Forum Dyskusyjne Strona G³ówna Forum Dyskusyjne
dla wszystkich!

FAQFAQ  SzukajSzukaj  U¿ytkownicyU¿ytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Nastêpny temat
Niczym
Autor WiadomoϾ
Ewan_McTeagle 


Wiek: 38
Do³¹czy³: 29 Maj 2006
Posty: 70
Sk¹d: łódź albo jacht
Wys³any: 2006-08-16, 00:34   Niczym

ObudziÅ‚ siÄ™, z suszÄ… w gardle, w swoim brudnym, dusznym pokoju. Przez chwilÄ™ myÅ›laÅ‚, że to jakiÅ› tani motel. OcuciÅ‚o go kÅ‚ucie w sercu, gdy dostrzegÅ‚ zwiÄ™dÅ‚e paprocie zrozumiaÅ‚, ku wÅ‚asnemu przerażeniu, iż to nie zawaÅ‚. WyczoÅ‚gaÅ‚ siÄ™ z łóżka, spojrzaÅ‚ na zegarek – 12.59. Nie potrafiÅ‚ sobie przypomnieć, kiedy poÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ spać albo wstaÅ‚ o normalnej porze. ZapaliÅ‚ papierosa, a spoglÄ…dajÄ…c na kalendarz odhaczyÅ‚ w myÅ›lach „kolejny dzieÅ„ bez niej”. Tyle razy myÅ›laÅ‚ o samobójstwie, aż nie byÅ‚ do koÅ„ca pewien, czy jeszcze żyje. CiszÄ™ w pokoju i w jego gÅ‚owie przerwaÅ‚ telefon.

- Halo – oczy mu siÄ™ kleiÅ‚y. SÅ‚uch pracowaÅ‚ na zwolnionych obrotach.
- Co siÄ™ z tobÄ… dzieje – szef darÅ‚ mu siÄ™ do ucha. – CaÅ‚y ranek dzwoniÄ™.
- Przejdź do rzeczy – poszedÅ‚ do kuchni szukać popielniczki, ostrożnie manewrujÄ…c papierosem z dÅ‚ugim ogonem popioÅ‚u. CaÅ‚y pokój byÅ‚ usÅ‚any kiepami, ale teraz czystość i dotarcie do popielniczki na czas staÅ‚o siÄ™ sprawÄ… ambicji. – Kurwa – nie zdążyÅ‚ do popielniczki - mówże w czym rzecz muszÄ™ siÄ™ napić kawy.
- Jest robota. Pojedziesz do Nevady. Dokumenty wysÅ‚aÅ‚em pocztÄ…. Rusz tyÅ‚ek i sprawdź skrzynkÄ™, najwyższy czas jÄ… odkurzyć – powietrze przeszyÅ‚ Å›miech spoconego grubasa. - W razie czego dzwoÅ„.
- Jasne – staraÅ‚ siÄ™ udawać entuzjazm, ale skupiÅ‚ siÄ™ na mieszaniu kawy.
- I jeszcze jedno, nie schrzań tego!

Zawsze uważał, że co do szefa to miał w życiu szczęście. Zakładając spodnie katował się widokiem słonecznego lata za oknem i obalając swe założenia sprzed kilku miesięcy stwierdził, że jednak jest to najbardziej wkurwiająca pora roku. Ale może już żadna pora nie byłaby na czas, na pewno nie dla niego.
Przekopując stertę ulotek dotarł do meritum. Ulotki wylądowały na podłodze. Porozrzucał je trochę, żeby nie wskazywały bezpośrednio na niego. Wtapiając się w starą kanapę otworzył kopertę. Uwielbiał te urzędnicze papierki. Suche, precyzyjne, nie przywołują wspomnień ani nie determinują przyszłości. Miał jechać do Midgetville, w stanie Nevada. Bazgranina szefa wyjaśniała resztę;
Liczba mieszkańców; 132 dusze. Problem w tym, że miasteczko nie widnieje na żadnej mapie. Wiadomo, że istnieje, ludzie o nim słyszeli, ale wygląda na to, jakby nikt tam nie był. Miesiąc temu w okolicy zaginęła grupka młodzieży, 7 osób. Ostatni raz widziano ich na stacji benzynowej w Shagstone, 20 mil od domniemanego Midgetville.
- „Shagstone”, co to za nazwa do cholery? – miasteczko to wÅ‚aÅ›nie zajęło pierwsze miejsce na jego liÅ›cie najgorszych dziur na Å›wiecie.
Poszedł do łazienki ogolić się przed podróżą, by chociaż z tym mieć spokój przez kilka dni.
- Gdybym nie byÅ‚ taki przystojny to od razu palnÄ…Å‚bym sobie w Å‚eb – powiedziaÅ‚ zobaczywszy swoje odbicie w lustrze, lecz za chwilÄ™ poczuÅ‚ bolesne ukÅ‚ucie, które nieubÅ‚aganie przypominaÅ‚o mu jak bardzo jest żaÅ‚osny.
Jeszcze przed wyjazdem postanowił się trochę pomęczyć. Usiadł i wpatrywał się w słuchawkę. Dzwonić, czy nie? Jeśli zadzwoni to usłyszy jej głos, ale zapewne i słowa, których ma już dość.
I choć oboje wiedzą i czują, że ma rację to ona zawsze znajdzie głupią ripostę na jego argumenty, aby nie musieć dorosnąć. Skończyły mu się słowa, czyny, gesty. Najbardziej adekwatne, by pokazać jej jak bardzo ją kocha byłoby wyrwanie sobie żył razem z sercem. Ale to chyba zbyt melodramatyczne.
Najpierw myślał, że po prostu boi się jej nie kochać, że boi się pustki, ale teraz już nie wie, jak się tego pozbyć. To znaczy wie. Wie, że to już nie przejdzie. Na dobrą sprawę wiedział od początku. Że prędzej gej zostanie papieżem. Postanowił sobie darować. Chciał tylko przypomnieć sobie chwilę, w której kompletnie stracił zmysły.
- Może dostaÅ‚bym z tego tytuÅ‚u, jakÄ…Å› rentÄ™? – zaciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ Pall Mall’em i porzuciÅ‚ optymizm. Na razie.
Wsiadł w starego Mustanga i ruszył przed siebie.

UwielbiaÅ‚ zapach drogi, czy to w nocy, czy w dzieÅ„, czy w upaÅ‚, czy w deszcz. PrzejeżdżajÄ…c przez każde kolejne miasto, widzÄ…c jego Å›wiatÅ‚a, ulice, wypeÅ‚nione życiem, niczym arterie czuÅ‚ siÄ™, jakby odkrywaÅ‚ nowy Å›wiat. ParkowaÅ‚, gdzieÅ› na chwilÄ™, a w myÅ›lach zaczynaÅ‚ nowe życie. Potem wymierzaÅ‚ sobie porzÄ…dny policzek i ruszaÅ‚ dalej. PuszczaÅ‚ kasetÄ™ Stones’ów albo Sinatry, podkrÄ™caÅ‚ do oporu i znikaÅ‚ w nocy.
Po trzech dniach podróży jedzenie w kiepskich restauracjach i spanie w jeszcze gorszych motelach dało się we znaki. Gdy rano spojrzał we wsteczne lusterko obiecał sobie, że dzisiaj będzie unikał luster. Zajechał do Shagstone prawie nad ranem i stwierdził, że palcem nie kiwnie dopóki nie odeśpi.
Motel w Shagstone nie byÅ‚ lepszy, czy gorszy od pozostaÅ‚ych mu podobnych, ale teraz zasnÄ…Å‚by na stercie siana. SpÄ™dziwszy trzy godziny na solidnym Å›nie i pięć na bezustannym paleniu poÅ‚Ä…czonym z maniakalnym, bÅ‚agalnym gapieniem siÄ™ w sufit stwierdziÅ‚, że pora na Å›niadanie. Jako, że lubiÅ‚ porównywać siÄ™ do gwiazd, byÅ‚ przekonany, że Johnny Depp musiaÅ‚ cierpieć na ostrÄ… bezsenność grajÄ…c w „Las Vegas Parano”. PrzeÅ›wiadczony o byciu częściÄ… marnego przedsiÄ™wziÄ™cia artystycznego wszedÅ‚ do lokalnego dinera na Å›niadanie. ZajadaÅ‚ siÄ™ kÄ™sami przypalonej jajecznicy kombinujÄ…c, kto mógÅ‚by być reżyserem.
- Terry Gilliam – zbyt oczywiste. Bóg – ograne.
Stanęło na Van Sancie. Tą optymistyczną myślą zakończył posiłek. Dał sowity napiwek Betsy, kelnerce, której uroda przeminęła dobre dziesięć lat temu, ale nikt nie miał odwagi jej tego powiedzieć.
Niewyspany, ale za to najedzony ruszył na poszukiwanie Midgetville. Niestety Betsy nie dała mu żadnych wskazówek oraz wyraźnie zaznaczyła, by nie niepokoił takimi pytaniami klientów, więc był zdany na siebie. Sprawdzał każdy goły fragment ziemi, gdzie wyrwa w roślinności albo skałach sugerowałaby ukrytą drogę. Po godzinnych poszukiwaniach na chybił trafił szczęście się do niego uśmiechnęło. Droga zaczynała się za wielką skałą, jakieś 500 stóp od autostrady. Skała wyglądała jakby postawiono ją w celu zamaskowania tejże tajemniczej trasy, prowadzącej do mitycznego, legendarnego miasteczka. Biegła ona prosto, systematycznie w dół, tak że po kwadransie autostrada i krajobraz znikły za horyzontem. Poczuł się niepewnie, ale nie miał wyjścia, musiał jechać przed siebie. Za chwilę miało się okazać, czy Midgetville to faktycznie zamieszkała jest przez karłów.
- A może „maÅ‚ych ludzi”, jak oni chcÄ… żeby ich nazywać? – uwielbiaÅ‚ zadawać sobie tego typu dylematy bez rozwiÄ…zania. – Do diabÅ‚a z tym, może nie sÅ‚yszeli o poprawnoÅ›ci politycznej.
Gdy jego cierpliwość miała się ku końcowi z drogi wyrósł znak;

Midgetville, 128 dusz. Nie jesteś tu mile widziany. Zawróć.

- Zawrócić? Jeszcze czego! – wcisnÄ…Å‚ gaz do dechy.

Miasto utkniÄ™te byÅ‚o w kanionie, jakby ktoÅ› wcisnÄ…Å‚ je w skaÅ‚Ä™ dzielÄ…c jÄ… na dwa. Domki przypominaÅ‚y te ze „Smurfów”, oczywiÅ›cie nie byÅ‚y w ksztaÅ‚cie grzybów. Normalne domki, tylko mniejsze, jak na placu zabaw. Wszystkie biaÅ‚e. Na przeciwlegÅ‚ym koÅ„cu nad wszystkim górowaÅ‚ koÅ›ciół. Poza tym jakiÅ› zapuszczony motel, a w centrum ratusz i biuro szeryfa w jednym. CzuÅ‚ na sobie spojrzenia mieszkaÅ„ców. Tej garstki w mieÅ›cie i dziesiÄ…tek ukrytych za firankami w oknach. ZatrzymaÅ‚ siÄ™ przed ratuszem/biurem szeryfa. WyszedÅ‚ z niego mężczyzna, okoÅ‚o metra sześćdziesiÄ™ciu wzrostu, broda a’la ZZ Top, fajka, kowbojskie buty, jeansy i flanelowa koszula.
- MaÅ‚a parodia Johna Wayne’a – pomyÅ›laÅ‚. – Przedstawienie czas zacząć. Powoli wysiadÅ‚ z samochodu.

- Witam szeryfie – wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ oraz jakiÅ› uÅ›miech, który znalazÅ‚ na dnie kieszeni.
- Czego tu szukasz? Cokolwiek to jest nie znajdziesz tego tu – zgasiÅ‚ go szeryf.
- Nazywam siÄ™ Mike Calvino. Detektyw Mike Calvino. Szukam grupki nastolatków – miasto ucichÅ‚o. - Mogli tÄ™dy przejeżdżać...jakiÅ› czas temu. Niebieski Voyager?
- Nikt tędy nie przejeżdża. A już na pewno nie bandy wścibskich bachorów.
- Rozumiem – Mike rzuciÅ‚ niedopaÅ‚ek na ziemiÄ™, staraÅ‚ siÄ™ to zrobić najspokojniej, jak tylko byÅ‚ w stanie. – Pozwoli pan, że zostanÄ™ tu na dzieÅ„, dwa, zanim ruszÄ™ dalej.
- Motel jest nieczynny – uciÄ…Å‚ szeryf.
- MogÄ™ spać w samochodzie – nagle facet z odznakÄ… zmieniÅ‚ ton.
- W porzÄ…dku – westchnÄ…Å‚ spoglÄ…dajÄ…c na zebranych wokół nich mieszkaÅ„ców. – Zapraszam pana na piwo, naprzeciwko – detektyw odwróciÅ‚ siÄ™ i dostrzegÅ‚ bar.
- Ok. Powiedzmy za pół godzinki . Skoczę do fryzjera.
Szeryf pożegnaÅ‚ go kowbojskim gestem, czyli, jak to mawiaÅ‚ znajomy Mike’a: „z kapelusza”.
Salon fryzjerski mieścił się w ogólno przyjętych wyobrażeniach. Pachniał pomadą i starymi pornosami.
Sędziwy karzełek w fartuchu drzemał w jednym z trzech foteli.
- Åšwiadczy pan usÅ‚ugÄ… przycinania wÅ‚osów Å‚onowych? – detektyw zaintonowaÅ‚ to pytanie, jakby przesÅ‚uchiwaÅ‚ fryzjera w charakterze Å›wiadka. UwielbiaÅ‚ to robić zwykÅ‚ym ludziom.
- SÅ‚ucham? – staruszek upuÅ›ciÅ‚ grube, jak Å›ciana okulary.
- Tak też sÄ…dziÅ‚em. Pan wybaczy, ale musiaÅ‚em spytać – fryzjer nadal nie wiedziaÅ‚, gdzie dzwoniÄ…. WidzÄ…c to Mike postanowiÅ‚ darować sobie sarkazm. – W takim razie na jeża. I golimy.
- Tak jest.
Fryzjer byÅ‚ na tyle Å›lepy, iż nie zawracaÅ‚ sobie gÅ‚owy różnicÄ… wzrostu miÄ™dzy Mike’em, a pozostaÅ‚ymi klientami. Mike’owi na szczęście także byÅ‚o wszystko jedno.

Odszykowany, żwawym krokiem ruszył na spotkanie z szeryfem. Stróż prawa siedział przy barze otoczony tłumem. Wyglądało to na naradę wojenną.
Mike zakaszlał doniośle. Rozmowy ustały, ludzie zaczęli się rozchodzić. Szeryf wskazał detektywowi miejsce obok siebie.
- Tobiasz Stulejko, szeryf – wyciÄ…gnÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„. Jego uÅ›miech byÅ‚ rozbrajajÄ…co szczery albo byÅ‚ Å›wietnym aktorem.
Mike zawahał się na chwilę.
- Mike Calvino, detektyw.
- No proszÄ™ WÅ‚och – odezwaÅ‚ siÄ™ barman.
- WÅ‚aÅ›ciwie to Irlandczyk – odparÅ‚ Mike, co bardzo rozbawiÅ‚o wszystkich przy barze. – NaprawdÄ™. Mój ojciec zmieniÅ‚ nazwisko, gdy przeprowadziÅ‚ siÄ™ do wÅ‚oskiej dzielnicy. Niewiele mu to daÅ‚o, bo wykiwaÅ‚ mafiÄ™ i zginÄ…Å‚. Ale nazwisko już zostaÅ‚o.
Szeryf, jakby próbował ponownie skoncentrować się na swoich myślach.
- Słuchaj...Mike. Cenimy sobie prywatność. Zawsze tak było. Nikt nas tu nie odwiedza, my nikogo nie zapraszamy.
- Rozumiem, ale szukam...
Stulejko nie dał za wygraną. Chciał mieć ostatnie słowo.
- ...ich tu nie ma. Nie byÅ‚o i na pewno nie bÄ™dzie – w tym momencie Tobiasz uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, jakby posiadaÅ‚ wiedzÄ™ wiÄ™kszÄ…, niż ta, do której siÄ™ przyznawaÅ‚.
- W porzÄ…dku – Mike stwierdziÅ‚, że sÅ‚ownymi utarczkami wiele nie zdziaÅ‚a. PostanowiÅ‚ uÅ›pić uwagÄ™ wszystkich i poszperać nocÄ….
- CieszÄ™ siÄ™, że wszystko sobie wyjaÅ›niliÅ›my – szeryf uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i uderzyÅ‚ dÅ‚oniÄ… w blat. – Charlie piwko dla tego pana. Ma pan pokój w motelu. Oto klucz – wrÄ™czyÅ‚ Mike’owi pÄ™k kluczy, jeden do motelu, drugi do jego pokoju. Numer 01.
- Bardzo dziÄ™kujÄ™, jutro siÄ™ wyniosÄ™ – Calvino chciaÅ‚ definitywnie zakoÅ„czyć rozmowÄ™ i spokojnie obmyÅ›lić plan dziaÅ‚ania. Na odchodne szeryf poklepaÅ‚ go stanowczo po plecach.

Detektyw Calvino siedział przy piwie, wpatrzony w żar na czubku papierosa.
- Kiepski dzieÅ„? – rzekÅ‚ barman, przecierajÄ…c kufle.
- Po prostu idealne poÅ‚Ä…czenie ironii i sarkazmu – odparÅ‚ Mike, po czym dopiÅ‚ piwo i wyszedÅ‚.

Większość mieszkańców raczyła się teraz drinkami i piwem, także miał więcej swobody, by się rozejrzeć. Zszedł z głównej ulicy postanowiwszy skryć się za domkami. Intrygowało go pytanie, co może się znajdywać za kościołem. Noc była przerażająco cicha. Niekiedy dobiegały tylko okrzyki i toasty dochodzące z pijalni. Niebo nad miasteczkiem było bezchmurne, ale zupełnie pozbawione gwiazd. To go zaniepokoiło. Ale nie był przesądny ani specjalnie wierzący, więc postanowił nie traktować tego jako złego znaku.
Kościół zdawał się pusty. W witrażach odbijało się światło, które równie dobrze mogło pochodzić od świec, jak i ogni piekielnych. Zafascynowany tym blaskiem Mike stracił czujność, w ostatniej chwili usłyszał kroki za plecami. Odwrócił się na pięcie i w pierwszej chwili miał ochotę wybuchnąć śmiechem. Przed oczyma miał małego księdza. Powstrzymał wrodzoną złośliwość.

- Witaj synu – gÅ‚os duchownego byÅ‚ dobrotliwy i kojÄ…cy.
- Witam ojcze.
- Zgubiłeś się?
- Nie – rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™, by uwiarygodnić swoje sÅ‚owa. – Nie mogÄ™ spać, a spacer zawsze dobrze mi robi.
Ksiądz odpowiedział sympatycznym uśmiechem obnażając niepełne uzębienie.
- Ale uważaj na siebie. Nie zapominaj, że to pustynia.
- Nie zapomnÄ™. Dobranoc – odszedÅ‚ szybkim krokiem dyskretnie oglÄ…dajÄ…c siÄ™ przez ramiÄ™.

Tymczasem w barze trwała narada. Szeryf zebrał wokół siebie najznamienitszych mieszkańców.
Stwierdziwszy, iż nie brakuje nikogo ważnego uderzył kuflem w blat, czym spowodował natychmiastową ciszę.
- Dobrze – jeszcze raz zmierzyÅ‚ wszystkich wzrokiem. – Wiemy, po co siÄ™ tu zebraliÅ›my. Jakie sÄ… propozycje?
Pierwszy odezwał się rudowłosy mężczyzna, we flanelowej koszuli w kratę.
- Postąpmy według tradycji. Nie możemy ryzykować. To detektyw. Jeśli znajdzie go przed nami będziemy mieli wielki problem.
- Zgadzam siÄ™ – dorzuciÅ‚ ktoÅ› z tÅ‚umu.
W tym samym momencie do baru wbiegł zdyszany ksiądz.
- Ojcze Paserby – rozlegÅ‚ siÄ™ szept. Dwaj mężczyźni pomogli duchownemu usiąść i zÅ‚apać oddech.
- Co siÄ™ staÅ‚o? – spytaÅ‚ szeryf. Nie mógÅ‚ ukryć nerwów.
- Ten Calvino. Węszył koło kościoła. Na pewno pójdzie do wąwozu. Trzeba go powstrzymać.
- Brać go! - wspólnym głosem domagali się wszyscy obecni.
- W takim razie nie ma co dÅ‚użej dyskutować – stwierdziÅ‚ Stulejko. – Idziemy.
Rzeka ludzi wypłynęła z baru i podążyła śladami detektywa.

Tymczasem Å›wiatÅ‚a miasta gdzieÅ› znikÅ‚y, a przed Mike’em rozlaÅ‚a siÄ™ nieprzenikniona czerÅ„ nocy. WyjÄ…Å‚ latarkÄ™ przypiÄ™tÄ… do paska i staraÅ‚ siÄ™ uÅ‚ożyć sobie w gÅ‚owie jakiÅ› namacalny obraz otoczenia. PrzeszedÅ‚ kolejne miliony ziarenek piasku i w wÄ…skim promieniu Å›wiatÅ‚a dostrzegÅ‚ samochód. Żółte Camaro. SkierowaÅ‚ latarkÄ™ w lewo. Mustang rocznik sześćdziesiÄ…ty czwarty. Gdy siÄ™ do niego zbliżyÅ‚ dostrzegÅ‚ górÄ™ blachy przed sobÄ….
- O kurwa! NiezÅ‚y salon – zapaliÅ‚ papierosa i uÅ›wiadomiÅ‚ sobie, iż to na pewno nie jest szrot. Za tym wszystkim musiaÅ‚o kryć siÄ™ coÅ› mrocznego, niebezpiecznego i chorego psychicznie. – „Chorego psychicznie”? – pomyÅ›laÅ‚ analizujÄ…c swe myÅ›li. – Kurde nawet myÅ›lÄ™ niegramatycznie.
- Pomocy – usÅ‚yszaÅ‚ cichy jÄ™k.
IdÄ…c za gÅ‚osem znalazÅ‚ mÅ‚odego chÅ‚opaka w podartych, zakrwawionych ciuchach, schowanego pod Voyager’em.
- Pomóż czÅ‚owieku – rzekÅ‚ mÅ‚odzieniec. – To banda krwawych karłów!
Mike uśmiechnął się w myślach. Był zbyt skołowany, by zdobyć się na jakąkolwiek mimikę.
- Jasne. Nie martw siÄ™ – wyciÄ…gnÄ…Å‚ chÅ‚opaka spod samochodu. – SÅ‚uchaj, dasz radÄ™ iść?
- Jake, jestem Jake.
- Miło mi, ale chyba nie mamy czasu na kurtuazję. Masz tu moje kluczyki. Obejdź góry i przy wjeździe do miasteczka znajdziesz mój samochód. Powinno ci się udać. Spotkamy się za godzinę przy autostradzie. Jeśli nie przyjdę spieprzaj stąd, gdzie pieprz rośnie.
Jake wziął kluczyki roztrzęsionymi dłońmi.
- DziÄ™ki. Pokaż im – wykrztusiÅ‚ i zniknÄ…Å‚ w ciemnoÅ›ciach.

Mike usiadł na chwilę chcąc wszystko dokładnie przemyśleć. Chciał mieć chociaż zarys planu idąc na straceńczą misję.
- Tak ich kopnÄ™ w dupÄ™, że zgÅ‚odniejÄ… w powietrzu! – rzekÅ‚ na gÅ‚oÅ›, aby dodać sobie otuchy.
- ObyÅ› siÄ™ nie zdziwiÅ‚ – usÅ‚yszaÅ‚ niski, mÄ™ski gÅ‚os za plecami i upadÅ‚ twarzÄ… w wyciekÅ‚y olej.

Ocknął się w jakimś dusznym pomieszczeniu. Zirytowała go ciemność, której z zasady nie ufał.
Nagle ktoś oślepił go latarką, nim zdążył przywyknąć zapalono światło. Obraz stawał się wyraźniejszy, gdy ujrzał twarz szeryfa.
- Gdzie chÅ‚opak. Wiemy, że go spotkaÅ‚eÅ› – żyÅ‚y na skroniach pulsowaÅ‚y, jak serce królika.
Mike z delikatnym uśmiechem na twarzy puścił pytanie koło ucha. Jakiś facet uderzył go zardzewiałą patelnią co, nawet biorąc pod uwagę okoliczności, było zupełnym brakiem klasy.
- Gadaj albo zaczniemy wyrywać ci paznokcie!
- Za późno, wszystkie poobgryzaÅ‚em – odparÅ‚ i otrzymaÅ‚ kolejny cios.

Zdenerwowany szeryf wybiegÅ‚ z pokoju a za nim pozostali. ZatrzasnÄ™li drzwi zostawiwszy Mike’a sam na sam ze sobÄ…. Gdy gÅ‚osy na korytarzu ustaÅ‚y postanowiÅ‚ sprawdzić solidność wiÄ™zów, które go krÄ™powaÅ‚y. Po kilku minutach siÅ‚owania i nadwyrężonym nadgarstku oswobodziÅ‚ siÄ™. ZdjÄ…Å‚ pistolet, który miaÅ‚ przytwierdzony taÅ›mÄ… do pleców. Ale wtedy dopadÅ‚a go refleksja.
- WÅ‚aÅ›ciwie czemu miaÅ‚bym im nie pozwolić mnie wykoÅ„czyć? MiaÅ‚bym to z gÅ‚owy – sprawdziÅ‚ magazynek. – JedenaÅ›cie – rozmyÅ›liÅ‚ siÄ™. – Kurwa przez caÅ‚e życie tylko siÄ™ rozmyÅ›lam. No cóż, ale przynajmniej w tym jestem konsekwentny – przeÅ‚adowaÅ‚ Magnum. – WolÄ™ już umrzeć w rajtuzach babci niż w tej dziurze.
Ułożył liny, by wyglądały na nienaruszone a za plecami ściskał spluwę czekając na finał tej historii.
Mali ludzie wrócili. Każdy miał jakieś narzędzie, które najpewniej nie miało służyć naprawieniu roweru.
NastaÅ‚a cisza. – Efekt wielokropka – pomyÅ›laÅ‚ detektyw. Jeden z mężczyzn zbliżyÅ‚ siÄ™ do niego ze zÅ‚owrogim spojrzeniem. Kojoty, gdzieÅ› na pustyni, wyÅ‚y do Księżyca. MyÅ›li Mike’a wyÅ‚y mu w gÅ‚owie. Szczególnie jedno, mocne postanowienie – nie spierdolić tego. ZdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, że jeÅ›li siÄ™ pomyli to bÄ™dzie ostatnia pomyÅ‚ka w jego życiu.
- Nikt nie bÄ™dzie za tobÄ… tÄ™sknić Å›mieciu – rzekÅ‚ mężczyzna przydeptujÄ…c papierosa.
- No cóż...dwa razy próbowaÅ‚em siÄ™ zabić – odparÅ‚ Calvino – raz w wannie, raz w Szwajcarii.
- Tym razem pomyÅ‚ek nie bÄ™dzie – wtrÄ…ciÅ‚ szeryf.
W tym momencie Mike chwycił za broń i wystrzelił. Faceta przed nim odrzuciło wprost w ramiona pozostałych. Zalał się krwią i westchnął, jakby z ulgą. Mike zdążył oddać jeszcze dwa strzały kładąc dwóch przeciwników, nim reszta pojęła co się dzieje. Aby dodać sprawie dramaturgii wyskoczył przez okno. Nie zważając na szkło, które boleśnie wbiło się w skórę, ruszył do ucieczki. Aby zmniejszyć ból wmawiał sobie, że jest na akupunkturze. Szkło to igły, a wbija je prześliczna azjatka. Zbliżał się do drogi prowadzącej na autostradę. Słyszał tupot nóg za plecami i pojedyncze kule szepczące mu do uszu. Był na wysokości ostatniego domu w miasteczku, gdy przed oczami ujrzał sześć liter: Biblia, po czym zwalił się na ziemię. Ksiądz Paserby dobrotliwie spoglądał mu w oczy. Pistolet leżał na czyjejś werandzie. Głowa, siłą uderzenie, omal nie wybiła dziury w ziemi. Głosy były już bardzo blisko. Nie miał siły się starać. Zdał sobie sprawę, jak bardzo nie jest wyjątkowy. Każdy został lub zostanie gdzieś opisany; w książce, w czyimś pamiętniku, w wierszu. Istotę pojedynczego człowieka można uchwycić na fotografii, w słowach, czy w gestach. I ku swemu przerażeniu zrozumiał, że tak jak każdy z nas niczym się nie wyróżniał. Krew nie jest wieczna, pieniądze to gówno i jedyne co osiągnął to, po prostu, stracił mnóstwo czasu.
_________________
Best regards

Ewan
 
 
 
koriat 
e tam



Wiek: 35
Do³¹czy³: 29 Maj 2006
Posty: 99
Sk¹d: z Grodu Kraka
Wys³any: 2006-08-27, 20:47   

Hmmm... Czytając nieustannie drapałem się po głowie. Bo co to właściwie jest? Parodia "Wzgórza mają oczy" z moralizatorskim zakończeniem? A w dodatku tekst wydaje się podejrzanie normalny- to pierwsze opowiadanie Ewana, które nie przypomina mi ciągle zasłyszanej przypowieści o punkowcu, który tak bardzo chciał być alternatywny, że aż mu trąba wyrosła. Później robi się co prawda trochę bardziej nienormalnie, ale dotyczy to tylko fabuły, co tekstowi wychodzi tylko na dobre.
Pomijając jednak powyższye problemy, opowiadanie czyta się całkiem dobrze, a niektóre odzywki zwalają z nóg. Ale historia nie wciąga szczególnie mocno, na to jest zbyt mocno wzięta w cudzysłów, zbyt parodystyczna. Tym bardziej nie pasuje do reszty pisane serio i bezpośrednio w/w moralistyczne zakończenie.
Wyszedł misz-masz, strawny, ale nie porywający.
_________________
"Wyorywałem w polu
Żmije całymi bruzdami(...)
Jeżeli piekło mamy
Żmijami brukowane
Wystarczy piekło zaorać
I piekło zniknie z ziemi"
 
 
 
Ewan_McTeagle 


Wiek: 38
Do³¹czy³: 29 Maj 2006
Posty: 70
Sk¹d: łódź albo jacht
Wys³any: 2006-08-27, 22:52   

8) bywa i tak
_________________
Best regards

Ewan
 
 
 
xacreus2


Do³¹czy³: 06 Sty 2024
Posty: 12253
Sk¹d: 323
Wys³any: 2024-01-19, 10:51   

http://audiobookkeeper.ru/book/685
http://cottagenet.ru/plan/813
http://eyesvision.ru/lectures/329
http://eyesvisions.com/be...yesight-1920-12
http://factoringfee.ru/t/1465856
http://filmzones.ru/t/1389705
http://gadwall.ru/t/1640244
http://gaffertape.ru/t/1352702
http://gageboard.ru/t/1250736
http://gagrule.ru/t/1225950
http://gallduct.ru/t/1651505
http://galvanometric.ru/t/1662980
http://gangforeman.ru/t/1683266
http://gangwayplatform.ru/t/1703521
http://garbagechute.ru/t/1713222
http://gardeningleave.ru/t/1498282
http://gascautery.ru/t/1763624
http://gashbucket.ru/t/1751730
http://gasreturn.ru/t/1802276
http://gatedsweep.ru/t/1560127
http://gaugemodel.ru/t/1859229
http://gaussianfilter.ru/t/1708296
http://gearpitchdiameter.ru/t/1382482
http://geartreating.ru/t/1382915
http://generalizedanalysis.ru/t/1411429
http://generalprovisions.ru/t/1532447
http://geophysicalprobe.ru/t/1556590
http://geriatricnurse.ru/t/1556502
http://getintoaflap.ru/t/1598457
http://getthebounce.ru/t/1372284
http://habeascorpus.ru/t/1441507
http://habituate.ru/t/1378297
http://hackedbolt.ru/t/1377506
http://hackworker.ru/t/1685809
http://hadronicannihilation.ru/t/1372548
http://haemagglutinin.ru/t/1373361
http://hailsquall.ru/t/1377993
http://hairysphere.ru/t/1384731
http://halforderfringe.ru/t/1382234
http://halfsiblings.ru/t/1552355
http://hallofresidence.ru/t/1440709
http://haltstate.ru/t/1581309
http://handcoding.ru/t/1643344
http://handportedhead.ru/t/1701741
http://handradar.ru/t/1714947
http://handsfreetelephone.ru/t/1770749
http://hangonpart.ru/t/1566311
http://haphazardwinding.ru/t/1560152
http://hardalloyteeth.ru/t/1256547
http://hardasiron.ru/t/1253458
http://hardenedconcrete.ru/t/1375808
http://harmonicinteraction.ru/t/1369197
http://hartlaubgoose.ru/t/1372541
http://hatchholddown.ru/t/1581575
http://haveafinetime.ru/t/1548278
http://hazardousatmosphere.ru/t/1548326
http://headregulator.ru/t/1548344
http://heartofgold.ru/t/1677200
http://heatageingresistance.ru/t/1386698
http://heatinggas.ru/t/1588076
http://heavydutymetalcutting.ru/t/1351863
http://jacketedwall.ru/t/1016500
http://japanesecedar.ru/t/1248148
http://jibtypecrane.ru/t/1712011
http://jobabandonment.ru/t/1346855
http://jobstress.ru/t/1470606
http://jogformation.ru/t/1370702
http://jointcapsule.ru/t/1469976
http://jointsealingmaterial.ru/t/1376052
http://journallubricator.ru/t/1588261
http://juicecatcher.ru/t/1373719
http://junctionofchannels.ru/t/1417725
http://justiciablehomicide.ru/t/1342498
http://juxtapositiontwin.ru/t/1248735
http://kaposidisease.ru/t/1345879
http://keepagoodoffing.ru/t/1182392
http://keepsmthinhand.ru/t/1249590
http://kentishglory.ru/t/1357222
http://kerbweight.ru/t/1405426
http://kerrrotation.ru/t/1351838
http://keymanassurance.ru/t/1253548
http://keyserum.ru/t/1410381
http://kickplate.ru/t/1662923
http://killthefattedcalf.ru/t/1783674
http://kilowattsecond.ru/t/1387781
http://kingweakfish.ru/t/1703309
http://kinozones.ru/film/3133
http://kleinbottle.ru/t/1441523
http://kneejoint.ru/t/1439555
http://knifesethouse.ru/t/1773896
http://knockonatom.ru/t/1560359
http://knowledgestate.ru/t/1566967
http://kondoferromagnet.ru/t/1549821
http://labeledgraph.ru/t/1548622
http://laborracket.ru/t/1713045
http://labourearnings.ru/t/1951381
http://labourleasing.ru/t/1549736
http://laburnumtree.ru/t/1373263
http://lacingcourse.ru/t/1437349
http://lacrimalpoint.ru/t/1658579
http://lactogenicfactor.ru/t/1631270
http://lacunarycoefficient.ru/t/1351809
http://ladletreatediron.ru/t/1226774
http://laggingload.ru/t/1353876
http://laissezaller.ru/t/1349411
http://lambdatransition.ru/t/1385374
http://laminatedmaterial.ru/t/1630271
http://lammasshoot.ru/t/1783944
http://lamphouse.ru/t/1355239
http://lancecorporal.ru/t/1250170
http://lancingdie.ru/t/1240319
http://landingdoor.ru/t/1247120
http://landmarksensor.ru/t/1711744
http://landreform.ru/t/1374241
http://landuseratio.ru/t/1312434
http://languagelaboratory.ru/t/1490899
http://largeheart.ru/shop/1163682
http://lasercalibration.ru/shop/1537052
http://laserlens.ru/lase_zakaz/1241
http://laserpulse.ru/shop/591755
http://laterevent.ru/shop/1482018
http://latrinesergeant.ru/shop/451786
http://layabout.ru/shop/600452
http://leadcoating.ru/shop/1038448
http://leadingfirm.ru/shop/352419
http://learningcurve.ru/shop/648168
http://leaveword.ru/shop/1025993
http://machinesensible.ru/shop/446032
http://magneticequator.ru/shop/670742
http://magnetotelluricfield.ru/shop/576636
http://mailinghouse.ru/shop/270528
http://majorconcern.ru/shop/788379
http://mammasdarling.ru/shop/788840
http://managerialstaff.ru/shop/613092
http://manipulatinghand.ru/shop/1175356
http://manualchoke.ru/shop/1175511
http://medinfobooks.ru/book/713
http://mp3lists.ru/item/2869
http://nameresolution.ru/shop/1151529
http://naphtheneseries.ru/shop/859456
http://narrowmouthed.ru/shop/462456
http://nationalcensus.ru/shop/1056441
http://naturalfunctor.ru/shop/632777
http://navelseed.ru/shop/104148
http://neatplaster.ru/shop/456459
http://necroticcaries.ru/shop/185594
http://negativefibration.ru/shop/641115
http://neighbouringrights.ru/shop/652264
http://objectmodule.ru/shop/471392
http://observationballoon.ru/shop/97105
http://obstructivepatent.ru/shop/457999
http://oceanmining.ru/shop/94461
http://octupolephonon.ru/shop/573208
http://offlinesystem.ru/shop/150171
http://offsetholder.ru/shop/204563
http://olibanumresinoid.ru/shop/204341
http://onesticket.ru/shop/582819
http://packedspheres.ru/shop/584627
http://pagingterminal.ru/shop/688372
http://palatinebones.ru/shop/687902
http://palmberry.ru/shop/690603
http://papercoating.ru/shop/585694
http://paraconvexgroup.ru/shop/956269
http://parasolmonoplane.ru/shop/1173138
http://parkingbrake.ru/shop/1173144
http://partfamily.ru/shop/1214609
http://partialmajorant.ru/shop/1176183
http://quadrupleworm.ru/shop/1544086
http://qualitybooster.ru/shop/1543897
http://quasimoney.ru/shop/598337
http://quenchedspark.ru/shop/856665
http://quodrecuperet.ru/shop/1080343
http://rabbetledge.ru/shop/1081791
http://radialchaser.ru/shop/1209329
http://radiationestimator.ru/shop/512257
http://railwaybridge.ru/shop/647654
http://randomcoloration.ru/shop/913822
http://rapidgrowth.ru/shop/1077137
http://rattlesnakemaster.ru/shop/1400730
http://reachthroughregion.ru/shop/1400968
http://readingmagnifier.ru/shop/516170
http://rearchain.ru/shop/878890
http://recessioncone.ru/shop/879600
http://recordedassignment.ru/shop/1038921
http://rectifiersubstation.ru/shop/1658864
http://redemptionvalue.ru/shop/1064888
http://reducingflange.ru/shop/1687922
http://referenceantigen.ru/shop/1694956
http://regeneratedprotein.ru/shop/1772812
http://reinvestmentplan.ru/shop/1776227
http://safedrilling.ru/shop/1821776
http://sagprofile.ru/shop/1304129
http://salestypelease.ru/shop/1855086
http://samplinginterval.ru/shop/1880844
http://satellitehydrology.ru/shop/1915795
http://scarcecommodity.ru/shop/1929584
http://scrapermat.ru/shop/1941268
http://screwingunit.ru/shop/1560606
http://seawaterpump.ru/shop/1629603
http://secondaryblock.ru/shop/1459732
http://secularclergy.ru/shop/1494629
http://seismicefficiency.ru/shop/395379
http://selectivediffuser.ru/shop/404069
http://semiasphalticflux.ru/shop/1663120
http://semifinishmachining.ru/shop/1693595
http://spicetrade.ru/spice_zakaz/1241
http://spysale.ru/spy_zakaz/1241
http://stungun.ru/stun_zakaz/1241
http://tacticaldiameter.ru/shop/485976
http://tailstockcenter.ru/shop/497017
http://tamecurve.ru/shop/501252
http://tapecorrection.ru/shop/1774942
http://tappingchuck.ru/shop/490568
http://taskreasoning.ru/shop/502363
http://technicalgrade.ru/shop/1853651
http://telangiectaticlipoma.ru/shop/1901311
http://telescopicdamper.ru/shop/1931659
http://temperateclimate.ru/shop/799088
http://temperedmeasure.ru/shop/907871
http://tenementbuilding.ru/shop/983765
http://tuchkas.ru/
http://ultramaficrock.ru/shop/984581
http://ultraviolettesting.ru/shop/486424
 
 
Wyœwietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach
Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum
Mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group