Forum Dyskusyjne Strona Gwna Forum Dyskusyjne
dla wszystkich!

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UytkownicyUytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Nastpny temat
Kolęda
Autor Wiadomo
Hellnen 
Paper Romance



Imi: Hell
Wiek: 33
Doczya: 16 Sty 2007
Posty: 366
Skd: Kopytkowo
Wysany: 2009-01-13, 09:03   

W tym roku jest 50% szans, że na kolędę przyjdzie mój kumpel (głupio brzmi wiem, niech będzie znajomy. Chodzi o to, że go znam i jesteśmy sobie po imieniu bez żadnych księdzów xD)
Kolęda jak kolęda, nie przeszkadzałoby mi to, gdybym nie miała małego domku, bo w dużym pokoju mam wszędzie porozstawiane swoje podręczniki bo czasami się uczę :P i przed taką kolędą trzeba sprzątać ;/
Najfajniejszą kolędę miałam zaraz przed komunią. Był remont w domu i ksiądz siedział z nami w kuchni :D
Ministranci są spoko, ale ich nie kochamy.
_________________
Hell jest tak trochę:)
Ostatnio zmieniony przez Mixmonia 2009-01-13, 11:23, w caoci zmieniany 1 raz  
 
 
 
Kya 



Imi: Magda
Wiek: 35
Doczya: 27 Maj 2007
Posty: 2516
Skd: Kraków
Wysany: 2009-01-13, 11:54   

No jeśli chodzi o księdza z mojej parafii to faktycznie może być przykładem wszystkiego co złe.

A co do samochodu: jeśli kupił go sobie zaraz po skończeniu kolędy, to chyba jakieś wnioski wyciągnąć się da? Zwlaszcza, że wcześniejszy samochód działał i to całkiem dobrze..
 
 
 
Fantasia 


Doczya: 07 Sie 2006
Posty: 3340
Wysany: 2009-01-13, 18:28   

Kya napisa/a:
A co do samochodu: jeśli kupił go sobie zaraz po skończeniu kolędy, to chyba jakieś wnioski wyciągnąć się da? Zwlaszcza, że wcześniejszy samochód działał i to całkiem dobrze..
Móze po prostu sprzedał dopłacił i ma nowszy model. I nie zaglądasz mu do kieszeni i nie wiesz skąd pochodziły te pieniądze. Mógł zarobić i odłożyć. Nie mówię że tak było ale mógł. To chyba nie fair kogoś okarżać bezpośrednio i oznajmująco jak się dowodów nie ma. I parafianie mają prawo dowiedzieć się na co poszły pieniądze z ich datków kolędowych, można z tego skorzystać...

U mnie parafii ksiądz zrobił całe mnóstwo w kościele i jestem w szoku że miał na tyle remontów pieniądze. I zawsze trzeba mu trzy razy powiedzieć żeby wziął kopertę bo wcale mu się do tego nie spieszy.

Chłopakom wrzucamy do skarbonek pare groszy, jakąś kolędę się śpiewa i ogólnie kolędę lubie choć w tym roku chyba mnie nie będzie bo bedę w pracy.

A w tej porze roku najbardziej mnie bawi ludzka hipokryzja xD
Moja usamodzielniona już znajoma mi ostatnio mówi: 'wczoraj była kolęda i przyjęliśmy żeby sąsiedzi nie gadali' żal... normalnie żal.pl 8) 8) 8)
_________________
Rivenris, jeśli możesz, to dotrzymaj choć raz danego słowa i oddaj pieniądze pożyczone już dawno temu. Ciężko pracuje i nie mogę być instytucją charytatywną. Byłoby ‘co najmniej śmieszne’ gdyby osoba tak honorowa jak Ty miała długi, prawda? :)
 
 
 
Mószka 
Panna_M. (;



Imi: Asieńka
Wiek: 33
Doczya: 05 Mar 2007
Posty: 2329
Skd: Częstochowa
Wysany: 2009-01-17, 14:12   

Właśnie po. Przed chwilą był.
Oczywiście dom wysprzątany, stół przygotowany itp. Chciałam się wymigać, ale nie dało rady. Na szczęście przyszedł mój ulubiony ksiądz, jeden z niewielu, których naprawdę szanuję i lubię. Posiedział z 5 minut, pogadał trochę i poszedł. Kopertę z kasą dostał. Co prawda niewiele, ale dostał. Ministrant nic nie dostał, bo był chamski ;P
_________________
Móha rucha karalucha,
A kieliszek jest bez ucha.
 
 
 
Marki 



Imi: Daniel
Doczy: 28 Lip 2007
Posty: 1042
Skd: Zewszad
Wysany: 2009-01-19, 11:40   

Jakieś 40-50 minut temu kolęda się zakończyła, a zaczęła się od mojego domu o 9.00, więc trwała 1,40h. Wszystko zgodnie ze zwyczajem (biały obrus, krucyfiks, woda święcona) a do tego śniadanie. Jakie wrażenia? Takie jak zawsze, trochę śmiechu, trochę spraw poważniejszych, zresztą znając proboszcza można było się tego spodziewać. Poza tym dostrzegłem straszne niezorganizowanie mojej wsi, gdyby nie to, że rodzice postanowili upewnić się, kto jedzie, nikt by po proboszcza nie wyjechał, pewnie wszyscy pomyśleli, że skoro mój dom pierwszy odwiedza, to niech moi rodzice jadą (możecie się dziwić, ale w parafiach wiejskich ksiądz jest wożony przez mieszkańców wsi, którą odwiedza).
Ostatnio zmieniony przez Marki 2009-01-19, 11:56, w caoci zmieniany 1 raz  
 
 
Asik 
hokus pokus czary mary



Imi: Aśka
Doczya: 15 Wrz 2008
Posty: 1371
Skd: dzisiaj tu jutro tam
Wysany: 2009-01-19, 14:31   

Też już jestem po.
Również stół był przygotowany, mieszkanie posprzątane.. Akurat w tym roku chodził ksiądz, który zna zarówno mnie jak i moja rodzinę. W związku z tym siedział długo – ok. 30 min. W sumie jestem zadowolona z tej wizyty, nie było tak źle jak myślałam.
_________________
A ja nie chciałbym tak po prostu przeminąć...
 
 
 
ankaanka 



Wiek: 32
Doczya: 28 Maj 2006
Posty: 2660
Skd: Bogumiłowice
Wysany: 2009-01-20, 15:17   

Marki napisa/a:
(możecie się dziwić, ale w parafiach wiejskich ksiądz jest wożony przez mieszkańców wsi, którą odwiedza).


U mnie to też norma, chyba że ksiądz zaczyna na tzw. Błoniu, gdzie ma blisko z plebanii, to wtedy nie ;)
_________________
"-Jeśli nie możesz się nauczyć jeździć na słoniu, naucz się przynajmniej jeździć konno.
-Co to jest słoń?
-Rodzaj borsuka - wyjaśniła Babcia."
/Terry Pratchett - Równoumagicznienie/
 
 
 
Fantasia 


Doczya: 07 Sie 2006
Posty: 3340
Wysany: 2009-01-22, 19:53   

Cytat:
Jakieś 40-50 minut temu kolęda się zakończyła, a zaczęła się od mojego domu o 9.00, więc trwała 1,40h.
kolęda od 9.00? :shock: i to w poniedziałek? :shock: ...totalnie porąbane.
W każdym normalnym mieście ksiądz by tylko klamki całował, bo o tej porze to tylko kury domowe w domu siedzą :lol:

Ja w tym roku w końcu byłam. Zdążył przed moim wyjściem do pracy^^ był ksiądz proboszcz i było bardzo miło. Byłam pozytywnie zaskoczona, że kojarzy moich dziadków itp. Zabawnie nawet było, bo moja mama go rano przyłapała na tym, że zaspał i o 6.00 kościoła nie otworzył xD śmiesznie się tłumaczył... :lol:
_________________
Rivenris, jeśli możesz, to dotrzymaj choć raz danego słowa i oddaj pieniądze pożyczone już dawno temu. Ciężko pracuje i nie mogę być instytucją charytatywną. Byłoby ‘co najmniej śmieszne’ gdyby osoba tak honorowa jak Ty miała długi, prawda? :)
Ostatnio zmieniony przez Mixmonia 2009-01-23, 08:24, w caoci zmieniany 1 raz  
 
 
 
ajs 



Imi: Barbara.
Doczya: 08 Cze 2006
Posty: 1155
Wysany: 2009-01-22, 23:44   

A ja "Kolędę", czyli ładniej mówiąc, wizytę Duszpasterską, baaardzo lubię:)
Jest to pewnie podyktowane tym, że zawsze miałam i jak na razie mam bardzo dobry kontakt z księżmi w mojej parafii. Jeden Ksiądz, który jest u Nas dwa lata, można powiedzieć, że jest moim przyjacielem:) Był u mnie w domu już parę razy i tylko u Niego się spowiadam. W tym roku właśnie to On przyszedł do mnie "Po Kolędzie", więc było baaardzo miło:) A posiedział, jakieś...1h15min. :)
Dla mnie wizyta Księdza jest ważna. Błogosławieństwo domu,wspólna modlitwa, której tak brak i rozmowa, zwyczajna, szczera rozmowa;)
Hm...pięknie :roll:
_________________
Moim celem jest spełnianie marzeń i snów - najwspanialszej rzeczywistości^^
Ostatnio zmieniony przez Mixmonia 2009-01-23, 08:26, w caoci zmieniany 2 razy  
 
 
 
Marki 



Imi: Daniel
Doczy: 28 Lip 2007
Posty: 1042
Skd: Zewszad
Wysany: 2009-01-23, 14:02   

Fantasia napisa/a:
kolęda od 9.00? :shock: i to w poniedziałek? :shock: ...totalnie porąbane.
W każdym normalnym mieście
Tak mi się wydaje, że napisałem, że ja mieszkam na wsi, a moja parafia jest parafią wiejską, większość mieszkańców to sadownicy, więc można na godzinkę przerwać wycinanie wilków, albo szykowanie eksportu i księdza spokojnie przyjąć.
 
 
Fantasia 


Doczya: 07 Sie 2006
Posty: 3340
Wysany: 2009-01-25, 20:00   

Aha^^ teraz już wiem. I zdecydowanie zbyt rzadko przebywam tutaj żeby wyłapać takie niuanse.
Niemniej uważam, że i dzień i godzina tego dnia są delikatnie mówiąc... egzotyczne i taka kolęda to powinna być tylko na wyraźną zgodę obu stron.

I jak tak czytam o tych półtora godzinnych kolędach to sie cieszę że z księdzem to owszem ale 'na daleko' bo ja bym takiej kolędy nie wytrzymała xD
_________________
Rivenris, jeśli możesz, to dotrzymaj choć raz danego słowa i oddaj pieniądze pożyczone już dawno temu. Ciężko pracuje i nie mogę być instytucją charytatywną. Byłoby ‘co najmniej śmieszne’ gdyby osoba tak honorowa jak Ty miała długi, prawda? :)
Ostatnio zmieniony przez Kya 2009-01-26, 20:00, w caoci zmieniany 1 raz  
 
 
 
ankaanka 



Wiek: 32
Doczya: 28 Maj 2006
Posty: 2660
Skd: Bogumiłowice
Wysany: 2009-01-27, 19:41   

Fantasia napisa/a:
I jak tak czytam o tych półtora godzinnych kolędach to sie cieszę że z księdzem to owszem ale 'na daleko' bo ja bym takiej kolędy nie wytrzymała xD


Jeśli ksiądz, który chodzi po kolędzie to dla ciebie całkiem obcy chłop, którego widzisz tylko gadającego coś z ambony, to fakt, ja też bym nie wytrzymała :P
_________________
"-Jeśli nie możesz się nauczyć jeździć na słoniu, naucz się przynajmniej jeździć konno.
-Co to jest słoń?
-Rodzaj borsuka - wyjaśniła Babcia."
/Terry Pratchett - Równoumagicznienie/
 
 
 
Fantasia 


Doczya: 07 Sie 2006
Posty: 3340
Wysany: 2009-01-28, 08:19   

Nic nie jest czarne i białe. Nie ma tylko obcych chłopów i 1,5 godzinnych towarzyszy obiadu. To, że ktoś może być nawet przyjacielem rodziny nie znaczy, że muszę się z nim super bawić podczas wspólnego posiłku.

I to nie jest ‘JAKIŚ CHŁOP’ i wcale nie widzę go gadającego z ambony... Jak miałam problem to właśnie do niego się udałam na rozmowę i były czasy kiedy był moim prywatnym spowiednikiem i spowiadałam się nawet na spacerze, w zupełnie swobodnej rozmowie ale to nie oznacza, że muszę go przyjmować na obiad/śniadanie/kolację i zmuszać resztę rodziny żeby 1,5 godziny siedziała z nim przy stole. Mnie może to odpowiadać ale nie wiem czy reszcie.
A poza tym raczej nie ma u mnie tej ‘tradycji’ półtoragodzinnych jedzonek i wiem że księża w mojej parafii odmawiają nawet bardzo ‘zaprzyjaźnionym’ rodzinom. Jeden kolędowy dzień księża spędzają na pobłogosławieniu i kolacji w Domu Dziecka ale to coś zupełnie innego... dużo dzieci, wiele chce pogadać, pochwalić się – jak to dzieci, dużo pomieszczeń, a D.D prowadzą siostry zakonne...

I ogólnie wydaje mi się, że takie obiady jest to raczej wioskowa/małomiasteczkowa mentalność, taka pozostałość z czasów gdzie ksiądz był naprawdę Kimś. W miastach się to bardzo radykalnie zmienia... ;) I dobrze moim zdaniem.
_________________
Rivenris, jeśli możesz, to dotrzymaj choć raz danego słowa i oddaj pieniądze pożyczone już dawno temu. Ciężko pracuje i nie mogę być instytucją charytatywną. Byłoby ‘co najmniej śmieszne’ gdyby osoba tak honorowa jak Ty miała długi, prawda? :)
 
 
 
Marki 



Imi: Daniel
Doczy: 28 Lip 2007
Posty: 1042
Skd: Zewszad
Wysany: 2009-01-28, 14:09   

W każdej parafii jest inna tradycja i nie warto z nią walczyć. Takie posiłki, rozmowa świadczą, że księdza traktuje się jak członka rodziny i tak, moim zdaniem, powinno być. Bo samo "suche" błogosławieństwo, mimo, że b. ważne, bez rozmowy jest odbierane jako sygnał, że księdzu się spieszy, że nie chce poznać problemów swoich parafian, a temu ma służyć kolęda, a na poparcie tej tezy posłużę się suchym cytatem z KKK:
Cytat:
proboszcz pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, powinien starać się poznać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestniczą w troskach wiernych, zwłaszcza niepokojach i smutku oraz umacniając ich w Panu, jak również – jeśli w czymś nie domagają roztropnie ich korygując (kan. 529 § 1).
Może kogoś zainteresuje rys historyczny kolędy, dostępny tu.
 
 
ankaanka 



Wiek: 32
Doczya: 28 Maj 2006
Posty: 2660
Skd: Bogumiłowice
Wysany: 2009-01-28, 19:40   

Fantasia napisa/a:
I to nie jest ‘JAKIŚ CHŁOP’ i wcale nie widzę go gadającego z ambony... Jak miałam problem to właśnie do niego się udałam na rozmowę i były czasy kiedy był moim prywatnym spowiednikiem i spowiadałam się nawet na spacerze, w zupełnie swobodnej rozmowie ale to nie oznacza, że muszę go przyjmować na obiad/śniadanie/kolację i zmuszać resztę rodziny żeby 1,5 godziny siedziała z nim przy stole. Mnie może to odpowiadać ale nie wiem czy reszcie.


Nie napisałam JAKIŚ chłop, tylko OBCY, i to w odniesieniu do całej rodziny, a nie tylko do mnie samej (fakt, może nie wyraziłam się jasno). Jeśli wszyscy w rodzinie znają księdza (tak jest w moim przypadku), to wtedy wszyscy z nim rozmawiamy ile wlezie. Kiedy przychodzi do nas normalnie, poza kolędą, to zazwyczaj mnie nie ma przy rozmowie, bo nie chce mi się siedzieć i słuchać jak gadają, samej prawie się nie wtrącając. Ale przy kolędzie normalnie wszyscy rozmawiamy, bo raz na kilka tygodni, miesięcy, tematów się trochę uzbiera.
_________________
"-Jeśli nie możesz się nauczyć jeździć na słoniu, naucz się przynajmniej jeździć konno.
-Co to jest słoń?
-Rodzaj borsuka - wyjaśniła Babcia."
/Terry Pratchett - Równoumagicznienie/
 
 
 
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Nie moesz zacza plikw na tym forum
Moesz ciga zaczniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group