Forum Dyskusyjne

[szpieg]

a ja słyszalem, że najlepsza jest szklanka wody - to prawda?

a ja słyszalem, że najlepsza jest szklanka wody - to prawda?

[Fantasia]

[szpieg]

jest to dowcip starszy ode mnie - szklanka wody - przed , czy po? nie, zamiast

jest to dowcip starszy ode mnie - szklanka wody - przed , czy po? nie, zamiast

[Alusia]

hmm .. z tą szklanką fajny pomyśł .. chociaż seksu nie da sie zamienić na nic... :D:D

kiss:*

[zapominalska]

ja biorę i nie tyję, a wręcz przeciwnie... i cerę mam jakąś taką ładniejszą. jedyne skutki uboczne to mdłości, ale tylko na początku.

ja biorę i nie tyję, a wręcz przeciwnie... i cerę mam jakąś taką ładniejszą. jedyne skutki uboczne to mdłości, ale tylko na początku.

[Taka jedna]

ja się zastanawiałam, czy nie brać pigułek. Bo jednak prezerwatywy to jak całowani się przez foliówkę, a wolę nie liczyc na refleks mojego kochania, bo to nigdy nic nie wiadomo...ale zrezygnowałam nie martwi mnie tycie ni nic takiego, ale jest to dość spora ingerencja we własne ciało a taka prawda, że każdy organizm reaguje inaczej ...więc puki nie okaże się, że któreś z nas jest bezpłodne zostanę przy gumkach. Zwłaszcza, że mam ten komfort, że mój facet mnie nie namawia i twierdzi, że to moje ciało więc on nie ma prawa w nie tak ingerować. a wiem, że wielu facetów niestety swoje dziewczyny do tego nakłania

[Kropka...]

Długo się zastanawiałam nad tabletkami... to jednak są hormony i trzeba brać je regularnie, ale za to dają praktycznie 100% pewność... w końcu się zdecydowałam, mam już nawet receptę tylko, że ginekolog mi je odradzał... kurde i znowu mam mętlik w głowie

[Wampirza]

O mam podobny problem jak kolezanka powyzej

[Mixmonia]

Ja narazie nie mam potrzeby je używać, ale i tak nigdy bym się nie zgodziła!- po pierwsze, szkodzą! -bo wkońcu nie dobre to dla hormonów, nieraz nawet są problemy z zajściem w ciąże i wole nie mieć to ryzyko. A po drugie to jeśli nie jesteś gotowym współzyćz inną osobą miejąc pod uwagę, że istnieje ryzyko zajścia w ciąże- to się za to nie bierz, bo nawet z antykoncepcją na 100% były przypadki, że się zaszło w ciąże.

[Fantasia]

Co ktoś robi to nie moja sprawa, pisze teraza siebie: ja nie brałabym [może po urodzeniu kilku dzieci z obawy przed kolejną ciążą podczas gdy mogłabym mieć problemy z utrzymaniem tych dzieci- wtedy może bym się zastawnowiła] tak pozatym to jestem na nie.

Już tłumaczę: jestem nieograniczenie dumna ze swojej kobiecości po prostu i oczekuję od mężczyzny z którym zdecyduję sie na seks takiego samego szacunku do mnie, mojego ciała i tego co się dzieje między nami.
Nie chciałabym by moim ciałem sterowały tablety przyjmowane o określnej godzinie dnia, z dużą dawką hormonów tylko po to bym mogła siebie i (nawet najukochańszego) zadowalać kiedy tylko kogokoliwiek najdzie ochota.
Pisze tak bo jestem staroświeca zapewne ale jest to (jak i kazdej kobiety) świadoma decyzja do której każdy z nas ma prawo.

[Krystyna]

[Fantasia]

Czytałam ostatnio o badaniach wśród młodych kobiet które stosują lub stosowały tabletki prez dłuższy czas i opowiadały o tym, że stosowanie ich ogranicza a nawet czasami zupełnie odbiera większości z nich przyjemność a nawet ochotę na seks... Zapytałam koleżanki też to potwierdziła i w dużej mierze z tego też powodu odstawiła tabletki jakiś czas temu. Choć prewnie na każdą kobietę działa to indywidulanie i dlatego nadal utrzymuję, że to jest każdego indywidulna decyzja czy przestawia się na "zewnętrzne" sterowanie hormonalne.

[Paulina]

Nie mogę nawet uwierzyć, jakie brednie są w pierwszym poście i kolejnych.
1. Pigułki, nawet te nowoczesne, mogą szkodzić i to bardzo. Owszem, może rzadziej niż te wcześniejsze, ale wciąż zdarzają się przypadki zakrzepicy, zawałów serca czy raka piersi - żadna dawka hormonów nie jest obojętna dla organizmu i niepotrzebnie go obciąża.
2. Pigułek w żadnym razie nie powinny brać nastolatki. Ich ciała dopiero się "regulują", powinni za kratki wsadzać ginekologów, którzy od tak młodego wieku szkodzą pacjentkom. Co nie znaczy, że później już im nie szkodzą.
3. Pigułka antykoncepcyjna nie daje 100% pewności. Przy tak małej ilości hormonów blokuje 74-90% owulacji. Można by dodać tylko. Jeśli następuje współżycie i dojdzie do owulacji, może dojść do poczęcia. Że tak powiem zgodnie ze swoimi poglądami - pół biedy jeśli kobieta zajdzie w ciążę. Najczęściej jednak poprzez działanie tabletek dziecko obumiera jeszcze w jajowodzie, którego ruch robaczkowy jest zakłócony, a w pozostałych przypadkach zostaje wydalone, ponieważ nie może się zagnieździć w wyjałowionym endometrium...
4. Przyjmowanie dodatkowych hormonów powoduje przedwczesne starzenie się układu rozrodczego - może ktoś jest zainteresowany menopauzą przed 40-stką? Ponoć coraz więcej kobiet dotyka ten "efekt uboczny". Następuje też obniżenie płodności.
5. Biznes antykoncepcyjny jest niezwykle dochodowy, dba, żeby lekarze nie zapominali przepisywać pacjentkom anty przy byle okazji i pod byle pretekstem. A szczególnie zasłużonych wysyła na "konferencje" w jakieś ciepłe kraje.
6. Że tak powiem brzydko, gówno prawda, że antykoncepcja minimalizuje liczbę aborcji. Wg. angielskich seksuologów - 75% kobiet poddającym się aborcji to te, którym zawiodła antykoncepcja, we Francji jest to ok. 60%.
7. W nieco żartobliwym tonie, ale pojawiają się informacje o tym, że w rzekach, które płyną poniżej wielkich miast, do których trafiają ścieki m.in. z naszych ubikacji, następuje znaczne zwiększenie ilości ryb obojniaczych, wiele samców nabiera cech żeńskich, wiele jest bezpłodnych, a wiele ma nasienie niskiej jakości. Dlaczego? Podobno od sztucznych estrogenów z moczu kobiet. Ale nie wiem, na ile potwierdzone są te badania. Pytanie np. jeżeli kobieta zachodzi w ciążę w trakcie stosowania tabsów, to jaki może to mieć wpływ na jej dziecko? A w szczególności - jak się rozwinie układ rozrodczy chłopca poddanego hiperstymulacji żeńskimi hormonami?
I od siebie. Istnieje wiele innych metod, które są równie skuteczne jak pigułka, ale wymagają większego poświęcenia niż pamiętać o danej godzinie, żeby wziąć pigułkę. Wymagają m.in. wstrzemięźliwości w niektórych okresach kobiecego cyklu. Ale w przeciwieństwie do pigułki - nie da się na tym zarobić.
Niektórzy by powiedzieli - ale jak to? Że są takie dni, żeby nie mozna było? A fe! Ciemnogród! Trzeba móc się pieprzyć zawsze i wszędzie, ilekroć najdzie ochota i nie myśleć o jakichśtam konsekwencjach.
Bardzo zwierzęce. Wg. mnie po to jesteśmy ludźmi i mamy rozum, żeby korzystać z niego. Co przejawia się m.in. w samokontroli. I w świadomości, że każde współżycie może doprowadzić do poczęcia, więc należy brać tę możliwość do serca. Chyba, że się serca nie ma.
A rewolucja seksualna moim zdaniem nie doprowadziła do niczego dobrego. Czy powinniśmy uważać za rozwój cywilizacyjny, za skok jakiś cudowny, że 15-latka bierze antyki? Że coraz młodsze dzieci rozpoczynają współżycie? Że w głupiej reklamie kawy, samochodu czy batona widać roznegliżowane laski?
Dziękuję za taki rozwój. Od niedawna siedzę sobie w moim ciemnogrodzie, stosując metody naturalne i cholera, jak na złość wszystkim tym, którzy nie wierzą w nie, nie zachodzę w nieplanowaną ciążę. Ale ja to jeszcze nic. Znam osoby, które w tym naturalnym ciemnogrodzie siedzą już po kilka, kilkanaście lat. ALe to już temat na osobną dyskusję.

[Kya]

Z tymi rybami to przesada i na Twoim miejscu nawet bym o tym nie pisała, bo to obciach w ogóle liczyć się z tym zdaniem, którego autorem jest ten sam człowiek, który twierdzi, że legenda o Smoku Wawelskim potwierdza jego teorie, że dinozaury i ludzie żyli w jednym czasie...


Piszesz, że nie zmniejsza aborcji: jak to nie? Jeśli usuwają ciążę głównie te które wpadły, to pomyśl o ile więcej byłoby ich, gdyby nie tabletki, które w sumie są skuteczne..


A co do samych tabletek? Może i faktycznie wystąpią jakieś skutki uboczne, może nie wystąpią, pewne jest to, że jest to najskuteczniejsza ze znanych metod.
Metody naturalne? W życiu bym się na to nie zdecydowała: jednym się sprawdza, innym nie, jakoś nie chciałabym się znaleźć w grupie tych, którym nie.

[Paulina]

Cytat:

Z tymi rybami to przesada i na Twoim miejscu nawet bym o tym nie pisała, bo to obciach w ogóle liczyć się z tym zdaniem, którego autorem jest ten sam człowiek, który twierdzi, że legenda o Smoku Wawelskim potwierdza jego teorie, że dinozaury i ludzie żyli w jednym czasie...

Ach, doczepiłaś się akurat ryb, a nie odniosłaś się do tego, czego to porównanie dotyczy.
Swoja drogą, nie ten pan sobie to wymyślił. Faktycznie były przeprowadzone takie badania, bodajże w Tamizie. Poza tym, zaznaczyłam "w żartobliwym tonie". Średnio inteligentny szympans domyśliłby się, że nie są to informacje, do których przywiązują jakąś strasznie dużą wagę, nie mówiąc już o tym, że posłużylo mi to tylko za punkt odniesienia do kwestii, do której widocznie nie starczyło Ci odwagi, żeby sie odnieść.

Kya napisał/a:

Piszesz, Ĺźe nie zmniejsza aborcji: jak to nie? Jeśli usuwajÄ ciÄ ĹźÄ™ głównie te ktĂłre wpadły, to pomyśl o ile więcej byłoby ich, gdyby nie tabletki, ktĂłre w sumie sÄ skuteczne..

Mam być socjologiem, więc do mnie procenty przemawiają - powtórzmy. Jeśli 75% kobiet usuwających ciąże w Wlk Brytanii i ok. 60% we Francji (czyli jakby nie patrzeć większość) to te, którym zawiodła antykoncepcja - prezerwatywa, pigułki, pigułki "po" - to dla mnie znaczy, że antykoncepcja zwiększa ilość aborcji. Jeśli na 100 kobiet, 75 usuwa ciążę, bo któraś z metod antykoncepcyjnych okazała się nieskuteczna, to chyba nie świadczy o tym, że zdanie wyrażone przeze mnie jest nieprawdziwe.

Kya napisał/a:

A co do samych tabletek? MoĹźe i faktycznie wystÄ piÄ jakieś skutki uboczne, moĹźe nie wystÄ piÄ , pewne jest to, Ĺźe jest to najskuteczniejsza ze znanych metod.

A chciałabyś być tą, u której akurat wystąpią skutki uboczne? Z większą radością przyjęłabys fakt raka piersi niż np. urodzenie dziecka? Może nie na miejscu to porównanie, ale fakty są takie, że większość ginekologów przepisuje tabletki bez zrobienia jakichkolwiek badań - przepisują te, za które będą mogli zwiedzić Egipt albo Majorkę. Zresztą, skutki uboczne występują u każdej kobiety, ale u większości na szczęście w niewielkim zakresie.

Kya napisał/a:

Metody naturalne? W życiu bym się na to nie zdecydowała: jednym się sprawdza, innym nie, jakoś nie chciałabym się znaleźć w grupie tych, którym nie.

Niektórym trudno jest przełknąć tę prawdę, że metody naturalne mają skuteczność porównywalną do pigułki. Dla niepłodności względnej (przedowulacyjnej) index Pearla wynosi 0,2-0,9, dla niepłodności bezwzględnej (poowulacyjnej) wynosi 0 (co najlepsze, dane te zostały zaczerpinięte z ulotki firmy Schering, czyli jednego z producentów anty, z tym że ulotka ta była przeznaczona dla lekarzy, nie dla uzytkowniczek). Dla mnie to wystaczająca skuteczność, aby nie truć się chemią i mieć czyste sumienie. Zresztą skuteczność każdej metody wynika ze sposobu jej stosowania. Jeśli nie podejmuje się współżycia w okresie potencjalnie płodnym, zapłodnienia nie będzie. Zresztą tak samo jest z antykoncepcją, np. pigułkami. Póki się je bierze regularnie o tej samej godzinie ciąży (rozumianej jako coś co się zaczyna zagnieżdżeniem zarodka w macicy) nie ma. Ale jak się zdarzy zapomnieć raz czy drugi i podejmuje się współżycie, to należy się liczyć z możliwymi konsekwencjami.
Ty byś się pewnie nie zdecydowała, bo pewnie Twoja wiedza na ten temat kończy się na tym, co wyczytałaś w jakichś gazetach. Dla autorów większości artykułów nt. antykoncepcji metody naturalne kończą się na tzw. kalendarzyku małżeńskim, którego stosowanie jest rzeczywiście "rosyjską ruletką", a indeks Pearla wynosi 65-85. Pominę fakt, że wiele artykułów powstaje we wdzięcznym udziale producentów tabletek anty, którym bardzo na rękę jest nierzetelna informacja na temat npr.