Emmari
wykrzyknik
Imiê: Marta
Wiek: 32 Do³¹czy³a: 30 Gru 2006 Posty: 578 Sk¹d: wziąć na wino?
|
Wys³any: 2009-06-29, 12:21 Granice, czyli okno na wschód.
|
|
|
Jeżeli się spodoba, będę zamieszczała dalej. Jeżeli nie - trudno.
Część pierwsza – Michalina.
Kiedy wyglądam przez okno, mam przed oczami kwitnące drzewo kasztanowca. W pogodne dni wiatr kołysze drobniejszymi gałązkami, a promienie słońca tańczą w liściach i kwiatach. Oczywiście cały park Malczewskiego tonie w wiosennym blasku, ale właśnie to drzewo wybrałam i ukochałam najbardziej. Upersonifikowałam je i traktuję jak przyjaciela. Żegnam się z nim późną jesienią, mówię czule jak do człowieka, uśmiecham się, kiedy gałęzie pokrywa puszysty śnieg, by w końcu powitać pierwsze wiosenne pąki.
To właśnie ten kasztan był świadkiem mojej samotności i bezradności, kiedy zostałam rzucona na głęboką wodę.
PochodzÄ™ z maÅ‚ego, nadmorskiego miasteczka. Po maturze, ku zdziwieniu rodziców rolników, zdecydowaÅ‚am siÄ™ studiować. W ramach demonstracji swojej dorosÅ‚oÅ›ci wybraÅ‚am Uniwersytet JagielloÅ„ski. Tak, w Krakowie! OczywiÅ›cie, byÅ‚ to przejaw buntu i chęć „postawienia na swoim”, ale wtedy nie myÅ›laÅ‚am tymi kategoriami. CzuÅ‚am siÄ™ paniÄ… Å›wiata, nie zważaÅ‚am na to, że zmieniam caÅ‚e swoje życie. Delikatny, prawie niesÅ‚yszalny gÅ‚os rozsÄ…dku podpowiadaÅ‚, że to gÅ‚upota, ale...
Dostałam się na dzienną biologię! Było to dla mnie osiągnięcie. Pod koniec września wyjechałam, z jedną tylko, lichą walizką, pożegnana błogosławieństwem ojca i łzami w oczach matki. Wtedy już wiedziałam, że potrzebuję zmian. Zostawiłam nad morzem rodziców, dwie młodsze siostry i przyjaciół.
W kryzysowych momentach pÅ‚akaÅ‚am, wpatrzona w drzewo za oknem. Wynajęłam pokój na obrzeżach miasta. WÅ‚aÅ›ciwie – na wsi, ale na uniwersytet miaÅ‚am blisko. Zanim to siÄ™ staÅ‚o, musiaÅ‚am przeżyć chwilÄ™ w akademiku, pracować, odkÅ‚adać, ciuÅ‚ać…
To byÅ‚o przecież tak dawno! A kasztan nadal stoi tak, jak staÅ‚…
Rozdział I -
niecodziennie.
-Mamo…- Zaczęłam odważnie, patrzÄ…c w jasne, Å›wietliste oczy kobiety siedzÄ…cej naprzeciwko mnie.
Zerkała na mnie z kanapy w dużym pokoju, pracowicie zszywając rozdartą na szwie bluzkę mojej młodszej siostry - Marty. Uśmiecha się! Mojej mamie niewiele potrzeba do szczęścia. Leniwy, ciepły wakacyjny dzień. Na kuchni wesoło furkoczą garnki. I tylko tyle! Mama jest wyjątkową kobietą, potrafi zauważyć piękno w najprostszych czynnościach i zdarzeniach. W dzisiejszych czasach niespotykana cecha. Wszyscy starają się żyć w biegu, jak najszybciej, niekoniecznie zdrowo, uczciwie, nie starają się patrzeć optymistycznie w przyszłość. A moja mama to potrafi.
-Co tam, MiÅ›ku? – ZapytaÅ‚a ciepÅ‚o, radoÅ›nie, nie przerywajÄ…c pracy nad zszywaniem bluzki.
-Może odłóż tÄ™ igÅ‚Ä™… - ZaproponowaÅ‚am. – ChciaÅ‚am z tobÄ… porozmawiać. Mamo, myÅ›laÅ‚am nad tym, żeby pójść na studia.
-PrawidÅ‚owo. – PoparÅ‚a mnie, koÅ„czÄ…c Å›cieg. – MyÅ›laÅ‚am nad tym. To samo chciaÅ‚am ci zaproponować. Może jakaÅ› ekonomia? JesteÅ› dobra z matematyki.
-Chciałam zdawać na biologię.
Coś dziwnego stało się z jej twarzą. Odetchnęła głęboko, wbiła igłę w materiał, odłożyła bluzkę na poduszkę. Wyprostowała się, objęła kolana ramionami i znad nich spojrzała na mnie pytająco. A że była kobietą głęboko mądrą, zapytała wprost:
-Powiedz mi tylko jedno. Co ty będziesz robiła po tych studiach, dziecko?
-No, tak normalnie. – PlÄ…taÅ‚am siÄ™. – ZnajdÄ™… jakÄ…Å› pracÄ™…
-Będziesz sprzątać, czy uczyć w szkole? To jest trudny zawód. Ciężki. Wyczerpujący. Zarówno psychicznie jak i fizycznie.
-Przecież powiedziaÅ‚aÅ›, że jestem dobra z matematyki. – ZmieniÅ‚am temat. – To przyda mi siÄ™ przy egzaminach wstÄ™pnych. ZresztÄ…, zawsze marzyÅ‚am o pracy naukowej. Doktor ekonomii to nie to samo co doktor biologii, przyznaj…
Z perspektywy czasu wiem, jak dużo kosztowaÅ‚o mnie przekonanie mamy do tego pomysÅ‚u. Nerwów, argumentów. Dla niej - kobiety niewyksztaÅ‚conej, ale jednak myÅ›lÄ…cej racjonalnie – studiowanie tak nieopÅ‚acalnego kierunku jak biologia byÅ‚o (co najmniej!) najwiÄ™kszym życiowym bÅ‚Ä™dem.
Jednak postawiÅ‚am na swoim. PrzyprawiajÄ…c mamÄ™ o palpitacjÄ™ serca, wyjaÅ›niÅ‚am, że zamierzam studiować w Krakowie. Uniwersytet JagielloÅ„ski stanowiÅ‚ dla mnie od zawsze przedmiot pożądania. Zgoda – daleko, na drugim koÅ„cu Polski. Zgoda – nikogo znajomego. Zgoda – rzucam siÄ™ na gÅ‚Ä™bokÄ… wodÄ™, a nie umiem pÅ‚ywać…
Zarówno mama, jak i ojciec ciężko przeżyli moją decyzję. Usiłowali namawiać mnie, żebym zdawała jednak na uniwersytet w Gdańsku. Owszem, zdawałam, bo dlaczego nie? Dostałam się na biologię i biotechnologię. A potem wyjechałam na kilka dni, żeby zdawać egzaminy w Krakowie. |
_________________ "Nie bojÄ™ siÄ™ obietnic
Nie lękam się zazdrości
Nie dbam o nagrody
Kpię z przyzwoitości"
Akurat - O dziewiÄ…tce
"jedna Miłość-jeden Bóg-jeden cel" |
|
Emmari
wykrzyknik
Imiê: Marta
Wiek: 32 Do³¹czy³a: 30 Gru 2006 Posty: 578 Sk¹d: wziąć na wino?
|
Wys³any: 2009-07-01, 11:13
|
|
|
WezmÄ™ pod uwagÄ™.
[ Dodano: 2009-07-02, 11:17 ]
Stolica MaÅ‚opolski przywitaÅ‚a mnie zgieÅ‚kiem. Z dworca kolejowego na Uniwersytet nie jest bardzo daleko, ale baÅ‚am siÄ™ zgubić, wiÄ™c pojechaÅ‚am tramwajem. Uczelnia najlepsza w kraju, najwyżej notowana… PrzyznajÄ™, bardzo baÅ‚am siÄ™ konfrontacji z egzaminatorami. Poza tym wstydziÅ‚am siÄ™. Wiejskiego pochodzenia, imienia, hożej, rumianej twarzy i warkoczy. PrzyjechaÅ‚am do Krakowa po wyksztaÅ‚cenie, ale chciaÅ‚am też zwyczajnie wyrwać siÄ™, zobaczyć przysÅ‚owiowy „kawaÅ‚ek Å›wiata”…
Zaraz po zdanych egzaminach zamieszkałam w akademiku. Nie mogę powiedzieć, żeby moje nowe koleżanki wykazały się przychylnością. Wszystkie miastowe, głośne, rozhukane, bardziej zainteresowane dyskotekami niż nauką. Przestawienie się na tryb uniwersytecki nie sprawiło mi większego problemu, ponieważ nigdy do tej pory nie prowadziłam bujnego życia towarzyskiego. Przywykłam do tego, że jednym z wielu moich obowiązków jest nauka. Tutaj, w Krakowie, nie miałam właściwie żadnych innych obowiązków. Pieniądze na utrzymanie początkowo przysyłali mi rodzice, potem doszło spore stypendium naukowe.
Codziennie wieczorem dziÄ™kowaÅ‚am Bogu, że wybraÅ‚am wÅ‚aÅ›nie ten kierunek; że nie ulegÅ‚am namowom i przekonaniom, że maÅ‚o pÅ‚atny, że bez przyszÅ‚oÅ›ci… Nauka teoretycznej biologii przynosiÅ‚a mi mnóstwo satysfakcji. PrzegapiÅ‚am moment, kiedy wsiÄ…kÅ‚am w towarzystwo, wsiÄ…kÅ‚am w miasto, powoli stajÄ…c siÄ™ jednÄ… z napÅ‚ywajÄ…cych nowÄ… falÄ… krakusek. Obcięłam warkocz, nosiÅ‚am siÄ™ modnie, przestaÅ‚am siÄ™ wstydzić. Zaczęłam żyć… Jednak to nie wystarczyÅ‚o. Dla współlokatorek byÅ‚am nadmorskÄ…, wiejskÄ… dziewuchÄ…. Ogromna presja sprawiÅ‚a, że postanowiÅ‚am opuÅ›cić akademik. A żeby to zrobić, musiaÅ‚am mieć mieszkanie, choćby wynajÄ™ty pokój. Czyli – pieniÄ…dze. Czyli praca… A jeżeli miaÅ‚am zacząć pracować, musiaÅ‚am przenieść siÄ™ na studia zaoczne.
Bez żalu zrezygnowałam ze stypendium. Nawet bez wspomagania pieniężnego, nadal byłam jedną z lepszych uczennic na roku. Profesor od biochemii zaproponował mi, żebym spróbowała swoich sił w biologii praktycznej. Z wiedzą i zapałem miałam stać się podporą młodych naukowców.
ZdecydowaÅ‚am siÄ™ bez wahania. Po pierwsze, praca naukowa byÅ‚a speÅ‚nieniem moich marzeÅ„, po drugie – dawaÅ‚a prestiż w Å›rodowisku i konkretne pieniÄ…dze. A mnie wÅ‚aÅ›nie pieniÄ…dze byÅ‚y teraz bardzo, bardzo potrzebne…
I tak na początku drugiego roku zaczęłam chodzić na wykłady w trybie weekendowym, natomiast od poniedziałku do piątku pracowałam w Instytucie Naukowym działającym w Krakowie. Tam poznałam Magdę, która wciągnęła mnie w nocne życie miasta. Nie, nie, nie mam na myśli podejrzanych dyskotek! Razem, nocami, odwiedzałyśmy kawiarnie literackie, rozkoszując się smakiem nowego prądu w poezji. Zwróciłam szczególną uwagę na Wiktora, który deklamował, patrząc mi prosto w oczy.
Podczas jednego z takich „wieczorów z poezjÄ…” zaczęło do mnie docierać, jak wielkie wrażenie robi na mnie sÅ‚owo pisane. |
_________________ "Nie bojÄ™ siÄ™ obietnic
Nie lękam się zazdrości
Nie dbam o nagrody
Kpię z przyzwoitości"
Akurat - O dziewiÄ…tce
"jedna Miłość-jeden Bóg-jeden cel" |
|