Forum Dyskusyjne Strona Gwna Forum Dyskusyjne
dla wszystkich!

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UytkownicyUytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Nastpny temat
Śmierć
Autor Wiadomo
Barbossa 
I co z tym zrobisz?



Imi: Maciej
Wiek: 33
Doczy: 21 Gru 2007
Posty: 367
Skd: Dębica
Wysany: 2007-12-21, 12:52   

Pewnie nie będe prekursorem gdy powiem że sie nie boje , sama śmierć nie jest dla mnie straszna zlezy tylko jak , w moich genach zostałozapisane ze chce zostac kims wielkim kimś kogo beda pamietac tysiace , nie wiem jak to zrobić ale to moje marzenie :) wolałbym być nikim w tym swiecie byly bym był wielki po śmierci . Chociaz wystarczy mi kochana kobieta dom i praca :D i bede najszczesliwyszym człowikiem na świecie xD a co do smierci - na kazdego przyjdie pora czy to wazne czy za 6 alt czy za 6 dni ? Jedyne to co szkoda to to że zdobedziesz jakies informacje ktore moga umrzec w Twoim mózgu .
_________________
Est enim ea non scripta, sed nata lex, quod vim vi repellere licet

i nic to
 
 
 
Marki 



Imi: Daniel
Doczy: 28 Lip 2007
Posty: 1042
Skd: Zewszad
Wysany: 2008-11-13, 21:32   

Co myślicie o wystawianiu ciała osoby zmarłej, by rodzina i przyjaciele mogli się z nią pożegnać? Czy powinny brać w tym udział dzieci?
 
 
Rivenris 
Tech support


Wiek: 38
Doczy: 21 Sie 2007
Posty: 1114
Wysany: 2008-11-13, 21:56   

Marki napisa/a:
Co myślicie o wystawianiu ciała osoby zmarłej, by rodzina i przyjaciele mogli się z nią pożegnać? Czy powinny brać w tym udział dzieci?
Oh, nieno zabawa jest przednia. Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz widziałem trupa na pogrzebie. Wprost bajka. Ludzie są chorzy, bo ze względu na głupią tradycję dostarczają dzieciom wrażeń z istnego horroru. Ale jak w telewizji pokażą jakieś zwłoki, to zaraz trzeba przecież przełączyć, bo jak dziecko może to oglądać.
Nie sądzę, żeby jakkolwiek to było komuś do szczęścia potrzebne. Jako homo sapiens mamy w sobie chyba jakiś mechanizm autodołujący. Ludzie lubią popatrzeć na zwłoki bliskiej im osoby, coby jeszcze bardziej czuć, że im źle i smutno. Tak jakby miało to komukolwiek pomóc.
Hmmm.... Żeby było jasno: uważam to za niepotrzebne, tym bardziej jeśli chodzi o dzieci.
 
 
 
justsmile


Doczy: 12 Lis 2008
Posty: 14
Wysany: 2008-11-14, 00:01   

Cytat:
Ludzie są chorzy, bo ze względu na głupią tradycję dostarczają dzieciom wrażeń z istnego horroru


Dzieci nie muszą tego oglądać, a niektórzy, posiadający już trochę lat myślę że chcieliby ujrzeć bliską osobę - chociażby ten ostatni raz, bo potem pozostaną już tylko wspomnienia.
 
 
 
Taka jedna 
stwór!



Imi: Natalek
Wiek: 37
Doczya: 27 Sty 2007
Posty: 3834
Skd: uć
Wysany: 2008-11-14, 09:45   

nigdy nie spotkałam się z przypadkiem, żeby dzieci do tego zmuszać. Raczej się ich pyta czy nie chcieliby się pożegnać. Ja trupa nigdy nie widziałam. Na pogrzebach moich dziadków pożegnały się tylko córki. Nikt inny zwłok nie oglądał...zresztą to tylko zwłoki. pusta skorupa po człowieku, z czym tu się żegnać?
_________________

 
 
 
jaco 
ajm osom!



Imi: Jac.
Wiek: 36
Doczy: 19 Cze 2006
Posty: 1599
Skd: Kurwejt
Wysany: 2008-11-14, 09:47   

Taka jedna napisa/a:
zresztą to tylko zwłoki. pusta skorupa po człowieku, z czym tu się żegnać?
dokładnie. tak samo można pożegnać się we własnych myślach.
_________________
Picie wódki to wprowadzanie elementu baśniowego do szarej rzeczywistości
 
 
 
Fantasia 


Doczya: 07 Sie 2006
Posty: 3340
Wysany: 2008-11-14, 14:03   

Pożegnanie się ze zwłokami jest dość mocno zakorzenione w nas. Większość z nas jednak ma 'potrzebę' widzieć tą osobę pomiędzy śmiercią a pochówkiem i jakoś się z nią.nim rozstać... dlatego np: bardzo źle jest jak nie znaleziono czyjegoś ciała a rodzina dokonuje symbolicznego pochówku albo jakiegoś rodzaju uroczystości nie każdemu taki pochówek 'daje spokój' (mówię oczywiście jakiejś bliskiej nam osobie np: członek naszej najbliższej rodziny)

Osobiście mam potrzebę pożegnania się z taką bardzo bliską mi osobą.
Moja babcia, która była dla mnie jak matka, zmarła w domu i jeszcze krótko po śmierci ją pocałowałam na pożegnanie ale to było kilka albo kilkanaście minut po śmierci... gorzej jak ciało już jest chłodne lub całkiem zimne wtedy żegnanie się z taką osobą nie należy do najprzyjemniejszych.
I nie spotkałam się ze zmuszaniem kogokolwiek do takiego pożegnania. To indywidualna kwestia i dorosłego i dziecka.
_________________
Rivenris, jeśli możesz, to dotrzymaj choć raz danego słowa i oddaj pieniądze pożyczone już dawno temu. Ciężko pracuje i nie mogę być instytucją charytatywną. Byłoby ‘co najmniej śmieszne’ gdyby osoba tak honorowa jak Ty miała długi, prawda? :)
 
 
 
Krystyna 
bitch, please



Wiek: 36
Doczya: 16 Lip 2006
Posty: 6281
Skd: z Księżyca
Wysany: 2008-11-15, 09:33   

Fantasia napisa/a:
gorzej jak ciało już jest chłodne lub całkiem zimne wtedy żegnanie się z taką osobą nie należy do najprzyjemniejszych.

Pamiętam jak zmarł mój pradziadek.. był on dla mnie tak jak ojciec, a nawet i więcej. I gdy weszłam do kaplicy i z daleka widziałam trumnę kawałek jego włosów.. nogi nagle miałam jak z waty i nie chciały postawić ani jednego kroku do przodu. Ja chyba ciągle się łudziłam, że on żyje. Gdy nadszedł czas pożegnania - poszłam, musiałam, nie wyobrażałam sobie aby nie iść.. tak mocno się przytuliłam i... to było najgorsze uczucie jakie w życiu poczułam. Najukochańsza osoba była sztywna, zimna, nieludzka...

Mimo wszystko postąpiłabym tak ponownie.
_________________
Ja nie szukam szczęścia, ja je tworzę.

Once you go black, you never go back.
 
 
gandi 
MASKULISTA



Imi: NaTaNaEl
Wiek: 45
Doczy: 28 Pa 2010
Posty: 223
Skd: PL północna
  Wysany: 2010-11-01, 22:02   

btw. nie wiem czy przypasuję ale moder mnie tu przegonił...

Cytat:
TAJEMNICA ŻYCIA, ŚMIERCI I ZMARTWYCHWSTANIA

Każdy z nas w pewnych chwilach swego życia, być może tuż po odejściu przyjaciela lub kogoś bliskiego, czuje tę ściskającą w dołku pustkę, to niewypowiedziane osamotnienie, które ogarnia nas, gdy widzimy, jak kończy się życie.

Kurczymy się w sobie, gdy dziecko pyta: "Co to znaczy umrzeć?" Wzdrygamy się przed mówieniem, a nawet myśleniem o śmierci. Śmierć jest wspólnym wrogiem wszystkich ludzi. Jak więc brzmią odpowiedzi na te trudne pytania, dotyczące śmierci? Czy ludzie rodzą się tylko po to, żeby umrzeć? Czy śmierć jest końcem wszystkiego? A może po śmierci istnieje jeszcze życie? Co dzieje się z tymi, którzy leżą jużw grobie? Czy możemy im pomóc? Czy możemy z nimi rozmawiać? Czy jeszcze kiedyś spotkamy naszych bliskich, którzy zmarli? Gdzie faktycznie przebywają umarli?

Jezus z Nazaretu, prorok który stworzył i założył chrześcijaństwo, nasz Zbawiciel, odpowiada w Biblii na wszystkie nasze pytania, również dotyczące śmierci, zmartwychwstania i przyszłego życia.

By zrozumieć zawartą w Słowie Bożym rzeczywistą prawdę o śmierci, zacznijmy od początku i przyjrzyjmy się, w jaki sposób nasz Stwórca nas stworzył.

"Ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek istotą żywą (w oryginale hebrajskim: nefesz haja - duszą żyjącą)" - I Mojż. 2,7

Po połączeniu ze sobą właściwych pierwiastków ziemskich w mózg, kości i ciało Adama, Jego twórcza energia dała życie bezwładnemu kształtowi.

Zauważ, iż w Biblii nie jest powiedziane, że Adam otrzymał duszę - jest raczej mowa o tym, iż "człowiek stał się istotą żywą - duszą żyjącą".

Możemy więc napisać "równanie" człowieka w taki sposób:

proch ziemi + dech życia = dusza żyjąca

martwe ciało + tchnienie Boga = żywa istota

Każdy z nas posiada ciało, inteligencję, pamięć, zdolność rozumowania, świadomość i wolę. Mamy własną osobowość i charakter. Stanowimy jednolitą całość, a nie dwa lub więcej połączone ze sobą samoistne byty. Każdy z nas tak długo, jak oddycha, jest żywą ludzką istotą, duszą żyjącą. W momencie śmierci dochodzi do odwrócenia twórczego procesu, opisanego w I Mojż. 2,7:

"Wrócił się proch do ziemi, tak jak nim był, duch zaś wróci do Boga, który go dał" - Kazn. Sal. 12,7.

W Biblii słowo "dech" i "dusza" często używane są zamiennie. Gdy ludzie umierają, ich ciało staje się "prochem", a "duch" lub "dech życia" - energia życia - wraca do Boga, od którego pochodzi. Co więc się dzieje z duszą?

"Jako żyję Ja, mówi panujący Pan... oto dusze wszystkie moje są... Dusza, która grzeszy, ta umrze" - Ezech. 18,3.4 (BG).

Dusza umiera! Człowiek żyjący nie jest nieśmiertelny - może zginąć. Dwa powyższe cytaty wskazyją, że równanie, jakie ułożyliśmy na podstawie I Mojż. 2,7 po odwróceniu, jak przeczytaliśmy w Kazn. Sal. 12,7, odzwierciedla śmierć.

dusza żyjąca - dech życia = martwa dusza

istota żywa - tchnienie Boga = proch ziemi

Śmierć jest przerwą w życiu, w naszym istnieniu. Ciało rozpada się w proch, a dech lub duch wraca do Boga. W trakcie życia jesteśmy żywymi istotami - żyjącymi duszami, ale w stanie śmierci jedynie martwym ciałem (zwłokami) - duszami martwymi.

Lecz, dzięki Bogu, nie na tym się kończy nasza historia. Jezus z Nazaretu, prorok zwany Chrystusem daje nadzieję. Zanim jednak rozpoczniemy dyskusję o tej nadziei, zatrzymajmy się nad pytaniem:


Co wiedzą umarli?


Po śmierci mózg rozpada się, nie może pojmować, rozumieć, czy pamiętać czegokolwiek. Umarli nie są świadomi niczego, co dzieje się na ziemi. Nie mają absolutnie żadnego kontaktu z żyjącymi:

"Wiedzą bowiem żywi, że muszą umrzeć, lecz umarli nic nie wiedzą i już nie ma dla nich żadnej zapłaty, gdyż ich imię idzie w zapomnienie... Używaj życia... bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zmysłów, ani poznania, ani mądrości" Kazn. Sal. 9,5.9.10.

Śmierć jest snem, ale bez marzeń sennych - faktycznie w Biblii piędzieśiąt cztery razy śmierć nazwana jest "snem". Psalmista mówi o "śnie śmierci" (Ps. 13,4). Jezus także uczył, że śmierć jest snem. Powiedział kiedyś do uczniów:

"Łazarz, nasz przyjaciel, zasnął; ale idę zbudzić go ze snu. Tedy rzekli uczniowie do niego: Panie! Jeśli zasnął, zdrów będzie. Ale Jezus mówił o jego śmierci; oni zaś myśleli, że mówił o zwykłym śnie. Wtedy to rzekł im Jezus wyraźnie: Łazarz umarł" - Jan 11,11-14

Kiedy Jezus przybył, ciało Łazarza było już w stadium rozkładu, ponieważ zmarł on przed czterema dniami, ale gdy Syn Boży podszedł do grobu, udowodnił, że ożywienie umarłego jest dla Boga tak łatwe, jak dla nas obudzenie śpiącego człowieka.

Bardzo pocieszająca jest świadomość, że nasi zmarli bliscy "śpią", odpoczywając spokojnie w Jezusie. W śmierci czeka nas cichy, spokojny sen.

Boże rozwiązanie zawsze jest najlepsze. Gdyby było inaczej, to wyobraź sobie pobożną matkę, która po śmierci idzie do nieba i przypatruje się temu, co dzieje się na ziemi. Gdyby miała krnąbrnego syna, mogłaby nadal oglądać go jako beznadziejnego alkoholika czy narkomana, umierającego na AIDS. Albo przypuśćmy, że widzi, iż jej mąż, który umarł wcześniej, cierpi wieczne męki w piekle. Zbawienie w takich okolicznościach mogłoby jej sprawić więcej bólu niż radości. Dzięki Bogu za to, że śmierć jest głębokim, niezmąconym snem.


Bóg nie zapomina tych, którzy zasneli!

Śmierć jest snem, ale nie jest końcem wszystkiego. Przy grobie swojego przyjaciela, Łazarza, Jezus powiedział do Marty:

"Jam jest zmartwychwstanie i żywot. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie" - Jan 11,25.

Ci, którzy umierają w Chrystusie, śpią w grobie, ale mają przed sobą świetlną przyszłość. Nasz nieskończenie doskonały Stwórca zachowuje kompletny obraz - jeśli wolisz, możesz powiedzieć zapis DNA - każdej osoby, którą stowrzył.

Możemy umrzeć i obrócić się w proch, ale w umyśle Boga pozostaje wyraźny zapis naszej indywidualności. Nasze życie jest "ukryte wraz z Chrystusem w Bogu" (Kol 3,3). On wyprowadzi nas z grobu tak pewnie i całkowicie, jak zrobił to z Łazarzem.

Gdy Jezus powróci, sprawiedliwi zmarli zostaną zbudzeni ze snu.

"A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei... Gdyż sam Pan, na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem. Przeto pocieszajcie się nawzajem tymi słowami" I Tes. 4, 13, 16-18.

Umarli nie są świadomi upływu czasu. Ci, którzy przyjeli Chrystusa jako swojego Zbawiciela, zostaną zbudzeni ze snu śmierci.

Nadzieja zmartwychwstania łączy się z nadzieją domu, który jest przygotowany dla zbawionych w niebie (Jan 14,2.3). Tam Bóg "otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie, ani smutku, ani krzyku, ani mozołu" (Obj. 21,4).

Ci, którzy kochają Boga, nie muszą bać się śmierci. Jezus ma "klucze śmierci" (Obj. 1,18). Tylko Jezus może otworzyć grób. Z Chrystusem jest nadzieja: jasna, promienna nadzieja.


Gdy umiera ktoś bliski

Niektórzy tak boleśnie odczuwają rozłąkę z ukochaną osobą, że usiłują nawiązać z nią kontakt. Wtedy łatwo ulec wpływom spirytystycznych mediów lub proroków New Age, którzy utrzy,mmują, że potrafią się porozumiewać ze zmarłymi.

W Biblii znajdujemy szczególowe ostrzeżenie przed tego rodzaju praktykami:

"A gdy wam będą mówić: radźcie się wywoływaczy duchów i czarowników, którzy szepczą i mruczą, to powiedzcie: Czy lud nie ma się radzić swojego Boga? Czy ma się radzić umarłych w sprawie żywych? - Izaj. 8,19.

Kiedy znosimy udrękę z powodu rozłąki z ukochaną osobą, jedynym wyjściem jest pocieszenie, jakie może dać jedynie Chrystus.

Poświęcenie czasu na kontakt z Chrystusem jest najzdrowszym sposobem na przetrwanie okresu żałoby. Powoli przyswajamy sobie Jego perspektywę wiecznego życia; Jego obietnice rozświetlają nasze mroczne myśli.

Pamiętaj, że Twoi bliscy, którzy odpoczywają w Jezusie, powstaną w dzień zmartwychwstania, gdy Chrystus powróci.

Dzieci zostaną zwrócone rodzicom. Małżonkowie padną sobie w ramiona. Wszystkie okrytne, życiowe rozstania utoną we wznoszącym się pod niebo zgiałku radosnych powitań. Rzeczywiście - "pochłonięta będzie śmierć w zwycięstwie" (I Kor. 15,54).

Śmierć nie będzie na zawsze królowała na tym świecie. Diabeł, źli ludzie, śmierć i grób zginą w jeziorze ognistym. "Owo jezioro ogniste, to druga śmierć" (Obj. 20,14).


Dopóki jednak to nie nastąpi, oto kilka prostych wskazówek, pozwalających bez lęku stawić czoło śmierci:

1.Zaufaj Chrystusowi, On usunie strach przed śmiercią.

2.Dzięki mocy Ducha Świętego bądź posłuszny przykazaniom Chrystusa, a będziesz przygotowany do drugiego życia, w którym nigdy nie umrzesz.

3.Myśl o śmierci jako o krótkim śnie, z którego obudzi Cię głos Jezusa podczas powtórnego przyjścia.

4.Ciesz się już teraz Bożą obietnicą niebiańskiego domu.


Gdy Chrystus wkroczy w nasze życie, serce wypełni Jego boski pokój. On powiedział:

"Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam... Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka" - Jan 14,27.

W Chrystusie mamy nadzieję życia wiecznego. On jest zmartwychwstaniem i żywotem (patrz Jan 11,25) i obiecuje: "Ja żyję i wy żyć będziecie" (Jan 14,19).

Gdy Jezus powróci, da nam nieśmiertelność. Nigdy więcej nie będziemy żyć w cieniu śmierci, ponieważ będziemy mieli wieczne życie. Czy odkryłe/aś już tę wielką nadzieję, której możesz się uchwycić w najciemniejszych chwilach życia? Jeśli dotąd nie przyjąłeś Jezusa jako swojego Zbawiciela, czy nie chciał(a)byś tego zrobić właśnie teraz? Powiedz Bogu, np:

"Boże, Ojcze żywych i umarłych, wdzięczny/a jestem za Twoją sprawiedliwość i miłościerdzie w postępowaniu ze słabymi, śmiertelnymi istotami ludzkimi. Kocham Cię, i tęsknię za dniem, kiedy dzięki Twojej łasce otrzymam nieśmiertelność wraz ze wszystkimi Twoimi dziećmi. Pomóż mi zaufać Ci zupełnie i całym sercem wierzyć Biblii. Proszę Cię o to w imieniu Jezusa. Amen".


W ostatnich dniach gdy przechadzałem się podczas wieczornego spaceru, zauważyłem pewną zaskakującą sprzeczność: niby Polska składa się w większoście z chrześcijan a pogaństwo na cmentarzach kwitnie w pełnej kresie. Bo czym jeśli nie pogańskim obrzędem jest stawianie zmarłym pomników, zapalania zniczy? Kolejny objaw ludzkiego egoizmu, nic poza tym. Umarłym to się nieprzyda. To żyjący w swym egoistycznym zadufaniu, gotowi są wydać pokaźne sumy żeby przed innymi wykazać się "lepszymi". Jednak czy lepszymi są naprawdę? Że nawet w skarajnych przypadkach "odejmujemy sobie bądź swoim dzieciom od ust", byleby pokazać się przed innymi swą (obłudną?) pamięcią o zmarłych? Czy nie byliby lepszymi, gdyby przeznaczone środki na zaspokojenie własnego ego przeznaczyli na rzecz żyjących i potrzenujących? Czy ważniejsza jest człowiek zmarły czy żyjący? Czy pokażny styl pamięci o zmarłych, nie jest głosem sumienia który przypomina że gdy owi zmarli żyli, nie pamiętaliśmy o nich? Jest tylko jeden sposób osiągnięcia spokoju, a nawet radości - to pomoc bliźnim, potrzebującym, a tych nie brak niestety wokół nas, własnie m.in. przez takie zachowanie. Nie czekajmy, aż umrą i gdy głos sumienia kazać nam będzie zapalić znicz na opuszczonym gdobie, ponieważ gdy żyli my nie chcieliśmy pomóc. Parafrazując słowa, znanego zmarłego duchownego, ks. Twardowskiego:

"Śpieszmy się miłować wszystkich ludzi, bo zbyt szybko odchodzą..."
_________________
Cytat:
Publikacje Jana Tomasza Grossa nie są studium historycznym, dlatego nie należy od niego oczekiwać naukowego obiektywizmu.


Masz personalne uwagi? Proszę, wypowiedz się tutaj (lub przez PW)! Dziękuję :)
 
 
 
eee 
piratka



Wiek: 46
Doczy: 22 Lis 2008
Posty: 772
Skd: Zabłocie
Wysany: 2010-11-06, 10:57   

gandi napisa/a:
To żyjący w swym egoistycznym zadufaniu, gotowi są wydać pokaźne sumy żeby przed innymi wykazać się "lepszymi"

Nie. Naprawdę mi się nie podobają Twoje poglądy.

A co do cytatu który przytoczyłam (bo tego długiego na prawdę mi się nie chciało czytać) -
nie uważam się katoliczka, chrzescijanka ani nic takiego, ale uważam, że fajnie jest pamietać o ludziach, którzy odeszli, szczególnie jeśli bardzo ich kochaliśmy. Nie twierdzę, że dobrze jest wydać 20tys na wypasiony pomnik bo nie w tym sęk. Ale dla mnie to ważne, żeby przyjść i popatrzeć na zdjęcie mojego ukochanego dziadka. I jeśli nawet są to (jak to nazwałes) 'poganskie' tradycje to uwierz, że bardziej działaja na psychikę katolika i jego wiare w życie po życiu, niż np. kazanie w kościele.

Lubie świeto wszystkich świetych bo od kiedy pamietam paliło się znicze, a że jestem bardzo sentymentalna to kojarzy mi się to z tymi 'lepszymi' czasami w moim życiu gdy byłam jeszcze dzieckiem.
 
 
 
Taka jedna 
stwór!



Imi: Natalek
Wiek: 37
Doczya: 27 Sty 2007
Posty: 3834
Skd: uć
Wysany: 2010-11-06, 23:43   

Jestem za wskrzeszeniem wszystkich rodzime pogańskich zwyczajów :) Z biesiadowaniem na mogile w noc dziadów włącznie.
Ponad to pomnik jest symbolem pamięci. To troszeczkę ma wymiar społeczny. Powiedzenie "On/Ona jest warty/a tego by o nim/niej pamiętać". Przynajmniej ja mam takie refleksje gdy widzę nie nowy grób usłany kwiatami...
_________________

 
 
 
krzytu 


Doczy: 20 Cze 2011
Posty: 2
Wysany: 2011-06-20, 23:37   

1.Śmierć dla mnie nie istnieje. Jest przejściem duszy pod sąd ostateczny.
2.Nie, nie boję się śmierci, trzeba się nie bać, nie można zwątpić
3.Swojej śmierci sobie nie wyoubrażałem.
4.Nigdy nie wyobrażałem sobie wymarzonej śmierci. Najwolałbym umrzeć bez bólu śmiercią naturalną, a mocniejsze używki powoduja długotrwałą śmierć w bólach.
5.Nie wiem, czy znajdowałem się w takiej sytuacji, ale na pewno byłem bliski kalectwa, nie mogę sobie zapomnieć, jak wracamy z kościoła z mamą samochodem, a na dość ostrym zakręcie rozpędzony tir wyprzedza samochów, my jedziemy z naprzeciwka. Ledwo się wyrobił. to była skrajna nieodpowiedzialność. Naprawdę zabrało mi wtedy oddech. Na pewno nie jechał 80 km/h, tylko więcej.
 
 
 
Sabrinaa 
Sabrina


Imi: Sabrina
Doczya: 29 Maj 2011
Posty: 5
Skd: Śląsk!
Wysany: 2011-07-02, 09:54   

z własnego niestety doświadczenia powiem Wam, że trzeba, koniecznie trzeba przejść przez kolejne etapy żałoby by móc później wyciągnąć wnioski i wyjść na prostą...
Dopiero po jakimś czasie (po wielu wręcz latach) można powiedzieć, że wiemy już "Dlaczego?"
_________________
Videoblog o modzie, trendach i niecodziennych pomysłach!!!
 
 
 
Asik 
hokus pokus czary mary



Imi: Aśka
Doczya: 15 Wrz 2008
Posty: 1371
Skd: dzisiaj tu jutro tam
Wysany: 2011-07-18, 23:51   

Mnie zastanawia w jakim wieku chcielibyście umrzeć? Jako wiekowi staruszkowie, niekiedy ciężko chorzy, gdzie każdy dzień jest męczarnią, czy może w młodszym wieku?
_________________
A ja nie chciałbym tak po prostu przeminąć...
 
 
 
Zaheel 
Boski prototyp - mutant



Doczya: 10 Sty 2007
Posty: 1675
Skd: z Nibylandii
Wysany: 2011-07-19, 07:49   

Przy moim trybie życia i zdolnościach do różnych dziwnych wpadków raczej nie zapowiada mi się spokojna starość, o ile w ogóle się zapowiada.
Poza tym jakos nie widzę siebie w roli staruszki i chyba najbardziej boję się, że nie będę mogła sama sobie poradzić z codziennym życiem. Zamęczyłambym się z samą sobą, nie mówiąc o innych - już teraz mi ciężko wytrzymać, a w takim wypadku byłoby tylko gorzej. ;)
_________________
''To rewolwer w twojej kieszeni, czy po prostu przyjemnie ci mnie widzieć?"

"Rzeczywistość jest wynikiem braku alkoholu"
 
 
 
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Nie moesz zacza plikw na tym forum
Moesz ciga zaczniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group