Kiedyś byłam małą szarą myszką, której nikt nie zauważał i nie akceptowałam siebie. Gdyby nie moja najlepsza przyjaciółka, to byłabym totalnie zamknięta w sobie. Na szczęście pod koniec gimnazjum bardzo się zmieniłam i bardzo zmieniło się też moje życie. Już podobno nawet nie przypominam w niczym tamtej osoby, którą byłam. Dopiero kiedy sama siebie zaczęłam akceptować, stałam się inną osobą. Bardzo otwartą, czasem zabawną a nawet wzbudzającą kontrowersje Cieszę się, że zaczęłam się akceptować, bo dopiero wtedy zauważyłam, że ludzie też mnie akceptują. I myślę, że akceptacja własnej osoby jest ważną sprawą w naszym życiu.
Ja sam nie wiem co ja jestem, jaki jestem. Nie wiem o sobie nic, więc nie wiem co mogę w sobie akceptować, a co nie...
To chyba jest odwieczny problem... Brak wiedzy o samym sobie.
Ja teĹĽ sobie coraz bardziej sobie z tego problemu zdajÄ™ sprawÄ™
Tylko, że problem tkwi w tym, że dopóki sami sobie nie zaakceptujemy to innym też będzie ciężko.
W sumie tak czysto "ekonomicznie" sprawę rozpatrując to związek z samym sobą jest na całe życie, wypadałoby sie choćby ze sobą zaprzyjaźnić. Bynajmniej ja się staram.
_________________ Rivenris, jeĹ›li moĹĽesz, to dotrzymaj choć raz danego sĹ‚owa i oddaj pieniÄ…dze poĹĽyczone juĹĽ dawno temu. Ciężko pracuje i nie mogÄ™ być instytucjÄ… charytatywnÄ…. ByĹ‚oby ‘co najmniej Ĺ›mieszne’ gdyby osoba tak honorowa jak Ty miaĹ‚a dĹ‚ugi, prawda?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz zał±czać plików na tym forum Możesz ¶ci±gać zał±czniki na tym forum