Forum Dyskusyjne

[karlikuu]

Prawie na każdym wigilijnym stole gości karp. Jak to jest w Waszych domach? Kupujecie żywego karpia czy już oprawionego, w kawałkach? U mnie kiedyś kupowano żywego i pławił się w wannie. A teraz już w kawałach, oszczędność czasu i nerwów. Bo nieprzyjemnie patrzyło się na zwierzę, które za chwile wyląduje na stole. tym bardziej, że wiem jaką męczarnię musiało przeżyć, żeby trafić do mojego domu.
Odpowidajcie na pytanie?

[Taka jedna]

U mnie w domu kiedyś kupował tata żywego. Przynajmniej wiedzieliśmy, że był świeży. Tata mordował, oprawiał i ćwiartował, pływania w brodziku nigdy nie było dłużej niż kilka minut. Ostatnimi latami kupują zabite przy nich. Jestem przeciwna kupowania żywego karpia, wpakowywania w folie i zabijania go po dłuższym czasie trwania tortur, jak również trzymania ich w za małych zbiornikach w sklepie. Bo w sumie jaka różnica czy to koń czy to ryba? Po co być niepotrzebnie bestialskim. Zresztą trzymanie w wannie w chlorowanej wodzie to miłosierdzie i godne warunki z dupy wzięte. Powolne podtruwanie zamiast szybkiego palnięcia młotkiem w łeb sekundę po wyjściu z wody.

[beata1555]

Widzę, że znalazłam sprzymierzeńców . Nie znoszę widoku biednych zwierząt, męczących tak jak pisze Taka jedna I w całości zgadzam się z jej wypowiedzią. nie pozwalajmy na znęcanie się (nawet nieświadome) nad niewinnymi zwierzętami. Wszyscy którzy z nami się zgadzają niech głosują na http://www.hoopcola.pl/#/postulaty/ ... Każdy głos jest niezmiernie istotny

[MĂłszka]

Kiedyś rodzice kupowali żywe karpie i pływały kilka dni w wannie (czego nienawidziłam, rodzice też, bo ciągle trzeba je było przenosić do mniejszych pojemników jak ktoś chciał się kąpać) i płakałam za każdym razem jak znikały w końcu z tatą w kuchni, bo przez kilka dni wystarczyło, żebym je pokochała swoim głupim serduchem ;d podobno karpie, które pływają kilka dni po kupieniu w czystej wodzie są jakieś lepsze. Nie wiem, nie wnikam, nie lubię karpia, zawsze na wigilii i tak jem inną rybę niż wszyscy.
W tym roku kupiliśmy żywego, którego przy nas sprzedawca zarżnął. Podobno jakiś nowy program nie znęcania się nad karpiami.

Czy jestem przeciwna? Nie wiem, chyba tak, bo karpie są strasznie męczone. Ale nie przywiązuję do tego całkowicie żadnej większej wagi. Nauczyłam się braku czułości w końcu

[Mietek]

Nie mam nic przeciwko. Pamiętam jak za dzieciaka lubiłem bawić się tym pęcherzykiem. Ciekawie też wyglądało jak już pokrojone kawałki karpia jeszcze skakały ^^. Oczywiście obecnie kupujemy w zasadzie martwe, oprawione ryby.

[Kya]

U mnie w domu nigdy nie pływał żywy w wannie i nie wyobrażam sobie, żeby miał pływać. Prawdopodobnie wtedy w ogóle bym nie usiadła z rodziną przy stole w ramach protestu.

[Taka jedna]

A zresztą karp to część tradycji u nas, ale i tak jedzą go tylko rodzice Z powodzeniem mógłby być zastąpiony inną rybą np. jakąś morską która nie byłaby wcześniej trzymana w sklepie bo to by nie było opłacalne
Mnie tam karp nie bawi więc tym bardziej mnie nie bawi karp, który mi w brodziku krwawi z oskrzeli.

[Mietek]

[Taka jedna]

jak jest za długo przyduszony w foliówce to może krwawić

[karlikuu]

Widzę że znalazło się kilka osób mnie popierających , szkoda,że Was tak mało. Głosujcie na w/w stronie Hoop Coli. Ja sprawdzałam tam ilu nas jest, niestety najmniej, względem wszystkich zimowych postulatów. I nie opowiadajcie tych strasznych rzeczy o krwawieniu itp

[Mietek]

[Taka jedna]

Cytat:

Krwawienie karpia w wannie to raczej rzadkie przypadki, ja przynajmniej nie miałem z tym nigdy do czynienia. _________________

nam też nie zawsze ja mówię tylko, że

Cytat:

tym bardziej mnie nie bawi karp, ktĂłry mi w brodziku krwawi z oskrzeli.

w sensie, Ĺźe jeszcze do tego krwawi, a nie Ĺźe krwawi zawsze w brodziku.
Źle sformułowane zdanie. mea kulpa

[Kya]

A u mnie w tym roku nie było karpia w święta. Była tylko sałatka śledziowa, więc to prawie tak jakby żadnej ryby nie było (jakoś jestem w stanie przeżyć te śledzie kupione już gotowe i w ogóle). Także pod tym względem były to moje najpiękniejsze święta w życiu

[Effie]

mnie tam mierĹźa Ĺźywe ryby - fuj! filet i basta!

[kryptonitka]

jest to straszna tradycja... wydaje mi się, że lepiej zostawić uśmiercanie go osobom, które się na tym znają