Forum Dyskusyjne Strona Gwna Forum Dyskusyjne
dla wszystkich!

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UytkownicyUytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Nastpny temat
Miłość, a rodzice...
Autor Wiadomo
Fantasia 


Doczya: 07 Sie 2006
Posty: 3340
Wysany: 2007-12-30, 23:55   

Mazin napisa/a:
Co tam. Mama T. wygrywa XD Jak do niego dzwonie a Jego mama odbiera zazwyczaj udaje, ze mnie nie slyszy i sie rozlacza :(
Noo niezłe ale to jeszcze w sumie nic...
Wyobraźcie sobie sytuacje: on i ona na spotkaniu z jego rodzicami i mamusia mój coś w tym stylu: "Po co Ci taka marna sztuka, to nie jest przecież żadna dobra partia a na dodatek ma złe wzorce bo wychowała się w niepełnej rodzinie... Nie marnuj sobie w taki sposób życia, dobrze Ci radzę"

Wszystko ok tylko gdyby takie coś miało miejsce w rozmowie w cztery oczy z synem... a nie bezpośrednio jak ta dziewczyna słucha ;/ i to jeszcze rzeczy na które ta dziewczyna nie ma wpływu :?
_________________
Rivenris, jeśli możesz, to dotrzymaj choć raz danego słowa i oddaj pieniądze pożyczone już dawno temu. Ciężko pracuje i nie mogę być instytucją charytatywną. Byłoby ‘co najmniej śmieszne’ gdyby osoba tak honorowa jak Ty miała długi, prawda? :)
 
 
 
Krystyna 
bitch, please



Wiek: 36
Doczya: 16 Lip 2006
Posty: 6281
Skd: z Księżyca
Wysany: 2007-12-31, 10:34   

Fantasia, wiem, ze to nie wina faceta ale gdyby jego rodzice tak powiedzieli a on nie zareagowalby podziekowalabym mu i po prostu wyszla, na zawsze.
_________________
Ja nie szukam szczęścia, ja je tworzę.

Once you go black, you never go back.
 
 
Tuxedo 
69



Wiek: 36
Doczy: 02 Lip 2007
Posty: 345
Skd: z serca
Wysany: 2007-12-31, 10:49   

Ale też on nie może odpowiadać za czyjeś słowa...Czyli to samo co Fantasia mówi nie ma wpływu na myśli swoich rodziców. A poza tym na pewno zareagowałby bo inaczej byłoby to ciche przyznanie racji tej matce więc od początku tak myślał czyli od początku nie widział sensu tej znajomości.
 
 
 
Fantasia 


Doczya: 07 Sie 2006
Posty: 3340
Wysany: 2007-12-31, 14:08   

Mazin, ja też bym w takiej sytuacji oczekiwała żeby koleś cokolwiek powiedział... ale i nawet bez tego w pierwszym odruchu poczułabym się jak szmata, pewnie dopiero późnej byłoby mi żal tej kobiety, że jest taka ograniczona... Ale w takim związku czułabym się i tak niepewnie, szczególnie jakby to było coś poważnego
Tuxedo napisa/a:
A poza tym na pewno zareagowałby
W tej konkretnej sytuacji nie zareagował i wiem, że dziewczyna której to dotyczyła miała okazję trzasnąć drzwiami i jak pisze Mazin już nie spotykali się. :?

Osobiście to chyba zbyt dużo rzeczy biorę do siebie jeśli chodzi o takie rzeczy, czułabym się fatalni z myślą, że nie będę mogła liczyć na teściów, że mnie nigdy nie zaakceptują i pewnie tylko od faceta, od jego zachowania zależałoby czy uznałabym, że warto lub nie warto trwać w takim związku.
_________________
Rivenris, jeśli możesz, to dotrzymaj choć raz danego słowa i oddaj pieniądze pożyczone już dawno temu. Ciężko pracuje i nie mogę być instytucją charytatywną. Byłoby ‘co najmniej śmieszne’ gdyby osoba tak honorowa jak Ty miała długi, prawda? :)
 
 
 
kategold 
Nieokiełznana.


Imi: Kasia
Wiek: 30
Doczya: 30 Sty 2008
Posty: 54
Skd: z buszu.
Wysany: 2008-01-30, 22:11   

Być przegranym u teściów to cięzka sprawa. Ja też, jesli ten facet by nie zareagował na te słowa, wyszła bym trzaskajac drzwiami i miałabym niemałe pretensje.
_________________
Skoś trawnik Tato, a dostaniesz deser.
 
 
 
cichy 
nie tylko ja to potrafie :P



Imi: Piotrek
Doczy: 05 Sie 2006
Posty: 1868
Skd: Wygoda :)
Wysany: 2008-01-31, 21:56   

jesli by ktoś w mojej rodzinie powiedział, że nie podoba się mój wybór dziewczyny to trudno.. to ja będe z Nią mieszkać i dzielić życie a nie Ci co komentują.. gorzej jeśli są to przyszli teściowie ... wtedy to już niezbyt mam do gadania.. na szczęście mogę powiedzieć że nie mam takiego problemu (uff)
_________________
My heart is yearning, but Paris is burning.
Paris is burning all night long.
My heart is dreaming, but Paris is screaming.
Paris is screaming all night long.
 
 
 
zapnij sie 
moja miłości.;*



Imi: Paulina
Wiek: 32
Doczya: 13 Sty 2008
Posty: 8
Skd: jedna wielka wiOcha
Wysany: 2008-02-03, 18:53   

ja rozumiem że rodzice chcą jak najlepiej ale... <jak dla mnie oczywiscie> takie wpieprzanie się to najgorsze co może być. Bo co z tego że nam będą psioczyli ile wlezie o tej osobie . Skoro nam na sobie zależy i się kochamy nazwajem to i tak słowa rodziców nic nie zmienią. Jedynie doprowadzą do kłótni i do tego że oddalimy się od rodziny... ahhh... ;/ to jest takie denerwujące... brrrr
_________________
Gdy mówił
Ja słuchałam
Cały czas.
Ciągle mało
Mi było
Jego słów.
 
 
 
Elvisia 
być zawsze sobą !



Imi: Elwira
Wiek: 35
Doczya: 06 Lut 2008
Posty: 6
Skd: Kraków
Wysany: 2008-02-06, 14:16   

Oj 5 lat temu kiedy zaczęłam chodzić z moim obecnym narzeczonym to było dość ciężko... Bo co tu ukrywać mój chłopak nie miał dobrej opinii.. Po pewnym czasie kiedy zobaczyła, że to nie zabawa tylko coś poważniejszego przyjęła to dość spokojnie choć ciągle przekonywała, że to nie chłopak dla mnie. Ale kiedy urodziła sie nasza Ida i rodzice zobaczyli jaki Paweł jest troskliwy jak sie nią i mną zajmuje jak dba od nas to przekonali sie... Myślę, że innego zięcia by nie chcieli xD
Ostatnio zmieniony przez Mószka 2008-02-06, 16:31, w caoci zmieniany 1 raz  
 
 
 
Krystyna 
bitch, please



Wiek: 36
Doczya: 16 Lip 2006
Posty: 6281
Skd: z Księżyca
Wysany: 2008-07-26, 13:53   

Jeśli rodzice nie lubią naszej ukochanej osoby, to bieda. Nie da się tak żyć, no bo jak?! Trzeba żyć z teściami w dobrych stosunkach...
_________________
Ja nie szukam szczęścia, ja je tworzę.

Once you go black, you never go back.
 
 
Taka jedna 
stwór!



Imi: Natalek
Wiek: 37
Doczya: 27 Sty 2007
Posty: 3834
Skd: uć
Wysany: 2008-07-26, 15:59   

Mazin napisa/a:
Nie da się tak żyć, no bo jak?!
da :P pod warunkiem, że nie jest to oficjalna wrogość ;) moi rodzice i jego mama nie okazują naszemu związkowi wrogości bo wiedzą, że w tej kwestii nie mają wiele do powiedzenia :) im bardziej by tępili tym mniejsze byłyby efekty...zatem naiwnie, cierpliwie czekają...nie doczekają ;] z resztą może tez jest taka sprawa, że nie afiszujemy się przy rodzinach ze swoimi uczuciami. Nie zwierzam się mamie jak mi zależy ;) ...więc pewno nie wie jak bardzo sprawa jest poważna :)
_________________

Ostatnio zmieniony przez Marki 2008-07-26, 18:24, w caoci zmieniany 2 razy  
 
 
 
Krystyna 
bitch, please



Wiek: 36
Doczya: 16 Lip 2006
Posty: 6281
Skd: z Księżyca
Wysany: 2008-07-26, 16:07   

ale jak tak żyć? święta? urodziny? i ciągle udawać?
Moim zdaniem takie relacje nie kończą się dobrze.. i sprawa staje się bardziej skomplikowana gdy później pojawiają się dzieci itp.
Moim zdaniem trzeba żyć w dobrych a przynajmniej neutralnych relacjach z rodzicami drugiej osoby.
Ostatnio zmieniony przez Krystyna 2008-07-26, 16:08, w caoci zmieniany 1 raz  
 
 
Taka jedna 
stwór!



Imi: Natalek
Wiek: 37
Doczya: 27 Sty 2007
Posty: 3834
Skd: uć
Wysany: 2008-07-26, 17:20   

Mazin napisa/a:
Moim zdaniem trzeba żyć w dobrych a przynajmniej neutralnych relacjach z rodzicami drugiej osoby.
czasem się nie da utrzymywać pozytywnych :) nie można ich zmusić by się lubili, ale jeśli kochają to powinni zachowywać się fair albo przynajmniej poprawnie ;) ...ja mam gorszy problem z moją siostrą ;maruda: Ona i M. darzą siebie nieukrywaną niechęcią :/
_________________

 
 
 
annoth 
slave



Imi: Łukasz
Wiek: 34
Doczy: 30 Sty 2007
Posty: 2683
Skd: Sanok
Wysany: 2008-07-28, 16:10   

Mazin napisa/a:
Jeśli rodzice nie lubią naszej ukochanej osoby, to bieda. Nie da się tak żyć, no bo jak?!

Jeeeejj... ale dziwne podejście :D Serio...
Jeśli rodzicom nie podoba się osoba którą kocham, to mam się odkochać? Będzie niefajnie, ale trudno... przyzwyczają się w końcu...

Mazin napisa/a:
ale jak tak żyć? święta? urodziny? i ciągle udawać?

można nie przyjeżdżać na święta, na urodziny... zależy jaki kto ma system wartości...

Mazin napisa/a:
sprawa staje się bardziej skomplikowana gdy później pojawiają się dzieci

kiedy pojawiają się dzieci, rodzice powinni już sami zapraszać zięcia/synową na niedzielną herbatkę :D jeśli tak nie jest... współczuję rodziców...

Co innego, kiedy rodzice ukochanej nie lubią mnie... Wtedy wszystko zależy od niej właściwie... Jak się zachowuje, jak wpływają na nią jej rodzice... itd... W skrajnych przypadkach należy zakończyć znajomość... A ewentualne kwestie sporne z rodzicami rozwiązywać jeszcze przed ślubem, czy podjęciem decyzji o posiadaniu dzieci...
_________________
"W annoth'u (...) najbardziej denerwuje mnie jego annothowatość."
ˆ mjuzik

Eos napisa/a:
Ech, te baby... gupie :p .
 
 
 
Krystyna 
bitch, please



Wiek: 36
Doczya: 16 Lip 2006
Posty: 6281
Skd: z Księżyca
Wysany: 2008-09-27, 23:53   

annoth napisa/a:
Będzie niefajnie, ale trudno... przyzwyczają się w końcu...

Tylko, że ta niefajność prędzej czy później rozwali związek... bo będzie się czuć tą dziwną atmosferę. No ale są wyjątki...
_________________
Ja nie szukam szczęścia, ja je tworzę.

Once you go black, you never go back.
 
 
Tuxedo 
69



Wiek: 36
Doczy: 02 Lip 2007
Posty: 345
Skd: z serca
Wysany: 2008-09-27, 23:57   

Będzie dziwnie owszem ale kończyć znajomość? To myślę, że za dużo. Lubieć, nie trzeba się lubić ale wystarczy szacunek i będzie ok :)
 
 
 
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Nie moesz zacza plikw na tym forum
Moesz ciga zaczniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group