekonać się jaki ktoś jest 24 na dobę. Spotykając się na kilkugodzinne randki nie sposób jest się dowiedzieć o niektórych kwestiach. Mi przykładowo mieszkanie z chłopakiem otworzyło oczy w niektórych sprawach i dzięki temu dowiedziałam się, że nic z tego nie będzie. A gdybyśmy nie spróbowali, to po ślubie byłby tylko płacz i zgrzytanie zębami.
Doraska - 2015-11-20, 17:41

Nie mieszkać i nie współżyć przed ślubem. I kiedyś wszyscy jak jeden mąż przekonacie się, że to ja miałam rację. No ale cóż. To już każdy sam musi odkryć Prawdę.
KrzysPe23 - 2015-11-24, 23:54

Dla mnie mieszkanie przed ślubem jest niezbędne. Nikt nie kupuje przecież kota w worku. Trzeba najpierw sprawdzić jak to wygląda kiedy przebywa się ze sobą 24/7 później można formalizować związek :)
mirabelka - 2015-12-03, 14:47

ja tez tak uważam, to jest najlepszy sposób żeby poznać drugiego człowieka, poznać jego nawyki i przyzwyczajenia.
Baronowa - 2015-12-13, 19:27

Mieszkać - zdecydowanie :)
Arturo9 - 2015-12-15, 16:36

Oczywiście, że zamieszkać przed ślubem i to dużo wcześniej, nie jak będzie już wyznaczona data ślubu. Największa głupota to brać 'kota w worku', że tak powiem. Stąd tyle rozwodów, wokół.
rupert2 - 2015-12-19, 18:36

Mieszkanie przed ślubem to forma sprawdzenia się, dlatego ja uważam, że to potrzebne w związku.
rukilos65 - 2015-12-23, 21:26

Dzięki temu, że zamieszkałem z dziewczyną przed ślubem - uniknąłem błędu życia. Można tak powiedzieć, miała zbyt wiele wad, które nie były do zaakceptowania i wiem, że zwyczajnie bym się z nią męczył - a ona ze mną.
mirabelka - 2015-12-27, 11:50

przykro to słyszeć ale lepiej w ta stronę niż się potem rozwodzić
paulla22 - 2016-01-22, 23:36

Ja ze swoim mężem nie mieszkałam przed ślubem, także rok po ślubie to był koszmar. Ale "dotarliśmy się" można tak powiedzieć i jest już dobrze. Uważam, że każdy powinien zdecydować sam, czy chce zamieszkać ze swoją drugą połówką i ślub tu nie ma znaczenia.
shrek44 - 2016-01-23, 23:18

Zgadzam się. Lepiej nie mieszkać razem przed ślubem.
unique - 2016-01-27, 23:37

nie można brać ślubu, jeśli się nie mieszkało wcześniej razem.
amii - 2016-02-04, 14:07

A ja właśnie mam zamiar wynająć z Nim mieszkanie i zamieszkać razem :) jesteśmy już 5 lat razem, zaraz oświadczyny (z tego co przeczytałam między wierszami) więc nie ma co czekać :)
lordzik - 2016-02-15, 14:55

to zależy też od wieku i dojrzałości. Większości studentów wydaje się że są dorośli i zamieszkują ze swoimi partnerami i okazuje się że nie są na to gotowi i ich związki się rozpadają
mirabelka - 2016-02-29, 14:06

my zamieszkaliśmy przed ślubem i uważam że to była bardzo dobra decyzja bo poznaliśmy swoje dobre i złe strony i nauczyliśmy się z nimi żyć. Zatem po ślubie nie będzie zdziwienia.
Shanesr - 2016-03-24, 17:49

Jestem jak najbardziej na tak! W dzisiejszych czasach to świetna opcja :D
reklin - 2016-03-24, 19:46

Ja mieszkam bez ślubu z partnerem. Jest świetnie - polecam.
mirabelka - 2016-04-06, 15:19

to bardzo częste w dzisiejszych czasach,chyba nikogo to nie dziwi
Lukil - 2016-04-11, 15:57

Mieszkanie ze sobÄ… pokazuje jak silny jest zwiÄ…zek. Pokazuje czy pasujÄ… do siebie.
mirabelka - 2016-05-12, 15:13

ja uważam, ze powinno się zamieszkać razem przed ślubem bo w ten sposób lepiej i szybciej można się poznać, z każdej strony.
Maja - 2016-05-25, 12:30

Myślę że takie wspólne mieszkanie przed ślubem pozwoli na lepsze zapoznanie się i przygotuje do wspólnego życia, poza tym, to już nie te czasy, gdy o mieszkaniu razem można było myśleć tylko po ślubie
mirabelka - 2016-05-28, 12:12

dokładnie tak, w ten sposób poznaje się człowieka z każdej strony
gg83 - 2023-12-29, 23:56

Witajcie! Postanowiłem przeprowadzić bardziej szczegółową analizę treści dostępnych na portalu https://naszeinspiracje.pl/zwiazki/ z poradami dotyczącymi relacji damsko-męskich. Zwróciłem uwagę na różnorodność tematów, od komunikacji po problemy emocjonalne. Czy uważacie, że tego rodzaju porady są wartościowe i pomocne w rzeczywistych sytuacjach życiowych? Korzystacie z takich porad? Faktycznie się sprawdzają?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group