Forum Dyskusyjne Strona G³ówna Forum Dyskusyjne
dla wszystkich!

FAQFAQ  SzukajSzukaj  U¿ytkownicyU¿ytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Nastêpny temat
lekcja religii w waszej szkole.
Autor WiadomoϾ
kyoko. 
watashi?



Imiê: Joanna
Do³¹czy³a: 02 Lis 2009
Posty: 88
Wys³any: 2009-11-24, 10:36   lekcja religii w waszej szkole.

jak u was wyglÄ…da/Å‚a lekcja religii?

w moim przypadku to czysta rzeźnia. katechetka uważa swoją osobę za najważniejszą na świecie, ciągle wmawia nam, że wszystko co robimy jest złe, ze musimy za życia w całości oddać się bogu... a sama wydziera się na nas bez większego powodu i rzuca kredą. dodam, ze moja klasa jest przy niej spokojna.
mało tego - za użycie na lekcji słowa 'seks' prawie wyleciałam ze szkoły[pomińmy fakt, ze ma trójkę dzieci i raczej zostały spłodzone w sposób naturalny]. tak samo za czytanie książki Tolkiena.
jest niesamowicie nietolerancyjna. spogląda na uczniów w czerni jak na trzy kilogramy szatana. no i wmawia nam swoje interpretacje tekstów.


niezwykle miło i przyjemnie, nieprawdaż?
co o tym sądzicie? jak spędzaliście te 45min w waszych szkołach?
_________________
don`t expect me to die for thee[?].
 
 
 
BazyL 



Imiê: Peter
Wiek: 33
Do³¹czy³: 12 Maj 2007
Posty: 1699
Sk¹d: Lublin
Wys³any: 2009-11-24, 11:06   

Sądzę, że powinniście tę wiedźmę spalić na stosie :twisted: Albo zrobić jej krucjatę.

Lekcja religii?? Sympatycznie. Gadamy na wszystkie tematy bez żadnych oporów. Dobry i sympatyczny katecheta. Zazwyczaj panuje rozprężenie i dla przykładu rzucamy papierowymi samolotami. Tworzyliśmy nawet te niewykrywalne, ale się nie udało (bariery technologiczne). Katecheta ma swoje zdanie i liczy się z naszym.
Poza tym oglądamy filmy, czasami piszemy sprawdziany....ale ogólnie to poruszamy każdy temat jeśli się da.
Poza tym wszystkim jest to jedyna (poza geografią) lekcja na której można coś zjeść i wypić.
Ogólnie rzecz biorąc religia jest chyba jedyną lekcją gdzie bez obaw można wygłosić każdą tezę i ją przedyskutować. :)
_________________
A-well-a everybody's heard about the bird
Bird, bird, bird, b-bird's the word
 
 
 
Anoniman 


Do³¹czy³: 10 PaŸ 2008
Posty: 1257
Wys³any: 2009-11-24, 15:40   

Nasz księżulo najczęściej puszcza nam filmy, których potem nie kończymy, a czasem nawet podyktuje temat katechezy. Jeszcze się nie zdarzyło żeby dyskutował z nami na jakiś kontrowersyjny temat, bo w sumie większość mojej klasy ma kontrowersyjne tematy gdzieś. Do tego we wtorkowe religie puszcza ze swojego kaseciaka disco-polo (już mam plan żeby podmienić mu płytę na jakieś szatany) ;/ . Kataklizmu dopełnia fakt, że nie postawił mi nawet kosy za kartkówkę z odpowiedzią "Jezus jest odpowiedzią na wszystkie pytania" przy każdym zadaniu.

KsiÄ…dz na minus.
 
 
 
Mószka 
Panna_M. (;



Imiê: AsieÅ„ka
Wiek: 33
Do³¹czy³a: 05 Mar 2007
Posty: 2329
Sk¹d: CzÄ™stochowa
Wys³any: 2009-11-24, 15:55   

Najlepiej wspominam lekcje religii z gimnazjum. Mieliśmy ze świetnym księdzem z mojej parafii. Zawsze na początku podawał temat lekcji, realizowaliśmy go przez długie dyskusje, każdy mógł wyrazić swoje zdanie na dany temat, bez obawy, że ktoś może myśleć inaczej, bo każdy punkt widzenia był ważny i szanowany. Później robiliśmy krótką i treściwą notatkę i resztę lekcji (bo zawsze zostawało 5-10 minut) mogliśmy zadawać pytania, dyskutować na tematy nie związane z lekcją, lub po prostu zająć się tym czym chcieliśmy. I co najciekawsze, na lekcjach zawsze była nawet cisza i wszyscy słuchali, bo lekcje były tak ciekawie prowadzone :) w liceum to już zupełnie inna bajka. Przez pierwszy rok tylko kłóciliśmy się z księdzem, bo miał jakieś dziwne poglądy. Na przykład kiedyś patrząc przez okno zobaczył psa i powiedział, że gdyby tylko miał strzelbę, to by rozstrzelał wszystkie psy, bo to tylko pasożyty, a my przynajmniej mielibyśmy z tego mięso. Z jego ust padało wiele różnych dziwnych rzeczy, z którymi większość się nie zgadzała, a on sam też nie zgadzał się z naszymi poglądami i zawsze je krytykował. Pozostałe 2 lata mieliśmy z innym księdzem i wtedy lekcje wyglądały tak, że nie robiliśmy nic ;d
_________________
Móha rucha karalucha,
A kieliszek jest bez ucha.
 
 
 
ankaanka 



Wiek: 32
Do³¹czy³a: 28 Maj 2006
Posty: 2660
Sk¹d: BogumiÅ‚owice
Wys³any: 2009-11-25, 11:22   

Na religii zawsze miałam tzw. "luzy". Teraz w LO mam księdza katechetę, który zaczyna mówić na jakiś temat godny dyskusji i... narzuca nam swoje zdanie. Kiedy ktoś pyta się o coś interesującego lub ktoś chce znaleźć na coś wytłumaczenie, odnosi się wrażenie, że ksiądz kompletnie nie słucha co się do niego mówi. I tym sposobem wolę luźne lekcje, na których on sobie uzupełnia dziennik poprawiając zadania "domowe" czyli napisane na kolanie, a my (czyt: uczniowie) sami dyskutujemy o czym chcemy (w sensie o in-vitro, aborcji, eutanazji, na czym polega katolicyzm i kto może się uważać za katolika). Z księdzem niestety te tematy zawsze są jakieś zamknięte i jednostronne, przez co ludzie się zrażają nie tylko do samych relkcji religii, ale ogólnie też do Kościoła i wszystkich księży. Nawet gdy się im tłumaczy, że nie wszyscy duchowni są tacy jak on, ciężko jest się z tego stanowiska wybronić podając przykłady księży, których te osoby nie znają.
_________________
"-Jeśli nie możesz się nauczyć jeździć na słoniu, naucz się przynajmniej jeździć konno.
-Co to jest słoń?
-Rodzaj borsuka - wyjaśniła Babcia."
/Terry Pratchett - Równoumagicznienie/
 
 
 
Taka jedna 
stwór!



Imiê: Natalek
Wiek: 37
Do³¹czy³a: 27 Sty 2007
Posty: 3834
Sk¹d: uć
Wys³any: 2009-11-26, 08:46   

u mnie w liceum lekcje religii przeprowadzał katecheta "cywil" oprócz tego, że więcej gadał o rowerach niż religii można było z nim dyskutować...jednak dla dobra jego i własnego (mimo, że na pierwszy semestr dostałam 6) zdezerterowałam :) jego poglądy na niektóre sprawy sprawiały, że wychodziłam z nerwicą z zajęć. A że już wtedy kościół był dla mnie dość odległy, nie miałam wyrzutów.
W gimnazjum przez pierwsze 2 lata mieliśmy Idziego :sweet: mówiliśmy mu po imieniu, był to młodziutki ojczulek, co przyjechał z jakieś zapadłej dziury wprost w objęcia teologii, znał 7 języków etc. ...i trafił do gimnazjum na Bałutach ;] nie mogło z tego wyjść nic dobrego. W zasadzie ze świętego człowieka przez 2 lata zrobiliśmy "normalnego człowieka" :? zaczął bluźnić nawet :shock: na zajęciach robiliśmy dosłownie wszystko. Ulubiona zabawa: zadawanie Idziemu niewygodnych pytań, rozwiązywanie mu supełków przy habicie i inne równie interesujące. w każdym razie wysłali go gdzieś z dala od nas. Ale chyba ten pobyt dobrze mu zrobił bo podobno teraz ma żonę i 2 dzieci :) kapłaństwo nie było jego drogą.
W 3 klasie mieliśmy siostrę Annę :aaa: którą trudno było nam po Idzim zaakceptować, bo ona naprawdę prowadziła te zajęcia, ale to co jej zawdzięczam to naprawdę cudowne bierzmowanie. Zrobiła wszystko by to była naprawdę nasza uroczystość, a nie dziki spęd. Wspominam naprawdę cudownie :) Zresztą w ogóle fajny jej zakon był bo prowadziły przedszkole i chyba dom dziecka :) bardzo zaangażowane w opiekę nad maluchami,siostrzyczki. ..koło mnie jest zgromadzenie co nie robi nic...tylko samochody zmienia :/
_________________

Ostatnio zmieniony przez Anoniman 2009-11-26, 17:54, w ca³oœci zmieniany 2 razy  
 
 
 
Poziomka 



Imiê: Justyna
Wiek: 32
Do³¹czy³a: 26 Lis 2009
Posty: 36
Sk¹d: Mazowsze
Wys³any: 2009-11-26, 22:09   

u mnie lekcja religii wygląda trochę dziwnie... na początku każdej lekcji się modlą... a później katechetka sobie gada sama do siebie, a w sali panuje wielki sajgon... każdy robi co chce... cięzko to wytrzymać... dlatego kilka osób z klasy, min. i ja, wypisaliśmy się z religii, a w zamian za to chodzimy na zajęcia koła dyskusyjnego, jest bardzo fajnie, rozmawiamy o wszystkim, o potrzebach człowieka... jest to tak jakby coś w rodzaju wychowania do życia w rodzinie... uważam, ze warto :wink:
_________________
Ej... chodź, pokażę Ci mój świat...<3
 
 
 
Asik 
hokus pokus czary mary



Imiê: AÅ›ka
Do³¹czy³a: 15 Wrz 2008
Posty: 1371
Sk¹d: dzisiaj tu jutro tam
Wys³any: 2009-11-27, 00:18   

Najmilej wspominam lekcje religii w szkole średniej. Miałam z miłą katechetką, która prowadziła z nami otwarte dyskusje. Sami mogliśmy zaproponować dany temat, na który chcemy podyskutować i nie narzucała nam swojego zdania, czy też nie karciła za jakieś daleko odbiegające poglądy od reszty osób.
_________________
A ja nie chciałbym tak po prostu przeminąć...
Ostatnio zmieniony przez Asik 2009-11-27, 00:19, w ca³oœci zmieniany 1 raz  
 
 
 
lapicaroda 
berzerkerka



Wiek: 34
Do³¹czy³a: 10 Maj 2009
Posty: 443
Sk¹d: Ciemny Dół
Wys³any: 2009-11-27, 12:33   

U mnie lekcje religii prowadził dziwny, nawiedzony lokalny działacz LPRu. Za wszelką cenę chciał na początku wszystkich nawrócić, były oceny za płynne czytanie Biblii jak w podstawówce...masakra...
Skończyło się tak, że miano go głęboko w de, na lekcji robiliśmy wszystko, od spisywania prac domowych, po rzucanie w siebie kremem Bambino. Jak kiedyś, gdzieś pisałam, nic na siłę, nie ma nawracania, nie ma pośrednika między nami a ''wyższym'', dupne są wszelkie próby takie jak owego pana. Trochę żal mi w sumie było gościa, bo był zaangażowany...
W studium u mnie nie ma nawet krzyży. Nikt się nie czepia o kwestie wiary, i dobrze. Pełna demokratyzacja.
_________________
She never shoots her gun.She only keeps it just for fun.
 
 
 
Nyks. 



Imiê: Monika
Do³¹czy³a: 14 Sie 2010
Posty: 80
Sk¹d: kujawsko-pomorskie
Wys³any: 2010-08-18, 12:47   

Jak dotąd lekcje religii zawsze były godziną luzu. Tudzież (szczególnie w gimnazjum) wyżywania się na katechetce i doprowadzania jej do szewskiej pasji. Co nie było trudne, bo kobiecie przeszkadzały najmniejsze szepty czy chwila nieuwagi ze strony któregoś z uczniów. Co zabawne, w ogóle nie potrafiła utrzymać żadnego porządku. Praktycznie rzecz biorąc - wszyscy mieli gdzieś jej ostrzeżenia. Jak można się domyśleć, atmosfera na niektórych katechezach była dość szczególna. Nie, żeby ktoś się tym przejmował. Prócz niej. Ach, i jeszcze pamiętam dziwne filmy, które nam puszczali. Coś tam o chłopcu, który miał w brzuchu swojego brata bliźniaka (?). I jakieś takie, których treści nawet nie potrafię sprecyzować - nie oglądałam. Jak dla mnie większość lekcji religii, które przeżyłam było kompletną porażką. Gdzieś sama idea zbliżania się do Boga... Znikła. No owszem, czytaliśmy podręcznik. Suche teksty. I tak nikt nie mógł się na tym skupić.
Pamiętam jak w podstawówce przez bodajże dwa lata mieliśmy taką fajną katechetkę... Przynosiła na lekcje gitarę i śpiewaliśmy. Bardzo to lubiłam. Jak wszyscy.
_________________
Nothing is ever all wrong.
Even a clock that stops is right twice a day.
 
 
 
putcat 
pora spojrzeć sobie w oczy.



Imiê: MichaÅ‚
Wiek: 34
Do³¹czy³: 02 PaŸ 2007
Posty: 456
Sk¹d: Sam nie wiem.
Wys³any: 2010-08-18, 13:04   

Ja prawdę mówiąc nieco uczyłem się katechizmu na własną rękę i muszę powiedzieć, że większość katechetów jest w ogóle niepowołana do przedstawiania tego typu treści dzieciom. Nie dość że nie mają ogólnego pojęcia o podstawowych prawdach wiary i nie potrafią z biegu odpowiadać na pytania - które na pewno były na egzaminach, to na dodatek zazwyczaj są psychiczni i całkiem nie rozumieją ludzi.
A jeśli chodzi o moje przeżycia to: w podstawówce mieliśmy siostrę Annę, która ładnie nas przygotowała do komunii, była miła i przyjazna i jedyną chyba dobrą katechetką jaką znam. No i miała podejście do dzieci. Potem w klasie 4-6 była pani która miała ewidentnie problemy, ale materiał nawet znała, no cóż, wyszło jak wyszło. W gimnazjum mieliśmy chyba 3 katechetki, każda szybko nas opuszczała. W ogóle nie wiedziały o czym gadają, a klasa dopiekała jak mogła. Jedna pani była niezwykle pobożna i nawet miała wiedzę i wydaje mi się że należała do świeckiego zakonu, wnioskując po obrączce którą nosiła, a była panną - no ale klasa dała jej radę. W liceum - jednym, to ksiądz, który słuchał metalu i niedługo potem przestał być księdzem i na religii rozmawialiśmy o pink floydzie i grali w karty, A w drugim, to ksiądz, który świeżo nawrócony poszedł do seminarium i mimo dobrych chęci to nie miał ani wiedzy, ani podejścia i śpiewaliśmy reggae, stąd moje obrzydzenie do tej muzyki :D
_________________
Jeśli ktoś na prawde nie ma co robić z czasem :D
 
 
 
natt. 



Imiê: Natalia
Wiek: 29
Do³¹czy³a: 23 Sie 2010
Posty: 4
Sk¹d: ElblÄ…g
Wys³any: 2010-08-23, 19:22   

Jak chodziłam jeszcze do gimnazjum, to na lekcji było mega głośno. Katechetka starała się uciszać, zawsze jednak znalazło się w klasie te kilka osób, które chętnie z nią rozmawiały na kontrowersyjne tematy. I muszę przyznać, że z zainteresowanie w takich sytuacjach potrafiła drążyć temat. Często nawet w takich sytuacjach do rozmowy włączali się inni. Ale ci co zawsze mieli to gdzieś i tak się ,,nie nawrócili".
 
 
 
Krystyna 
bitch, please



Wiek: 36
Do³¹czy³a: 16 Lip 2006
Posty: 6281
Sk¹d: z Księżyca
Wys³any: 2010-09-18, 09:29   

U mnie na lekcji religii słuchaliśmy vivy :) lub przepisywaliśmy zadanie domowe itp. ksiądz zawsze mówił, ze możemy robić co chcemy, byle tylko nie było za głośno.
Z tego co wiem ów ksiądz rzucił szaty. :)
_________________
Ja nie szukam szczęścia, ja je tworzę.

Once you go black, you never go back.
 
 
portalegis 


Wiek: 47
Do³¹czy³: 19 Kwi 2013
Posty: 2
Sk¹d: Å»ory
Wys³any: 2013-04-19, 10:38   

Ja moich dzieci nie posyłam od czasu gdy na wielkanoc postanowili zorganizować drogę krzyzowa w szkole....
 
 
 
MagdaP5345


Do³¹czy³: 19 Kwi 2013
Posty: 3
Wys³any: 2013-04-25, 12:05   

Na róznych ludzi się trafia, od dewocji wolni są księża, lepiej niech oni prowadzą te zajęcia. Najlepiej przedłożą uczniom nauki Kościoła. Ale tacy księża z większych miast, we wsiach wciąż jest ucisk i tyrania ze strony proboszczów i kapłanów.
 
 
 
Wyœwietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach
Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum
Mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group